Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 5 sierpnia 2004, 17:48

autor: Daniel Sodkiewicz

Soldiers: Ludzie Honoru - recenzja gry

Ekstra pomysły, wzorowe odwzorowanie militariów i pola walki... Engine, na jakim stworzono „Soldiers”, jest fenomenalnym środowiskiem, które pozwala przeżyć w niespotykany dotąd sposób zdarzenia dziejące się na monitorze.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Przez serwis Gry-OnLine przewinęło się wiele słów o grze „Soldiers”, wiele z nich było moim dziełem i czuję się odpowiedzialny za stworzenie wokół tej gry emanującej samymi zaletami aury. Świetny engine, ekstra pomysły, wzorowe odwzorowanie militariów i pola walki... na szczęście nie rzucałem tych słów na wiatr, okazało się jednak, że produkt końcowy... cóż... operacja się udała, ale pacjent zmarł. Nie działajmy jednak impulsywnie, nie można przecież przekreślać tak dobrze zapowiadającego się tytułu już na wstępie recenzji. Spójrzmy więc na całą sprawę racjonalnie. Przed właściwym tekstem recenzji chcę jeszcze zauważyć, iż poniższy artykuł może wydawać się dość chaotyczny, trudno jednak opisać schematycznie tak złożoną grę jak „Soldiers”. Zresztą czym jest wojna jak nie chaosem?

Świat gry

Engine, na jakim stworzono „Soldiers”, jest fenomenalnym środowiskiem, które pozwala przeżyć w niespotykany dotąd sposób (na poletku RTS’ów) zdarzenia dziejące się na monitorze. Nie dość, że oprawa wizualna jest bardzo szczegółowa i starannie wykonana, a elementy organiczne i nieorganiczne widniejące w świecie gry prezentują się nad wyraz realistycznie, to nie można mieć zastrzeżeń również do samej fizyki świata. Co jednak najważniejsze, wszystko można tutaj w bardzo precyzyjny sposób zrównać z ziemią. Strzał w budynek zazwyczaj nie powoduje jego całkowitego zniszczenia, ale tylko częściowe uszkodzenie, zawalenie się jednej ściany (co odsłania umeblowane jego wnętrza!), czy wybicie szyb w oknach. Nie gorzej jest w przypadku natury, drzewa łamią się pod ciężarem czołgów, a podpalona zieleń płonie; przy użyciu odpowiedniej siły można zresztą przestawiać nawet skały. Co ciekawe, przy większych wybuchach powodujących wyrzucenie w powietrze części zniszczonej rzeczy, mogą one spadając uszkodzić inne elementy otoczenia, czy zabić przechodzącego nieopodal człowieka. Zburzenie domu powoduje więc np. zniszczenie zaparkowanych nieopodal aut, a drzewa gotowe się poprzewracać siłą pobliskiego wybuchu. Wszystko więc, co odstaje od powierzchni i widnieje na ekranie, posiada swój własny szkielet i może oddziaływać na inne elementy.

Świetnie prezentuje się także animacja jednostek, a ruchy jakie wykonują nasi żołnierze są nad wyraz naturalne (wróg fajnie upada jak go postrzelimy, nie mówiąc już o rozpryskaniu się, gdy dostanie czymś większym ;)). Nie zapomniano także o tym, iż w wolnych chwilach żołnierz lubi zapalić papierosa, a także, iż podczas wojny, po ziemi nadal chodziły przeróżne zwierzęta (m.in. kury, krowy), choć w ich przypadku, animacja ruchów jest już znacznie gorsza (krowa zawraca 360 stopni w miejscu). Generalnie jednak, silnik gry robi ogromne wrażenie i jest on dla mnie wielkim zaskoczeniem, szczególnie iż spotykane w nim elementy są rzadkością w grach podchodzących pod gatunek strategii. Gra posiada więc świetny fundament, zobaczmy wiec w jaki sposób twórcy wykorzystali moc drzemiącą w tym enginie.

Grafika to nie wszystko

Oprawa wizualna gry może być atrakcyjna na dwa sposoby. Pierwszy przypadek to dekoracja bajkowa, która ładnie wygląda i nikt się nie może czepiać jej autentyczności. Druga możliwość to gra symulująca wygląd świata rzeczywistego – takiej to właśnie kreacji podjął się zespół pracujący nad grą „Soldiers” i... pokazał pełną klasę. Nie wspominając już o realistycznej wodzie i jej animacji (szczególnie, gdy wpadnie do niej jakiś obiekt), realistycznie wyglądających wybuchach, kurzu, deszczu, cieniach, chmurach (których odbicie widać na powierzchni wody), należy zwrócić szczególną uwagę na odwzorowanie jednostek wojskowych. Każdy czołg, każdy pojazd, każda broń i strój jednostek pieszych jest zgodny wizualnie z historycznymi realiami (jak dobrze się przyjrzeć, można zgadywać nawet, jakie karabiny mają na ramieniu poszczególni żołnierze). Miłośnicy militariów i II Wojny Światowej mogą na pierwszy rzut okaz rozpoznać przemieszczające się po planszy pojazdy, a ich szczegółowość jest na tyle dopracowana, iż zadbano o odpowiedni wygląd np. rur wydechowych.

Każdy pojazd posiada także realistyczny model uszkodzeń, a jego ewentualne awarie są graficznie przedstawiane na znajdującym się w rogu ekranu panelu (podobnie jak ma to miejsce np. w symulacjach wyścigów samochodowych). Aby unieruchomić czołg, wystarczy agresywniej zaatakować jego gąsienice, przód czołgu jest zaś dużo bardziej odporny niż tył i bok, widać także różnice przy korzystaniu z pocisków pancernych i burzących, a karoseria naszej stalowej maszyny jest bardzo odporna na pociski karabinów maszynowych. Dodatkowo, każdy pojazd posiada bak z paliwem, które naturalnie się wyczerpuje i które trzeba w miarę potrzeb uzupełniać (benzynę można spuszczać i nalewać do kanistrów lub beczek). Bardzo znaczące jest także naprawianie uszkodzonych maszyn, co jest jednak możliwe tylko wtenczas, gdy pojazd nie uległ zbyt wielkim obrażeniom i mimo iż naprawa mocno uszkodzonego czołgu przez jednego człowieka trwa nierealistycznie krótko, to jest to bardzo pozytywny i urozmaicający rozgrywkę element.

Czołgi to jednak nie jedyne środki transportu, w „Soldiers” znajdziemy także motocykle, ciężarówki i wozy pancerne, którym z kolei można przebić opony czy zastrzelić ich kierowcę. Nie zapomniano także o światłach cofania, ograniczeniach w ciężarze ładunku dla poszczególnych jednostek (o czym dokładnie później), a także uwzględnieniu rzeczywistych możliwości i wytrzymałości poszczególnych modeli. Na koniec tematu pojazdów warto jeszcze wspomnieć o samolotach, które latają w wirtualnych przestworzach i można je przy odrobienie szczęście nie tylko usłyszeć, ale i zobaczyć, co jest bardzo ładnym i niecodziennym widokiem. Zaskakują bowiem szczegóły wykonania modeli samolotów, a także ich animacja np. gdy zostają zestrzelone i spadają w płomieniach, aby uderzyć w ziemię taranując przeróżne elementy planszy. Niestety gracz nie może sterować maszynami latającymi, a jest to spowodowane tym, iż twórcy gry uznali to za zachwianie równowagi rozgrywki. Na szczęście można kierować takimi środkami transportu jak pociąg oraz obiekty pływające. Ale co się odwlecze... czekamy na sequel „Soldiers” :).

Commandos RTS

„Soldiers” nie są typowym RTS’em; nie można w nim budować bazy oraz szkolić jednostek, wojsko zostaje przydzielone z góry i nie mamy wpływu na jego dobór. Co więcej, gdy jeden z naszych zginie, jest często mały problem, gdyż w niektórych przypadkach mamy kilku żołnierzy na kilka misji... Jest to oczywiście bardzo realistyczne rozwiązanie, niemniej jednak dość widocznie narzucające graczom sposób prowadzenia rozgrywki. Ograniczona ilość wojska często bowiem nie tyle zwiększa poziom trudności czy zmusza do działania z ogólnie przyjętymi zasadami dobrego stratega, ale w skrajnych przypadkach prowadzi do nienaturalnego utrudnienia rozgrywki. Niestety ludzie pracujący nad „Soldiers”, w niektórych momentach przedobrzyli.

Zanim jednak wdam się w szczegóły misji, jakie wykonujemy w grze, przypomnę, iż mamy dostęp do czterech kampanii: Amerykanów, Brytyjczyków, Rosjan i Niemców; poza kampaniami zaś na osobną wzmiankę zasługuje także zestaw misji bonusowych. Ok, co trzeba wiedzieć, wiecie, :) zaczynamy. Niestety założenia misji są w większości absurdalne i niestety nie zawsze zbyt grywalne. Sposób ich postrzegania zależy oczywiście od tego, na jaki typ rozgrywki liczyliśmy, nie sądzę jednak aby satysfakcjonowała ona zarówno tych, którzy oczekiwali typowej gry strategicznej, jak miłośników gier taktycznych (a la „Commandos”). Co jednak najgorsze, gra może mieć także problemy z przekonaniem do siebie osób, które chciały zagrać w coś łączącego oba te gatunki. Czemu? Odpowiedź jest prosta, do rozgrywki dodano bowiem elementy zręcznościowe. Chodzi tutaj oczywiście o osławiony już tryb Direct Control, który pozwala nam na własnoręczne sterowanie poczynaniami pojedynczej jednostki (sterujemy klawiaturą, celujemy myszką). Nade wszystko jednak w całym tym zamieszaniu absurdalne jest to, iż to właśnie ten tryb wydaje się być jednym z najbardziej trafionych pomysłów. Czyżby programiści z Best Way nie znali się na strategiach i grach taktycznych i powinni zabrać się za robienie zręcznościówek?

Oczywiście ten wniosek okazuje się chybiony, tworzenie gry komputerowej to bardzo złożony proces i nie można winić całej ekipy pracującej nad danym produktem o kilka jego mankamentów. W przypadku „Soldiers” zawiedli spece od tworzenia założeń kolejnych misji. W większości przypadków musimy bowiem wykazać się nader dużą inicjatywą, aby nasi „ludzie honoru” zaczęli przypominać „ludzi demolki” (choć w oryginale byli to „bohaterowie” – „Soldiers: Heroes of World War II”), którzy prawie w pojedynkę muszą odesłać do piekła hordy wrogich jednostek. Tyczy się to głównie kampanii ZSRR i jak zwykle niezwyciężonych Brytyjczyków. Dużo lepiej jest już w zadaniach po stronie Niemców (choć tutaj także do kilku misji mam spore zastrzeżenia), najlepiej zaś moim zdaniem walczy się Amerykanami. To właśnie podczas tej kampanii poznamy życie snajperów oraz siłę czołgów biorących udział w II Wojnie Światowej. Największym jednak majstersztykiem jest ostatnia misja, w której walczymy o mosty na rzece w iście filmowej scenerii i zapierającej dech w piersiach akcji. To jednak nie koniec dobrych wieści, całość uzupełniają bowiem misje bonusowe. Wspomnę tutaj tylko o takich zadaniach jak: walki na otwartym terenie z użyciem kilku czołgów (wreszcie przydać się może zmysł strategiczny), działania pojedynczym żołnierzem na samej linii frontu (czyny heroiczne, ale realistyczne) oraz obrona miasta garstką ludzi (bardzo grywalne).

Problem Soldiers polega na tym, iż misje w których kilkoma jednostkami należy dokonać rzeczy teoretycznie niemożliwych (a są możliwe do wykonania, co udowadniano nam w grach z serii „Commandos”) jakoś nie za bardzo tej grze pasują. Engine gry jakby nie był zaprojektowany do tego typu misji, tutaj dużo lepiej wygląda akcja. Szczególnie, gdy jesteśmy strasznie zajęci walką, po czym już po starciu okazuje się, że nasza zabawa spowodowała zniszczenie połowy planszy – świetna sprawa! Na szczęście dzięki możliwości włączenia aktywnej pauzy, oraz spowolnienia czasu rozgrywki gra próbuje nabrać walorów typowo strategicznych. Głównie brakowało mi jednak dostępu do większej ilości jednostek i prowadzenia działań na dużą skalę (choćby walki 30 na 30 żołnierzy + kilka czołgów), niestety w kolejnych misjach śmierć każdego z naszych wojaków zazwyczaj albo uniemożliwia jej dokończenie, albo bardzo to utrudnia.

Możliwe jednak, iż sprawa wyglądałaby całkowicie inaczej, gdyby nie szwankowało zachowanie naszych ludzi. O ile wróg działa racjonalnie (choć nie zwraca zbytnio uwagi na zmieniające się otoczenie) i z pomysłem, tak nasi ludzie pozostawieni na pastwę losu nie potrafią się sobą zaopiekować (co gorsze, sami pakują się w kłopoty). Podobnie jest zresztą z jednostkami będącymi po naszej stornie, ale sterowanymi przez komputer (choć ich błędy nie są już tak rażące i co najważniejsze incydentalne). Nic jednak nie zmienia faktu, iż zadania, jakie mamy wykonywać, nie wymagają do nas zmysłu stratega, ale szczęścia i zręczności. Osobiście w tym miejscu się zawiodłem, bo liczyłem na misje, w których wykorzystam swój geniusz strategiczny (ach ta moja skromność ;)), a nie sprawność palców i szybkość reagowania na zaistniałe na monitorze zdarzenia (nawet mimo istnienia pauzy i spowolnienia czasu). Reasumując: kilka misji na myślenie można na siłę znaleźć (głównie bonusowych), jest także sporo ciekawych i grywalnych zadań, mimo ich małego podobieństwa do gier strategicznych, osobiście jednak w ogólnym rozrachunku, odnoszę wrażenie, iż to właśnie na etapie kreacji zadań komuś powinęła się noga. Osobiście wolę II Wojnę Światową przedstawioną w RTS’ach jako wielotysięczną rzeź, niż odważne wyczyny garstki żołnierzy nieumiejętnie symulujących bohaterów gier taktycznych. Zaznaczając przy tym, iż jestem wielkim fanem gier taktycznych. A może już od początku założono, że będzie to klon „Commandosów”?

Commandos tu, Commandos tam

Trochę nadużywam tutaj nazwy dzieła panów z Pyro Studios, niemniej jednak w „Soldiers” da się zauważyć czerpanie pomysłów właśnie z tego tytułu. Głównie czepiam się tutaj założeń misji, które przypominają typowo taktyczne gry, to jednak nie jedyne podobieństwa. Oczywiście nie chodzi tutaj o zgapienie czegoś, bo np. takie inventory spotykamy w każdej grze cRPG, niemniej jednak wszystko to wygląda dość znajomo i aż korci, aby w ten sposób porównywać te gry. Nie powiem, rozwiązania w „Soldiers” są wygodne i przejrzyste oraz ogólnie znane i lubiane, nie można mieć więc do nich zastrzeżeń. Co więcej, np. każdy pojazd posiada swój własny bagażnik, do którego można coś schować. Ma on oczywiście ograniczoną pojemność, a każdy przedmiot ulokowany w schowku zwiększa ciężar jednostki. Najlepiej widoczne jest to w przypadku żołnierzy, których wyraźnie spowalnia zbyt duże obładowanie ciężkim sprzętem. Jest to o tyle ciekawa sprawa, iż istnieje możliwość wymontowania z pojazdu karabinu maszynowego, a następnie bieganie z nim po polu walki.

Mankamentem jest natomiast konieczność częstego wydawania rozkazów naszym żołnierzom przyjmowania pozycji leżącej. Nie chodzi mi już tutaj o to, że trzeba działać dyskretnie, ale o pewien mankament, który polega na tym, iż bez wydania rozkazu powstania, nasi ludzie lubią ni stąd ni zowąd podnieść się z ziemi w najmniej odpowiednim momencie. Jest to szczególnie irytujące, gdy wydamy rozkaz podczołgania się pod mur czy w zarośla, gdy jednostka dotrze do celu i niewiadomo z jakiej paki wstaje. Ciekawe także, czemu możemy wydać rozkaz przykucnięcia tylko wtenczas, gdy żołnierz jest bez ruchu, nie potrafi on bowiem skradać się na ugiętych nogach (umie tylko się czołgać i iść wyprostowany, kuca tylko w bezruchu). Miejmy nadzieję, że rozwiąże to w najbliższym czasie jakaś łatka.

Szczegóły

Prócz fenomenalnej grafiki (świetne tekstury) i fizyki (choć przedmioty lubią się czasem przenikać), w „Soldiers” odnajdujemy wiele smaczków i detali. O niektórych już wspominałem, powtórzę to jednak raz jeszcze. Chodzi o takie „drobiazgi” jak: obowiązek dbania o odpowiednią ilość paliwa w bakach pojazdów, zbieranie amunicji (zarówno dla pojazdów jak i dla żołnierzy), możliwość naprawiania wozów (i wymontowywania z nich sprzętu), możliwość zakładania i wykrywania min (przy użyciu specjalnego detektora) oraz ich unieszkodliwianie, umiejętność krycia się za przeszkodami; także fenomenalna możliwość wychylania się zza nich, oddawania strzału i ponownego krycia się oraz dość ograniczone, ale ciekawie rozwiązane zwiedzanie pomieszczeń i strzelanie z budynków (niestety nie ze wszystkich).

Trudno wymienić tutaj wszystkie szczegóły, to jednak, o czym właśnie wspomniałem, to tylko niewielki wycinek złożoności świata gry. Warto tu jeszcze wspomnieć o poziomach trudności, których są trzy. Przed każdą misją możemy wybrać jeden z nich, a różnią się one bardzo. Nie jest to typowe zwiększenie ilości jednostek wroga, ale zróżnicowanie jego inteligencji. Na niższych poziomach wróg popełnia sporo błędów i walczy zbyt odważnie, na poziomach bardziej wymagających jego decyzje stają się precyzyjnie przekalkulowane, a życie każdego żołnierza cenne. Na szczęście dzięki dobremu i ciekawemu tutorialowi, przedstawionemu w formie obozu szkoleniowego, będziemy dobrze przygotowani na starcia z wrogiem. Muszę się przyznać w tym miejscu, że to właśnie ten akapit recenzji miał największy wpływ na moją ocenę końcową programu.

Otoczka historyczna

Historie opowiadane w kampaniach są przedstawione w formie następujących po sobie wydarzeń i wzajemnie się uzupełniają. Można wiec powiedzieć, że mamy w „Soldiers” cztery osobne przygody, żywcem wzięte z II Wojny Światowej. Otoczka historyczna jest przedstawiona bardzo ciekawie, na tyle zresztą, iż można uwierzyć, że będziemy wykonywać zadania, jakie miały miejsce ponad 60 lat temu. Same zaś misje nie są dokładnym odwzorowaniem akcji przeprowadzanych podczas wojny, mają one co prawda historyczne odpowiedniki, jednak ich założenia są dostosowane do potrzeb programu komputerowego (grywalność ponad autentyczność). Jedno co mnie zmartwiło, to przygotowanie przez twórców tylko jednego zakończenia. Nie abym miał coś przeciwko liniowym fabułom (choć coś tam mam ;)), jednak śmieszy np. tekst końcowy, że „cała załoga biorąca udział w akcji dotarła zdrowa do kraju”, gdy podczas misji poległa połowa z nich.

Muzyka & PL

Odgłosy, jakie słyszymy podczas misji, są fenomenalne! Krzyki i jęki rannych, wybuchy, zróżnicowane warkoty pojazdów, przyroda – wszystko wykonane perfekcyjnie. Trochę gorzej jest natomiast w przypadku samej muzyki, jaka przygrywa nam do boju. Większość motywów jest jakby znana z innych gier czy filmów wojennych (co oczywiście liczy się na wielki plus), czasami jednak jest zbyt monotonna i jakby usypiająca. Na wzmiankę zasługuje natomiast polonizacja gry, której podjęła się firma CD Projekt. Podłożone głosy i tłumaczenie tekstów – jak zwykle w przypadku tej firmy – stoją na najwyższym poziomie (choć niemiecki lektor mówi trochę jak pijany Polak, a w roli angielskiego spikera chętnie usłyszałbym Mariusza Maxa Kolonko :)). Na tyle zresztą wysokim poziomie, iż pokuszę się o stwierdzenie, iż wersja polskojęzyczna jest dużo bardziej atrakcyjna niż oryginalna, nie tylko ze względu na barierę językową, ale na samą jakość przekazu treści.

Czego się spodziewałeś?

Takie właśnie pytanie warto sobie zadać przystępując do oceniania gry „Soldiers”. Gra była zapowiadana jako miks „Commandosów” z typowym RTS’em i muszę przyznać, że coś tutaj twórcom nie wyszło. Wszystko ładnie, pięknie, mamy sporo taktyki, dodano sporą dawkę akcji, aby jednocześnie spowolnić ją udostępniając aktywną pauzę i możliwość spowolnienia czasu... niby wszystko chodziło jak szwajcarski zegarek, aby w końcu brzdęknąć, tryknąć i „pierdyknąć”. Sprawa się posypała, gdyż produkt mimo drzemiącego w nim potencjału, jako całość nie do końca podołał wymaganiom (przynajmniej części) oczekujących go fanów.

Czy jednak jest aż tak źle? Czasami za dużo narzekam, ale myślę, że na wystawioną ocenę gra w pełni zasłużyła, gdyż mimo jej błędów, jest to jedna z najlepszych produkcji RTS/taktyka/akcja, w jakie miałem ostatnio okazję pograć. Podczas rozgrywki nie trzeba może zbyt intensywnie myśleć o logistyce i podejmowaniu strategicznych decyzji, w całość jednak gra się bardzo przyjemnie, co także ważne – inaczej niż w inne tego typu produkty (głównie dzięki dużej ilości ciekawostek i detali). Warto zresztą zagrać w „Soldiers”, choćby dla fenomenalnego engine’u i ciekawych rozwiązań technicznych. Fani gier strategicznych i taktycznych nie mają więc wyjścia i kasę na „Soldiers” muszą skądś skombinować. Trudno, nikt nigdy nie twierdził, że gry komputerowe to tanie hobby. :)

Daniel „KULL” Sodkiewicz

PLUSY:

  • grafika, fizyka gry, ogólnie cały engine to wielkie dzieło!
  • kampania Amerykanów, Niemców i misje bonusowe;
  • nienaganne odwzorowanie realiów historycznych;
  • ilość i jakość militariów (ogromna ilość sprzętu i broni);
  • nienajgorsze AI wroga;
  • ciekawy trening przed misjami właściwymi;
  • możliwość zapisywania stanu gry w dowolnym momencie;
  • polonizacja;
  • detale;
  • zadowalająca długość gry (wynikająca trochę z poziomu trudności);
  • wsparcie modów do gry;
  • ciekawy multiplayer;
  • fajne „żywe” menu.

MINUSY:

  • zbyt trudne misje, wynikające często z ich absurdalności;
  • za dużo inspiracji „Commandosami”;
  • problemy z AI naszych jednostek;
  • małe problemy z interfejsem w dowodzeniu jednostkami;
  • długie wczytywanie plansz;
  • brak quicksave’a;
  • gra lubi przyciąć (np. na średniej jakości sprzęcie Athlon XP 1700+, 256 DDR, Radeon 9500), choć w stosunku do wersji demo jest znacznie lepiej;
  • potrzeba kilka łatek do gry – raz wywaliło mnie do Windowsa, a kilka razy mój żołnierz wchodził do niewidzialnego czołgu. :)
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?