Men of War: Oddział Szturmowy 2 Recenzja gry
autor: Konrad Kruk
Recenzja gry Men of War: Oddział szturmowy 2 - udany powrót na fronty II wojny światowej
Operacje Torch, Market Garden, walki na Łuku Kurskim, w Ardenach i na Filipinach. Do tego tony sprzętu pancernego wspartego dziesiątkami żołnierzy, zażarta wymiana ognia oraz mozolne zdobywanie przyczółków. Słowem, Ludzie Wojny znowu w akcji.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- Mnóstwo rodzajów jednostek bojowych;
- Zadowalający realizm rozgrywki;
- Satysfakcjonujące starcia;
- Zabawa na wiele godzin;
- Uczy cierpliwości;
- Tryb multiplayer.
- Mimowolna schematyczność misji w kampanii;
- Komputerowy przeciwnik nie grzeszy inteligencją;
- Wciąż ten sam poziom oprawy wizualnej.
Men of War, dobrze znana seria taktycznych RTS-ów, doczekała się kolejnego samodzielnego rozszerzenia. Assault Squad 2, bo tak brzmi tytuł dodatku, ponownie przenosi gracza na różnorakie fronty największego konfliktu zbrojnego w historii. Znów dane nam będzie poprowadzić do boju oddziały alianckie oraz siły państw Osi. Łącznie do rozegrania dostajemy 5 kampanii, gdzie podczas ośmiu misji staniemy się świadkami walk o Smoleńsk, Ardeny, Charków, Okinawę, Iwo Jimę lub spróbujemy swych sił w doskonale znanych z lekcji historii operacjach Torch czy Market Garden. Jako, że dostajemy niemal całą II wojnę światową w pigułce, twórcy ponownie stanęli na wysokości zadania, oferując przebogaty wachlarz ówczesnego oręża militarnego, w tym zróżnicowane w zależności od danej armii formacje piechoty, pojazdy rozpoznawcze, lekko opancerzone jednostki wsparcia i ciężki sprzęt pancerny.
Trzeba przyznać, że Assault Squad 2 nie odstaje od swego poprzednika i stanowi nie lada gratkę dla wszelkiej maści entuzjastów militariów II wojny światowej. Aspekt ten jest dla twórców jednym z głównych filarów produkcji, rozszerzenie kontynuuje bowiem tradycję ograniczenia fabularnej otoczki do absolutnego minimum. Nie ma tu miejsca na pełne patosu i efektów intro, zapierające dech w piersiach przerywniki filmowe, można zapomnieć także o klasycznym już wyłożeniu celów tej czy innej operacji w półmroku sztabowego bunkra.
Prawdę powiedziawszy bliżej tej produkcji do leciwego już Codename: Panzers niż sławnego Company of Heroes. Nastręcza to pewnych wątpliwości, czy aby gra z 2014 roku w aż tak surowy, a jednocześnie ryzykowny sposób chciała nakreślić ciężar walk na wyspach Pacyfiku czy pustyniach Afryki Północnej. Tego typu obawy rozwiewa rozgrywka: wystarczy bowiem chwila, by przekonać się, że bitwa o Łuk Kurski, Tobruk czy Peleliu opowiada się sama, a historia spersonifikowanego bohatera jest całkowicie przyćmiona poczynaniami dziesiątek bezimiennych żołnierzy, zażarcie walczących o kilka chatek, podmokłą dolinę czy sieć umocnień filipińskiej dżungli. Tutaj twórcy poszli starym i doskonale sprawdzonym szlakiem. Nastawienie na szczegółowość, bogactwo detali oraz realizm z pewnością zadowoli fanów serii. Ponownie możemy dowolnie operować kamerą w taki sposób, by z jak najmniejszej odległości, w tym z poziomu gruntu, zawiesić oko na słynnym T34, brytyjskim Shermanie czy awangardzie pancernych sił Wermachtu w postaci czołgów serii Panzer.
Każdy z dowodzonych przez nas żołnierzy posiada własne wyposażenie, w tym broń podstawową, granaty przeciwpiechotne i przeciwpancerne, opcjonalnie ciężki karabin maszynowy albo specjalną rusznicę do błyskawicznego eliminowania wrogich pojazdów, również tych z najgrubszym pancerzem. Dodatkowo wystrzeliwana amunicja, nawet z najprostszego karabinu, po jakimś czasie się kończy. Wówczas należy jak najszybciej uzupełnić braki przy pomocy zrzucanych przez lotnictwo skrzyń. Wojacy znajdą tam pociski do przeróżnych typów broni oraz granaty, apteczki lub skrzynki z narzędziami. Te ostatnie stanowią zestaw pierwszej pomocy dla uszkodzonych pojazdów. Tutaj również Assault Squad 2 pokazuje, że nawet najtwardszy czołg ma swoje słabe punkty i uszkodzenie gąsienicy, zranienie załogi czy nadwyrężenie pancerza staje się chlebem powszednim walczących oddziałów.
W takiej sytuacji należy zlecić żołnierzom jak najszybsze postawienie sprzętu na nogi, a medykom sprawną pomoc potrzebującym. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by pozostawić taki czołg na pastwę losu i podziwiać efektowną eksplozję, jednak zdobywane przez poszczególne jednostki doświadczenie jest nie do przecenienia. Zatem za wszelką cenę nie wolno dopuścić do bezpowrotnej straty nawet lekkiego pojazdu. Teatr militarnych działań każdej z misji został podzielony na strefy taktyczne, symbolizowane flagą strzegącej jej armii.
Cała zabawa polega na tym, aby każde ze wspomnianych strategicznych miejsc zostało przejęte i utrzymane. Wraz z postępującą ofensywą otrzymujemy pulę punktów, które możemy wymienić na posiłki w postaci oddziałów piechoty (w tym tej przeciwpancernej), snajperów, różnorakich pojazdów opancerzonych czy desantu spadochroniarzy. Realizm zabawy objawia się również w zachowaniu samych żołnierzy. Po uzupełnieniu braków amunicji można zobaczyć jak przeładowują broń. Gdy nakażemy wojakom uruchomienie np. czołgu, widać jak jeden z nich gramoli się na maszynę lub korzysta z frontowego włazu. W tym czasie kolega przejmuje KM na wieży, a pozostali zasiadają na kadłubie i można ruszać do boju. Takie smaczki jak holowanie armat czy dział przeciwpancernych przez transportery są już doskonale znanym standardem.
Podobnie zresztą jak korzystanie z zasłon w postaci naturalnej przeszkody terenowej czy takich elementów jak okopy, murki, płoty, zabudowania czy same pojazdy bojowe. Niemniej każdy z tego typu elementów podnosi jakość rozgrywki i chociaż w minimalnym stopniu nakreśla żmudność prowadzenia działań taktycznych. W tym kontekście nie można nie wspomnieć o kolejnym sprawdzonym już rozwiązaniu: zasięgu ognia. W Men of War: Assault Squad 2 obszar skutecznego rażenia pociskami jest naprawdę imponujący. To kolejny powód, dla którego podjęcie jakichkolwiek działań zaczepno-ofensywnych powinno być starannie przemyślane, gdyż taktyka na „hura i do przodu” szybko zamieni nasze linie piechoty w krwawy dywan, a pancerne zagony w dymiące złomowisko.
Nie da się ukryć, iż najnowsze rozszerzenie wymaga od gracza skrupulatności, anielskiej cierpliwości i jako takiej wiedzy na temat możliwości bojowych sprzętu. To bez wątpienia jeden z największych plusów tej produkcji, ale jednocześnie też jej największa bolączka. Monotonia prowadzenia batalii, bez względu na zakątek świata w jakim przyszło nam prowadzić operacje, szybko daje się we znaki. Zarzut może wydawać się przesadzony, szczególnie jeśli ma się do czynienia z taktycznym RTS-em, jednak nie można zaprzeczyć, że schematyczność działań zarówno naszych, jak i komputerowego przeciwnika, towarzyszy zabawie od pierwszej do ostatniej misji każdej kampanii. Zdobywanie punktów strategicznych lub obrona własnych pozycji przed zmasowanym szturmem to właściwie wszystko. Rzecz jasna całość opływa we wcześniej wspomniane detale, na mapie sporo się dzieje, huk grzmiących haubic brzmi kapitalnie, podobnie jak „turkot” karabinów maszynowych, krzyki żołnierzy czy charakterystyczny zgrzyt boksujących czołgowych gąsienic. Na szczęście twórcy gry po raz kolejny zaproponowali interesujący tryb rozgrywki wielosobowej, gdzie na jednej arenie może stanąć do boju 8 graczy. Na dobrą sprawę wszystkie kampanie można potraktować jako samouczek i poligon doświadczalny przed rozpoczęciem zabawy z prawdziwie wymagającym przeciwnikiem.
Na koniec wypadałoby wspomnieć o oprawie graficznej, która mimo zastosowania pełnego środowiska 3D w zasadzie nie różni się od pierwszej części serii. Zdecydowanie daleko jej do choćby tej z Company of Heroes 2. Największym zgrzytem są tutaj modele żołnierzy, szczególnie gdy przyjrzymy się im z minimalnej odległości. Na szczęście są to tylko detale, które nie wpływają zbytnio na odbiór całości. Twórcy całą parę wtłoczyli w aspekt ściśle militarny, który moim zdaniem został wykonany poprawnie. Mnogość drugowojennego sprzętu, do tego utrudnienia dla każdej armii choćby w kontekście deficytu amunicji, wielozadaniowość żołnierzy i ogólna dynamika starć z użyciem pojazdów pancernych, szczególnie w trybie multiplayer, stanowią faktyczną esencję Men of War: Assault Squad 2.