Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Syberia: The World Before Recenzja gry

Recenzja gry 16 marca 2022, 15:42

Recenzja gry Syberia: The World Before - dobra przygodówka, średnia Syberia

Syberia: The World Before została wydana już po śmierci Benoîta Sokala. Mamy więc do czynienia z zamknięciem pewnego rozdziału i pożegnaniem ze wspaniałym światem. Czy gra stanowi odpowiedni hołd dla autora? Zapraszam do zapoznania się z recenzją.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. wygodne sterowanie;
  2. bardzo dobra oprawa graficzna otoczenia;
  3. wciągająca historia;
  4. klimatyczna ścieżka dźwiękowa;
  5. polska wersja językowa – napisy i dubbing.
MINUSY:
  1. słaba mimika twarzy postaci;
  2. liczne klony przechodniów;
  3. za dużo rozmów – gra jest przegadana;
  4. brak możliwości pomijania dialogów;
  5. brak ręcznego zapisu;
  6. zapychacze w postaci zadań pobocznych;
  7. mała liczba stanowiących wyzwanie zagadek;
  8. sztuczne wybory kwestii dialogowych.

Lata świetności gier przygodowych miały miejsce tak dawno temu, że powoli zaczyna się traktować ten okres jako legendarne czasy świata gamingu. Każdy nowy tytuł z tego gatunku jest więc wyczekiwany, a deweloperzy muszą zmierzyć się z nie lada presją. Syberia: The World Before ma jeszcze bardziej utrudnione zadanie, ponieważ dźwiga na swoich barkach dziedzictwo poprzednich części, musi także zmyć swego rodzaju hańbę, jaką okryła się Syberia 3.

Darmowy prolog, który przeszedłem kilka miesięcy temu, wzbudził we mnie pewne obawy. Rozgrywka ewidentnie nie przypominała tej z klasycznych gier przygodowych i bałem się, że takie podejście może całkowicie przyćmić pozostałe elementy gry. Moje zaniepokojenie było uzasadnione, ponieważ trzecia Syberia pokazała, w jaki sposób ciekawa fabuła może zostać przysłonięta przez niedoróbki techniczne oraz dziwne rozwiązaniami gameplayowe.

Czy moje obawy się potwierdziły? Trochę tak i trochę nie. Grając w Syberię: The World Before, miałem momenty, gdy telepatycznie pytałem deweloperów z Microids: „Po co?”. Jednocześnie historia i świat wykreowany przez Benoîta Sokala pokazały, że to one grają tu pierwsze skrzypce. Według mnie nowy wątek fabularny jest zdecydowanie lepszy od opowieści z Syberii 2 oraz Syberii 3.

Technicznie również całość wypada zdecydowanie lepiej. Nie napotkałem na żadne błędy, które mogłyby uniemożliwić rozgrywkę, a zagadki zostały tak zaprojektowane, że można je rozwiązać, zarówno grając na gamepadzie, jak i przy pomocy myszki i klawiatury. Jak widać, deweloper wyciągnął wnioski z tego, co szwankowało w „trójce”, choć niestety – nie ze wszystkiego (o czym za chwilę).

Syberia: The World Before – co możesz chcieć wiedzieć, zanim zaczniesz grać

Czy muszę znać poprzednie gry z serii, żeby cieszyć się The World Before?

Nie. W grze oczywiście pojawiają się nawiązania do wcześniejszych tytułów, ale nie wpływają one na nową historię, która jest całkowicie świeżym rozdziałem w życiu głównej bohaterki. Śmiało można najpierw zagrać w The World Before i jeśli nam się spodoba, sprawdzić potem, jakie przygody przeżywała wcześniej Kate Walker.

Czy zagadki w grze są trudne?

Nie. Syberia: The World Before nie jest klasyczną grą przygodową. Sprawia to, że zagadki są bardzo proste i nie trzeba się wysilać, żeby je rozwiązać. Oprócz tego gra oferuje pomoc, gdyby ktoś utknął w trakcie zabawy.

Czy gra ma dużo błędów?

Nie. Podczas grania nie napotkałem na żadne błędy i mogłem bez problemów przechodzić kolejne etapy gry. Sterowanie również zostało poprawione względem Syberii 3.

Czy atmosfera poprzednich gier jest obecna?

Zdecydowanie tak. Pod względem atmosfery tej części najbliżej do pierwszej Syberii, bowiem ponownie natykamy się na dużo urządzeń związanych z automatonami. Oprawa graficzna i muzyka pozwalają wsiąknąć w ten klimat.

Czy gra pojawi się w wersji na konsole?

Tak. O ile data premiery 18 marca dotyczy wyłącznie komputerów, tak twórcy obiecali, że wersja konsolowa również trafi do sklepów, ale na razie nie podali konkretnego terminu.

Członkowie Brązowego Cienia są coraz częściej widywani na ulicach miasta.

Syberia: The World Before nie ma jednej głównej postaci

Jak dotąd, grając w gry przygodowe z serii Syberia, poznawaliśmy opowieść jedynie z perspektywy Kate Walker. W trzeciej części deweloperzy zrobili podejście do wprowadzenia nowych postaci, gdy pozwolili nam sterować Oskarem w DLC An Automaton with a Plan. Był to swego rodzaju powiew świeżości i bardzo fajnie, że podjęto decyzję o rozwinięciu tego pomysłu w kolejnej grze z cyklu.

Ponownie pokuszono się także o wykorzystanie znanych wydarzeń historycznych i umiejscowienie ich w fikcyjnym świecie Sokala. Twórca znowu podjął tematykę ludzkiej tragedii, ale tym razem jej skala jest o wiele większa – chodzi o prześladowanie społeczności żydowskiej przez nazistów pod koniec lat 30. XX wieku.

Już na samym początku Syberii: The World Before poznajemy Danę Roze, której losy staną się motorem napędowym działań Kate Walker. Młoda pianistka żyje w Vaghen w państwie Ostherthal (czyli w Wiedniu w Austrii) i jest przedstawicielką Vagaranów, którzy są prześladowani przez rosnący w siłę Brązowy Cień. Należy tu zaznaczyć, że Benoît Sokal bardzo dobrze obszedł się z materiałem źródłowym i nie mamy do czynienia z karykaturą albo luźnym przedstawieniem tego tragicznego rozdziału w historii ludzkości.

Kate Walker bardzo się zmieniła od ostatniego spotkania z graczami.

Początkowy wątek Dany Roze okazuje się bardzo krótki i szybko zostajemy przeniesieni do Kate Walker, która po wydarzeniach z Syberii 3 znajduje się w kopalni soli, gdzie wykorzystywana jest do niewolniczej pracy. Pewnego dnia otrzymuje list i dowiaduje się z niego, że zmarła jej matka. Negatywne emocje związane z tą wieścią sprawiają, że w trakcie robót pod ziemią przebija się wraz ze swoją towarzyszką do odludnego miejsca, gdzie Brązowy Cień ukrył w przeszłości zrabowane kosztowności. Przeszukując wagon i szukając drogi ucieczki, obie kobiety natrafiają na obraz. Jest nim portret Dany, bardzo przypominającej główną bohaterkę. Staje się to nowym punktem zaczepienia dla Kate, która po stracie rodziny oraz przyjaciół potrzebuje celu w życiu. Tak zaczyna się podróż do miejsca wielkiej tragedii, aby dowiedzieć się, kim była dziewczyna z obrazu i co spotkało ją w trakcie wojny.

Ile jest procent Syberii w Syberii?

Tak jak wspomniałem wcześniej, deweloperzy postanowili rozwinąć koncepcję kierowania w grze większą liczbą postaci. Jest to bardzo dobre rozwiązanie – jako Kate odwiedzamy tereny, które wcześniej oglądaliśmy, sterując Daną. W kilku momentach teraźniejszość i przeszłość dosłownie się przecinają, ponieważ możemy swobodnie przełączać się między bohaterkami, żeby rozwiązywać zagadki.

No właśnie, zagadki. Syberia: The World Before jest grą bardzo prostą. Po prawej stronie ekranu stale wyświetla się przycisk pomocy czekający, żeby go użyć. Tylko nie za bardzo nadarza się ku temu okazja, ponieważ trudniejszych łamigłówek występuje tu mniej niż 10, co nie stanowi zbyt dużej liczby, gdy weźmiemy pod uwagę, że do ukończenia gry potrzeba 11–12 godzin.

Gra nie chce nam utrudniać życia i jasno wskazuje, które elementy są interaktywne.

Przez większość czasu chodzimy i rozmawiamy, dużo rozmawiamy. Gra jest dosłownie przepełniona dialogami, których nie sposób pominąć. Dziwne – zwłaszcza że już przy trzeciej części fani na to narzekali, ale jak widać uznano to za słuszne posunięcie. Niestety, nie sposób się z tym zgodzić – nie zawsze ma się ochotę cierpliwie dotrwać do końca wypowiadanych kwestii, jeśli zdąży się je szybciej przeczytać. Oprócz tego występuje tu też dużo cutscenek, które trwają po kilka minut, czasem bez żadnych dialogów, a graczowi pozostaje tylko czekać, aż się skończą. Gdy drugi raz uruchomiłem grę, przy jednej z nich odszedłem od komputera, ponieważ już ją widziałem. Postanowiłem w międzyczasie zaparzyć sobie herbatę. Gdy wróciłem, przerywnik filmowy wciąż trwał – co chyba mówi samo za siebie.

We wcześniejszych częściach Syberii też mieliśmy sporo dialogów, ale nigdy nie dominowały one tak bardzo nad pozostałymi elementami rozgrywki. Można pokusić się o tezę, że ich pomijanie zostało wyłączone tylko dlatego, żeby sztucznie wydłużyć czas gry. Wskazują na to również „zadania poboczne”. Tak je nazywam, ponieważ Syberia: The World Before zawsze informuje, co musimy teraz zrobić – i jednocześnie do tej głównej misji dołączona jest jakaś dodatkowa, którą można zaliczyć przed wykonaniem tej nadrzędnej. Nie wpływa to w żaden sposób na fabułę, ale jest konieczne do zdobycia wszystkich osiągnięć. Niektóre są dość łatwe – wystarczy dosłownie kliknąć jeden obiekt, ale w pewnym momencie przebywamy w dzielnicy handlowej i tam musimy podejść do każdego sklepu, kliknąć na niego i wysłuchać jednozdaniowego komentarza.

To wszystko składa się na wrażenie, że o ile świat i historia stanowią mocną stronę Syberii, tak gameplay już nie. Mamy do czynienia z grą, która bardziej trafi do fanów studia Telltale Games, a nie do osób wychowanych na klasycznych przygodówkach. Jest to rozminięcie się z oczekiwaniami fanów.

To ten obraz pobudza główną bohaterkę do działania.

The World Before nieźle brzmi i wygląda

Nigdy nie byłem melomanem, więc nie będę w stanie ocenić ścieżki dźwiękowej w najnowszej Syberii z tej perspektywy. Mogę jednak przyznać, że soundtrack wpada w ucho i bardzo dobrze oddaje klimat miejsc, w których się znajdujemy, oraz poprawnie odwzorowuje tempo akcji. Hymn Varghen ciągle pobrzmiewa mi w głowie i od czasu do czasu lubię go sobie jeszcze posłuchać. Do tego gwar ulic i odgłosy przemieszczania się postaci zostały prawidłowo zrealizowane, co zwiększa poziom immersji.

Oprawa graficzna prezentuje się bardzo dobrze. Scenerie wyglądają pięknie i przykuwają oko, a już zwłaszcza elementy związane z automatonami i specyficznym stylem Benoîta Sokala. Sytuacja jest, niestety, trochę gorsza w przypadku modeli postaci. Deweloperzy stworzyli bardzo mało przechodniów i klony szybko rzucają się w oczy. Mimika osób, z którymi rozmawiamy, pozostaje na poziomie pierwszego Wiedźmina, a wypowiedzi nie są w pełni zgrane z i tak słabo zaanimowanym ruchem ust. Występuje też problem z wygładzaniem krawędzi, które zanika przy animowanych częściach ciała (np. nogach) podczas poruszania się. Najgorszym elementem modeli są jednak włosy, których kiepskiej jakości tekstury od razu rzucają się w oczy, a słaba animacja czyni z nich wręcz hełmy.

Jedna z pierwszych i niewielu trudniejszych (niestety) zagadek – trzeba otworzyć tajemniczą kulę Voralbergów.

Quo vadis, Syberio?

Syberia: The World Before całkowicie odchodzi od rozwiązań klasycznych gier przygodowych. Gra się nieźle i cała historia okazuje się interesująca, ale od gier, włączając w to również te, w tworzeniu których uczestniczył Benoît Sokal, oczekuję dobrej opowieści połączonej z wyzwaniem, a tutaj tego ostatniego niestety zabrakło. Starych fanów Syberii zapewne czeka związany z tym zawód, ale jeśli ktoś nigdy nie miał kontaktu z grami tego typu i przygodówki zna głównie z produkcji studia Telltale, na pewno będzie zachwycony. Nie tylko można zagrać w nową Syberię bez znajomości poprzednich części, ale i zawarte w niej łamigłówki zastępują proste quick time eventy występujące w grach wspomnianych deweloperów.

Nowa Syberia nie jest droga i jeśli komuś zależy na ciekawej interaktywnej opowieści, bo tak trzeba to nazwać, powinien być zadowolony. Ja osobiście byłem zawiedziony rozgrywką, ale ukontentowany przedstawioną w grze historią oraz światem wokół niej. Sami więc zdecydujcie, czy taki tytuł jest w stanie Was zainteresować.

O AUTORZE

Z grami przygodowymi mam kontakt od wielu lat. Mimo że moją ulubioną serią jest Broken Sword, Syberia również zajmuje wysokie miejsce w moim rankingu. Rozczarowany trzecią częścią wiązałem ogromne nadzieje z The World Before, ale niestety nie otrzymałem tego, czego oczekiwałem.

Jeśli ktoś, tak jak ja, spodziewał się oldskulowej przygody, będzie musiał powrócić do klasyki, ponieważ nowa gra skierowana jest do innych osób niż fani dawnych Syberii. Gdyby był to tytuł niezwiązany z legendarną serią, prawdopodobnie zasłużyłby na wyższą ocenę, ale niestety w tym wypadku nie mogło obejść się bez porównań z poprzednimi częściami.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Zagrasz w nową Syberię?

Tak
56,3%
Nie
15,2%
Może kiedyś
28,6%
Zobacz inne ankiety
Recenzja gry Life is Strange: Double Exposure - pokochałem Max na nowo, choć po latach straciła coś ważnego
Recenzja gry Life is Strange: Double Exposure - pokochałem Max na nowo, choć po latach straciła coś ważnego

Recenzja gry

Oto Life is Strange, na które czekałem prawie 10 lat. Mało istnieje bohaterek, do których przywiązałem się tak jak do Max, i jestem przeszczęśliwy, że mogłem poznać jej dalsze losy… acz Double Exposure nie trafiło mnie w serce tak celnie jak pierwszy LiS.

Recenzja gry Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club - kiedy wrogiem gracza jest bezmyślny główny bohater
Recenzja gry Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club - kiedy wrogiem gracza jest bezmyślny główny bohater

Recenzja gry

Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club to nowa odsłona ponad trzydziestoletniej serii kryminalnych gier visual novel. Tym razem badamy sprawę morderstw powiązanych ze zbrodniami sprzed lat – i z lokalną miejską legendą.

Recenzja gry Nobody Wants to Die. Polacy znów udowodnili, że są świetni w opowiadaniu historii
Recenzja gry Nobody Wants to Die. Polacy znów udowodnili, że są świetni w opowiadaniu historii

Recenzja gry

Po pokazie gameplayu dla prasy nie byłem przychylnie nastawiony do Nobody Wants to Die. Twórcom z Wrocławia udało się jednak złamać mój sceptycyzm już po kwadransie gry. Choć chwilami ziewałem, nieprędko zapomnę tę transhumanistyczną przygodę neo-noir.