autor: Andrzej Jerzyk
Solaris 104 - recenzja gry
Solaris 104 to zręcznościowa strzelanka kosmiczna w starym, dobrym stylu. Gra wykorzystuje jednak najnowsze zdobycze grafiki utrzymując klasyczny styl platformowej rozgrywki.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Solaris 1.0.4. jest grą z gatunku arcade, w której lecąc w prawą stronę ekranu zestrzeliwujemy setki (tysiące ?) wrogich statków kosmicznych i innych przeszkadzajek, od czasu do czasu omijając przeszkody terenowe. Jak zasłużony w przekroju historii gier komputerowych jest to gatunek, nie muszę chyba nikogo przekonywać. Niektórzy z nas pamiętają kultowy Zybex z komputerów 8-bitowych czy znakomity Project X autorstwa Team 17 na Amigę. Na PC różnie z takimi grami bywało, na co jednak znajduję łatwe wytłumaczenie. Otóż w czasach, gdy gry te święciły tryumfy, pecety kojarzyły się jeszcze raczej z poważnymi maszynami do pracy, niż narzędziami rozrywki. Gdy ten stan rzeczy się zmienił, było już troszkę za późno dla gier z tak małą zawartością merytoryczną... Kilka lat temu pojawił się co prawda polski Katharsis, stworzony przez Metropolis Software Adriana Chmielarza, o którego atutach autorzy mówili tak głośno, że wiarygodnie brzmiała zapowiedź podboju europejskiego rynku. Stało się jednak inaczej, mimo iż gra była naprawdę ciekawą pozycją. Od tego czasu nie pojawił się żaden następca wspomnianych gier, a w momencie kiedy pewien fiński potentat na rynku telefonów komórkowych wprowadził do swych produktów grę zatytułowaną Space Invaders, nabrałem przekonania, że oznacza to koniec tego gatunku gier dla komputerów domowych. Okazało się jednak, że tak nie jest. Świadczy o tym najlepiej nowa gra Solaris 1.0.4. dystrybutowana w Polsce przez TopWare (co oznacza niską cenę gry). Solaris jest typowym przedstawicielem gatunku. Niewiele tu innowacji czy niesamowitych pomysłów, fabuła jest praktycznie taka, jak we wszystkich grach arcade - czyli żadna (może ściślej - nieważna, bo jednak jakaś fabuła jest). Ale to właśnie te znakomite gry sprzed kilku, kilkunastu lat przyciągnęły mnie do Solaris. I muszę przyznać, że mimo bardzo wielu niedociągnięć, nie zawiodłem się Solarisem.
PIERWSZE WRAŻENIE
Skromne pudełeczko, zawierające jedynie płytę z grą i kartę rejestracyjną nie zachęca do jej kupna. Jednak ta skromność ma na celu maksymalne obniżenie ceny gry, a co za tym idzie udostępnienie jej szerszym rzeszom graczy. Zaraz po włożeniu płyty do czytnika, odkrywamy pierwszą zaletę tej gry - nie trzeba jej wcale instalować na dysk twardy, co przy nowych "gigabajtochłonnych" grach może ucieszyć posiadaczy nieco mniejszych dysków.
Fabuła gry (naprawdę muszę o tym pisać ?) jest następująca: "Daleka przyszłość. Wiele obcych cywilizacji walczy zażarcie (...). Ziemia wysyła swą najpotężniejszą flotę w celu odzyskania czterech strategicznych sektorów kosmosu. Ty, jako świeżo upieczony pilot 104, zostałeś przydzielony do udziału w największym i najniebezpieczniejszym zadaniu (...).". Bardzo oryginalne.
Gra składa się z czternastu epizodów, które pokonujemy w jednym z trzech statków, z których każdy ma inną silną stronę. Do wyboru mamy myśliwiec o dużej sile ognia, potężnie opancerzony bombowiec i zwinnego zwiadowcę. Ponadto statki różnią się efektem działania bonusów i tzw. "paniki" - dostępnego pod klawiszem Shift specjalnego ataku. Mi najprzyjemniej grało się myśliwcem, chociaż odporność bombowca jest wyjątkowo przydatna w późniejszych etapach. Zwiadowca wydaje mi się być kompletną pomyłką - ma tak słaby pancerz, że trudno nim przeżyć dłużej niż kilka minut (no może przesadzam). Oprócz tego, wybieramy również jeden z dwóch stopni trudności - łatwy lub trudny. Brakuje mi jednak poziomu pośredniego - na łatwym pół gry przechodzimy tylko trzymając fire, na trudnym natomiast gra staje się momentami denerwująca.
W pokonywaniu owych epizodów pomoże nam pięć typów broni, zmieniających jednak swą moc w zależności od ilości zebranych przez nas power-up'ów. Oprócz oręża, w grze znajdziemy inne bonusy, jak doładowania osłon, nieśmiertelność, ale też ciekawostkę pod nazwą "tajemnica", której wzięcie może przynieść nam unikalne premie (np. regeneracja tarczy), ale też unikalne straty (np. "spowolnienie strzału" co tak naprawdę powoduje niemożność strzelania w ogóle). Takich drobiazgów w grze jest sporo i całe szczęście, bo małe to, a cieszy.
DRUGIE WRAŻENIE
Więcej należy powiedzieć o oprawie gry, gdyż ona akurat w takich grach ma spore znaczenie. A w Solaris jest z jej jakością różnie. Graficznie gra prezentuje się nawet dość przyjemnie, rażą co prawda niedopracowane tła w wielu etapach (choć są nieliczne wyjątki wyglądające bardzo ładnie), ale przeciwnicy, bronie czy wybuchy są przedstawione na porządnym poziomie. Przyczepić można się też (a nawet trzeba) do zbyt niskich rozdzielczości, w jakich dostępna jest gra. Trybów tych mamy kilka, jednak w najlepszym wypadku jest to 640x480. Poza tym grze towarzyszy szereg sekwencji video, którymi uraczani jesteśmy po pokonaniu każdego etapu. I tu mam sporo do zarzucenia: nie dość, że za nic nie mogłem zrozumieć o co w nich chodzi, to jeszcze wyglądały gorzej niż w najsłabszych grach sprzed kilku lat. Nieco lepiej przedstawia się sprawa z oprawą muzyczną - w tle pobrzmiewa nam kilka utworów w stylu mało ambitnego techno (kojarzących się z twórczością Scooter'a - wszystkich fanów przepraszam), jednak nie mogę powiedzieć by nie pasowały one do ogólnej koncepcji gry. Nawet więcej - udaje się im stworzyć pewną dynamikę gry, bez której taki program nie miałby szans zaistnienia.
Gra jest oczywiście w całości po polsku, co przy tego typu produkcji wydaje się oczywiste. Tak mała ilość tekstu do przetłumaczenia, praktycznie zero tekstu mówionego - to naprawdę niewielkie wymagania dla ekipy (lub też może solisty) dokonującej lokalizacji gry. Ogólnie nie wygląda to źle, jednak kilka tłumaczeń mnie rozbawiło. Nie jestem pewien, czy tekst w stylu "Czuję tu smrodek kosmitów" był celowym żartem autorów gry, czy może tylko pomyłką przy tłumaczeniu. Jeszcze bardziej spodobał mi się (tu cytuję) "wrogi robot bojowy", który bardziej przypominał mi maskotkę olimpiady w Moskwie 1980 roku niż przerażającego potwora, jakim zapewne był w zamierzeniach jego twórców. Przeciwnicy są nawet dość zróżnicowani, bossów na końcach etapów jest sporo, a każdy zna inne metody nas uśmiercania. Zdziwił mnie tylko fakt dość pospolitego występowania metalowych nietoperzy, ale widocznie twórcą gry zabrakło już wyobraźni do narysowania jeszcze jednego statku kosmicznego.
Gra ma niewielkie wymagania sprzętowe (działała identycznie na P 366 i Athlon 1000), a ponadto oferuje możliwość umieszczenia swoich najlepszych wyników na internetowej liście najlepszych graczy. Być może ten drobiazg wynagrodzić ma nam największy mankament tej gry - brak trybu multiplayer, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Ale ze względu na cenę można to Solariowi wybaczyć.
SUMA WRAŻEŃ
Jak więc powinien brzmieć ostateczny werdykt ? Powiem krótko - gdyby ta gra spróbowała chociaż więcej kosztować, to kupno jej było by grzechem. Jednak przy tak niskiej cenie gra jest godna uwagi i myślę, że znajdzie sobie miejsce na dyskach wielu graczy, bo znakomicie służy jako przerywnik między kilkugodzinnymi sesjami w Civilization 3 czy jakąkolwiek bardziej skomplikowaną grą... I tylko w tych kategoriach można tę grę wysoko oceniać. Jako samodzielnej grze, należy jej się ocena maksymalnie 60 %, jednak gdy potraktujemy ją jako taki przerywnik, to ocena wzrasta o 10 %. Dokładając do tego wyjątkowo niską cenę, należy się jej dodatkowe 10 %. Suma wynosi 80 %, jednak tylko przy takim potraktowaniu gry, o jakim wspomniałem, a tak oceniać gry mi nie wolno. Wobec tego musi skończyć się na sprawiedliwej 70-ce. I jeszcze jedno zdanie, gwoli wyjaśnienia pewnych spraw - jeśli nie jesteś wytrawnym graczem z kilkunastoletnim doświadczeniem, to nie zwracaj uwagi na te wszystkie wady, jakie w tej recenzji wymieniłem. Są to drobne usterki, rażące tylko starych wyjadaczy. Dla "normalnych" ludzi ta gra to dobra rozrywka.
Andrzej „Jeż” Jerzyk