autor: Adam Flamma
Słowiańszczyzna. Co Polska może dać popkulturze po Wiedźminie?
Spis treści
Słowiańszczyzna
- Co to: Prąd kulturowy bazujący na kulturze i wierzeniach dawnych Słowian.
Po sukcesie trzeciego Wiedźmina głośno było o tym, że growy świat zachwycił się słowiańskimi elementami. Klimatyczna muzyka zespołu Percival Schuttenbach, niebanalny bestiariusz i pozornie sielski klimat, który dynamicznie zmieniał się w oniryczny, ponury, mroczny i tajemniczy. To właśnie te elementy utworzyły fascynującą przestrzeń, którą pokochały miliony graczy.
A jednak nie stało się to, czego się spodziewaliśmy – po słowiańskie elementy (może poza instrumentami muzycznymi) nie sięgnęli twórcy gier, komiksów i seriali na świecie. Czy dlatego, że słowiańszczyzna jest nudna i zbyt mało elastyczna do tego, by utkać z niej wciągające realia? Bynajmniej, problem leży gdzie indziej. Chodzi o feeling, zrozumienie słowiańskiego ducha i charakteru pełnego sprzeczności.
Słowiańskich elementów – jak chociażby muzyka, obyczaje, wierzenia czy bestiariusz – jest do wykorzystania całkiem sporo. Pokazuje to powiększający się w Polsce i Europie wschodniej rynek powieści sięgających po tę estetykę. Elementem wspólnym tych dzieł jest ich skupianie się na dwóch głównych obszarach: naturze oraz ludzkim charakterze. Dlatego właśnie mogą być one uniwersalne zarówno dla polskiego, jak i zagranicznego odbiorcy. A baby wodne, baba jaga i słowiańska demonologia mogą stanowić egzotyczny dodatek, którzy przykułby uwagę odbiorców.
Nasze rodzime próby zmierzenia się ze słowiańszczyzną kończyły się bardzo… przaśnie. Taka Stara Baśń (film i serial) powiedzmy, że dawała radę, ale tak ledwo, ledwo, więc mimo gwiazdorskiej obsady wyglądała siermiężnie. Potrzebujemy nowoczesnego podejścia nie tylko do kręcenia, ale i pisania scenariuszy (i nie mówię tu o języku, a konstrukcjach fabularnych).