Dzień, w którym zatrzyma się Ziemia. Jak może wyglądać upadek cywilizacji?
Trudno zliczyć gry, których autorzy snują własne wizje apokaliptycznych zdarzeń stawiających ludzkość na krawędzi zagłady. Ale koniec świata to nie tylko pożywka dla fikcji, ale i szereg mrożących krew w żyłach, wcale nie nieprawdopodobnych scenariuszy…
Spis treści
„A gdy odejdziemy, pójdziemy wszyscy razem
I jaka to pociecha idzie z tym przekazem
Powszechne nieszczęście
Porywające osiągnięcie
Tak, gdy odejdziemy, pójdziemy wszyscy razem”
We Will All Go Together When We Go, Tom Lehrer, 1959
Trudno znaleźć dziś choćby jednego gracza, który przynajmniej raz nie trafiłby do świata zdewastowanego globalną katastrofą, gdzie na powierzchni królują zmutowane potwory, bandyci z zamiłowaniem do kanibalizmu i bezlitosne promieniowanie. Ilu deweloperów, tyle wizji upadku cywilizacji – czasem ponurych i całkowicie pozbawionych nadziei (Metro, Fallout, Tom Clancy’s The Division), innym razem kolorowych i szalonych (Rage 2, Far Cry: New Dawn).
Przez lata oswoiliśmy się z obrazem Ziemi zniszczonej przez wojnę nuklearną, katastrofę kosmiczną czy śmiertelnie groźną epidemię – na tyle, że w sumie przestaliśmy traktować koniec świata jako realną możliwość. Nic dziwnego – ostatecznie większość z nas nie żyła w latach 50. i 60., kiedy prawdopodobieństwo konfliktu jądrowego między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi spędzało ludziom sen z powiek.
Całkowity brak zagrożenia globalną katastrofą jest jednak ułudą. Przedstawiane w grach, książkach i filmach wizje buntu maszyn, ataku kosmitów czy epidemii zombie należy raczej między bajki włożyć (no, przynajmniej na razie…). Potrafimy jednak w tym momencie przewidzieć co najmniej kilka prawdopodobnych scenariuszy wydarzeń, których skutki byłyby tragiczne dla naszego gatunku. Nie mówimy tu co prawda o zupełnym jego wymarciu – z obecnymi osiągnięciami technologicznymi trudno wyobrazić sobie kompletny kres ery ludzi – ale upadek cywilizacji w znanej nam postaci po odpowiednio długim badaniu tematu wcale nie wydaje się taki nieprawdopodobny…
Zanim wzrośnie jasność Słońca, co zwiększy globalną temperaturę na Ziemi do poziomu, w którym nie przetrwają nawet najprostsze formy życia, minie jeszcze dobre parę miliardów lat. W optymistycznym scenariuszu ludzkość opracuje do tego czasu dostatecznie zaawansowaną technologię, by móc opuścić Błękitną Planetę i poszukać zieleńszych pastwisk. W pesymistycznym? Przez najbliższe kilka tysięcy lat będziemy mieć przynajmniej kilka okazji, by podążyć tą samą drogą co dinozaury 60 milionów lat temu.
Z okazji zbliżającej się wielkimi krokami premiery Tom Clancy’s The Division 2 – gry przedstawiającej przygnębiającą wizję Stanów Zjednoczonych powalonych na kolana przez atak z użyciem broni biologicznej – postanowiliśmy sami pobawić się w czarnowidzów i zaprezentować Wam parę możliwych scenariuszy upadku cywilizacji. Wykluczyliśmy przy tym te, które obecnie wydają się całkowicie nieprawdopodobne – więc o inwazjach kosmitów, apokalipsach zombie, buntach robotów i religijnych wizjach Armagedonu musicie przeczytać gdzie indziej.
Broń biologiczna
W przeciwieństwie do głowic nuklearnych czy bomb elektromagnetycznych broń biologiczna – w dość szerokim tego słowa znaczeniu – towarzyszy nam od dawna. Skażenie zasobów wody oblężonego miasta, zatruwanie wina, podrzucanie ciał zmarłych na choroby zakaźne osób – te taktyki stosowali z powodzeniem generałowie armii już w starożytności i średniowieczu. Ba, według niektórych badaczy czarna śmierć trafiła do Europy w związku z bojowymi praktykami Mongołów, którzy w trakcie oblężenia Kaffy przerzucili za mury zwłoki zarażone chorobą. Oczywiście nie stworzyli oni pałeczki dżumy, ale potrafili ją wykorzystać do swoich celów, jednocześnie nieświadomie skazując nawet ponad jedną trzecią Europy na śmierć.
Dziś trudno sobie wyobrazić katastrofę dokonującą podobnego spustoszenia. Przy obecnych możliwościach monitorowania ognisk zarazy pierwsze oznaki epidemii natychmiast stałyby się pretekstem do kwarantanny, gruntownych badań i restrykcyjnych kontroli. Choroba rozprzestrzenia się w chaotyczny sposób, jej przedostanie się z jednego końca świata na drugi zależy od wielu losowych czynników, w związku z czym prawdopodobieństwo pojawienia się wirusa, który swoim zasięgiem objąłby całą naszą planetę, od Grenlandii po Nową Zelandię, wydaje się znikome.
Broń biologiczna nie posiada takich ograniczeń, bowiem jej rozpylenie na danym obszarze jest zależne od atakującej strony. Zsynchronizowane uderzenia w kilku miejscach jednocześnie – szczególnie w wielkich aglomeracjach – zagwarantowałoby, że przy wykorzystaniu odpowiednio groźnego i wysoce zaraźliwego wirusa (np. gorączki krwotocznej) na świecie powstałoby parę ognisk zarazy. Ta, przy obecnym stopniu globalizacji, nie miałaby większych problemów z przedostaniem się do innych państw, zapewne obejmując swym zasięgiem ogromne tereny przed wprowadzeniem masowych kwarantann.
Skutki takiego ataku bioterrorystycznego czy wojny z wykorzystaniem broni biologicznej są trudne do przewidzenia, jednak chaos wywołany czarną śmiercią w Europie przedstawia prawdziwie mroczną wizję. Religijny fanatyzm, paraliż władz państwowych, prześladowania osób ze zmianami skórnymi, pogromy na społecznościach żydowskich, romskich czy cudzoziemcach… Oczywiście trudno sobie wyobrazić aż tak potworny scenariusz, ale pandemia na globalną skalę, podobnie jak dżuma Justyniana, czarna śmierć czy hiszpanka w latach 1918–1919, zawsze pozostawiała znaczące piętno na dalszym rozwoju cywilizacji. A pamiętajmy, że wraz z postępem technologicznym staliśmy się zdolni do modyfikowania wirusów czy toksyn w taki sposób, by były one bardziej zabójcze, zaraźliwe i odporne.
KTO POSIADA BROŃ BIOLOGICZNĄ?
Pomimo konwencji zakazujących prac nad wykorzystaniem toksyn czy wirusów w trakcie konfliktów zbrojnych aż szesnaście państw jest podejrzewanych o posiadanie (obecnie lub w przeszłości) programów rozwoju broni biologicznej. Według Nuclear Threat Initiative są to:
- w Europie: Rosja, Niemcy, Wielka Brytania, Francja;
- w obu Amerykach: Stany Zjednoczone, Kanada, Kuba;
- w Azji: Chiny, Korea Północna, Iran, Irak, Syria, Izrael, Japonia;
- w Afryce: Libia, Republika Południowej Afryki.
Na szczęście na razie widmo wykorzystania broni biologicznej w masowych atakach wydaje się być raczej odległe. Większość istniejących państw ratyfikowała protokół genewski oraz konwencję o broni biologicznej, zakazującą prowadzenia badań nad użyciem toksyn, patogenów czy szkodliwych drobnoustrojów w celu prowadzenia konfliktów zbrojnych.
Umowami międzynarodowymi nie przejmują się organizacje terrorystyczne, jednak nawet one bardzo rzadko sięgają po takie środki (ostatnim głośnym przypadkiem były ataki wąglikiem w Stanach Zjednoczonych w 2001 roku – zabiły one wówczas jedynie 5 osób, a mimo to wywołały panikę w kraju i wymusiły długotrwałe przerwy w działaniu skażonych instytucji). Głównym powodem wydaje się być brak odpowiedniej technologii – stworzenie broni biologicznej samo w sobie nie jest szczególnie drogie, wymaga jednak specjalistycznego sprzętu i wiedzy. Z pewnością wielu odstrasza także fakt, że nad raz użytą bronią biologiczną traci się kontrolę.
Jak więc widzicie, wizja poważnego kryzysu humanitarnego i politycznego wywołanego atakiem bioterrorystycznym w The Division nie jest oderwana od rzeczywistości, tak jak np. historie o zombie. Ale to tylko pierwszy ze scenariuszy, które doprowadziłby do upadku świata, jaki znamy.