Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 11 sierpnia 2008, 15:10

autor: Jakub Kralka

Twierdza: Krzyżowiec Extreme - recenzja gry

Stronghold Crusader Extreme to strategia traktująca o epoce wielkich krucjat. Niestety, wygląda na to, że i jej oprawa graficzna pochodzi z tamtego okresu...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Z tematyką krucjat religijnych gracze są już dość dobrze zaznajomieni za sprawą Assassin’s Creed, który niedawno miał swą premierę na PC, a nieco wcześniej na konsolach Xbox 360 i PlayStation 3. Jeśli więc ktoś został zainspirowany tym okresem historycznym – w sklepach znajdzie kolejną, związaną z nim pozycję. Chodzi o produkt Stronghold Crusader Extreme, czyli najprościej mówiąc – udoskonaloną wersję wydanej w 2002 roku gry Stronghold Crusader, znanej w Polsce pod tytułem Twierdza: Krzyżowiec.

Nietrudno się domyślić, że najnowsze dzieło firmy FireFly Studios adresowane jest głównie do zagorzałych sympatyków serii, których (sądząc po aktywności na internetowych forach dyskusyjnych) jest całkiem sporo. Tych do Stronghold Crusader Extreme zachęcać nie muszę, a i zniechęcić ich byłoby raczej trudno. Dlatego niniejszy tekst kieruję raczej do grona osób, które nie traktują serii jako kultowej.

Miasta w SCE budowane są bardzo chaotycznie. Miłośnicy gier z serii Caesar, Zeus czy Faraon złapaliby się za głowę!

Gry z serii Stronghold najłatwiej zdefiniować jako typowych przedstawicieli strategii czasu rzeczywistego, w których niezwykle istotną rolę odgrywa dobrze rozbudowana i zorganizowana armia, mająca silne zaplecze społeczno-gospodarcze. Spośród znanych produkcji, Twierdzy najbliżej do serii Age of Empires czy Cossacks. Zgodnie z popularnymi schematami sporą część rozgrywki poświęcamy na tworzenie nowych budynków. Do wyboru mamy ich kilka (do kilkunastu) różnych rodzajów, posegregowanych w odpowiednich kategoriach – odpowiedzialnych między innymi za obronę, rolnictwo czy średniowieczne formy przemysłu. Część ze stworzonych budowli związana jest również wyłącznie z kwestiami bezpieczeństwa, inne zajmują się dostarczaniem niezbędnych pieniędzy, surowców (np. drwal czy kamieniarz), specjalni rzemieślnicy produkują wymyślne zbroje, co z kolei pozwala na tworzenie lepszych żołnierzy, itd. Całość łączy się w swoistą machinę, w której bez poszczególnych trybików, psuje się absolutnie wszystko.

W menu głównym czekają trzy opcje do wyboru. Pierwszą z nich jest edytor, który pozwala dokładnie stworzyć mapę według własnych upodobań, rozmieścić gotowe już budynki, jednostki, zwierzęta, rośliny, a nawet zaprojektować teren. Jest to świetna gratka dla wszystkich lubujących się w „reżyserowanych” pojedynkach i daje możliwość przygotowania naprawdę spektakularnej bitwy – a nie oszukujmy się, to właśnie o nie w tej grze chodzi. Oprócz tego dostępny jest multiplayer, dzięki któremu Internet może obejrzeć największe bitwy, jakie kiedykolwiek rozegrały się na jego łączach. I wreszcie sedno sprawy – tryb tradycyjny, a w nim spora kampania oraz kilkanaście samodzielnych map, na których mamy możliwość swobodnego wyboru wariantu zmagań (np. położenia większego nacisku na walkę) i doboru sojuszy. W przypadku kampanii twórcy przewidzieli opcję „opuszczenia” trzech misji, które wydadzą się zbyt trudne do przejścia. Opcja dla małych dziewczynek, powiecie? Żebyście się nie zdziwili, odchodząc od klawiatury z płaczem!

Jest naprawdę bardzo, bardzo, bardzo ciężko, co czyni Stronghold Crusader Extreme prawdziwą gratką dla wszystkich, którzy do tej pory narzekali w RTS-ach na niski poziom trudności. Już samo kontrolowanie wirtualnych miast może sprawiać kłopot, a to dopiero początek – wszak trzeba też obrać dobrą strategię rozwoju i pokonać przeciwnika nie stosującego taryfy ulgowej.

W trakcie zabawy szybko dochodzimy do wniosku, że większość wykonywanych w grze operacji to jedynie fundamenty pod starcia gigantycznych armii. Jedną z głównych zmian w stosunku do podstawowej wersji gry jest możliwość swobodnego dowodzenia ponad 10 000 jednostek widocznych na ekranie. Komputer rzeczywiście radzi sobie z tym bardzo sprawnie, a całość wygląda imponująco. Denerwuje jedynie dość powolne tempo marszu wojsk, a także dziwna tendencja do ustawiania się „gęsiego”. Bardzo fajną sprawą jest natomiast to, iż twórcy pokusili się o wzbogacenie armii nowymi typami jednostek. Ich różnorodność jest naprawdę spora. Mamy do dyspozycji tradycyjną konnicę, mieczników, łuczników, ale nie brak też na przykład asasynów (temat na czasie), miotaczy ognia (w sensie personalnym) oraz możliwości rozmieszczenia czegoś na kształt wilczych dołów, drabin do wspinania się na mury czy mobilnych tarcz, chroniących przed pociskami. Taka armia zamienia wirtualną sieczkę w prawdziwe wojenne rzemiosło.

Wielkie bitwy są głównym atutem Stronghold Crusader Extreme – tutaj jedynie marna cząstka całej armii w ogniu walki!

Oprawa graficzna z całą pewnością mocno wyróżnia się na tle innych tegorocznych produkcji. Pierwszy raz piszę te słowa w takim kontekście... Otóż silnik Stronghold Crusader Extreme nie różni się praktycznie wcale od tego, co widzieliśmy w Twierdzy kilka lat temu. Twórcy widać poszli za ciosem i skoro jest to tylko „ulepszona wersja gry”, to bez rewolucji graficznej. Pytanie brzmi zatem – czy nie mogli ulepszyć jej krótko po premierze Stronghold Crusader, która przypadła na 2002 rok? Cóż, tak oryginalne praktyki, nie pozwalają na nic innego, jak określić oprawę wizualną Extreme jako kiepski dowcip, zbitek niezbyt wyraźnych pikseli, który – mimo swojego archaicznego uroku – przy dłuższej sesji tylko męczy oczy gracza. Nieco lepiej z motywami dźwiękowymi. Bez rewelacji, ale miłe, bliskowschodnie klimaty nijak nie przeszkadzają w trakcie zabawy.

Fani gier z cyklu Stronghold, choć zakres zmian nie jest rewolucyjny, z pewnością skuszą się na przygodę z Extreme, niezależnie od tego, co przeczytaliby we wszystkich recenzjach świata. I bardzo słusznie, bowiem nie mam wątpliwości, że im ta gra – mimo wszystkich jej wad – przypadnie do gustu. Cała reszta, z racji na fatalną oprawę graficzną, mechanizm i rozwiązania rodem z 2002 roku oraz nadnaturalnie wysoki poziom trudności powinna sobie przygodę z nową produkcją FireFly Studios odpuścić. Twórcy zapewne spodziewali się, że tak będzie. Stronghold Crusader Extreme to produkt typowo fanowski i tylko pod takim kątem jest dobry.

Jakub „Kuba” Kralka

PLUSY:

  • dużo więcej Stronghold Crusader – fani będą zadowoleni;
  • kilka nowych, ciekawych rozwiązań;
  • wielkie bitwy.

MINUSY:

  • archaiczna grafika;
  • przestarzały mechanizm rozgrywki;
  • bardzo wysoki poziom trudności.
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?