Rok 2010 – najlepszy pierwszy kwartał ostatnich 10 lat?. To był bombowy kwartał – najlepszy od lat
Spis treści
Rok 2010 – najlepszy pierwszy kwartał ostatnich 10 lat?
Nie, nie omsknął Wam się kursor podczas przeskakiwania na kolejną stronę artykułu. Nie ma sensu kontynuować tej wyliczanki rok po roku, bo już jest jasne, że w ostatnim czasie nie było tak dobrego pierwszego kwartału jak bieżący (nawet jeśli początek 2013 roku miał rewelacyjnego BioShocka Infinite i nad podziw udany reboot serii Tomb Raider, a i w 2011 wyszło kilka wysoko ocenionych tytułów). Dlatego przeskakujemy bezpośrednio do roku 2010. Na tym odcinku rzeki czasu znajduje się bowiem prawie najmocniejszy pierwszy kwartał spośród pierwszych kwartałów ostatniej dekady – niemal tak mocny jak obecny (a według Metacritica nawet odrobinę mocniejszy).
Zresztą tak naprawdę byłby lepszy – i to wcale nie o włos – gdyby nie pojedyncze, lecz kardynalne błędy popełnione w tamtym okresie przez największych twórców. Bolesną wpadką było niewątpliwie Aliens vs. Predator – wyczekiwany reboot kultowej serii strzelanek, który teoretycznie miał wszystkie elementy niezbędne do odniesienia sukcesu, ale ostatecznie nie dorósł do pięt swojemu poprzednikowi sprzed dekady (inna sprawa, że nie był aż tak katastrofalny jak młodsze o trzy lata Aliens: Colonial Marines). Nieporozumieniem okazało się też Command & Conquer 4: Tyberyjski zmierzch – tym bardziej przykrym, że Electronic Arts od tamtej pory nie wypuściło już żadnej pełnoprawnej gry z tej legendarnej RTS-owej serii.
Jeśli pominąć powyższe dwie czarne owce, trudno wskazać wśród dużych premier początku 2010 roku tytuł, którego średnia ocen wynosiłaby mniej niż 80%. Jednym z nielicznych takich przypadków jest Metro 2033, choć to akurat pozycja, która dziś w zbiorowej pamięci graczy budzi raczej dobre skojarzenia, bez względu na niezbyt wysokie oceny wystawione przez krytyków siedem lat temu (najpewniej główna w tym zasługa znacznie lepszego Metra: Last Light wypuszczonego trzy lata później i odświeżonej z klasą wersji Redux z 2014 roku). Natomiast niewiele powyżej pułapu 80% uplasowały się pozycje takie jak Darksiders, Just Cause 2 oraz Final Fantasy XIII.
No i do tego pierwszy kwartał 2010 roku może pochwalić się plejadą gwiazd, które budzą nasz szacunek po dziś dzień. To wtedy złożyliśmy drugą wizytę w Rapture w BioShocku 2, może minimalnie mniej udaną niż pierwsza. Wtedy rozsmakowaliśmy się w interaktywnych filmach dzięki Heavy Rain. W tamtym czasie seria Battlefield otrzymała odsłonę przez niejednego fana uznawaną za najlepszą, czyli Bad Company 2. Również siedem lat temu mieliśmy okazję poznać ostatni – jak dotąd – rozdział przygód Kratosa, przedstawiony w God of War III. Ale najważniejsza była gra, która zebrała oceny niewiele niższe niż The Legend of Zelda: Breath of the Wild, gra, do której dziś wzdycha niejeden gracz, kręcąc nosem na Andromedę – zgadza się, mowa o Mass Effekcie 2, jednym z największych dzieł w dorobku BioWare.
10 największych premier początku 2010 roku w liczbach:
- Mass Effect 2 – GOL 9,5 (PC) / Metacritic 96% (X360);
- BioShock 2 – GOL 9,0 (PC) / Metacritic 88% (X360);
- Aliens vs. Predator – GOL 5,5 (PC) / Metacritic 64% (X360);
- Heavy Rain (PS3) – GOL 9,0 / Metacritic 87%;
- Battlefield: Bad Company 2 – GOL 9,0 (PC) / Metacritic 88% (X360);
- Assassin’s Creed II (PC) – GOL 8,5 / Metacritic 86%;
- Final Fantasy XIII (PS3) – GOL 8,0 / Metacritic 83%;
- God of War III (PS3) – GOL 9,0 / Metacritic 92%;
- Metro 2033 – GOL 7,0 (PC) / Metacritic 77%;
- Just Cause 2 – GOL 8,0 (PC) / Metacritic 81% (X360).
Średnia ocen: GOL 8,25 / Metacritic 84,2%
Mowa końcowa
Podsumowując, bieżący kwartał, choć niewątpliwie ma się czym pochwalić, nie jest bezprecedensowy w dziejach elektronicznej rozrywki. Świetne gry nie są też domeną wyłącznie okresu przedświątecznego czy ewentualnie maja i czerwca. Wielcy wydawcy już od długiego czasu wyznaczają początkowe miesiące każdego roku na moment wielkich premier – ale i tak widać pewną zmianę, jaka zachodzi obecnie w traktowaniu tego okresu przez poszczególne firmy. Jeszcze w 2014 roku Ubisoft nie chciał wypuścić niczego większego niż South Park: Kijek prawdy, zanim wiosna nie rozkwitnie. A dziś? Marzec już chyba na stałe został przez Francuzów wpisany w kalendarz wydawniczy jako pora równie dobra do ukazywania się hitów co Gwiazdka.
Dawniej nie do pomyślenia byłoby też zaplanowanie wielkiego debiutu zupełnie nowej platformy sprzętowej na czas tak niesprzyjający – wydawać by się mogło – masowym zakupom jak zima. Cóż, wygląda więc na to, że 2017 nie jest ani pierwszym, ani też (na pewno) ostatnim rokiem, w którym zasypywanie tytułami godnymi ogrania grozi nam nieprzerwanie od stycznia do momentu rozpoczęcia sezonu ogórkowego. Ale i tak Switch oraz nowa Zelda czynią ten mijający właśnie kwartał niezapomnianym i gwarantują mu wzmiankę w każdej kronice.