Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 18 października 2024, 13:05

Problemy Star Citizen okiem pracowników. Perfekcjonizm, zbędne wydatki i twór Frankensteina

Star Citizen powstaje już 12 lat, ale najwyraźniej studio nadal boryka się z tymi samymi problemami, rzekomo powielając błędy innych deweloperów sprzed 20 lat.

Źródło fot. Dense-Art-1895 / Reddit.
i

12 lat i prawie 800 milionów dolarów później Star Citizen nadal pozostaje w produkcji. Najwyraźniej nawet byli i obecni twórcy nie są zadowoleni z tego, jak przebiega produkcja nowej gry Chrisa Robertsa. Tak wynika z informacji przekazanych przez Toma Hendersona z serwis Insider Gaming.

Doniesienia o problemach Cloud Imperium Games przy SC raczej trudno uznać za zaskakujące. Nawet jeśli pominąć poprzednie informacje (m.in. o zwolnieniach na początku roku), trudno nie mieć podejrzeń co do przebiegu produkcji tytułu, który nadal nie ukazał się w pełnej wersji po 12 latach „wczesnego dostępu”. Nie to, że ta wersja jest niegrywalna, ale nic nie wskazuje, by faktyczne wydanie „1.0” miało pojawić się w najbliższym czasie.

Crunch przed CitizenConem

Wspominaliśmy już o nakazie Erina Robertsa, globalnego dyrektora produkcji. Jak donosiły źródła Hendersona, pracownicy Cloud Imperium Games mieli zostać zobowiązani do codziennej pracy przez minimum 8 godzin, nawet w weekendy, do 19 października.

To miało być powiązane z przygotowaniami do nadchodzącego CitizenConu, aczkolwiek po nagłośnieniu sprawy przez Insider Gaming szybko wprowadzono zmiany w formie wolnej niedzieli, o ile dany deweloper przepracuje 58 godzin od poniedziałku do soboty.

Pomijając kwestię legalności także tych nowych ustaleń, pracownicy studia, do których dotarł serwis, nie mają wątpliwości, że nie był to przypadek. Ich zdaniem Cloud Imperium Games potrzebuje całkowitej przebudowy struktur, jeśli zarząd chce zapobiec obecnie nieuniknionej katastrofie.

Wydatki na bieżąco

Tom Henderson miał dotrzeć do kilkunastu byłych i obecnych pracowników firmy, ale też powołuje się na statystyki dotyczące wydatków na produkcję Star Citizena. Choć zebrane do dziś 790 milionów dolarów to gigantyczna suma, tylko w 2022 roku CIG miało przeznaczyć na deweloping około 130 milionów dolarów, a łącznie od 2012 roku – 637 milionów dolarów. Przy dotychczasowej tendencji wzrostowej można mieć wątpliwości, czy studio ma w rezerwie większe oszczędności.

Oczywiście można by to uzasadniać wysokimi kosztami produkcji – w końcu Star Citizen to bardzo ambitny projekt, często nazywany „ostatecznym” symulatorem kosmosu. Sęk w tym, że według rozmówców Hendersona CIG wydaje pieniądze w mało efektywny sposób.

Frankenstein i „przesuwanie granic w tworzeniu gier”

Taki argument ma być często używany przez zarząd Cloud Imperium Games do uzasadnienia wydatków studia. Nawet takich, jak wystrój nowego biura firmy w Manchesterze, wzorowanego na fikcyjnym uniwersum SC. Jeden z pracowników, do których dotarł Henderson, porównał siedzibę CIG do fabryki czekolady Willy Wonki – bardziej estetyczną niż funkcjonalną.

Koncept kawiarnii w biurze Cloud Imperium Games. Źródło: Cloud imperium Games.
Koncept kawiarnii w biurze Cloud Imperium Games. Źródło: Cloud imperium Games.

Skoro mowa o funkcjonalności, rozmówcy Insider Gaming nie mieli też wiele dobrego do powiedzenia na temat technologii SC. Star Engine mieli porównać do potwora doktora Frankensteina – mieszankę luźno powiązanych elementów i do tego niemal codziennie modyfikowaną przez zespół. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że nie ułatwia to pracy.

To samo mówią byli i obecni pracownicy CIF na temat procesu kreatywnego. Chris Roberts, znany jako perfekcjonista, każdego dnia wprowadza zmiany, które dokładają zespołowi tygodnie pracy. Są to zarówno modyfikacje kluczowych elementów, jak i drobne detale pokroju położenia pojedynczych obiektów, z którymi gracz nigdy nie wejdzie w interakcję. W efekcie studiu brakuje skupienia na tym, by faktycznie skończyć grę, i zespół ma „powielać błędy popełnione przez inne studia 20 lat temu”.

Czasami najbardziej podstawowe funkcje mogą być sprawdzane przez niego [Robertsa – przyp. red.] pół tuzina razy, a następnie skasowane lub zmienione przy siódmej rewizji.

To stworzyło niezdrowe miejsce do pracy; nie możesz na nic naciskać. Powielają błędy, które inne firmy popełniły 20 lat temu, co przyczynia się do niedociągnięć ich ambitnych funkcji.

W efekcie wielu pracowników studia miało odejść lub rozważa takie posunięcie. Zwłaszcza w obliczu rzekomego wstrzymania podwyżek i możliwości awansu.

Nic nowego…

Warto jednak podkreślić, że informacje Hendersona nie są niczym nowym. Wiele z pozyskanych przez niego faktów pojawiło się wcześniej. Przykładowo wzmianka o wydawaniu praktycznie wszystkich pozyskiwanych funduszy na produkcję pojawia się w raporcie finansowym za 2022 roku, który opublikowano 1 stycznia 2024 roku. To samo zdawały się pozatwierdzać informacje o zwolnieniach.

Nie raz i nie dwa słyszeliśmy także o perfekcjonizmie Chrisa Robertsa. Dość przypomnieć informacje z 2015 i 2019 roku, jak również wiele mówiącą wypowiedź twórcy z 2020 r. na temat niedopracowania Cyberpunka 2077. Co się tyczy crunchu, to CIG bynajmniej nie jest wyjątkiem – doniesienia na temat absurdalnych nadgodzin i intensywnej pracy to chleb powszedni w branży gier.

Część fanów uważa wręcz, że Henderson szuka sensacji, prezentując w większości powszechnie znane fakty. Oni dobrze wiedzą, że Cloud Imperium Games daleko do perfekcji.

Niemniej nie da się ukryć, że Star Citizen to szczególny przypadek. Nawet jeśli zgodzić się z zyskującym popularność stwierdzeniem, iż produkcja gry wideo nigdy się kończy, a jedynie przestaje się nad nią pracować, to nie wydanie gry po 12 latach i prawie 800 milionów dolarów zebranych od graczy to już przesada.

…i sporo (?) nowego w aktualizacji 3.42.2

Oczywiście trzeba uczciwie zauważyć, że CIG bynajmniej nie zeszło pod ziemię: Star Citizen otrzymuje kolejne funkcje. Do gry trafiła właśnie aktualizacja 3.42.2, która wprowadziła nie tylko poprawki balansu, optymalizacji etc., ale także nowe rodzaje jaskiń, opcje personalizacji oraz statki. Najwyraźniej to wystarczyło, by gracze masowo rzucili się do zabawy.

Już we wrześniu jeden z producentów miał określić ów patch jako „4.0 Lite”, czyli swego rodzaju próbkę tego, co zaoferuje „czwarta” wersja SC (via Reddit). Ta, jeśli wierzyć poprzednim informacjom, ukaże się jeszcze w tym roku, ale posłużyła już za podstawę dla łatki 3.42.2.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej