Kosmiczna piaskownica. Gry o Gwiezdnych wojnach, które powinny powstać
Spis treści
Kosmiczna piaskownica
Dzięki Elite Dangerous i Star Citizen doczekaliśmy się powrotu space simów. Obie gry zachwycają na swój sposób, przy czym oczywiście SC ma jeszcze sporo do udowodnienia. Gwiezdne wojny mogłyby pójść tym tropem, ale inaczej.
Zamiast tworzyć w pełni poważne space simy wolałbym dorzucić tu co nieco z No Man’s Sky i Sea of Thieves. Chciałbym przeżyć w ogromnym kosmosie przygodę w stylu perypetii Hana Solo. Razem z dwójką kumpli kupić sobie niewielki statek, a dalej już zobaczyć, gdzie nas kosmiczna fantazja poniesie.
Może weźmiemy na pokład ładunek kontrabandy? Odmówimy poddania się kontroli Imperium i uciekając przed TIE fighterami (jeden pilotuje, dwóch strzela), wylądujemy na obcej planecie, na której trzeba będzie pokonać wspólnie miejscowych i wycraftować części zamienne.
Ileż by tu było pomysłów na lokacje, ile możliwości tworzenia własnych ulepszeń okrętów, nie mówiąc już o spotkaniach z innymi ekipami, które kończyłyby się pięknymi przyjaźniami albo równie efektownymi abordażami.
Oczywiście im potężniejszy okręt, tym potrzebna jest liczniejsza ekipa, żeby wykrzesać z niego jak najwięcej. Gdy więc ukradniecie już imperialnym jeden z ich trójkątnych powodów do dumy, zawołajcie mnie, chętnie zostanę Waszym mechanikiem pokładowym.