autor: Krzysiek Kalwasiński
15 lokacji z gier, które znamy na pamięć
Są w grach takie miejsca, które po prostu zapadają na zawsze w pamięć. Jedne błyskawicznie, inne dopiero po czasie. Najpewniej każdy z Was ma choć jedną taką miejscówkę. Być może znajdziecie ją wśród piętnastu naszych propozycji.
Spis treści
Gry jako medium interaktywne mają coraz lepsze możliwości, jeśli chodzi o przyciągnięcie naszej uwagi. I co za tym idzie – sprawienie, że wsiąkniemy w światy w nich przedstawione. Jednym z najważniejszych wpływających na to czynników są lokacje. Jedne zachwycają stylem artystycznym, drugie konstrukcją, a kolejne wspomnieniami związanymi z innymi graczami czy nawet postaciami.
Anor Londo – Dark Souls
- Za co zapamiętaliśmy? Za wyróżnianie się na tle pozostałych lokacji, fascynujący lore i starcia. Anor Londo to esencja Dark Souls.
- Dlaczego warto tam wrócić? Żeby odnaleźć więcej sekretów i z większą wprawą pokazać przeciwnikom, gdzie ich miejsce.
- Miernik nostalgii: 9/10
- Inne miejsca z gry warte uwagi: Kaplica Firelink, Malowany Świat Ariamis, Forteca Sena i wiele innych
Dark Souls i ogólnie ostatnie gry FromSoftware to produkcje pełne świetnych miejscówek. Światy z tych gier aż proszą się o dokładne zwiedzanie. Nie tylko dlatego, że wyglądają po prostu zjawiskowo (zwłaszcza pod względem artystycznym), ale też z tego powodu, że są ciekawie skonstruowane. A im bardziej staramy się zgłębić ich tajemnice, tym bardziej je doceniamy. Lub też, jak w przypadku Anor Londo, zapamiętujemy z innych powodów – jak np. wręcz przegięty poziom trudności.
Przeprawa przez kultowe Anor Londo to droga przez mękę, choć wejście do „miasta bogów” tego nie zwiastuje. Jest czysto i słonecznie, a widoczne budowle świadczą o wielkim kunszcie architektów. Szybko jednak dostajemy obuchem w twarz – to, że jest tutaj ładniej niż w innych miejscach, niewiele zmienia. Wręcz przeciwnie. To jeden z tych obszarów, w których nasz charakter zostaje wystawiony na ciężką próbę. Zwłaszcza nieco później, kiedy w oddali czyhają na nas potężni łucznicy, a nam przychodzi wspiąć się po wąskich łukach. Takie połączenie to dla wielu przepis na kilka zgonów na kwadrans, szczególnie przy pierwszym podejściu do gry. Podobnie frustrujące miejsce pojawia się też nieco później, kiedy musimy poruszać się po wąskich belkach niemal pod samym sufitem. I to wszystko w towarzystwie grupy zawziętych przeciwników. Jeden zły ruch i obserwujemy ekran z wymownym czerwonym napisem.
Anor Londo zasługuje na uwagę jednak nie tylko ze względu na stres, o jaki przyprawia. Ta lokacja skrywa wiele ciekawych opowieści, podobnie jak cała gra. Tutaj też walczymy z jednym z najbardziej ikonicznych bossów w serii, a konkretnie – z duetem. Starcie z Ornsteinem i Smoughiem zapisało się w pamięci graczy jako jedna z najbardziej wymagających walk w całym cyklu. Ponadto przedarcie się przez piękne, acz mocno nieprzyjazne Anor Londo w dużym stopniu skutkuje ulgą – to wtedy w końcu zyskujemy możliwości, które mocno wpływają na charakter dalszej podróży.