autor: Michał Pajda
Niski próg wejścia. 8 rzeczy, które Apex Legends robi lepiej niż PUBG
Spis treści
Niski próg wejścia
Tym, co najbardziej pozytywnie zaskoczyło mnie w Apex Legends, jest jego przystępność dla żółtodziobów. Wytrenowanie umiejętności w PUBG wymagało przynajmniej kilkudziesięciu godzin oswojenia się z mechanizmami zabawy – każdy umiał wprawdzie spaść na spadochronie w określone miejsce i zebrać niezbędny do zabijania sprzęt, ale wyrobienie sobie taktycznych odruchów oraz przyzwyczajenie się do topornej responsywności sterowania było zadaniem, przynajmniej dla mnie, stosunkowo trudnym.
Nie inaczej rzecz ma się w Fortnicie, w którym wzniesienie zwykłego mostu okazuje się dla mnie po dziś dzień barierą nie do pokonania (a gdy buduję, zajmuje mi to kilkakrotnie, a nawet kilkunastokrotnie więcej czasu niż innym graczom). Ta mechanika po prostu nie wszystkim pasuje.
Inaczej sytuacja wygląda w Apex Legends, które zawiera krótki tutorial wyjaśniający podstawy rozgrywki. Ich zrozumienie pozwala od początku grać efektywnie, a kwestia „skilla” przychodzi z czasem sama. Jest to więc podręcznikowy przykład zabawy, której zasady są łatwe do opanowania, ale trudno osiągnąć w niej mistrzostwo – nie posiada ona jednak rozwiązań skutecznie odbierających frajdę (patrz Fortnite – bez budowania to tylko trzecioosobowy shooter z elementami destrukcji otoczenia).
W tej grze liczy się drużyna
Apex Legends jest grą, w której podejście „siła złego na jednego” to za mało. Jeden pojętny gracz potrafi rozwalić całą trójkę równie dobrych zawodników, jeśli ci nie współpracują ze sobą na płaszczyźnie strategicznej. Sytuacja diametralnie się jednak zmienia, gdy kooperujemy. Dobrze zgraną drużynę może pokonać jedynie inny podobny zespół. Poza komunikacją niezbędna jest współpraca oraz rozumienie własnej roli w ekipie – Wraith dla przykładu, będąca „międzywymiarowym wojownikiem”, powinna w kluczowych miejscach na polu walki instalować teleporty, które umożliwiają szybką podróż z punktu A do punktu B (czyli ucieczkę), a Gibraltar, jako tank ze zdolnościami tworzenia tarcz energetycznych, winien je stawiać i osłaniać taktyczny odwrót. Ważne jest również korzystanie z systemu bezmikrofonowej komunikacji (nawet jeśli mikrofon się posiada).
Gracz polegający na umiejętnościach kolegów i otrzymujący od nich informacje jest wielokrotnie bardziej skuteczny niż ten, który samotnie „poluje na fragi”. To bardzo mocno wymusza zabawę drużynową, co dodaje całości głębi.
Apex Legends rządzi?
Kocham battle royale oraz emocje związane z tym typem rozgrywki. Do tej pory jednak formuła ta była skostniała za sprawą wpływu gnuśnego PUBG i monopolistycznego Fortnite’a. Apex Legends wstrząsa gatunkiem, zapożyczając najlepsze elementy z innych gier tego typu i łącząc je z autorskimi pomysłami, które są kapitalne.
Uważam, że Apex to obecnie najlepsze battle royale na rynku, którego chyba nie sposób pobić. Odnajdą się tu wszyscy – zarówno doświadczeni gracze w Playerunknown’s Battlegrounds oraz epicowego Fortnite’a, jak i laicy, dla których obie te pozycje były zbyt trudne, a chcieliby spędzić miło czas, polując na innych graczy w morderczych igrzyskach. Czy jednak Apex Legends zdoła zdominować Fortnite’a? Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jest to możliwe, choć z pewnością wymaga czasu.
O AUTORZE
Powiedzenie, że na battle royale zjadłem zęby, byłoby z mojej strony nadużyciem. Niemniej spędziłem jakieś 30 godzin w Fortnicie i ponad 200 godzin w Playerunknown’s Battlegrounds. I w każdej z powyższych gier zabiłem przeciwnika przynajmniej raz. :-) Teraz gram w Apexa jak dziki, a na liczniku mam już ponad 35 godzin.