Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 grudnia 2001, 11:13

autor: Kacper Kieja

Oil Tycoon - recenzja gry

Oil Tycoon to gra strategiczno-ekonomiczna stworzona z myślą o zagorzałych ekonomistach, pragnących zakosztować wielkiej władzy i naprawdę dużych pieniędzy, które jak wiemy z naszej historii, najlepiej i najszybciej jest zarabiać na handlu ropą naftową.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Słowo Tycoon dosłownie oznacza „magnata przemysłowego”, więc kiedy masz do czynienia z grą z tym słowem w tytule, to wiadomo, że czekają cię zadania menedżerskie. Najsławniejszym chyba „tycoonem” w historii pozostaje Railroad Tycoon – gra, nad którą setki tysięcy graczy (wliczając w to niżej podpisanego) spędziły długie tygodnie lub nawet miesiące. Oczywiście nawiązanie do takiego hitu zobowiązuje i od razu wyjawię, że moim zdaniem twórcy Oil Tycoon wywiązali się ze swego zadania całkiem nieźle.

W tym programie masz okazję wcielić się w człowieka zarządzającego potężnym konsorcjum zajmującym się wydobyciem, transportem, sprzedażą i przetwórstwem ropy naftowej. Znaczy, sprostujmy: konsorcjum powstanie później, jak już się wykażesz stosownymi umiejętnościami. Na początku jesteś tylko małym, gospodarczym rozrabiaką, który marzy o tym, że kiedyś będzie mógł patrzeć na Manhattan z okien własnego biurowca. Będziesz liczył na swe zdolności i przebojowość, a także, na tak potrzebny w każdej branży, łut szczęścia. Na początku musisz sprawdzić, w jakich państwach możliwe jest wydobywanie ropy naftowej. I tu nie ma niespodzianek: kraje arabskie, Teksas, Morze Północne, Alaska – oto okolice, w których twoje przedsiębiorstwo ma szansę się rozwinąć. W wybranych miejscach musisz wykupić prawa do próbnego odwiertu. A tenże odwiert może się powieść lub też nie. Prace mogą się opóźnić, koszta powiększyć, państwo zarządzające terenami cofnąć koncesję – w sumie powinieneś być przygotowany, że schody zaczynają się już na pierwszym podejściu do jakże atrakcyjnego zawodu milionera. Jeśli jednak nastąpiło to radosne wydarzenie i ropa trysnęła z odwiertu, to zamiast opróżniać jedną butelkę szampana po drugiej, musisz tylko solidniej zakasać rękawy. A czeka cię naprawdę mnóstwo zadań. Na początek jest to budowa szybu, wynajęcie inżynierów i robotników, kupienie lub wzięcie w leasing sprzętu, zaopatrzenie załogi w żywność, budowa magazynów. Nie należy też zapomnieć o rurociągu, którym to płynne złoto popłynie z szybu do bazy. A co potem? Potem powinieneś wynająć tankowce i zadecydować, do którego z portów statek pełen chlupoczącego dobra ma się udać. Trasa podróży może zostać ustalona wedle twego widzimisię, ale lepiej abyś kierował się zasadami ekonomii i sprzedawał towar tam, gdzie jest on najdroższy. Chociaż nie raz i nie dwa zdarzy się, że wybierzesz port, w którym ceny nie są specjalnie atrakcyjne, ale za to jest on położony bardzo blisko, dzięki czemu dopływ gotówki będzie błyskawiczny. Zarządzanie wydobyciem i transportem ropy to tylko jeden z elementów programu. Bardzo ważne są inwestycje, jakich dokonasz w wybranych miastach. Przede wszystkim powinieneś zatroszczyć się o zbudowanie laboratoriów naukowych i zatrudnienie specjalistów, których wytężona praca pozwoli ci na dostęp do najnowszych technologii. Oprócz laboratoriów możesz też wznieść stocznie (tam wybudujesz własne tankowce i nie musisz wtedy korzystać z wyczarterowanych statków) oraz fabryki sprzętu (sam dostarczysz do szybów potrzebne narzędzia i nie musisz ich wtedy brać w leasing lub kupować). Ale laboratoria i stocznie to nie wszystko. Dlaczego twoi pracownicy nie mają korzystać z basenów i stadionów sportowych, a ich dzieci uczęszczać do szkół i przedszkoli? Tyle, jeśli chodzi o miasta znajdujące się w „strefie frontu”, czyli tuż obok pól naftowych, szybów i rurociągów. Zupełnie innych nakładów infrastrukturalnych wymagają miasta portowe, będące odbiorcami ropy. W Tokio, Rotterdamie, Marsylii, czy innych wielkich metropoliach możesz stworzyć sieć przetwórstwa i dystrybucji. W końcu kto powiedział, że twoją rolą jest tylko wydobycie i transport?

Dlaczego masz zarabiać jedynie na dostarczaniu surowca, a nie na detalicznej sprzedaży przetworzonych materiałów? Aby stać się potentatem i na tej scenie, powinieneś wybudować rafinerie (zatrudnić tam pracowników, wyznaczyć model produkcji), stacje benzynowe i przygotować stacje transportowe, dysponujące odpowiednim taborem samochodowym. Teraz wydobyta przez ciebie ropa będzie płynąć twoimi tankowcami, trafiać do twoich rafinerii, zatrudnieni przez ciebie robotnicy zamienią ją w benzynę lub olej napędowy, a kierowcy twoim własnym taborem rozwiozą ją do zbudowanych przez twój koncern stacji benzynowych. I kasiorka popłynie szeroooką strugą, choć pracy przy tym wszystkim będzie na pewno więcej! Dodatkowe możliwości zarobkowania stwarza gra na giełdzie. Możesz kupować akcje własnego przedsiębiorstwa, akcje rywali i akcje neutralnych koncernów, a także inwestować w konkretne miasta. Jedyna rzecz, o której musisz pamiętać, to zachowanie pełnej kontroli nad własnym koncernem. Jeśli utracisz pakiet kontrolny (więcej niż 50 procent akcji), to gra zakończy się twoją klęską, a ty zabawę z „pucybuta milioner” będziesz mógł zamienić na „z milionera pucybut”.

Ogromną rolę w zbudowaniu sprawnie działającego przedsiębiorstwa odgrywają badania naukowe. Tylko dzięki nim wzniesiesz nowe elementy gospodarczej infrastruktury lub skorzystasz z najnowocześniejszych urządzeń. Przecież lepiej przewozić ropę tankowcem o napędzie atomowym niż całymi miesiącami wlec się jakimś terkocącym kutrem, prawda?

Prowadzenie badań jest mocno umowne, gdyż twoi naukowcy zajmują się „wyważaniem otwartych drzwi” i pracą nad problemami, które we współczesnym nam, rzeczywistym świecie dawno zostały rozwiązane. No, ale taki to już urok tego typu gier, poczynając od UFO, a kończąc na Red Alert II.

Od strony interfejsowej program wygląda bardzo dobrze. Opcji i ikonek jest naprawdę sporo, ale już po krótkiej zabawie powinieneś zorientować się co robić i w przyszłości wszystkie manewry wykonasz intuicyjnie. Cała zabawa toczy się na trzech planach. Pierwszym jest mapa świata, na której decydujesz o przejściu do map poszczególnych regionów. Kiedy przeniesiesz się na przykład w region Zatoki Perskiej, to zobaczysz wybrzeża Morza Czerwonego, arabskie miasta, szyby naftowe i rurociągi konkurencji, stojące na redzie tankowce itp. Z tej mapy możesz przejść do opcji zarządzania konkretnym szybem lub też do bardzo ważnej mapy zarządzania miastem. Co ciekawe wszystkie działania możesz prowadzić decydując się nie na rozgrywkę turową, lecz pozwalając na rzeczywisty upływ czasu (co zamienia Oil Tycoon w swego rodzaju RTS). Szczerze mówiąc jednak opcja ta zupełnie nie przypadła mi do gustu i znacznie bardziej podoba mi się możliwość spokojnego planowania wszystkich posunięć, a nie nerwowego klikania myszką.

Oil Tycoon jest bardzo sympatycznym programem. Nie rości sobie pretensji do bycia „poważnym” menadżerem, symulującym procesy gospodarcze, efekty giełdowe, czy współzależności pomiędzy polityką a ekonomią. Oil Tycoon potraktowałbym raczej jako przyjemny trening przed prawdziwymi wyzwaniami. Z całą pewnością przydałoby się również, by autorzy zastanowili się nad sensownością niektórych opcji. Na przykład, czy jako szef ogromnej firmy, właściciel wielu tankowców, rafinerii i taborów przewozowych powinienem zastanawiać się, czy załoga szybu X ma co jeść na obiad??? Szkoda też, że brakuje opcji, pozwalających na zyskanie wpływów politycznych w danym państwie i w efekcie wyrugowanie konkurencji. Łapówki dla polityków, morderstwa nie lubianych ministrów, poszukiwanie kompromitujących materiałów - przecież to dzień jak co dzień. Wystarczy poczytać polskie gazety, aby zorientować się, że jeden z najbogatszych Polaków - pan G. - ma w kieszeni połowę rządu, a na drugą połowę ma lepsze materiały niż KGB i CIA do spółki. Dzięki temu też może prowadzić spokojnie swoje lewe interesy. Szkoda, że w Oil Tycoon autorzy nie postarali oddać się również takich realiów. Natomiast wprowadzono opcje szkodzenia rywalom za pomocą sabotażu, a także możliwości ochrony własnych pól naftowych przed nielegalnym działaniem konkurencji.

Jeśli chodzi o stronę graficzną Oil Tycoon to można jedynie uznać, że w czasie grania oczy nie bolą :-). No, ale jakiś wystrzał stulecia, to to nie jest z całą pewnością. Jednak grafika pełni tu po prostu rolę użytkową i najważniejsze jest, że nadmiar bajerów nie przeszkadza w zabawie. Pewnie, że sympatyczniej byłoby działać na trójwymiarowych mapach i oglądać budynki zrealizowane w 3D, przybliżać i oddalać obraz, kręcić kamerą na wszystkie strony. Ale czy programy menedżerskie naprawdę wymagają dodawania im takich atrakcji? Wystarczy tylko spojrzeć na Cywilizację III, którą część ludzi tak gorąco się zachwyca. Od strony graficznej niewiele wyrasta ona ponad pakiet Excel, a jednak jakoś się pewnie będzie sprzedawać :-).

Czy warto kupić Oil Tycoon? Moim zdaniem cena jest tak przystępna, że warto. Z zastrzeżeniem, oczywiście, że lubisz gry gospodarcze, (bo fanatycy Kwaka pewnie wiele dla siebie tu nie znajdą), że nie przeraża cię nieco archaiczna grafika i że nie domagasz się stuprocentowego stopnia realizmu. Jeśli tak, to zabawa w naftowego magnata powinna ci sprawić sporo przyjemności.

Kacper Kieja

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?