Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 marca 2007, 15:09

autor: Łukasz Malik

Redneck Kentucky i Nowa Generacja Kurek - recenzja gry

Zasady Recnecka są równie proste jak jej instalacja, w pięć minut musimy ustrzelić jak największą liczbę kurczaków. A wszystko w kreskówkowej stylistyce, ładnych teksturach, z fajną animacją.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Umarły kurczaki, niech żyją kurczaki. Po naturalnej śmierci popularnej w naszym kraju serii Kurka Wodna, firma City Interactive postanowiła uzupełnić tę drobiarską niszę produkując grę Redneck Kentucky i Nowa Generacja Kurek. W przeciwieństwie do swoich poprzedniczek, nie reprezentuje ona gatunku tzw. celowniczków, Redneck jest trójwymiarowym FPS-em utrzymanym w kreskówkowej konwencji. Jak to zwykle bywa w przypadku produkcji City, adresowana jest ona głównie do okazjonalnych graczy, z angielska określanych jako casual players. Od razu trzeba zaznaczyć, że w swojej kategorii cenowej i grupie docelowej Redneck Kencucky reprezentuje naprawdę wysoki poziom. Wersja sprzedawana w pudełku DVD ma estetyczną, przyciągającą wzrok okładkę z wyraźnie zaznaczonymi wymaganiami sprzętowymi, zawiera dokładną, kolorową instrukcję. Sama gra jest banalna w instalacji – zamyka się ona w dosłownie dwóch kliknięciach myszką. W prezencie na płycie znajdziemy także pełną wersję arkanoida zatytułowanego BreakQuest, aby otrzymać kod do instalacji należy wypełnić krótką ankietę.

Poruszamy się w trójwymiarowym środowisku, szkoda tylko że mapy są niewielkich rozmiarów.

Zasady Rednecka są równie proste jak jej instalacja, w pięć minut musimy ustrzelić jak największą liczbę kurczaków, aby uzyskać wynik pozwalający nam przejść do kolejnego etapu. Liczba punktów, jaką otrzymamy, uzależniona jest od odległości, w jakiej znajdujemy się od celu oraz od tego, czy kurak chodzi sobie po ziemi czy lata. Wynik poprawiają także różnego rodzaju znajdźki – od standardowego mnożnika punktów po bullet-time, którego w Redneck Kentucky również nie zabrakło. Musimy zbierać także jajka, które podniosą nasz wynik. To jednak nie koniec urozmaiceń na każdej planszy znajdziemy coś ciekawego. Biegające świstaki kradną drogocenne jajka, jeże buszujące w sadzie zabierają nam jabłka, duchy kur latają po cmentarzu, na tym samym cmentarzu znajdziemy także koło fortuny, które może dodać nam sporo punktów, albo może nasz wynik nieco obniżyć.

W ostatnim etapie pomagać nam będą psy, które wypłoszą kury z pól kukurydzy, a w kurniku natomiast będziemy musieli dbać, by wszystkie jaja znoszone przez ogromną nioskę trafiały do pojemników zamiast do rąk wrednego świstaka. Musimy także pamiętać o strzelaniu w przycisk przesuwający taśmę z pojemnikami, bo za każde stłuczone jajko otrzymamy ujemne punkty. Kurczaki eksterminujemy za pomocą czterech rodzajów broni. Shotguna, snajperki, railguna i wyrzutni rakiet. Na niektórych etapach możemy zwabić kury w jedno miejsce poprzez strzelenie do worka z ziarnem, gdy nazbiera się drobiu wokół worka, możemy zarobić nieco punktów. Szalone kury nie pozostają dłużne naszym niecnym poczynaniom i odwdzięczą się rzucając w nas ziemniakami (kosztuje nas to 50 punktów), możemy takiego ziemniaka ustrzelić w locie za co zarobimy 25 punktów. Najbardziej denerwujące są jednak kury, które dziobią nas po nogach – za każde trafienie ubywa nam punktów, możemy jednak odpłacić się kopniakiem, gdy taką kurę ustrzelimy w locie zarobimy aż 75 punktów.

Dużym plusem Redneck Kentucky jest grafika. Kreskówkowa stylistyka, ładne tekstury, fajna animacja kuraków – ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Poziomy są dość różnorodne, walczyć będziemy na wiejskim podwórku – swoim i sąsiada, w sadzie, silosie na zboże, polu kukurydzy, kurniku oraz na cmentarzu. W bonusowym etapie zmierzymy się z wielką, drewniana Mechakurą, napędzaną przez biegające w charakterystycznym kółku świstaki. Szkoda tylko, że wszystkie mapy są bardzo małe.

Podczas całej zabawy towarzyszy nam głównie muzyka country, która może nie wpada w ucho, ale też przeszkadza w rozgrywce.

Mechakura – z tym bossem zmierzymy się w ostatnim, bonusowym etapie.

Zapewne niektórzy z Was po przeczytaniu powyższych akapitów zaczęli się zastanawiać, dlaczego ocena gry jest tak niska. Bynajmniej nie dlatego, że zacząłem porównywać jej składowe elementy do nowych produkcji z gatunku pierwszoosobowych strzelanin. Nie, to nie ta półka sklepowa i nie ta grupa docelowa. Redneck Kentucky to gra skandalicznie krótka, nawet jak na produkcję za niecałe 20 zł. Gra zawiera dokładnie siedem etapów głównych, w których eksterminujemy kurczaki przez równe 5 minut, jeżeli każdy z nich przejdziemy bezbłędnie za pierwszym razem, zajmie nam to tylko 35 minut! Dodatkowo możemy odblokować jeden bonusowy poziom, aby to zrobić musimy uzbierać 100.000 punktów, co w praktyce sprowadza się do przejścia wszystkich siedmiu etapów ponownie i poprawienia swoich wyników punktowych – nie jest to tak banalne, jak by się mogło wydawać, ale i tak nie wydłuża czasu rozgrywki do jakiegoś akceptowalnego poziomu, zwłaszcza że ponowne przechodzenie tych samych etapów nie daje już tyle frajdy.

W sumie, ze zmaganiami o etap bonusowy, przejście gry zajmie nam jakieś dwie godziny. Szkoda, że autorzy nie pokusili się o wydłużenie czasu zabawy poprzez wprowadzenie multiplayera przy jednym komputerze lub internetowej listy najlepszych wyników, wszak mają to już nawet darmowe gierki robione we Flashu. Dodatkowe tryby gry prowadzone nawet na tych samych planszach nie dodałyby twórcom wiele pracy, a urozmaiciłyby rozgrywkę i przede wszystkim wydłużyły czas zabawy. Można by przecież wprowadzić tryb przetrwania, w którym musimy bronić się przed nacierającymi zewsząd kurami, albo tryb w którym należy strzelać w danym momencie do ptactwa o wskazanym zabarwieniu, za inne dostawalibyśmy punkty ujemne. Pomysły można mnożyć.

Reasumując, Redneck Kentucky to gra bardzo udana, należy jednak pamiętać do kogo jest adresowana i czego od niej można oczekiwać. Jeżeli nie przeraża nas czas rozgrywki i szukamy gierki łatwej lekkiej i przyjemnej, to warto po tę produkcję sięgnąć.

Łukasz „Verminus” Malik

PLUSY:

  • po prostu gra się bardzo przyjemnie;
  • dobra kreskówkowa grafika;
  • przystępna w obsłudze i instalacji;
  • niezły klon arkanoida w prezencie.

MINUSY:

  • skandalicznie krótka;
  • brak dodatkowych trybów rozgrywki.
Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości
Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości

Recenzja gry

Indiana Jones i Wielki Krąg zabierze Was na epicką wyprawę po trzech kontynentach, dobrym fanserwisie, wielu błędach i kilku niedopracowanych mechanikach. Zapnijcie pasy, bo nachodzą turbulencje.

STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad
STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad

Recenzja gry

Po latach oczekiwań STALKER 2: Heart of Chornobyl w końcu ponownie zaprasza do czarnobylskiej Zony. Ogrom i surowe piękno tego świata miażdży większość innych open worldów, ale sequel ugina się też pod ciężarem błędów i niedoróbek technicznych.

Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a
Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a

Recenzja gry

Po zeszłorocznej porażce Call of Duty wraca do formy w Black Ops 6. Nowa odsłona błyszczy zupełnie nową mechaniką poruszania się, która rządzi w multiplayerze, i kompletnie zaskakuje paroma motywami w kampanii fabularnej. I jeszcze jest w Game Passie!