Wolfenstein II: The New Colossus. Gry, w których możesz zabić Hitlera
Spis treści
Wolfenstein II: The New Colossus
W najnowszej głównej części serii Wolfenstein możemy spotkać Hitlera w 1961 roku. To 72-letni wychudzony, schorowany, majaczący i wymiotujący starzec. Oczywiście można wątpić, czy Hitler, bardzo już słaby pod koniec wojny, dożyłby takiego wieku. Wolfenstein to jednak alternatywna rzeczywistość, wielkie roboty, księżycowe bazy i lasery. Załóżmy więc, że mógłby dożyć. Ważniejsze jest jednak, że twórcy postanowili pokazać „najgorszego złoczyńcę w historii” jako wrak człowieka. To już nie jest budzący grozę potwór, to człowiek taki jak my, a raczej najgorsza wersja tego, czym może stać się człowiek.
A kiedy już upoimy się tym widokiem, możemy go zabić. Dostajemy za to nawet osiągnięcie „Z buta”. Według steamowych statystyk zdobyło je 20% posiadaczy gry. Jeśli to zrobimy, sami też zginiemy, ale cóż – warto.
Co ciekawe, w linii czasowej kanonicznej dla najnowszych Wolfensteinów spotkanie Blazkowicza z Hitlerem w 1945 roku faktycznie miało miejsce. Bohater gry tym razem jednak przegrał z ubranym w zbroję wodzem Rzeszy i został wtrącony do więzienia. Ich zetknięcie się ma więc dodatkowy wymiar, to rodzaj rewanżu.
NIE BYŁO TEMATU
Bardzo wiele gier zwyczajnie unika tego tematu. Serie takie jak Call of Duty, Company of Heroes czy Commandos odpuszczają sobie temat Hitlera i jego potencjalnego zabójstwa. Wielu twórców woli mocniej trzymać się realiów i wcale nie ma ochoty na rewizjonizm i zemstę. Śmiało można powiedzieć, że zdecydowana większość gier o II wojnie światowej nie pozwala nam zabić Hitlera.
Po pierwszym spotkaniu Hitlera i Blazkowicza Niemcy wygrali wojnę, podbijając tym samym większą część Ziemi i zakładając bazy w Układzie Słonecznym. Czy zabicie Hitlera w tym momencie coś by zmieniło? Wiemy, że po wydarzeniach z The New Colossus wiele krajów wyzwoliło się spod okupacji. Akcja kolejnej gry z serii, co-opowego spin-offa Youngblood, toczy się jednak w latach 80., a Paryż nadal pozostaje częścią niemieckiego imperium. W tym wypadku Hitler już dawno nie jest kluczową postacią niemieckiej polityki, a raczej symbolem, którego lepiej nie pokazywać ludziom. Dlatego zabicie Hitlera to przede wszystkim zemsta.
Zemsta tym dotkliwsza, że teraz to my jesteśmy silni. To zupełnie tak, jakby dorosły syn stanął przeciwko znęcającemu się nad nim całe dzieciństwo ojcu alkoholikowi. Patrząc na jego starość i bezsilność, czuje, że teraz to on ma władzę, która lata wcześniej należała do jego oprawcy. Tylko że w stosunku do Hitlera nikt nie odczuwa litości, którą nawet krzywdzone kiedyś dziecko mogłoby poczuć w konfrontacji z wyrodnym ojcem. W Wolfensteinie możemy stanąć nad bezbronnym dręczycielem, który ma na rękach krew milionów, i zwyczajnie zdeptać mu głowę.
BIONIC COMMANDO
Klasyczna platformówka Bionic Commando w japońskiej, czyli oryginalnej, wersji oferowała możliwość zamordowania wskrzeszonego Hitlera. W międzynarodowym wydaniu postać ta nazywała się już jednak Master-D, a swastyki z błyskawicami zastąpiono wizerunkami czarnych orłów.
Inną japońską grą, w której mogliśmy zabić Hitlera, była Persona 2. Fabuła tej pozycji jest jednak trochę zbyt zagmatwana, żeby przybliżyć ją w ramce.