Historia tłem dla fabuły. Czy powstanie dobra gra o Powstaniu Warszawskim?
Spis treści
Historia tłem dla fabuły
Powstanie Warszawskie nie powinno być więc najbardziej widocznym motywem całej gry, tylko raczej tłem dla wciągającej fabuły, dobrze zarysowanych postaci, ich losów czy trudnych wyborów moralnych. Takie podejście wybrali twórcy Kingdom Come Deliverance, w którym znajdziemy pełno nawiązań do ówczesnej sytuacji politycznej Czech, najazdów na te ziemie czy roli królów Zygmunta i Wacława. Nic z tego jednak nie pojawiało się w materiałach reklamowych, w których mowa była głównie o „średniowiecznej Europie”, wyjątkowym systemie walki i realizmie rozgrywki. Wszelkie ciekawostki odkrywaliśmy już podczas samego grania.
Podobny zabieg widać w grze Enemy Front, choć w tym w przypadku trudno stwierdzić, na ile było to świadomą decyzją, a na ile wynikiem braku spójnej wizji całej gry. Powstanie Warszawskie jest tam po prostu częścią wspomnień głównego bohatera – amerykańskiego korespondenta wojennego, który odwiedza też Francję i Norwegię. Mamy tu więc dość standardową formułę drugowojennych strzelanek, znaną każdemu weteranowi Medal of Honor czy Call of Duty – uniwersalnego bohatera oraz zgrabnie wpleciony w to wszystko motyw Powstania, który znacząco dominuje na tle całości.
Choć Powstanie Warszawskie dominowało w Enemy Front, gra nie traktowała wyłącznie o nim. Nasz amerykański bohater odwiedzał też Francję i Norwegię, jak w wielu drugowojennych strzelankach. Może należało skupić się wyłącznie na Powstaniu, ale ze znacznie ciekawszą fabułą?
Enemy Front jest jednak przykładem, że ciekawy i mało wyeksploatowany temat nie wystarczy, jeśli zawodzi ogólna jakość wykonania, fabuła i postacie. Na Metacriticu gra osiągnęła średnią ocen na poziomie w zależności od platformy od 35 do 52 na 100. To bardzo mało.
Porażka Uprising 44
Inna polska gra o Powstaniu Warszawskim – Uprising 44: The Silent Shadows – może „pochwalić się” oceną 2/10 w naszym serwisie, średnią 10/100 na Metacriticu i ledwie 20% pozytywnych ocen na Steamie. Zainteresowanych odsyłamy do recenzji, ale przytoczone liczby dobitnie wskazują, że w kontekście tego artykułu nie ma nawet co wspominać o produkcji studia Immanitas Entertainment.
Klęska jako wygrana?
Twórcy Enemy Front celowo nie pokazali ogólnej porażki Powstania Warszawskiego, tylko skupili się na małych sukcesach walczących, jak np. zdobycie kościoła św. Krzyża. Nie chcieli, by ich gra miała zbyt przygnębiający wydźwięk. Widma klęski nie dało się jednak uniknąć i podczas zakończenia widzimy ucieczkę bohatera z upadłej, płonącej Warszawy oraz słyszymy jego ponure słowa, iż miasto pewnie nie dożyje bliskiej chwili pokonania Niemców w Europie.
Podstawowym założeniem większości gier jest wygrana i konsekwentne parcie naprzód. Jak to jednak osiągnąć w kontekście starcia, na które złożyła się niewielka liczba sukcesów, a wiele porażek i które ostatecznie zakończyło się klęską? Tutaj właśnie najważniejsza staje się narracja, progres poprzez samą fabułę. Na pewno nie warto iść na łatwiznę, poprzestając na sztampowych, oklepanych scenariuszach. Wielokrotnie przekonywaliśmy się, że najbardziej zapadają w pamięć trudne, poważne historie, pełne moralnych dylematów – jak w The Last of Us czy pierwszym sezonie The Walking Dead. Powstanie Warszawskie z pewnością zasługuje na dojrzałą opowieść, bez silenia się na humor, niskie kategorie wiekowe i wymuszony happy end.
Dobrym przykładem do naśladowania może być tu restart marki Medal of Honor z 2010 roku, przy którym twórcy wręcz unikali chwalenia się faktem, że fabuła prawie w całości opiera się na autentycznych wydarzeniach. Amerykańska operacja „Anakonda” w Afganistanie wprawdzie zakończyła się sukcesem, ale gra skupiła się na jej najbardziej tragicznych fazach – zaginięciu drużyny komandosów, zestrzeleniu śmigłowca na trudno dostępnym górskim szczycie i śmierci żołnierzy. Wiele ważnych aspektów tej produkcji zostało bezwzględnie podporządkowanych owej autentyczności – jak się okazało nawet kosztem odbioru gry przez media i samych graczy. Uznanie przyszło dopiero z czasem, wraz z coraz większą świadomością o opowiedzianej historii.
Kampania Medal of Honor 2010 jest niezwykle krótka (około 5 godzin), bo kończy się wtedy, kiedy naprawdę zakończyła się tragiczna bitwa na szczycie góry Takur Ghar. Autorzy nie próbowali jej sztucznie wydłużać przez sceny, które zaburzyłyby silny akcent na samym końcu. To również jedyna odsłona Medal of Honor z kategorią wiekową od 18 lat. Wpływ na nią miały liczne przekleństwa w dialogach, na które nalegali współpracujący z twórcami żołnierze. Podkreślali oni, że właśnie tak, nie przebierając w słowach, mówi się w silnym stresie, pod ostrzałem wroga.