Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 września 2004, 14:08

autor: Piotr Doroń

Spider-Man 2: The Game - recenzja gry

Głównym wrogiem Spiderman’a, a w wolnych chwilach Petera Parkera, będzie tym razem totalnie zwariowany, przetrącony psychicznie lub, jak kto woli, apokaliptycznie pokręcony Doctor Octopus.

Recenzja powstała na bazie wersji GBA.

Ból zęba... Pisząc tę recenzję odczuwałem jedynie ten straszny ból zęba. Zdarzyło się Wam kiedyś, czy to w szkole przed trudną klasówką, czy w pracy przed ważnym zebraniem, zwijać z bólu z powodu jednego, małego zęba, którego cała, kumulowana przez wieki energia i złość została skierowana przeciwko Wam? Wszelkie informacje i wcześniej zapamiętane fakty rozbiegają się po komórkach nerwowych zwoływane przez swego nowego Boga – dolną, lewą piątkę, której jedynym marzeniem jest zadanie bólu wykrzywiającego Wasza twarz w każdym możliwym kierunku. Siedząc w dziwnej pozycji przed moim kilkuletnim monitorem zbierałem dryfujące w półkulach mózgowych informacje na temat najnowszej gry Digital Eclipse – „Spiderman 2”, opartej na filmie pod tym samym tytułem, – gdy naszło mnie pewne ciekawe pytanie: Czy heros pokroju Spiderman’a walczył w swej długiej i niewątpliwie bogatej karierze z cholernym bólem zęba? Nie będę na nie odpowiadał, bo nie mam takiego prawa (a raczej możliwości, bo skąd mam znać tę odpowiedź?;)). Skupię się za to na jak najlepszym zrecenzowaniu gry, przed którą postawiono arcytrudne zadanie stworzenia pozorów aktywnego uczestnictwa w wydarzeniach, które fani mogli wcześniej ujrzeć w kinie. Czy zdołała wypełnić swą misję? Na te z kolei pytanie postaram się odpowiedzieć... Oczywiście jeśli mój słodziutki ząbek na to pozwoli.

Fabuła „Spiderman 2”, dwuwymiarowej gry akcji, jest w niemal 100% oparta na wydarzeniach z filmowego przeboju, który jakiś czas temu pojawił się w naszych kinach (niemal w 100%, ponieważ otoczka fabularna kilku misji zaczerpnięta została z komiksów o naszym pająkowatym przyjacielu). Z tego względu nie będę Wam streszczał wszystkich najważniejszych wątków składających się na historię opowiedzianą w tym obrazie, ponieważ niektórzy z Was z różnych powodów mogli nie widzieć tego filmu, a bardzo chcieliby go zobaczyć. Wyznam Wam jedynie, że głównym wrogiem Spiderman’a, a w wolnych chwilach Petera Parkera, będzie tym razem totalnie zwariowany, przetrącony psychicznie lub, jak kto woli, apokaliptycznie pokręcony Doctor Octopus. Droga do jego unicestwienia będzie długa i trudna, ale czego się nie robi, by uratować mieszkańców Manhattanu? W międzyczasie zmierzycie się z takimi gierojami jak np. Rhino, Lizard oraz Mysterio, którzy zrobią wszystko, by przeszkodzić Wam w kontynuowaniu przygody.

Jak już wspomniałem wcześniej, „Spiderman 2” to dwuwymiarowa gra akcji. Otwiera ją bardzo ładne i dynamiczne intro poskładane z kilkunastu filmowych sekwencji. Nie wiem jak na Was, ale na mnie krótkie, filmowe intra zawsze robiły dobre wrażenie – w przeciwieństwie do udawaczy typu „kilka obrazków, trzy linijki tekstu i jazda w góry”. Po obejrzeniu wprowadzenia zostajemy przeniesieni do bardzo ubogiego menu, w którym witają nas następujące podpunkty: „Nowa gra”, „Kontynuacja”, „Opcje” oraz „Sekrety”, przy których zatrzymamy się na nieco dłużej. Podczas wykonywania blisko 30 misji, które przygotowali dla nas autorzy natrafiamy na miejsca, w obrębie których możemy wykonać zdjęcie. Po udanej akcji, na którą mamy jedynie kilka sekund, przechodzimy do podmenu „Sekrety”, by przejrzeć odblokowane w ten sposób zdjęcia pochodzące bezpośrednio z filmu „Spiderman 2”. Mała rzecz, a cieszy. Misje przygotowane przez ekipę Digital Eclipse są podzielone na zadania główne, popychające fabułę do przodu, a także na zadania poboczne, których ukończenie jest możliwe, ale nie konieczne do przejścia całej gry. Misje mniej ważne polegają z reguły na uratowaniu pewnej liczby osobników, którzy są przetrzymywani przez złoczyńców lub na wytępieniu wszystkich przeciwników znajdujących się na danym poziomie. Przydałaby się większa różnorodność, zdecydowanie większa. Zadania te są bardzo proste, a ich ukończenie (podobnie zresztą, jak i zadań głównych) zwiększy ilość posiadanych przez nas punktów doświadczenia, które przeznaczymy na zakup nowych umiejętności, którymi odtąd będziemy mogli się posługiwać. Początkowo Spidey dysponuje ograniczoną ilością akcji, które można wymienić na palcach jednej ręki: cios pięścią, chodzenie po ścianach i sufitach, huśtanie się na wystrzeliwanej pajęczej sieci, lekki podskok oraz strzał kulami połączonej sieci. Jednak po pewnym czasie stanie się istną maszyną do zabijania o poprawionej odporności oraz żywotności. A musicie wiedzieć, że rozbudowanie możliwości naszego herosa jest konieczne, jeśli chcemy przedrzeć się przez coraz to trudniejsze poziomy. Zwiedzanie budynków „tętniącego” życiem Manhattanu (innych cywilów niż zakładników niestety nie uświadczymy – natrafimy z kolei na jeżdżące tu i ówdzie samochody) może być bardzo niebezpieczne. Mimo, że liczba czyhających na nasze życie wrogów nie jest duża, to są oni bardzo trudni do pokonania w przeciwieństwie do bossów, którzy są banalni do ogrania, jeśli tylko poznamy ich słabe punkty, a Doctor Octopus nie jest tu wyjątkiem. Nie postarali się w tym aspekcie panowie z Digital Eclipse, nie postarali. Byłbym zapomniał – po ukończeniu każdego zadania jesteśmy przenoszeni do trójwymiarowego (!) Manhattanu i aby wybrać kolejną misję musimy najpierw dotrzeć w pobliże strzałki, która ją (misję) symbolizuje.

„Spiderman 2” nie jest najładniejszą grą na konsolkę GameBoy Advance. Nie jest również najbrzydszą pozycją, która kiedykolwiek została wydana na ten sprzęt. Wygląd poszczególnych poziomów jest przyzwoity, a budynki Manhattanu lub kanały umieszczone pod nimi są wykonane schludnie i ze smakiem – wieżowce i ich wnętrza są bardzo kolorowe, a kanały, piwnice oraz stacja metra brudne oraz zaniedbane. Do ogólnego klimatu gry świetnie pasują komiksowe chmurki wyskakujące przy celnym uderzeniu w szczękę napotkanego wroga. Nieźle prezentuje się animacja postaci, które choć małe, są bardzo szczegółowe. Spidey reaguje na nasze komendy z minimalnym opóźnieniem, co czasami pakuje nas w niezłe tarapaty. Słabiutko zostało również rozwiązane chodzenie po ścianach i sufitach – Spidey hasa po nich jak chce, a my nie mamy nad nim prawie żadnej kontroli. Strasznie utrudnia to zabawę, a mniej cierpliwi rzucą kartridż z grą w najdalszy kąt mieszkania. Muzyka przygrywająca w tle bardzo szybko staje się nużącą i frustrująca, podobnie zresztą jak wszelkie dźwięki, które usłyszymy. Na szczęście można je wyłączyć w menu gry.

Jak widzicie lewa, dolna piątka pozwoliła mi ukończyć recenzję „Spiderman 2”. Niestety na tyle przyzwyczaiłem się do bólu, że nie przeszkodził mi on w wygrzebaniu z czeluści mego umysłu informacji o największych błędach i niedoróbkach, czyli: zaledwie przyzwoitej grafice, słabiutkiej oprawie audio i niemal doszczętnie zepsutej kontroli nad głównym bohaterem tej opowieści. Jeżeli mianujesz się największym fanem i znawcą komiksu/filmu „Spiderman”, to możesz nabyć tę pozycję. Jeśli jest inaczej... udaj się do najbliższego sklepu z grami na konsolę i przetestuj najnowsze dziecko Digital Eclipse. Być może poradzisz sobie ze słabym sterowaniem, a oprawa audio/video jakimś cudem przypadnie Ci do gustu.

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej

Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - Zelda w głównej roli radzi sobie świetnie
Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - Zelda w głównej roli radzi sobie świetnie

Recenzja gry

Nintendo w najnowszej odsłonie kultowego cyklu postanowiło zabawić się formułą i namieszać w kanonie. W Echoes of Wisdom to księżniczka Zelda ratuje świat przy pomocy własnego zestawu magicznych sztuczek - i wychodzi jej to bardzo dobrze!

Recenzja Astro Bot - gry, która dała mi czystą frajdę od samego początku aż po napisy końcowe
Recenzja Astro Bot - gry, która dała mi czystą frajdę od samego początku aż po napisy końcowe

Recenzja gry

Gdybym miał określić Astro Bota w trzech słowach, to powiedziałbym, że to szalenie przyjemna gra. Dlaczego? Bo przypomina nam o zręcznościowych korzeniach gier wideo, kiedy liczył się przede wszystkim fajny gameplay.

Ja nawet nie lubię e-sportu, a wciągnąłem się bez reszty. Recenzja Nintendo World Championships: NES Edition
Ja nawet nie lubię e-sportu, a wciągnąłem się bez reszty. Recenzja Nintendo World Championships: NES Edition

Recenzja gry

Okazuje się, że można sprzedać tę samą grę po raz czwarty, jeśli zrobi się to dobrze. Nintendo World Championships: NES Edition wciąga bez reszty, a aspekt rankingów online sprawia, że rywalizacja nabiera jeszcze więcej rumieńców.