Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 10 marca 2019, 11:30

Erupcja superwulkanu. Jak może wyglądać PRAWDZIWY koniec świata?

Spis treści

Erupcja superwulkanu

W ubiegłym roku wulkany wybuchały we Włoszech, w Papui Nowej Gwinei, Indonezji, na Hawajach… Słowem – erupcje nie są niczym rzadkim czy niezwykłym. Mimo to wciąż niosą ze sobą śmierć i zniszczenie. A przecież mowa o „zwyczajnych” wulkanach, których destrukcyjna natura wpływa wyłącznie na życie osób na stosunkowo niewielkim terenie. Wyobraźmy więc sobie spustoszenie, jakie wywołałaby eksplozja komory magmowej mierzącej kilkanaście tysięcy kilometrów sześciennych, wielokrotnie potężniejsza niż którakolwiek erupcja w znanej nam historii. Istna hekatomba, śmierć milionów ludzi, trudne do przewidzenia zmiany klimatyczne. A to niestety wydarzenie, którego wypada spodziewać się w ciągu następnych kilkudziesięciu mileniów. Warto wspomnieć, że wybuch wulkanu Eyjafjallajökull na Islandii, który sparaliżował ruch lotniczy, został oceniony jako 4 w skali VEI. Erupcja superwulkanu to według tej samej skali ósemka.

Erupcja wulkanu widziana z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. - 2019-03-08
Erupcja wulkanu widziana z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

PYTAMY EKSPERTA

Redakcja GRYOnline.pl: Czy ludzkość posiada jakieś środki, które mogłyby osłabić lub odwrócić niszczycielski efekt erupcji superwulkanu na świat?

dr hab. Michał Zatoń: Jesteśmy bezsilni wobec tak niszczących sił natury, jakimi są erupcje wulkaniczne. Podobnie jak w przypadku trzęsień ziemi naukowcy nie są obecnie w stanie precyzyjnie ustalić czasu i intensywności erupcji, czyli dwóch najważniejszych informacji, które pozwoliłyby na przedsięwzięcie odpowiednich kroków, przede wszystkim na ewakuację mieszkańców. Mimo że naukowcy cały czas monitorują obszary o podwyższonym zagrożeniu erupcjami wulkanicznymi, precyzja naszych przewidywań wciąż jest bardzo niska.

Ogromne ilości pyłu emitowanego do atmosfery mogą kompletnie wstrzymać lub przynajmniej bardzo skomplikować ruch lotniczy, a fale tsunami doszczętnie zniszczyć przybrzeżne miasta. Długotrwałe erupcje wielkich wulkanów i superwulkanów mogłyby spowodować nieodwracalne zmiany w przyrodzie, które siłą rzeczy negatywnie odbiłyby się na światowej gospodarce. Podsumowując, nie jesteśmy w stanie zaradzić niszczącym efektom erupcji dużych wulkanów i superwulkanów.

Redakcja GRYOnline.pl: Wyrzut pyłu do atmosfery oczywiście miałby gigantyczny wpływ na nasze rolnictwo, pytanie, jakie inne sfery naszego życia ucierpiałyby w jego wyniku?

dr hab. Michał Zatoń: Muszę zaznaczyć, że nie każda erupcja superwulkanu musi być niszczycielska. Superwulkan drzemiący pod ziemią może eksplodować, dostarczając do atmosfery przez długi czas ogromne ilości pyłu i innych związków (np. siarka, dwutlenek węgla), a może również po jego erupcji nastąpić znacznie mniej szkodliwy, powolny wylew lawy na powierzchnię. Jak wyglądałaby erupcja superwulkanu, tego nie wiemy. Zależy to od bardzo różnych czynników, takich jak umiejscowienie superwulkanu, charakter skał zalegających nad komorą magmową, w końcu też to, czy sama erupcja byłaby eksplozywna, czy wylewna (lawowa). Pewną wiedzę na ten temat zdobywamy, badając zapis geologiczny, w którym momentami aż roi się od śladów po kataklizmach wulkanicznych, w tym superwulkanów. Generalnie badania geologiczne pokazały niejednokrotnie, że świat po takich erupcjach był po prostu zdewastowany.

Przy naszych rozważaniach hipotetycznych przyjmijmy zatem skrajny scenariusz. Dochodzi do długotrwałej (z niewielkimi przerwami trwającej kilka miesięcy lub rok) erupcji mieszanej, na powierzchnię wydobywa się ogromna ilość lawy, a do atmosfery dostaje się pył i inne szkodliwe substancje lotne, takie jak związki siarki i rtęć. Sam intensywny wylew lawy zagroziłby bezpośrednio infrastrukturze i wszelkim organizmom żyjącym w otoczeniu superwulkanu. Ogromne ilości pyłów i siarki dostające się do atmosfery skutecznie odbijałyby promienie słoneczne, a co za tym idzie, procesy fotosyntezy by ustały, a temperatury mogłyby spaść nawet o dobrych kilka stopni w obszarze erupcji i ok. 1–2 stopnie C w innych rejonach świata. Opady deszczu bogatego w związki siarki (kwaśne deszcze) dodatkowo zniszczyłyby gleby i uprawy. Toksyczna rtęć dostająca się do rzek, mórz i jezior spowodowałaby masową śmiertelność ryb i ssaków wodnych.

W efekcie rolnictwo i rybołówstwo na Ziemi byłyby w poważnych tarapatach, a co za tym idzie, gospodarka przeżywałaby poważny kryzys. Co więcej, cały łańcuch pokarmowy mógłby ulec poważnemu załamaniu. Zapewne bez pomocy innych krajów państwo, czy też kontynent objęty erupcjami, nawiedziłby głód. Długotrwała dostawa ogromnej ilości pyłów do atmosfery zahamowałaby transport lotniczy, co poważnie odbiłoby się na handlu i turystyce. Skutki tego wszystkiego mogłyby być opłakane.

Dr hab. Michał Zatoń, geolog i paleontolog, profesor na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach

Od 2001 roku zawodowo zajmuję się badaniem skał i skamieniałości, czyli pozostałości po organizmach żywych zamieszkujących naszą planetę miliony lat temu. Nie tylko interesuje mnie, jak żyły, ale również, jakie środowiska zamieszkiwały. Najbardziej intrygującymi problemami, którymi od czasu do czasu mam okazję się zajmować z moimi kolegami badaczami, są te związane z masowym wymieraniem organizmów w historii Ziemi, jego przyczynami i skutkami. Z zapisu geologicznego dowiaduję się, jak wyglądało środowisko życia organizmów przed, w trakcie i po kataklizmie, a także jak zmieniało się zróżnicowanie i liczebność samych organizmów. Badania, jakie prowadzę, dają mi wyjątkową okazję wglądu w przyrodę, której już nie ma.

Widziana z kosmosu kaldera wulkanu Tambora. Jego erupcja w 1815 roku miała według teorii doprowadzić do globalnego ochłodzenia. Rok 1816 jest znany w historii jako „rok bez lata”. - 2019-03-08
Widziana z kosmosu kaldera wulkanu Tambora. Jego erupcja w 1815 roku miała według teorii doprowadzić do globalnego ochłodzenia. Rok 1816 jest znany w historii jako „rok bez lata”.

Wybuch któregokolwiek ze znanych nam superwulkanów mógłby być tragiczny w skutkach. Dla przykładu erupcja kaldery Yellowstone (kaldera to wielkie zagłębienie w szczytowej części wulkanu), znajdującej się na terenie stanu Wyoming, wyrzuciłaby potencjalnie do atmosfery ponad tysiąc kilometrów sześciennych materiału piroklastycznego (pyły, pumeks, bloki i bomby wulkaniczne) i pokryłaby większość Stanów Zjednoczonych metrową warstwą popiołu. To z kolei zniszczyłoby rolnictwo i skaziło jeziora oraz rzeki (a w niektórych przypadkach nawet zatamowało przepływ wody) na terenie całego kraju. I o ile już sam upadek największego współczesnego mocarstwa jako taki byłby wydarzeniem, które na zawsze zmieniłoby naszą cywilizację, efekty erupcji Yellowstone dotknęłyby ludzi na całym globie.

Wybuch według niektórych hipotez wyrzuciłby do atmosfery ogromne ilości dwutlenku siarki, zdolne do odbicia tak dużej ilości światła słonecznego, by gwałtownie zmienić klimat na Ziemi. Skutki takiego wydarzenia nie są łatwe do przewidzenia, ale nagłe ochłodzenie i zaburzenia częstotliwości opadów na pewno doprowadziłyby do poważnych problemów z produkcją żywności, a co za tym idzie – zapewne także klęsk głodowych. Szacuje się, że powrót atmosfery do normalnego stanu mógłby zająć nawet dekadę, a kto wie, jak w tym czasie zmieniłaby się nasza cywilizacja.

Do wywołania gwałtownych zmian klimatu na światową skalę wcale nie potrzeba superwulkanu – w zupełności wystarczą co potężniejsze erupcje tych normalnych. W 1991 roku wybuch Pinatubo w Filipinach wyrzucił w przestrzeń ilości dwutlenku siarki zdolne do zatrzymania około 10% światła słonecznego przed dotarciem do powierzchni, co z kolei spowodowało globalny spadek temperatury o około 0,5 stopnia Celsjusza. To jednak nic w porównaniu z erupcją wulkanu Tambora w dzisiejszej Indonezji, która w 1815 roku obniżyła temperaturę o 3–4 stopnie. Skutki eksplozji superwulkanu byłyby bez wątpienia znacznie groźniejsze.

Według niektórych naukowych teorii wybuchy superwulkanów miały w przeszłości kluczowy wpływ na przebieg ewolucji ludzkości. Około 37 tysięcy lat temu eksplozja kaldery Campi Flegrei, położonej niedaleko dzisiejszego Neapolu, i globalne ochłodzenie klimatu, które po niej nastąpiło, zbiegły się w czasie z wyginięciem neandertalczyków w Europie. Inna teoria twierdzi, że wybuch superwulkanu Toba 75 tysięcy lat temu na terenie współczesnej Indonezji wywołał trwającą dekadę zimę wulkaniczną, niemalże doprowadzając do wyginięcia ówczesnych przodków człowieka. W tym czasie według wyliczeń badaczy liczebność ludzkiej populacji miała spaść poniżej 10 tysięcy osobników. Warto jednak podkreślić, że istnieją badania, które zarówno potwierdzają, jak i przeczą teorii wulkanicznej zimy po eksplozji superwulkanu Toba.

Eksplozję superwulkanu przedstawia w wyjątkowo efektowny sposób film Rolanda Emmericha, 2012. - 2019-03-08
Eksplozję superwulkanu przedstawia w wyjątkowo efektowny sposób film Rolanda Emmericha, 2012.

Czy nam także grozi eksplozja, która zdziesiątkuje ludzkość i po której przyjdzie nam budować cywilizację od zera? Pewnie rozczaruję paru miłośników apokaliptycznych scenariuszy, ale nie. Nie ma powodów, by sądzić, że do takiego wybuchu dojdzie w ciągu najbliższych lat. Ale już w perspektywie 20–50 mileniów – jak najbardziej. Mówimy przecież o wulkanach, które wcale nie wygasły, a jedynie drzemią i kiedyś musi dojść do ich erupcji. Mamy jednak jeszcze trochę czasu, by zminimalizować ewentualne straty – badacze w Stanach Zjednoczonych wpadli m.in. na pomysł ochłodzenia kaldery Yellowstone poprzez wpompowanie pod ziemię odpowiednich ilości wody. Jest on jednak szalenie kosztowny w realizacji, a w dodatku mógłby wywołać efekt odwrotny do zamierzonego. Z niecierpliwością czekamy więc na dalsze koncepcje, jak uchronić świat przed widmem wieloletniej zimy wulkanicznej. Wiecie, naukowcy, zero presji.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Którego scenariusza końca świata boisz się najbardziej?

51,4%
Ataku z użyciem broni biologicznej
6,4%
Eksplozji superwulkanu
30,4%
Wojny nuklearnej
11,9%
Zagłady z kosmosu
Zobacz inne ankiety
Czy zombie mogą istnieć naprawdę? O żywych trupach na poważnie
Czy zombie mogą istnieć naprawdę? O żywych trupach na poważnie

Jesteśmy graczami, więc wiemy, że czas szykować się na inwazję zombie. Shotguny, pałki i miotacze ognia to jednak nie wszystko, najważniejsze jest przecież poznanie wroga i jego słabych stron.

Postapo ma Fallout na imię – 20 skojarzeń na 20. urodziny serii
Postapo ma Fallout na imię – 20 skojarzeń na 20. urodziny serii

Vault-Boy, maskotka serii, już za rok będzie mogła legalnie upić się w Ameryce. Minęło 20 lat od wydania pierwszej części Fallouta, a my przedstawiamy 20 elementów, które najbardziej przypominają nam o wielkości serii!

Absurdy postapokalipsy w grach – pierwszą ofiarą zagłady jest... logika
Absurdy postapokalipsy w grach – pierwszą ofiarą zagłady jest... logika

Zdarzyła Wam się kiedyś sytuacja, w której nie mogliście wciągnąć się w grę w realiach postapo, bo nie byliście w stanie „kupić” świata po zagładzie? Nam też. Dlatego dziś analizujemy kuriozalne patenty, które stosują twórcy atomowych Pustkowi.