Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 21 maja 2010, 13:45

autor: Maciej Śliwiński

Runes of Magic - recenzja gry

Runes of Magic – wciągający, darmowy, rozbudowany i przede wszystkim całkowicie spolonizowany klon World of Warcraft.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

W dwa miesiące po premierze Runes of Magic na serwerach tej gry bawiło się aktywnie 2 miliony graczy z całego świata. Kilka tygodni temu niemiecki wydawca Frogster wprowadził ten tytuł na nasz rynek w pełnej polskiej wersji. Dziś przyglądamy się jednemu z najlepszych darmowych światów MMO we właśnie zlokalizowanej formie.

Samo Runes of Magic stanowi obecnie jedną z najmocniejszych pozycji w ofercie darmowych gier MMO. Systematycznie rozwijane i aktualizowane należy do grona znacząco zaawansowanych produkcji tego typu, przypominając przy tym mnóstwem rozwiązań najpopularniejsze wśród miłośników masowej sieciowej rozrywki World of Warcraft. Porównań z tym tytułem właściwie nie sposób uniknąć – RoM przypomina WOW-a zarówno pod względem oprawy audiowizualnej, jak i mechanizmów zabawy w wielkim uniwersum fantasy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że tajwańscy programiści ze studia Runewalker garściami zaczerpnęli z dzieła Blizzarda wszystkie znaczące elementy. Pod tym względem, co trzeba powiedzieć jasno i wyraźnie, gra jest wtórna i do gatunku nie wnosi praktycznie żadnych innowacji. W przypadku Runes of Magic ciężko jednak traktować to jako znaczący minus. Owa wtórność funkcjonuje tu w na tyle dobrze wykonanej postaci i dopracowanej oprawie, że przygód w świecie Taborei nie sposób uznać za nudne.

Epickie lokacje Runes of Magic miejscami bardzo przypominają te znane z World of Warcraft.

Tym bardziej, że uniwersum gry regularnie się zmienia. Spędziłem trochę czasu na serwerach różnych produkcji MMO i naprawdę ciężko znaleźć inny tytuł tak często aktualizowany przez twórców. Od momentu premiery Runes of Magic gracze doczekali się między innymi dużego dodatku The Elven Prophecy, wprowadzającego kilkaset nowych zadań, rasę elfów i wiele innych niespodzianek. W miniony wtorek zadebiutowało kolejne pokaźne rozszerzenie, które między innymi zwiększyło maksymalny poziom doświadczenia do 60, przyniosło nowe instancje, przeciwników oraz usprawniło i tak mocno wspierany system gildii. Członkowie tych ostatnich otrzymali nie tylko premierowe zadania, ale również specjalne minigierki czy możliwość znaczących modyfikacji swoich warownych twierdz i zamków. Wszystkie te elementy sprawiają, że RoM dla graczy szukających ciągłych wrażeń i nieprzepadających za nudnym wyrzynaniem kolejnych przeciwników jest pozycją godną uwagi.

Wspomniane akapit wcześniej standardy, panujące obecnie w grach MMO, a bazujące głównie na pomysłach zaczerpniętych z World of Warcraft, w Runes of Magic zrealizowane są co najmniej solidnie. Znajdą tu coś dla siebie zarówno sympatycy prowadzenia rozgrywki PvE, jak i PvP. Dla tych pierwszych przygotowano system instancji raidowych, skonstruowanych niemal identycznie jak te z WoW-a. Niektóre wymagają określonego poziomu doświadczenia czy posiadania odpowiednich zadań, inne dostępne są dla wszystkich graczy bez wyjątku. Specjalne podziemia przewidziano również dla graczy liczących na rywalizację z innymi żywymi przeciwnikami. W przypadku PvP najciekawszym elementem jest jednak system reputacji. W zależności od naszej postawy na serwerach (agresywnej lub pasywnej w stosunku do innych graczy) awansujemy w dziewięciostopniowej skali, określającej nasze nastawienie do świata i innych mieszkańców Taborei. Im więcej graczy atakujemy, tym nasza reputacja staje się gorsza, a w krańcowych przypadkach możemy być nawet ścigani przez strażników i postacie NPC w miastach. Jednak niezależnie od drogi, którą wybierzemy, możemy liczyć na różne profity. Gracze z wysoką reputacją otrzymują bowiem bonusy do punktów życia, a cieszący się złą sławą zadają między innymi większe obrażenia.

Kilka słów warto poświęcić również systemowi zadań. Wszystkich questów w grze, według zapewnień twórców, jest ponad 2500, co jak na darmową produkcję jest poziomem co najmniej bardzo przyzwoitym. Ważniejsze jest jednak to, że zadania nie zawsze ograniczają się do klasycznej formuły „idź, zabij, zbierz, wróć”. Wzorem przywoływanego już kilkakrotnie World of Warcraft w Runes of Magic panuje pewna różnorodność zlecanych przez NPC misji. Większość związana jest oczywiście z zamieszkującymi uniwersum Taborei potworami, jednak dość często przychodzi nam również prowadzić różnego rodzaju negocjacje, zbierać przedmioty bez konieczności walki itd. W grze zastosowano również popularny ostatnio system tablic z ogłoszeniami – w każdym większym mieście znajdziemy miejsce z listą gnębiących okolicznych mieszkańców problemów do rozwiązania. Do tego dochodzą oczywiście zadania przeznaczone dla poszczególnych klas postaci, a całość wypada naprawdę przyzwoicie. Tym bardziej, że wzorem wiodących produkcji MMO w Runes of Magic nie położono wielkiego nacisku na monotonne i zajmujące wiele czasu grindowanie. Cała mechanika rozgrywki zaprojektowana została tak, że zarówno punkty doświadczenia, przedmioty, jak i złoto spokojnie jesteśmy w stanie zdobyć bez setek godzin spędzonych na wybijaniu kolejnych przeciwników.

Tłok w lokacji startowej dowodzi,jak wielkim zainteresowaniem cieszy się gra.

Tradycyjne elementy w Runes of Magic, które znacząco urozmaicają i ułatwiają rozgrywkę, to między innymi Dom Aukcyjny, działający na niemal identycznych zasadach jak ten z World of Warcraft, dzięki któremu gracze w obrębie serwera mogą handlować ze sobą bez konieczności wystawania godzinami ze straganem zawierającym niepotrzebne i przeznaczone na sprzedaż przedmioty. Dodatkową zaletą tego systemu jest możliwość wymiany zgromadzonego złota na diamenty, walutę, za którą kupujemy przedmioty objęte systemem mikrotransakcji. Znanym rozwiązaniem są również tytułowe runy. Opracowując odpowiednie ich kombinacje, łącząc słabsze kamienie w mocniejsze lub tworząc nowe runy, mamy szansę modyfikować statystyki praktycznie wszystkich elementów naszego wyposażenia.

Gdyby Runes of Magic było wierną darmową kopią najpopularniejszego obecnie MMO, pewnie nie cieszyłoby się tak dużą popularnością. Frogster zadbał jednak o to, by produkcja posiadała wyróżniające ją z tłumu elementy. W rozwoju postaci postawiono na dwuklasowość, co jest dość rzadkim rozwiązaniem, w większości gier tego typu raczej nieczęsto stosowanym przez graczy. W Runes of Magic rozwój naszego bohatera w dwóch kierunkach jest wręcz wskazany – dzięki niemu otrzymujemy unikatowe bonusy, a współczynniki i umiejętności charakterystyczne dla drugorzędnej klasy mają wpływ na nasze statystyki. Obie występujące w grze rasy, ludzie oraz elfy, mogą z drobnymi wyjątkami łączyć wszystkie dostępne dla nich profesje. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać dość dziwne – po serwerach biegają magowie władający mieczami, a widok wojownika walczącego na dystans z łukiem w ręku również jest na porządku dziennym. Po kilku godzinach spędzonych w takich realiach gracz przyzwyczaja się jednak do takiego systemu, przestaje on przeszkadzać, a dodatkowe umiejętności często okazują się niezwykle przydatne.

Ważnym dla rozgrywki elementem, wyróżniającym Runes of Magic na tle innych tego typu produkcji, jest możliwość posiadania własnego domu, który pełni rozmaite funkcje. Nasze cztery kąty otrzymujemy praktycznie na samym początku przygody w świecie Taborei, ale ich wagę doceniamy dopiero awansując na wyższe poziomy doświadczenia i zagłębiając się w klimatyczne uniwersum Runes of Magic. Początkowo dom służy nam tylko jako schowek i miejsce odpoczynku, jednak jego funkcje są znacznie bardziej rozbudowane. Z biegiem czasu i przyswojeniem sobie drugorzędnych umiejętności staje się on dla graczy bazą tak zwanego craftingu – zamiast szukać w miastach odpowiednich stanowisk do wytwarzania charakterystycznych dla naszych umiejętności przedmiotów, wszystko, czego potrzebujemy, znajdujemy u siebie. Czas oszczędzamy również dzięki skrzyniom, w których gracz może przechowywać przydatne przedmioty. Dom można rozbudowywać i przede wszystkim upiększać według własnego uznania – przypomina to nieco urządzanie domostwa w serii The Sims. Jest on również świetnym miejscem do wymiany zdobyczy pomiędzy wszystkimi postaciami w obrębie jednego konta gry na danym serwerze. Warto jednak pamiętać, że za część dostępnego wyposażenia trzeba zapłacić w diamentach.

Najważniejszą różnicą między Runes of Magic a World of Warcraft jest oczywiście brak typowych opłat w pierwszym z nich, co w kontekście MMO oznacza jedno – mikrotransakcje. Systemów takich minipłatności jest wiele, różna jest ich „inwazyjność” w możliwości gracza. W przypadku Runes of Magic całość opłat udało się zbalansować tak, że wszyscy, którzy zdecydują się cieszyć tą produkcją, nie płacąc ani grosza, z pewnością nie poczują się graczami drugiej kategorii. Nie ma jednak co ukrywać, diamenty w znacznym stopniu ułatwiają wirtualne życie – poczynając od znacznie większych możliwości meblowania domu, przez kilkadziesiąt różnych wierzchowców, przyśpieszających poruszanie się po świecie gry, a na elementach stroju kończąc. Kilka wirtualnych kreacji przygotowanych przez projektantów jest całkiem miłych dla oka, jednak warto pamiętać, że nie mają one wpływu na żadne atrybuty postaci, a co za tym idzie, wszyscy, którzy decydują się na korzystanie tylko ze zdobytych podczas walki przedmiotów, nie mogą czuć się pokrzywdzeni.

Southern Janost Forest - nowa strefa wprowadzona wrazz dodatkiem Chapter III: The Elder Kingdoms.

Rzadko się zdarza, by gry MMO były dostępne dla polskich graczy w ojczystym języku. Tym większym zaskoczeniem jest poziom, jaki prezentuje na tle nielicznej konkurencji Runes of Magic w zlokalizowanej wersji. Tłumaczeniu poddana została zarówno oficjalna strona gry, cały klient, jak i dział dokonywania transakcji w grze. Mimo że nie jestem zagorzałym zwolennikiem lokalizacji w tego typu produkcjach, w przypadku Runes of Magic naprawdę ciężko się do czegoś przyczepić. Internetowa witryna, na tle spolonizowanego jakiś czas temu innego MMO – Last Chaos, prezentuje się wręcz perfekcyjnie. Rodzimi gracze na bieżąco otrzymują newsy, przetłumaczono również wszystkie, dość liczne, informacje na stronie. Niewiele gorzej wygląda polonizacja samej gry. Opisy zadań, lokacji, nazwy przedmiotów czy profesji dobrano w miarę starannie, choć drwalnictwo nijak nie pasuje mi do klimatu gry fantasy MMO. W ostatecznym rozrachunku ekipie odpowiedzialnej za przygotowanie polskiej wersji językowej należy się czwórka z plusem.

Gra nie jest jednak pozbawiona wad. Irytujący jest przede wszystkim system sterowania postacią. Wygląda to tak, jakby twórcy nie mogli się zdecydować, czy wprowadzić możliwość poruszania się przy pomocy klawiszy WSAD na klawiaturze, czy też pozostać wiernym tradycyjnemu przemieszczaniu się przy pomocy myszy. Wyszedł miks, do którego naprawdę ciężko się przyzwyczaić i nawet po kilku godzinach zabawy zapanowanie nad naszym bohaterem potrafi sprawić nieco problemów. Wiele do życzenia pozostawia również optymalizacja programu. Tuż po premierze Runes of Magic bezproblemowo działało na słabszym sprzęcie, po serii łatek, aktualizacji i poprawek gra ma znacznie większe wymagania sprzętowe, które zupełnie nie przekładają się na oprawę wizualną czy szybkość działania. Dla wielu wadą może być również wtórność – pomysły i rozwiązania zostały skopiowane wprawdzie z głową, jednak czasem można odnieść wrażenie, że Frogster miał wielką ochotę odciąć kupony od sukcesu World of Warcraft bardzo małym kosztem.

Maciej „guandi” Śliwiński

PLUSY:

  1. innowacyjne podejście do dwuklasowości postaci;
  2. stojąca na wysokim poziomie lokalizacja;
  3. wsparcie wydawcy, częste aktualizacje;
  4. produkcja darmowa, mikrotransakcje nie są konieczne.

MINUSY:

  1. oprawa graficzna mogłaby być lepsza;
  2. mimo wszystko mało innowacyjnych rozwiązań;
  3. mało dopracowany system sterownia postacią.
Wizyta w Krainie Rozpaczy - recenzja czwartego dodatku do gry Runes of Magic
Wizyta w Krainie Rozpaczy - recenzja czwartego dodatku do gry Runes of Magic

Recenzja gry

Dodatek Lands of Despair do gry Runes of Magic niewątpliwie wzbogaca tę darmową produkcję MMO. Oferuje jednak niewiele nowych pomysłów, choć rozbudowuje stare i wypróbowane rozwiązania.

Recenzja gry Mario & Luigi: Brothership - czarująca przygoda i udane wskrzeszenie serii
Recenzja gry Mario & Luigi: Brothership - czarująca przygoda i udane wskrzeszenie serii

Recenzja gry

Po dziewięciu latach i bankructwie oryginalnych twórców, seria Mario & Luigi powraca z całkiem nową odsłoną. Brothership to godna kontynuacja serii, logicznie rozwijająca motywy poprzedniczek - lecz pokazuje także, że więcej to nie zawsze lepiej.

Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony - w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało
Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony - w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało

Recenzja gry

Dragon Age: The Veilguard robi wiele rzeczy, za które gracze pokochali gry BioWare – lecz zarazem przypomina, jak wiele w gatunku RPG da się wykonać znacznie lepiej.