autor: Krzysztof Mielnik
13 wyścigówek, które... rozbudziły we mnie rajdowca
„3 – 2 – 1... Go!” Ileż to razy w ciągu całego życia przyszło mi usłyszeć tę słynną formułkę – tekst, któremu niemal nieodłącznie towarzyszyło olbrzymie napięcie, nie mniejsze skupienie i oczekiwanie na nieuchronnie nadchodzący start...
Spis treści
Dziś nikt nie oddałby funta kłaków, aby móc zagrać w większość z poniższych tytułów, które mimo to (a może raczej właśnie dzięki temu!) jednym z Was chciałbym przybliżyć, innym z kolei przypomnieć. Kiedyś wszak dziełka takie, jak „Road Race”, czy „Stunt Car Racer” (który, notabene, wciąż jest częstym gościem na mym dysku) stanowiły tematy niekończących się rozmów, rozpraw...w końcu także i fascynacji. Nie, nie... Nie mam tu na myśli tej namiastki radości znanej z dnia dzisiejszego, gdzie każdą grę – niezależnie od tego, czy mamy 6, czy 30 lat - przechodzimy jakoby jedynie dla zasady, ale prawdziwe, niezmącone i czyste niczym oligoceńskie źródło uczucie... uczucie, które szczęśliwcy dziś przywołać mogą jedynie we wspomnieniach tamtych dni... Dni, które kształtowały naszą wyobraźnię. Dni, o których nigdy nie było wiadomo, kiedy się skończą. Dni, które już nie powrócą...
Nie można jednak zapomnieć i o współczesnych produkcjach, które nutkę nostalgii zastępują znakomitym wykonaniem technicznym i w wielu przypadkach uchwyconym nieomal do perfekcji modelem jazdy. W popularnego „Colina”, czy wręcz kultowe w konsolowych kręgach „Gran Turismo” choć raz miał okazję zagrać chyba każdy z nas. Te gry w gruncie rzeczy odbiły nie mniejsze piętno na moim żywocie, więc nie wspomnienie ich byłoby niewybaczalnym błędem.
Ano właśnie – nie da się pewnie ukryć, iż do pisania tego artykułu podchodzę bardzo osobiście, co być może zaowocuje w przedstawienie kilku pozycji, które w obiektywnym świetle można by uznać za niegodne do postawienia przed innymi, „haniebnie” pominiętymi tu. Nie chciałem jednak, aby tekst ten był zwykłym, pozbawionym uczuć efektem zimnej kalkulacji. Potraktujcie go więc bardziej jako subiektywny, osobisty pamiętnik. Być może wtedy na wspomnienie którejś z tych gier i w Waszych oczach pojawi się łezka...
PS Jako że niektóre tytuły mogły wyglądać odmiennie w zależności od platformy sprzętowej, na jaką zostały wydane, jako docelowy uznałem jedynie sprzęt, na którym danym było mi w nie zagrać w latach świetności.