Chcący wrócić do więzienia Lecter – Hannibal. Bohaterowie, których popsuto głupimi scenami
Spis treści
Chcący wrócić do więzienia Lecter – Hannibal
- Rok kinowego debiutu postaci: 1991 (w uniwersum z udziałem Anthony’ego Hopkinsa)
- Rok popsucia postaci: 2001
- Czy zostało to naprawione: powiedzmy
Hannibal Lecter, jakiego pokochaliśmy, to kompletny szaleniec. Może w każdej chwili odgryźć komuś ucho, zakochać się albo pół godziny nawijać o malowidłach z Kaplicy Sykstyńskiej. Nie zawsze bywa rozsądny. Ale z pewnością nie brak mu przebiegłości. I po wydostaniu się z więzienia nie miałby zamiaru ponownie do niego wracać. A ostatnia scena ze skądinąd cudownie porąbanego Hannibala sugeruje, że bardzo mu na tym zależy.
Bądźmy szczerzy – stos trupów i regionalna szycha ze zjedzoną połową mózgu szybko przyciągną uwagę wszelkiej maści krwiopijców. Nie tylko tych latających i uprzykrzających czerwcowe wieczory. Ktoś tak nieprzeciętnie inteligentny jak Lecter musiał wiedzieć, że wyślizgnąć się będzie mu naprawdę ciężko. Nawet jeśli zadziała bardzo szybko. Tymczasem uradowany ostatnią „randką” doktor, z odrąbaną czy uszkodzoną dłonią (być może udało mu się jednak przeciąć jakoś łańcuch, a nie ciało, ale temblak ewidentnie wskazuje na przynajmniej poważną ranę), jak gdyby nigdy nic częstuje świeżo zdobytym mózgiem przypadkowego dzieciaka w samolocie.
Zostało jeszcze 59% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie