Nintendo DS - koniec GameBoy'a?
Dwa 3-calowe ekraniki, w tym jeden dotykowy; dwa procesory, w tym jeden 3D; paleta 262.144 kolorów - a wszystko do mieści się w niedużej kieszeni. Oto Nintendo Dual Screen.
Super Mario 64 DS - ta gra stała się już raz kultowa 8 lat temu, gdy prezentowała nowatorskie rozwiązania i możliwości techniczne stacjonarnej konsoli Nintendo 64. Historia lubi się powtarzać, gdyż jest to w tej chwili zdecydowanie najlepsza gra na DSa i pewnie jedna z najlepszych w historii (zarówno na kieszonsolki, jak i w ogóle). Nie zestarzała się przez te wszystkie lata ani trochę, a 30 dodanych gwiazdek, małe zmiany podczas całej gry i szereg mini-gierek naprawdę w cudowny sposób ten tytuł odświeżyły. Nawet weterani poprzedniej wersji będą się świetnie bawić. No i skoro o mini-gierkach mowa - tego się nie da opisać, gdyż ciężko wytłumaczyć fenomen tych prostych, ale wciągających bez reszty mini-gierek. Ot, magia Nintendo.
Asphalt Urban GT - najsłabszy tytuł, jaki testowałem. Teoretycznie wszystkie aspekty: grafika, dźwięk czy rozgrywka - stoją na całkiem wysokim poziomie i podczas gry bawiłem się dobrze, ale tytuł jednak nie ma tego czegoś w sobie, co zachęcałoby nas do ponownego jej włączenia. Porządna pozycja, ale bez ikry – tylko dla osób smakujących w wyścigach.
DS vs. PSP
Zarówno PSP jak i PS2 celują w jak najszerszy rynek, mając nadzieję przyciągnąć rzesze nie-graczy i przekonać ich do zakupu. Obie konsole Sony starają się być jak najbardziej uniwersalne, umożliwiając odtwarzanie muzyki, filmów, pieczenie tostów (już niewiele ku temu brakuje) czy po prostu pełnienie funkcji efektownej ozdoby salonu wypchanego drogim sprzętem. Konsole Sony to duże pokłady mocy, ale trudne do wykorzystania (PS2), czy strasznie pojemne płytki i ogromny wyświetlacz (PSP), ale jednocześnie sprzęt opróżniający baterie szybciej niż rosyjski polityk butelkę. Także jakość wykonania i bezawaryjność jest podobna - PSP także ma problemy z czytnikiem (nawet płytki wypadają ponoć podczas gry!), czy zacinającymi się / wypadającymi przyciskami. Być może część z tych doniesień jest wyssana z palca, jednak każdy użytkownik dotychczasowych konsol Sony i Nintendo przyzna, że ta druga firma robi mniej awaryjny sprzęt. W opozycji do PS2 i PSP strony mamy GCNa i DSa, oba celujące w węższą grupę odbiorców, oba skupiające się na grach, oba przedkładające innowacyjność i świeże pomysły ponad możliwości techniczne czy marketingowe aspekty. I o ile w przypadku PS2 Sony miało ogromny kredyt zaufania i pozycję na rynku wypracowaną silną dzięki PSXowi, tak w przypadku handheldów to Nintendo panuje jak na razie bezsprzecznie na tym poletku. Walka pewnie będzie zacięta, rynek pewnie się podzieli na dwa obozy, także GBA wciąż ma dużo do powiedzenia i nie zniknie z dnia na dzień ze sklepów. Ostatecznie wykrystalizuje się pewnie jakiś stan równowagi, z różnymi grupami odbiorców i różnymi zaletami każdej opcji. Ja jednak już dzisiaj stawiam na DSa.
Podsumowanie
Czy DS jest przełomem, jeśli idzie o konsolki przenośne? Zdecydowanie. To naprawdę mocarna konstrukcja, z masą nowoczesnych rozwiązań i świetnych gier, która wydaje się mieć świetlistą przyszłość. Czy ustali nowe trendy, a zawarte w niej rozwiązania będą powielane w przyszłości? Tu odpowiedź już nie jest taka prosta - część, jak możliwości sieciowe na pewno będzie kontynuowana. Ale to, czy podwójne ekraniki bądź ekran dotykowy znajdą swojego następcę jest, jest mocno niepewne - może za kilka lat wymyślone zostaną już nowe rozwiązania, może zaś rynek zapragnie powrotu do korzeni. Na razie jednak jest to zdecydowanie warta kupna konsolka, która przez najbliższe parę lat dostarczy jej użytkownikowi naprawdę masę frajdy. I to nawet posiadaczowi stacjonarnej konsoli, gdyż w przeciwieństwie do innych kieszonsolek, DS nie oferuje uboższych wersji starszych tytułów, a zupełnie niepowtarzalną, skupioną na zupełnych nowościach listę wydawniczą . Jeśli więc masz w planach zakup handhelda - kupuj w ciemno NDSa. Jak dla mnie najlepsza konsolka przenośna w historii.
Piotr „cct” Bielatowicz