autor: Luc
Spadek liczby tytułów na wyłączność. 10 najważniejszych momentów ostatniej generacji
Spis treści
Spadek liczby tytułów na wyłączność
Mijająca generacja to również całkowite odwrócenie trendów w dziedzinie gier na wyłączność. Choć tytułów dedykowanych jednej platformie było całkiem sporo, a niektóre z nich (The Last of Us na PS3 czy też Halo 3 na Xboksa 360) z pewnością na długo pozostaną w naszej pamięci, warto zauważyć, że producenci gier coraz rzadziej na stałe wiążą się z jednym systemem. Dla tych, którym wydaje się inaczej, kilka interesujących liczb. Powinny Was przekonać.
- PlayStation 2 – 462 ekskluzywne tytuły
- Xbox – 94 ekskluzywne tytuły
- PlayStation 3 –147 ekskluzywnych tytułów
- Xbox 360 – 154 ekskluzywne tytuły
Po zsumowaniu wyników dwóch najważniejszych konsol szóstej oraz siódmej generacji okazuje się, że w przeciągu kilku lat liczba gier na wyłączność spadła o blisko połowę!
Bez wątpienia znacznie wzrósł za to odsetek pozycji wieloplatformowych – także w odniesieniu do serii, które przez wiele lat uważane były za typowo pecetowe. Gdyby ktokolwiek parę lat temu zapytał o możliwość pojawienia się Diablo III na konsolach, co najwyżej uśmiechnąłbym się z politowaniem. Dziś sieczenie hord przeciwników za pomocą pada nie tylko znalazło wielu zwolenników, ale przez niektórych jest wręcz uznawane za lepsze od zabawy na PC. A Diablo to przecież tylko jeden z wielu przykładów! Skąd ta nagła zmiana w mentalności deweloperów? Robienie exclusive’ów zwyczajnie nie opłaca się już tak jak dawniej, a w przyszłości pozostanie pewnie domeną jedynie wewnętrznych studiów producentów konsol. Kilka miesięcy temu Greg Coomer, jeden z przedstawicieli Valve, wypowiadając się na temat tworzonego SteamOS, powiedział:
Za około 5 lat utrata możliwości grania w ulubioną grę oraz brak dostępu do listy znajomych tylko i wyłącznie dlatego, że zmieniliśmy urządzenie/system będą uznawane przez graczy za koncept rodem ze starożytności. (...) Kiedy to tylko możliwe, staramy się przekonywać producentów do NIEROBIENIA tytułów na wyłączność, ponieważ wierzymy, że potencjalni gracze znajdują się wszędzie i co więcej – chcą grać wszędzie. Tworzenie sztucznych systemowych barier nie ma po prostu większego sensu.
Z podobnego założenia coraz częściej wychodzi także reszta branży, zwłaszcza że zapotrzebowanie na multiplatformową rozgrywkę nieustannie rośnie.