Curtains Down z gry Hitman: Blood Money. 10 najlepszych skradankowych etapów z gier
Spis treści
Curtains Down z gry Hitman: Blood Money

Tym, co zawsze wyróżniało serię Hitman spośród innych produkcji, był nacisk położony na swobodę działań gracza. Nic więc dziwnego, że za jedną z najlepszych misji w całym cyklu uważa się po dziś dzień Curtains Down – zlecenie, w którym jedynym ograniczeniem jest nasza pomysłowość. Ten naprawdę króciutki (oczywiście, jeśli wiecie, co robić) etap da się ukończyć na kilka różnych sposobów, a w przynajmniej połowie przypadków śmierć dwójki celów można spowodować tak, by wyglądała na wypadek. Jako Agent 47 dostajemy prostą robotę – zabić aktora i jego kochanka, którzy zajmują się handlem ludźmi i prostytucją. A że idealnie skrojony garnitur nigdzie nie prezentuje się lepiej niż w operze, postanawiamy dopaść parę podczas jednej z prób. Tyle nakazuje nam gra – od momentu wyjęcia pistoletu z trzymanej w szatni kurtki radzimy sobie już na własną rękę.

Jeśli zainteresujemy się wystawianym spektaklem, zorientujemy się, że aktor, na którego polujemy, zostaje zastrzelony podczas sztuki. To już daje dwie opcje – albo podmienimy broń, której używa inny artysta, albo oddamy strzał dokładnie w tym momencie, w którym ma mieć miejsce udawana egzekucja naszego celu. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by skorzystać z faktu, że opera znajduje się w trakcie remontu, wspiąć po rusztowaniach i podłożyć bombę na żyrandolu. Albo – jeśli uważamy, że cała ta zabawa w chowanego jest mocno przereklamowana – po prostu wyjść na środek z ulubioną spluwą w dłoni i zacząć mordować każdego, kto nawinie się pod lufę. Oczywiście nie jest to najbardziej profesjonalny z patentów, ale deweloperzy nie próbują prowadzić gracza za rączkę, pokazując mu, co ma w danym momencie zrobić, a czego unikać – i udowadniają to już w trzecim etapie. A przy okazji przekonują, że nie potrzeba ogromnych lokacji (opera jest bowiem dość niewielka w porównaniu z paroma innymi miejscami), by dać graczom kilka zupełnie odmiennych, ale zawsze satysfakcjonujących sposobów na wykończenie tego, kto akurat znalazł się na naszym celowniku.