filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 10 czerwca 2021, 09:30

autor: Karol Laska

10 filmów, po których nie tkniesz alkoholu i narkotyków

Alkohol i narkotyki szkodzą zdrowiu, ale człowiek to jednostka słaba i podatna na pokusy. Niespodziewanie pomocną dłoń do ludzi wyciągają filmy ilustrujące poważne konsekwencje przesadzonej „zabawy” z używkami. A te produkcje uderzają najmocniej.

Spis treści

Mówi się, że wszystko jest dla ludzi. Wyjście na miasto w celu wychylenia paru browarów w przyjacielskim towarzystwie jeszcze nigdy nikomu na dłuższą metę nie zaszkodziło, jeśli tylko potrafi się pić z umiarem. W życiu nie brakuje jednak chwil słabości, a te potrafią być na tyle bezlitosne, że prowadzą do uzależnienia. I choć wstęp ten być może brzmi jak wypowiedź powitalna podczas jednego ze spotkań anonimowych alkoholików, to nie martwcie się – nie będę się bawił w psychologa i moralizatora. Zrobią to za mnie filmy, zresztą nie byle jakie.

Przygotowałem dla Was zestaw dziesięciu wartościowych produkcji, które bez obaw możecie dodać do swojej „kupki wstydu” czy też – użyjmy nieco wdzięczniej brzmiącego określenia – listy „do obejrzenia”. Zestaw ten zawiera dzieła, które charakteryzuje jeden punkt wspólny – historia o ludziach i ich mniej lub bardziej przyjemnych doświadczeniach z używkami. To opowieści o ludzkich słabościach odkrywanych zarówno przez wykwintne trunki, jak i twarde narkotyki – spektakle często nieprzyjemne, ale zmuszające do refleksji. Zapraszam więc na nie lada filmoznawczy „trip”.

Na rauszu (Druk)

  1. Co to: duński dramat komediowy o nauczycielach pijących w imię lepszego jutra
  2. Rok premiery: 2021
  3. Gdzie obejrzeć: w kinach

Zaczynamy od Na rauszu, bowiem to głównie ten film był inspiracją do powstania całej listy. To jedna z niewielu europejskich produkcji ostatnich lat, o której mówi głośno cały świat. Ba, otrzymała nawet dwa Oscary (za najlepszy film zagraniczny oraz reżyserię), a powstanie jej amerykańskiego remake’u zostało już przyklepane. Co ciekawe, nie zdążyła jeszcze zaliczyć swojej polskiej premiery, choć każdy, kto chciał, już zapewne do kina się udał, gdyż na brak przedpremierowych pokazów Na rauszu narzekać na pewno nie można.

Część z Was kojarzy zapewne ten tytuł głównie z jednego faktu – występu Madsa Mikkelsena. Ów duński aktor zdążył co prawda podbić Hollywood pamiętnymi rolami psychopatów (pamiętamy serialowego Hannibala), ale nie zapomniał o swoim lokalnym podwórku, bo regularnie grywa w duńskich filmach. Szczególnie w tych kręconych przez Thomasa Vinterberga.

Co tym razem zaserwował nam rzeczony duet? Jedyne w swoim rodzaje kino o mężczyznach w kryzysie wieku średniego, który próbują pokonać poprzez regularne spożywanie wysokoprocentowych napojów. Mają one im pomóc w osiągnięciu nie tylko lepszego samopoczucia, ale i zyskaniu większej pewności siebie na płaszczyźnie zawodowej (panowie pracują jako nauczyciele).

Paradoksalnie jednak Na rauszu niesie ze sobą pozytywny przekaz, a gorzki dramat ustępuje życiowej, dojrzałej komedii. To film uczciwy – nie demonizuje alkoholu, ale pokazuje wszystkie konsekwencje jego nadmiernego spożywania, również te tragiczne. Jeżeli więc życie codzienne Was nudzi i zastanawiacie się, jak skończyłaby się próba jego tymczasowej destabilizacji, to walcie do Madsa – on udzieli odpowiedzi.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej