Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Bad Piggies Recenzja gry

Recenzja gry 6 października 2012, 08:00

autor: Damian Pawlikowski

Recenzja Bad Piggies - gry twórców Angry Birds

Rovio dostarcza hit po raz kolejny. Bad Piggies pokazuje zielone świnki ze znacznie sympatyczniejszej strony a do tego zapewnia godziny kapitalnej zabawy.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  • innowacyjna rozgrywka w klasycznym uniwersum;
  • tysiące kombinacji dla domorosłych architektów;
  • świetny silnik fizyczny;
  • rewelacyjna oprawa;
  • zmusza do kreatywnego myślenia.
MINUSY:
  • brak systemu powtórek i nagrywania filmików;
  • póki co stosunkowo niewiele leveli.

Włączasz Internet – Angry Birds. Odpalasz telefon – Angry Birds. Otwierasz branżowe pisemko – Angry Birds. Aż strach zajrzeć do lodówki. Wściekłe ptaki jak najęte panoszą się na każdym szczeblu medialnym, a to przecież zaledwie początek. W chwili gdy czytasz te słowa, szykuje się serial oraz pełnometrażowa animacja, do sklepów trafiają setki mniej lub bardziej użytecznych gadżetów, a coraz więcej młodych ludzi szwenda się po ulicach w koszulkach z postaciami z gry Rovio. Ptasia grypa opanowała świat i każdy z nas prędzej czy później będzie musiał stawić jej czoła.

Codziennie, od niemal trzech lat, miliony graczy bez mrugnięcia okiem wysyłają tysiące wesołych prosiaczków na tamten świat, wymigując się od konsekwencji swych czynów wspominkami o „srogiej, ptasiej zemście” czy czymś równie niedorzecznym. Ba, mógłbym się założyć, że nikt nawet nie pomyślał, ile zachodu kosztuje odnalezienie i zdobycie materiałów do przyrządzenia porządnego, bogatego w białko i witaminy śniadania. Toż to istne świństwo!

Na szczęście Finowie z Rovio postanowili udowodnić graczom, że niełatwy jest żywot zielonych tłuścioszków i kilka dni temu wypuścili spin-off swojej flagowej marki, o wdzięcznym tytule Bad Piggies. Gra, dostępna obecnie jedynie w wersjach na smartfony i komputery, daje możliwość wcielenia się w tytułowe złe świnki i skosztowania życia „po drugiej stronie barykady”. Spodziewaliście się kolejnej sztampowej aplikacji bazującej na formule tower defence? Mam zatem dla Was znakomite wieści – Rovio w ogóle nie uwzględniło wkurzonych ptaków w swojej najnowszej produkcji i skupiło się wyłącznie na sympatycznych wieprzkach, które – zamiast chować się pod stertą drewnianych konstrukcji – wyruszają w świat w poszukiwaniu prowiantu. Nie obędzie się jednak bez budowania, bowiem, aby zdobyć fragmenty mapy z zaznaczonym na nich smakowitym skarbem, należy: po pierwsze – skonstruować odpowiednio wytrzymały pojazd, a po drugie – poddać go próbie w terenie. Mamy tu więc kolorowe, znane wszystkim uniwersum, acz w zupełnie innej konwencji. Plusik dla Finów, że nie odgrzewają starych kotletów i pokusili się o wprowadzenie odrobiny świeżości. Swoją drogą przemianowanie Casey's Contraptions na Amazing Alex i wykupienie praw do marki przez Rovio nagle zaczęło mieć głębszy sens...

Bad Piggies ma tak naprawdę o wiele więcej wspólnego właśnie ze Wspaniałym Aleksem niż z mocno już wyeksploatowanym Angry Birds. Prócz tego, że główni bohaterowie są tu absolutnie przesympatyczni, a pogodna atmosfera nie pozwala frustrować się w razie porażek, sama rozgrywka jest jednocześnie uzależniająca i nieskomplikowana – aczkolwiek nie trąci banałem, tak jak chociażby podstawowa wersja Wściekłych ptaków. Właściwa zabawa dzieli się na dwa etapy: planowanie trasy i projektowanie wehikułu (naziemnego bądź latającego) oraz sprawdzanie skonstruowanego pojazdu w praktyce. Nie jest to jednak takie „hop-siup”, jak mogłoby się wydawać, gdyż prawie zawsze okazuje się, że nasza strategia nie wypaliła i trzeba poprawić projekt bądź wykazać się większą zręcznością podczas prób dostania się do celu. Dodajmy do tego tysiące kombinacji poszczególnych elementów mechanicznych (od różnych rodzajów kół, przez silniki i śmigła, na skrzydłach skończywszy) oraz kilka dróg do obrania, a ogrom możliwości wyda się niemalże przytłaczający. Na szczęście twórcy nie dają nam do dyspozycji wszystkiego od razu, a stopniowe odblokowywanie kolejnych części pozwala się z nimi powoli oswoić.

Dzięki zastosowanemu silnikowi fizycznemu każdy złożony przez nas pojazd zachowuje się w terenie zupełnie inaczej. Bardzo istotne jest tu m.in. rozłożenie masy i dobór surowca na szkielet (drewno lub metal) czy nawet miejsce, w którym stworzymy nasz projekt – w tym wypadku kilka centymetrów robi różnicę. System budowy jest niezwykle łatwy do opanowania, a kiedy już zorientujemy się, za co odpowiada poszczególny podzespół, w okamgnieniu będziemy konstruować machiny, których nie powstydziłby się sam Leonardo da Vinci. Wręcz nie do opisania jest uczucie, gdy zmontowany przez nas szybowiec po raz pierwszy wzbije się w powietrze. Szkoda tylko, że twórcy nie zaimplementowali wewnętrznego systemu nagrywania filmików, którymi można by się od razu dzielić ze znajomymi (bardzo często łapałem się na wydawaniu z siebie nader głośnego okrzyku zwycięstwa po zaliczeniu poziomu i aż mnie kusiło, żeby od razu się komuś pochwalić). Satysfakcja z sukcesów w grze jest olbrzymia i niejednokrotnie odnosi się wrażenie, że odkryliśmy coś, czego nie przewidzieli nawet twórcy. Tym samym Bad Piggies zachęca do dalszych eksperymentów i maksowania poszczególnych leveli. To niebywałe, ale w tym przypadku frustracja z porażki zanika niemal całkowicie.

Muszę przyznać, że nowa gra Rovio jest nie lada gratką dla miłośników achievementów. Jeśli chcemy odblokować nowe przedmioty i bonusowe etapy, możemy zabrać się za wyzwania dodatkowe. Każdy poziom ma po trzy zadania i za każde z nich wpada jedna gwiazdka, co przywodzi na myśl ocenianie w Angry Birds. Stałym celem jest zdobycie fragmentu mapy – prócz tego gracz może ścigać się do finiszu na czas, zbierać ukryte na planszy gwieździste pudełka, główkować, jak przejść dany etap bez użycia jednego z kluczowych mechanizmów, czy zbudować na tyle wytrzymały pojazd, by udźwignął ciężar dorodnego króla knura (co jest szczególnie utrudnione w etapach powietrznych). Na szczęście nie trzeba robić tego wszystkiego przy jednym podejściu – po zaliczeniu mety nasze sukcesy są automatycznie zapisywane. Co dają gwiazdki prócz piekielnej satysfakcji? Między innymi dostęp do trybu sandbox, w którym czeka kolejne dwadzieścia trofeów rozsypanych po rozległych planszach oraz edytor wehikułów oferujący olbrzymią swobodę w tworzeniu bajeranckich konstrukcji. Możecie mi wierzyć na słowo, że tego typu zabawa sprawia niesamowitą frajdę!

Złe świnki wciągają w swój zwariowany świat i naprawdę ciężko oderwać się od ciekawej rozgrywki. Bad Piggies nie pozwala ani na chwilę odejść od ekranu. Zapewniam też, że świntuszenie jest równie przyjemne na PC, co na smartfonach, a te można przecież zabrać ze sobą dosłownie wszędzie. Wykładowcy i pracodawcy doczekali się właśnie godnego konkurenta. Na szczęście dla nich (i na nieszczęście dla nas) gra oferuje zaledwie dwa etapy po trzydzieści sześć poziomów, co raczej nie jest imponującym wynikiem. Znając Rovio, podejrzewam, że sytuacja ta poprawi się już niedługo, choć obecnie produkcję tę można ukończyć w zaledwie jeden dzień. Po cichu liczę też, że następny pakiet misji będzie obejmował levele wodne albo pozbawione grawitacji – czas pokaże, czy nadaję się na analityka rynkowego. Co tu dużo mówić, nikczemne świnki wymiatają, a ich skrzydlaci sąsiedzi dostali od nich ostro po dziobach. Prosiaki dobrze wykorzystały czas nieobecności ptaków, które nieopatrznie wyleciały sobie na urlop w przestrzeń kosmiczną. Teraz to dopiero muszą być wściekłe!

Recenzja gry World of Goo 2 - dziecięca radość w krainie glutów
Recenzja gry World of Goo 2 - dziecięca radość w krainie glutów

Recenzja gry

Minęło szesnaście lat. Szesnaście lat czekania, zachwytów nad „jedynką” i słabnącej nadziei na kontynuację. Ale w końcu jest. W końcu mamy World of Goo 2.

Recenzja gry Gwint: Mag Renegat - niska jakość w niskiej cenie
Recenzja gry Gwint: Mag Renegat - niska jakość w niskiej cenie

Recenzja gry

Gwint: Mag Renegat to gra, która szybko może się znudzić. Rozgrywce brakuje dobrych motywatorów, a całość prezentuje się ubogo – nawet jak na swoją przystępną cenę.

Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół
Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół

Recenzja gry

Wraz z aktualizacją do wersji Homecoming oczekiwany Gwint wyszedł z bety. Czas osądzić, jak studio CD Projekt Red poradziło sobie z nowym dla siebie gatunkiem i czy ich dzieło jest w stanie podjąć równą walkę z konkurencją.