autor: Adamus
Pozdrowienia z Norwegii
Bergen przywitało nas deszczem, ale byłem na to przygotowany. Jeszcze przed wyjazdem koledzy mnie ostrzegli, że pada tu przez 280 dni w roku, więc szybko wyjąłem z torby kurtkę przeciwdeszczową i od tamtej pory rzadko się z nią rozstaję.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.
Ludzie tu z natury weseli, sympatyczni i totalnie olewatorscy :-P. Nikt się niczym za bardzo nie przejmuje, zwłaszcza pracą i na wszystko mają czas, tylko ich naśladować (ale jak się ma takie pieniądze z ropy naftowej, to można tak postępować, nas na to raczej nie będzie nigdy stać :-/). Co do urody tutejszych mieszkanek, to mam mieszane uczucia (kolega, który tu jest od kilku miesięcy stwierdził, że renifery są ładniejsze, ale chyba trochę przesadził :-P). Bywają ładne Norweżki, niektóre nawet bardzo, ale większość z nich jest strasznie zapuszczona i nawet młode dziewczyny nie przejmują się tym, że noszą przy pasie kilka(naście) zbędnych kilogramów. Informacja dla pań czytających te wypociny – Norwegowie w większości są przystojni (to zdanie koleżanki z pracy, ja się nie wypowiadam :-P).
Wszyscy tu mają niezłe samochody, ale na autostradzie można jechać max 90 km/h i nikt tu nie łamie przepisów ruchu drogowego, nawet motocykliści jeżdżący na super japońskich maszynach. Jest znak 60 km/h, to tyle się wloką :-D.
Raz mało kolki ze śmiechu nie dostałem, jak zobaczyłem stado ubranych w czarne skory i hełmy z rogami (ani chybi potomkowie wikingów, tylko im topory ktoś pozabierał) harley’owców jadących grzecznie w kolejce za sznurem samochodów.