Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

F1 2013 Recenzja gry

Recenzja gry 7 października 2013, 13:47

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry F1 2013 - powrót Grand Prix, Alain Prost na deser

Ekipa Codemasters po raz kolejny wyjeżdża z wirtualnego pit-stopu i próbuje pokazać, że mimo braku konkurencji jej flagowa seria oferuje to, co najlepsze w swojej klasie – w tym roku twórcy mogą wysiąść z bolidu z podniesionym czołem!

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  • przyjemność płynąca z jazdy;
  • uzupełnienie braków w wariantach rozgrywki;
  • tryb F1 Classics;
  • poprawiony model jazdy;
  • rozbudowany samouczek;
  • oprawa wizualna;
  • polonizacja.
MINUSY:
  • zbyt mało zawartości w F1 Classics – dotyczy standardowej edycji gry;
  • błędy związane z naliczaniem kar;
  • brak jakichkolwiek nowości w trybach sieciowych.

Ryk przepotężnych silników, setki koni pod maską i perfekcyjnie wyszkoleni kierowcy – tak, Formuła 1 zasługuje na swoją popularność, serwując milionom kibiców na całym świecie niezapomniane emocje, których substytutu czasem próżno szukać. Wiedzą o tym doskonale panowie z Codemasters – fanów wirtualnej odmiany tego sportu wyłącznie przybywa. Ubiegłoroczna edycja okazała się jednak małym krokiem w bok dla tej serii, a kilka istotnych braków w strukturze rozgrywki zaskoczyło wszystkich. Nawet sami twórcy spostrzegli, że komputerowe kastrowanie F1 i ucieczka od znanych i lubianych trybów zabawy to nie najszczęśliwszy pomysł. Tegoroczna odsłona motoryzacyjnej sagi miała być powrotem do formy i faktycznie – bolidy spisują się znacznie lepiej, choć produkt nadal ma malutkie problemy na wirtualnych szykanach.

Kwalifikacje na razie idą niezbyt po naszej myśli... - 2013-10-07
Kwalifikacje na razie idą niezbyt po naszej myśli...

Grand Prix jak się patrzy

Zacznijmy od tego, czego brak najbardziej uderzył fanów zagrywających się w poprzednią część serii, a co (na szczęście!) powróciło – po roku przerwy ponownie witamy moduł Grand Prix, pozwalający rozegrać pełny weekend wyścigowy na wybranym torze, począwszy od treningu, poprzez kwalifikacje, a na samym wyścigu skończywszy. Jego brak kładł się ogromnym cieniem na całej edycji z numerkiem 2012 i cieszy, że twórcy poszli po rozum do głowy i nie popełnili po raz drugi tego samego błędu – jak widać „Mistrzowie Kodu” potrafią być samokrytyczni.

Pozostał za to zainaugurowany rok temu tryb wyzwań sezonowych, który wówczas miał zapełnić lukę po Grand Prix – choć nie jest to jakoś szczególnie udany pomysł na rozgrywkę, to oczywiście stanowi kolejną opcję zabawy, mimo zupełnego braku zmian względem poprzedniej odsłony. Koncept walki z przeciwnikiem i próby zajęcia jego miejsca w teamie nie brzmi jakoś szczególnie interesująco i nadal pozostaje tylko miłym dodatkiem do całości. Nie można zapomnieć także o świetnie wykonanym samouczku, jakim jest Test Młodego Kierowcy, który w tej odsłonie został poszerzony o nowe zadania. Szkoda jednak, że nie pojawiło się nic świeżego w trybach sieciowych – twórcy potraktowali ten temat po macoszemu i zaserwowali to samo, co było udziałem F1 2012, bez żadnych zmian w strukturze tych modułów.

Podstawą rozgrywki w F1 2013 jest oczywiście kariera, która również nie doczekała się istotnych zmian, choć w sumie tak naprawdę trudno było spodziewać się tu wielkiej rewolucji. Ponownie stajemy przed możliwością dotarcia na sam szczyt w hierarchii tego elitarnego sportu, ale zanim trafimy do najsilniejszych stajni z tradycjami i najszybszymi bolidami w padoku, musimy, rzecz jasna, wykazać się najpierw umiejętnościami za kierownicą maszyn najsłabszych teamów, dla których zajęcie chociażby najmniej punktowanego miejsca oznacza niebywały sukces.

Rozszerzeniu – głównie pod względem liczby scenariuszy – uległ za to moduł wyzwań, dzięki którym możemy sprawdzić swoje umiejętności w wyreżyserowanych przez twórców sytuacjach, pozwalających odnaleźć się na torze w zróżnicowanych warunkach atmosferycznych czy zmienionej sytuacji na trasie, np. poprzez wypadek jednego z bolidów bądź kłopoty na alei serwisowej. Zostały one pogrupowane w cztery kategorie zawierające po pięć scen, a dostęp do każdej kolejnej paczki otrzymujemy, zdobywając odpowiednią liczbę medali za realizację celów w danej misji. Trzeba oddać autorom, że tym razem przygotowali zdecydowanie więcej scenariuszy w stosunku do zaledwie siedmiu z poprzedniej odsłony – aktualny zestaw wystarcza zdecydowanie na dłużej.

Elektroniki to zbyt wiele tutaj nie uświadczymy! - 2013-10-07
Elektroniki to zbyt wiele tutaj nie uświadczymy!

DRS – Daj Radę Sam

To, co jednak tak naprawdę w tej edycji stanowi wartość dodaną do produkcji Codemasters, to zestaw F1 Classics pozwalający na cofnięcie się do jednej z najpiękniejszych kart w historii Formuły 1 – dekady lat 80. ubiegłego wieku. Nagle trafiamy do zupełnie innej epoki, zasiadając za kierownicą bolidów, które jeszcze nie słyszały o czymś takim jak KERS czy DRS, a elektroniki jest w nich, nie przesadzając, 90% mniej niż obecnie. Pojazdy potrafią wyczyniać na trasie niesamowite cuda i piruety, nie do pomyślenia w czasach stałej kontroli trakcji czy wszelkiego rodzaju wspomagań poszczególnych układów. Twórcy oddali nam w posiadanie pięć klasycznych modeli, m.in. ze stajni Franka Williamsa czy ówczesnego Lotusa. Jak nietrudno się domyślić, prowadzą je znane osobistości, w tym również święcące wówczas triumfy legendy światka F1, z czterokrotnym mistrzem globu Alainem Prostem czy Brytyjczykiem Nigelem Mansellem na czele.

Na tryb klasycznej F1 składają się cztery opcje – twórcy pozwalają na rozegranie pełnego weekendu wyścigowego w ramach Grand Prix, jak również wykonanie próby czasowej oraz jazdy na czas. Nie zabrakło też porcji scenariuszy, w których trzeba odnaleźć się w zaplanowanej przez autorów sytuacji i zrealizować wyznaczone przez nich cele. Oprócz tras obecnych w F1 2013 otrzymujemy także dwie specjalnie przygotowane na potrzeby tego modułu: w Jerez de la Frontera i Brands Hatch. Miło, że zdecydowano się na taki krok, jednak wydaje mi się, że dwie dodatkowe lokacje to nieco za mało jak na tę produkcję. Ale wystarczy rzut oka na zawartość droższej edycji Classic i już wiemy, gdzie podziały się owe dodatkowe tory – to właśnie tam znajdziemy dwie kolejne trasy (Imola i Estoril), a także zestaw bolidów oraz kierowców z lat 90. Jak widać, tradycja z lat poprzednich jest kontynuowana, szkoda tylko, że odbywa się to kosztem podstawowej zawartości, która w tym akurat wypadku została dość widocznie okrojona. Jej posiadacze będą zmuszeni zainwestować w DLC.

Recenzja gry F1 2013 - powrót Grand Prix, Alain Prost na deser - ilustracja #2

Znakomitym udogodnieniem, o które przez długi czas postulowali fani serii, jest możliwość zapisu stanu rozgrywki w trakcie sesji. Takie rozwiązanie pozwala na rozegranie np. pełnego wyścigu składającego się z kilkudziesięciu okrążeń na przestrzeni paru godzin lub dni bez konieczności ślęczenia przed komputerem, by nie stracić zdobytego progresu i nie zaczynać walki na torze od nowa. Dzięki temu opcja wykonania wszystkich kółek zyskuje sens, bo – powiedzmy sobie szczerze – 70 okrążeń pod rząd było do tej pory zajęciem wyłącznie dla największych pasjonatów F1.

Szybciej, ostrzej, po oponach...

Ciekawym przeobrażeniom uległ także model jazdy, który zmienia nieco sposób prowadzenia tych potężnych maszyn z kilkusetkonnymi silnikami pod maską. Bolidy stały się nieco mocniej podsterowne, przez co zdecydowanie bardziej trzeba uważać na zakrętach i szykanach – niedokładny dojazd i opóźnione hamowanie mogą szybko spowodować, że utrzymanie idealnego toru jazdy, pozwalającego na zdobycie najlepszego wyniku, stanie się niemożliwe. Prucie po tarce czy zahaczanie o pobocza mogą skończyć się dla nas bardzo różnie – wozy mają tendencję do uślizgu tylnej osi, a wyprowadzenie maszyny z tego niebezpiecznego manewru jest bardzo trudne i nierzadko stanowi podstawę do przykrej w skutkach wycieczki poza tor. Jednym z naszych głównych zadań jest pilnowanie stanu opon, które zużywają się odpowiednio do stylu jazdy – możecie być pewni, że szalona, szarpana i z notorycznym ścinaniem zakrętów skończy się dla naszego ogumienia nie najlepiej.

No to mamy spa, i to takie bardzo obfite w wodę! - 2013-10-07
No to mamy spa, i to takie bardzo obfite w wodę!

Poprawie uległa także sztuczna inteligencja przeciwników – zapomnijcie o znanym z poprzednich odsłon sznureczku bolidów podczas dojazdu do pierwszego zakrętu po starcie. Kierowcy walczą na całego o zdobycie dobrej pozycji już na samym początku, również w dalszych stadiach wyścigu chętnie opuszczają optymalny tor poruszania się, niejednokrotnie śmiało „zaglądając nam w lusterka” i próbując wywrzeć presję. Niestety, nadal zdarzają się głupkowate kary, które otrzymujemy absolutnie za nic, bo jak wytłumaczyć 10-sekundową „bonifikatę czasową” za to, że przeciwnik bez pardonu wpakował nam się w tył auta? Grunt, że to my jesteśmy odpowiedzialni za kolizję, a to, że po kontakcie lądujemy na poboczu lub w najlepszym wypadku tracimy pozycję na rzecz rywala, okazuje się nieistotne.

Mimo niewielkich zmian w kwestiach wizualnych trzeba przyznać, że F1 2013 pod względem graficznym nadal robi ogromne wrażenie, zwłaszcza podczas etapów rozgrywanych w strugach deszczu. Choć autorzy zdecydowali się tylko na dodanie paru efektów, np. widowiskowych tumanów kurzu wzbijanych przez bolidy podczas jazdy po poboczach, to i tak produkcja Codemasters śmiało może kandydować do miana najładniejszej gry wyścigowej ostatnich lat.

Gdzie tam do Prosta, panie! - 2013-10-07
Gdzie tam do Prosta, panie!

Duża pochwała należy się również rodzimemu dystrybutorowi gry, który przygotował pełną polonizację – co prawda rozentuzjazmowany głos lektora czasami potrafi wywołać uśmiech na twarzy, ale wiadomości podawane podczas wyścigu z padoku okazują się przydatne, a przy tym profesjonalnie zrealizowane, z kolei opisy wyzwań czy sytuacji na torze pozwalają łatwiej wczuć się w klimat rozgrywki.

F1 2013 to gra lepsza i bogatsza w zawartość od poprzedniczki – ekipa Codemasters naprawiła swoje błędy i uzupełniła podstawowe braki w opcjach rozgrywki, a dorzucenie trybu F1 Classics stanowi strzał w dziesiątkę: szkoda tylko, że momentami jest to lizanie cukierka przez papierek, bo dwie trasy i pięć bolidów to niezbyt oszałamiająca liczba i pozostaje mieć nadzieję, iż twórcy następnym razem zaoferują trochę więcej zawartości bez konieczności kupowania DLC. Zmiany w modelu jazdy można zaliczyć na plus, choć nadal nękają nas problemy z błędnym naliczaniem kar. Rewolucji na trasach wirtualnej Formuły 1 raczej nie widać, ale mamy do czynienia z powrotem na właściwą ścieżkę, z której w ubiegłorocznej edycji trochę zboczono. Produkcja „Mistrzów Kodu” dostarczy wielu pozytywnych wrażeń nie tylko fanom tego sportu, bo to bardzo dobrze zrealizowana i efektownie wyglądająca gra, która mimo swoich delikatnych mankamentów zapewnia niemałą przyjemność z jazdy. A w końcu przecież o to właśnie chodzi.

Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo

Recenzja gry

Wersja demo Test Drive Unlimited: Solar Crown gotowała nas na najgorsze. Z ulgą donoszę, że najgorsze nie nastąpiło. I choć TDU ma wielkie problemy, broni się na tyle, by rozpatrzeć go jako odświeżającą odskocznię od Forzy Horizon… za rok, może dwa.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.