Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 maja 2004, 10:51

autor: Adam Woźny

Podróż Do Wnętrza Ziemi - recenzja gry

Kolejna klasyczna gra przygodowa pochodząca z firmy Frogwares, twórców całkiem niezłej przygodówki, pt. The Mystery of the Mummy. Bohaterką gry jest młoda pani fotograf, Ariane, pracująca dla dużego i popularnego magazynu podróżniczego.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Żył kiedyś pewien człowiek, który posiadał ogromny wachlarz zainteresowań. Ciekawiły go jaskinie, kosmos, głębiny oceanów, oraz... wnętrze skorupy ziemskiej. Pochodzący z Francji Juliusz Verne, bo o nim mowa, posiadał swoje przypuszczenia na temat tego, jak mogłaby wyglądać wyprawa w głąb naszej planety. Wszystkie hipotezy i pomysły złączył w jedną całość i tak oto uraczeni zostaliśmy wspaniałą lekturą pod tytułem „Podróż do wnętrza Ziemi”.

Przed przystąpieniem do grania w Journey to the Center of the Earth postanowiłem, że najpierw zagłębię się w książce Verne’a. Tak też uczyniłem i śmiało przyznaję, że od dawna żadna powieść tak mnie nie wciągnęła. Szczególnie zaciekawiła mnie fabuła, język jakim posłużył się autor oraz historia powstania omawianego dzieła, o której wspomniałem we wstępie. Na temat książki mogę powiedzieć jeszcze tylko to, ze zanim zacznie się ją czytać, należy sobie zarezerwować dużo wolnego czasu, gdyż ona po prostu „pożera”.

Kiedy w XIX wieku Verne napisał swoją powieść, nie mógł nawet marzyć, że kiedyś posłuży ona ukraińskiej firmie Frogwares do stworzenia gry komputerowej. Wtedy przecież jeszcze nie było samochodów, czy też telewizji. A co tu dopiero mówić o grach komputerowych... Jednak tamte czasy bezpowrotnie minęły – teraz elektronika rozwija się w zastraszającym tempie: twórcy RTV prześcigają się w wydawaniu coraz to lepszych modeli telewizorów. Producenci sprzętu raczą nas nowymi komputerami, a studia developerskie grami. Jednym z nich jest właśnie wcześniej wspomniane już przeze mnie Frogwares, które wyprodukowało Journey to the Center of Earth – przygodową grę, bezpośrednio nawiązującą do dzieła Verne’a.

Zwykle bywa tak, że pierwowzór (w tym przypadku książka) jest całością, a jego adaptacja (w tym przypadku przeniesienie na ekran monitora komputerowego) wiąże się z ucinaniem mniej ważnych dla tejże całości wątków pobocznych. Jednak od każdej reguły są odstępstwa – gra komputerowa Journey to the Center of the Earth jest o wiele bardziej rozbudowana niż książka. Zawiera więcej wydarzeń – fabuła jest dużo bardziej obszerniejsza niż w wersji papierowej Podróży do Wnętrza Ziemi. Niektóre wątki zostały poszerzone – inne stworzone całkowicie od nowa.

Gra rozpoczyna się w momencie, gdy główna bohaterka o imieniu Ariane, będąca pracownicą jednej ze stacji telewizyjnych a’la Discovery, została wydelegowana na tereny Islandii, gdzie ma za zadanie sfotografować wulkan Sneffles. Podczas tej podróży zdarzyło się jednak coś nieprzewidzianego. W momencie robienia zdjęcia jej helikopter, który wcześniej wynajęła – rozbił się, pod naporem olbrzymiego huraganu. Jednak Ariane na chwilę przed wypadkiem wyskakuje ze swojego środka transportu i ląduje nieprzytomna. Gdy odzyskuje świadomość, dociera do niej, że jest gdzieś na plaży. Próbuje dowiedzieć się gdzie dokładnie przebywa i okazuje się, że... znajduje się wewnątrz planety Ziemi. Co krok spotyka coś nowego – wszystko ją zaskakuje: widok żywych dinozaurów, dawne cywilizacje, i wiele innych rzeczy, o których nikt nie miałby pojęcia.

Trzeba przyznać, że studio Frogwares (znane chociażby z The Mystery of The Mummy) i wspaniała twórczość Juliusza Verne’a, to doskonałe połączenie. Autor i ukraiński developer świetnie się uzupełniają (oczywiście w przenośni). W grze doświadczamy niesamowitej przygody. Ariane wykonuje część swojej pracy i nagle całkowicie zaskakuje ją wypadek... Rozwiązując różne zagadki logiczne próbuje dowiedzieć się, co się stało, że trafiła „do środka”. Jednak odnalezienie odpowiedzi nie jest takie proste i wymaga przejścia wielu etapów oraz zwiedzenia dużej liczby lokacji, dzięki czemu gracze potrzebują mniej więcej 30-40 godzin, aby rozwikłać tajemnicę dziennikarki.

Z pozoru może się wydawać, że gra przygodowa, w której zastosowany został sprawdzony już system „point and click”, nie może pochłonąć gracza. A jednak – „pozory mylą”. Gra jest nie tyle wciągająca, co pożądająca – tak, to słowo najbardziej pasuje do określenia „Podróży do Wnętrza Ziemi”. Będąc w trakcie jednej zagadki nie można tak ot co jej po prostu przerwać, chociaż istnieje opcja save’owania podczas misji. Tutaj się czeka na przebieg wydarzeń – tutaj się chce za wszelką cenę poznać dalszy ciąg gry (zwłaszcza jak się nie zna książki). Wszystkie zagadki są skonstruowane w taki sposób, aby posiedzieć nad nimi przez chwilę – zastanowić się, przeanalizować i pomyśleć co by tu jeszcze można było zrobić? Jednak najciekawszym elementem w Journey to the Center of the Earth jest sytuacja, w której wydaje się nam, że już wszystko wzięliśmy, zrobiliśmy co trzeba..., ale mimo to nie możemy udać się do następnej lokacji. Wtedy rozpoczyna się wracanie do początku, sprawdzanie wszystkich zakątków...

Podróż do Wnętrza Ziemi została przedstawiona w ... wymiarach. Właśnie. Określić, czy gra jest w 2D czy też 3D, to bardzo trudna zagadka (chyba nawet trudniejsza niż dowiedzieć się, dlaczego Ariene wylądowała we wnętrzu trzeciej planety od Słońca). Bohaterowie nie są płascy – mają trzy wymiary, więc tutaj można powiedzieć śmiało, że gra została stworzona w 3D. Można, gdyby nie fakt, że wędrowanie między lokacjami, to przemieszczanie między mapami bitowymi, które rzecz jasna posiadają wysokość i szerokość. Trzeciego wymiaru brak.

Grafika nie jest zbyt powalająca, jednak na tle znakomitej grywalności i fabuły jest najmniej ważnym elementem gry. Jednak błędem z mojej strony byłoby, gdybym nie wspomniał o niej. Przede wszystkim jest nieporównywalnie lepsza od tej, którą mieliśmy okazję oglądać grając w Mystery of the Mummy (poprzednią grę studia Frogwares). W Podróży do Wnętrza Ziemi oprawa graficzna jest miła dla oka. Postacie są dosyć wyraźne, środowisko także. Przyzwoicie wykonana robota.

Muszę śmiało przyznać, że Journey to the Center of the Earth okazało się grą, na którą długo czekałem. Nie było przez ten czas tytułu, który przykleiłby mnie do komputera. Szczerze powiedziawszy jestem zszokowany tym, że panowie z Ukrainy decydując się na przeniesienie powieści Juliusza Verne’a nie spartolili swojej roboty.

Adam „Harpen” Woźny

Recenzja gry Life is Strange: Double Exposure - pokochałem Max na nowo, choć po latach straciła coś ważnego
Recenzja gry Life is Strange: Double Exposure - pokochałem Max na nowo, choć po latach straciła coś ważnego

Recenzja gry

Oto Life is Strange, na które czekałem prawie 10 lat. Mało istnieje bohaterek, do których przywiązałem się tak jak do Max, i jestem przeszczęśliwy, że mogłem poznać jej dalsze losy… acz Double Exposure nie trafiło mnie w serce tak celnie jak pierwszy LiS.

Recenzja gry Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club - kiedy wrogiem gracza jest bezmyślny główny bohater
Recenzja gry Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club - kiedy wrogiem gracza jest bezmyślny główny bohater

Recenzja gry

Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club to nowa odsłona ponad trzydziestoletniej serii kryminalnych gier visual novel. Tym razem badamy sprawę morderstw powiązanych ze zbrodniami sprzed lat – i z lokalną miejską legendą.

Recenzja gry Nobody Wants to Die. Polacy znów udowodnili, że są świetni w opowiadaniu historii
Recenzja gry Nobody Wants to Die. Polacy znów udowodnili, że są świetni w opowiadaniu historii

Recenzja gry

Po pokazie gameplayu dla prasy nie byłem przychylnie nastawiony do Nobody Wants to Die. Twórcom z Wrocławia udało się jednak złamać mój sceptycyzm już po kwadransie gry. Choć chwilami ziewałem, nieprędko zapomnę tę transhumanistyczną przygodę neo-noir.