Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Elden Ring Publicystyka

Publicystyka 18 marca 2022, 17:08

Hop, hop, hop – teleport. 8 patentów z Soulsów, którymi bawi się Elden Ring

Spis treści

Hop, hop, hop – teleport

System teleportacji w Elden Ringu to osobna kwestia. Co prawda FromSoftware wprowadziło możliwość dowolnego przenoszenia się z miejsca na miejsce jeszcze w Soulsach – niejako próbując je ułatwić – jednak zawsze potrzebowaliśmy dotrzeć do jednego ogniska, by za chwilę móc pojawić się przy innym.

W Elden Ringu podobne ograniczenie nie istnieje. Włączamy mapę, wybieramy właściwy punkt i już w nim jesteśmy. Przydatne? Oczywiście. Przesadnie ułatwiające grę? Trochę tak. Niemniej, skoro zaimplementowano w niej mapę, na której miejsca łaski zostały gęsto rozsiane, to – pomimo często niewielkich odległości pomiędzy nimi – brak możliwości teleportowania się do nich z jej poziomu byłby co najmniej dziwny, by nie rzec: pozbawiony sensu.

Na Płaczącej Równinie miejsc łaski jest stosunkowo mało, choć i tak całkiem sporo.

Jednocześnie FromSoftware pokazało, że szanuje czas swoich fanów. Oszczędzamy go bowiem nie tylko w związku z szybkim przemieszczaniem się z punktu do punktu, ale również dzięki posążkom Mariki, które umieszczono zwykle tam, gdzie akurat nie ma miejsca łaski – w tym przed starciami z bossami. Ileż mniej frustrujące były kolejne próby pokonania Rycerza Tygla czy Godricka, Zszywańca, których nie musiałem poprzedzać sprintem na arenę. Po śmierci moja postać pojawiała się bowiem tuż obok niej, dzięki czemu mogłem zignorować kręcących się w okolicy zwykłych przeciwników i skupić na bossie.

Teleportacja z poziomu mapy umożliwiła jeszcze jedną szalenie praktyczną rzecz. Kto nigdy nie grindował dusz w Dark Souls, niech pierwszy rzuci kamieniem. W Elden Ringu ich funkcję pełnią runy i często – zwłaszcza gdy do kolejnego poziomu brakuje nam ich niewiele – pojawia się pokusa, by wyfarmić trochę tego „walutodoświadczenia”. Znalezienie idealnego do tego miejsca może być niełatwe (chociaż za chwilę spróbuję Wam udowodnić coś zgoła przeciwnego), ale wcale takowe być nie musi. Nie w Elden Ringu, w którym po zabiciu grupy wrogów można za pomocą kilku kliknięć powrócić do wybranego miejsca łaski, by za chwilę znów ruszyć na tych samych niemilców. I znowu. I jeszcze raz.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Zagrasz w Elden Ring?

Tak
71,1%
Nie
28,9%
Zobacz inne ankiety
Elden Ring

Elden Ring

Gran Turismo 7 i Elden Ring - gry „10/10”, których wad nie wypada dostrzegać
Gran Turismo 7 i Elden Ring - gry „10/10”, których wad nie wypada dostrzegać

Czy może coś łączyć grę dark fantasy i wyścigi samochodowe? Tak – i niekoniecznie są to wysokie oceny w recenzjach. Moim zdaniem Gran Turismo 7 oraz Elden Ring łączy coś innego, coś nie bardzo pozytywnego.

O jednej lokacji w Elden Ringu lub o tym, jak stworzyć przygodę
O jednej lokacji w Elden Ringu lub o tym, jak stworzyć przygodę

Elden Ring ma tony zawartości opcjonalnej, która bezwzględnie zrywa z tradycją innych wysokobudżetowych tytułów i bynajmniej nie stara się, by zobaczył ją każdy gracz.

Elden Ring to moje pierwsze soulsy i od razu się w nich zakochałem
Elden Ring to moje pierwsze soulsy i od razu się w nich zakochałem

Do tej pory od gier FromSoftware się odbijałem, a od Elden Ring z kolei nie mogę się oderwać. Świetna eksploracja, fascynujący świat czy satysfakcja z pokonania każdego bossa powodują, że moja przygoda szybko się nie skończy.