Graczu odsuń się, sam go zabiję. Gry, w których możesz zabić Hitlera
Spis treści
Graczu odsuń się, sam go zabiję
Red Alert
Były też takie tytuły, w których twórcy wcale nie pozwolili graczowi pociągnąć za spust i zamiast tego sami zabili Hitlera. W grze Command & Conquer: Red Alert dokonali tego rękoma… Alberta Einsteina. Geniusz ten w 1946 roku miał według nich wynaleźć chronosferę, maszynę czasu. Był przy tym na tyle mądrym człowiekiem, że nie zabił Hitlera w trakcie wojny. Cofnął się aż do roku 1924 i zgładził późniejszego zbrodniarza, gdy ten wychodził z więzienia.
Einstein dzięki temu nie dopuścił do rozwinięcia się całego ruchu nazistowskiego. Pamiętajmy, że Hitler, choć być prowodyrem i wodzem, nie działał w próżni. Niemcy upokorzone traktatem wersalskim i bez niego miały wielkie szanse zradykalizować się i rozpocząć konflikt zbrojny w celu odzyskania tego, co utraciły po I wojnie światowej. Faktycznie możemy jednak uznać, że charyzmatyczny malarz mógł być tą osobą, bez której rozproszeni radykałowie nigdy nie doszliby do władzy. Dlatego ważne było, aby zabić go, zanim NSDAP okrzepło.
Dodajmy jednak, że w Red Alercie brak wojowniczej Rzeszy na mapie skończył się agresją Stalina na Europę w roku 1946. Możemy się zgodzić, że ten scenariusz był realny, wydaje się tylko, że ZSRR nie czekałoby tak długo. Wspomnijmy o jednym fakcie: przemysł radziecki zaczął przestawiać się na produkcję wojskową już na początku lat 30. XX wieku. Żeby nie być gołosłownym, dodam, iż charkowska fabryka parowozów od 1932 roku produkowała głównie czołgi, silniki czołgowe i ciągniki artyleryjskie. Kraj Rad od początku swego istnienia chciał „eksportować” rewolucję za granicę i szykował się do tego dość intensywnie.
28 listopada 1939 roku paryska gazeta „Le Temps” opublikowała rzekomą tajną przemowę Stalina, która miała zostać wygłoszona 19 sierpnia 1939 roku na połączonym posiedzeniu Biura Politycznego i zarządu Kominternu. Stalin miał wtedy powiedzieć:
„Jesteśmy całkiem pewni, że zawierając sojusz z Francją i Wielką Brytanią, zmusimy Niemcy, by zrezygnowały z Polski i poszukały modus vivendi z zachodnimi mocarstwami. W taki sposób wojny uda się uniknąć, a dalszy rozwój wydarzeń przyjmie niebezpieczny dla nas charakter.
(…) w takich okolicznościach będziemy mieć duże szanse, by nie brać udziału w konflikcie i będziemy w korzystnym położeniu czekać, aż nadejdzie nasza kolej. Właśnie tego wymagają nasze interesy.
(…) nasz cel polega na tym, aby pomagać Niemcom na tyle, by mogły możliwie długo toczyć wojnę, żeby zmęczone i skrajnie wyczerpane Anglia i Francja nie były w stanie pokonać Niemiec”.
O ile przemówienie jest prawdziwe, plan Stalina opierał się na wywołaniu wojny w Europie po to, by łatwiej doprowadzić do wybuchu rewolucji komunistycznej. Biorąc pod uwagę potężną skalę zbrojeń w ZSRR, możemy uznać, że na samych sprytnych manewrach dyplomatycznych plan Stalina się nie kończył i zakładał on, iż prędzej czy później Armia Czerwona weźmie udział w wojnie.
War Front: Turning Point
Inną, zapomnianą już grą, w której Hitler umiera przedwcześnie, był War Front. W tym przypadku wąsaty Austriak zostaje zamordowany na samym początku wojny, a władzę przejmuje nowy kanclerz. Oczywiście nie jest on równie fanatyczny jak wcześniejszy Führer i nie porywa tak tłumów, ale podejmuje za to rozsądniejsze decyzje.
Po tym, jak III Rzesza zajmuje Wielką Brytanię, zaczyna się zimna wojna i wyścig zbrojeń. Nieniepokojone przez RAF Niemcy zbroją się na potęgę (i nie atakują ZSRR), a po drugiej stronie oceanu Amerykanie starają się im dorównać.
W tym scenariuszu również dochodzi do dość prawdopodobnego wydarzenia, czyli niespodziewanego ataku Armii Czerwonej na Europę. Jak pisałem wyżej, Stalin nie był gołębiem i bardzo możliwe, że wykorzystałby chaos w Europie do własnych celów.
TAJNA BROŃ II WOJNY ŚWIATOWEJ
Turning Point był RTS-em, w którym mogliśmy zobaczyć zarówno całkiem standardowe pojazdy i jednostki, jak i zupełnie fantastyczne uzbrojenie. Niemcy latali samolotami odrzutowymi, posyłali do boju żołnierzy z odrzutowymi plecakami i miotaczami ognia oraz czołgi soniczne. Amerykanie posiadali mobilne pola siłowe, a Rosjanie… no cóż, to była frakcja bazująca raczej na liczebności armii, a nie na jakości. Grając Armią Czerwoną, mogliśmy za to wysłać zaopatrzeniowców z wódką, którzy na krótki czas potrafili uczynić piechotę nieśmiertelną.