10 filmów, po których nie tkniesz alkoholu i narkotyków
Alkohol i narkotyki szkodzą zdrowiu, ale człowiek to jednostka słaba i podatna na pokusy. Niespodziewanie pomocną dłoń do ludzi wyciągają filmy ilustrujące poważne konsekwencje przesadzonej „zabawy” z używkami. A te produkcje uderzają najmocniej.
Spis treści
Mówi się, że wszystko jest dla ludzi. Wyjście na miasto w celu wychylenia paru browarów w przyjacielskim towarzystwie jeszcze nigdy nikomu na dłuższą metę nie zaszkodziło, jeśli tylko potrafi się pić z umiarem. W życiu nie brakuje jednak chwil słabości, a te potrafią być na tyle bezlitosne, że prowadzą do uzależnienia. I choć wstęp ten być może brzmi jak wypowiedź powitalna podczas jednego ze spotkań anonimowych alkoholików, to nie martwcie się – nie będę się bawił w psychologa i moralizatora. Zrobią to za mnie filmy, zresztą nie byle jakie.
Przygotowałem dla Was zestaw dziesięciu wartościowych produkcji, które bez obaw możecie dodać do swojej „kupki wstydu” czy też – użyjmy nieco wdzięczniej brzmiącego określenia – listy „do obejrzenia”. Zestaw ten zawiera dzieła, które charakteryzuje jeden punkt wspólny – historia o ludziach i ich mniej lub bardziej przyjemnych doświadczeniach z używkami. To opowieści o ludzkich słabościach odkrywanych zarówno przez wykwintne trunki, jak i twarde narkotyki – spektakle często nieprzyjemne, ale zmuszające do refleksji. Zapraszam więc na nie lada filmoznawczy „trip”.
Na rauszu (Druk)
- Co to: duński dramat komediowy o nauczycielach pijących w imię lepszego jutra
- Rok premiery: 2021
- Gdzie obejrzeć: w kinach
Zaczynamy od Na rauszu, bowiem to głównie ten film był inspiracją do powstania całej listy. To jedna z niewielu europejskich produkcji ostatnich lat, o której mówi głośno cały świat. Ba, otrzymała nawet dwa Oscary (za najlepszy film zagraniczny oraz reżyserię), a powstanie jej amerykańskiego remake’u zostało już przyklepane. Co ciekawe, nie zdążyła jeszcze zaliczyć swojej polskiej premiery, choć każdy, kto chciał, już zapewne do kina się udał, gdyż na brak przedpremierowych pokazów Na rauszu narzekać na pewno nie można.
Część z Was kojarzy zapewne ten tytuł głównie z jednego faktu – występu Madsa Mikkelsena. Ów duński aktor zdążył co prawda podbić Hollywood pamiętnymi rolami psychopatów (pamiętamy serialowego Hannibala), ale nie zapomniał o swoim lokalnym podwórku, bo regularnie grywa w duńskich filmach. Szczególnie w tych kręconych przez Thomasa Vinterberga.
Co tym razem zaserwował nam rzeczony duet? Jedyne w swoim rodzaje kino o mężczyznach w kryzysie wieku średniego, który próbują pokonać poprzez regularne spożywanie wysokoprocentowych napojów. Mają one im pomóc w osiągnięciu nie tylko lepszego samopoczucia, ale i zyskaniu większej pewności siebie na płaszczyźnie zawodowej (panowie pracują jako nauczyciele).
Paradoksalnie jednak Na rauszu niesie ze sobą pozytywny przekaz, a gorzki dramat ustępuje życiowej, dojrzałej komedii. To film uczciwy – nie demonizuje alkoholu, ale pokazuje wszystkie konsekwencje jego nadmiernego spożywania, również te tragiczne. Jeżeli więc życie codzienne Was nudzi i zastanawiacie się, jak skończyłaby się próba jego tymczasowej destabilizacji, to walcie do Madsa – on udzieli odpowiedzi.