autor: Adam Bełda
Łatwa nagroda nie cieszy. Jak gry nie pozwalają naszemu mózgowi się nudzić?
Spis treści
Łatwa nagroda nie cieszy
Wracając jednak do gier – sytuacja wygląda tu tak samo. Jeśli dostajemy łatwą do przewidzenia, powtarzalną nagrodę, przyzwyczajamy się do niej, liczba receptorów spada i w związku z tym, niezależnie od ilości dopaminy, na nowej spluwie, poziomie czy drzewku rozwoju zależy nam coraz mniej. Nawiasem mówiąc, spadek liczby receptorów powoduje zwrotnie spadek poziomu dopaminy, ale wspominam o tym tylko z kronikarskiego obowiązku wobec tych wszystkich, którzy inaczej doszliby do wniosku, że ludzki organizm jest głupi, bo łatwiej byłoby zakręcić kurek z neuroprzekaźnikiem.
Gdy jednak nagroda jest nieprzewidywalna, przyzwyczajenie się mózgu do niej trwa znacznie dłużej. Komórki bowiem orientują się, że trzeba schować receptory, dopiero gdy te często przypominają im o sobie. Sytuacja ta jest podobna do tej z bajki o księżniczce – nazwijmy ją roboczo Peach – na ziarnku grochu. Brzoskwinka szybko wyjmie ziarnko z materaca, bo będzie ją cały czas uwierało. Jeśli jednak jej miejsce zajmie jakaś uzurpatorka albo – co gorsza – przebrany Goomba, może przez kilka miesięcy nie wyciągnąć grochu, bo nie ma tak wrażliwej skóry i czuje nierówność materaca tylko wtedy, gdy położy się na niej bezpośrednio.
Dlatego też nieprzewidywalna, losowa nagroda powoduje wolniejszy spadek ilości receptorów dopaminowych, a przez to opóźnia moment przyzwyczajenia i znudzenia się grą. Oczywiście znaczenie mają jeszcze endorfiny, które potrafią sporo namieszać, i kora mózgowa, okiem eksperta oceniająca grafikę, muzykę i gameplay. Może ona uznać na przykład, że gra niby fajna, ale ulubionemu youtuberowi się nie podoba, więc nam też nie powinna. A w ogóle to najlepiej byłoby rzucić pad i pouczyć się do egzaminu – nie zapominajmy, że to kora mózgowa, a więc ta raczej rozsądna struktura.
Tryumf dopaminy
Gamifikacja to proces włączania mechanik znanych z gier do nieprzyjemnych czynności, sprawiający – przynajmniej w założeniach – że sprzątanie staje się tak zabawne jak tłuczenie aluchów w WoW-ie. Już teraz jest ona wykorzystywana przez bardzo poważne firmy, takie jak Microsoft, IBM czy SAP.
Mimo wszystkich innych czynników mechanizm kontroli motywacji przez dopaminę i endorfiny wydaje się na tyle ważny, że przypisuje mu się główną rolę w rozwoju uzależnień (o tym jednak kiedy indziej – gdy będziemy pisać o prostych sztuczkach projektantów gier i gamifikacji).
W ten oto sposób przebyliśmy długą drogę od eksperymentów na myszach do całkiem ambitnego wyjaśnienia mechanizmów działania mózgu. Oczywiście ciekawych tematów z tego zakresu jest masa, a warty nadmienienia chociażby fakt, że zaliczenie celu cząstkowego jakiegoś questa powoduje nagły i krótkotrwały wzrost poziomu dopaminy, co też tłumaczy, dlaczego tak ważny w projektowaniu gier jest odpowiedni pacing rozgrywki i dlaczego krótkie poziomy są lepsze od długich.
Dlatego też, otwierając kolejną paczkę kart z Hearthstone’a, kolejnego lootboksa czy chociażby zastanawiając się, czy ten strzał tym razem trafi wrogiego shadowrunnera (jakim cudem poprzednie pięć chybiło przy 70-procentowej celności?!), warto podziękować dziesiątkom myszy laboratoryjnych, które nauczyły nas, jak zabawne potrafi być RNG.
O AUTORZE
Nauce o mechanizmach działania mózgu poświęciłem dziesiątki godzin, co doprowadziło mnie do zostania psychiatrą i napisania powieści science fiction Edgar skupionej na mózgu właśnie. Grom – może to niezbyt pedagogicznie zabrzmi – poświęciłem chyba jeszcze więcej czasu. W pracy w dużej mierze zajmuję się regulowaniem poziomu dopaminy u ludzi – niestety, za pomocą dużo mniej sympatycznych narzędzi niż RNG. Lubię myszy.