Windows Vista kontra Windows 7 okiem gracza
Czy Windows 7 spełni nadzieje pokładane w systemie przez grono osób, które skusiły się na zakup średnio udanego Windows Vista?
Testy – Call of Duty: World at War oraz Crysis: Warhead
Call of Duty: World at War to kolejna część popularnego cyklu gier FPS, których wydawaniem zajmuje się Activision. Studio developerskie Treyarch postanowiło skorzystać z możliwości silnika graficznego Call of Duty 4, aby kolejny raz rzucić graczy na pola bitewne II wojny światowej.
Po zawodzie, jaki sprawił Windows 7 w 3DMark Vantage, miła odmiana – GeForce 8800 GT w Call of Duty 5 bez aktywnego wygładzania krawędzi radzi sobie lepiej niż na Viście. Zupełnie inaczej wygląda sprawa z kartą RADEON HD 4850 – granie pod W7 jest minimalnie mniej komfortowe niż pod Vistą. Po aktywacji wygładzania krawędzi i filtrowania anizotropowego, różnice w płynności działania gry na obu systemach i obu kartach zostają jednak zatarte.
Kiedy pod koniec 2007 roku Crytek wydał grę Crysis, branża gier doznała potężnego wstrząsu – takiej grafiki (i takich wymagań) jeszcze nie było. Gra potrafiła udowodnić, że każdy, nawet najlepszy sprzęt, to za mało, aby sprostać możliwościom zaawansowanego silnika graficznego CryEngine 2. Rok później na półkach sklepowych wylądował Crysis: Warhead – pokazujący historię z pierwszej części gry z nieco innej perspektywy. Tym razem producenci sprzętu byli już przygotowani na kolejny wstrząs, więc w nowe dzieło Crytek dało się już pograć przy rozsądnej płynności animacji.
Crysis: Warhead w trybie DirectX 10 i z aktywnym streamingiem to zdecydowanie za dużo dla skromnych 2 GB pamięci. W testowanym timedemie(plansza Airfield) karta GeForce 8800 GT poradziła sobie tak samo zarówno pod systemem Vista, jak i pod Seven. Inaczej wygląda sprawa z kartą ATI. Średnia ilość klatek na sekundę pod Windows Vista była o połowę większa w stosunku do Windowsa 7. Dało się wyraźnie odczuć, że pod W7 gra doczytuje dane z dysku znacznie częściej niż w przypadku Visty. Sytuacja stabilizuje się po aktywacji filtrów poprawiających jakość obrazu – w tym wypadku wyniki niczym nie zaskakiwały.