autor: Andrzej Jerzyk
Merchant Prince II - recenzja gry
Celem gry jest wzbogacenie się. Dążąc do władzy i bogactwa, możemy wykorzystać wszelkie dostępne sposoby takie jak: wynajmowanie najemników, rozbijanie rynków, zastraszanie senatorów, stosowanie tortur lub atakowanie karawan przeciwników.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Raz na jakiś czas pojawiają się w sklepach gry inne od reszty. Nie jest o nich tak głośno, jak o najnowszych klonach Half Life czy Diablo, nie wzbudzają większego zainteresowania żądnych efektownej rozrywki młodych graczy. Takie „rodzynki” stanowią pewnego rodzaju elitę gier komputerowych (lub przynajmniej starają się nią być); są to gry do zrozumienia których trzeba dojrzeć. Pojawienie się takiej gry jest zawsze dużą niespodzianką. Takie niespodzianki jednak, nie muszą wcale być dla nas przyjemne, tym bardziej że wspomniane gry często nie spełniają standardów do jakich przywykliśmy. Prowadzi to do tego, że gra zyskuje sobie równie szerokie grono zwolenników, jak i przeciwników. Z jednej strony barykady znajdują się ludzie, którzy przy nowej grze chętnie spędziliby najbliższe trzy miesiące, a z drugiej strony ludzie, którzy pojawienie się gry na swoich monitorach skwitowaliby uśmiechem politowania. Aby polubić takiego „rodzynka” trzeba się trochę postarać, ale za to gra wynagrodzi nas dużą dawką dobrej zabawy. Sztuką jest właśnie odkrycie w nich tego, co czyni je wyjątkowymi. A Merchant Prince 2 jest na pewno grą wyjątkową. A czy jest grą wyjątkowo dobrą, czy wyjątkowo złą – no cóż – przekonajmy się...
Po odpaleniu tej gry nie można oprzeć się wrażeniu, jakby to zabrano nas w podróż w czasie. Pierwszy Merchant Prince pojawił się w bodajże 1993 roku... hmm... jakby to powiedzieć, żeby nie bolało... nowy Merchant Prince również wygląda, jakby powstał w 1993 roku. Naprawdę niełatwo jest w dzisiejszych czasach przełamać barierę „estetycznego progu” dla gry komputerowej, ale żeby zagrać w tą grę, będziecie musieli się przygotować na kompletny brak graficznych (muzycznych zresztą też) fajerwerków. Ten próg na pewno łatwiej będzie przejść graczom starszym, którzy jeszcze mają dobre wspomnienia ze starymi grami o podobnym wyglądzie (jak choćby Colonization Sida Meiera) – to właśnie miałem na myśli pisząc, że do takich gier trzeba dojrzeć. Po prostu ktoś, komu gra strategiczno-ekonomiczna kojarzy się tylko z Sim City 3000 czy inną, graficznie dopieszczoną do granic możliwości grą, nie zmusi się do zagrania w grę tak ubogą jeżeli chodzi o oprawę, jak Merchant Prince 2.
Ale celowo wspominam o ubogiej szacie graficznej gry już na samym początku, gdyż jest to chyba największa wada tego programu, żeby potem móc wyrażać się o niej już lepiej.
Merchant Prince 2 to strategiczna gra z podziałem na tury, będąca połączeniem elementów politycznych, militarnych i ekonomicznych. W grze wcielamy się w rolę czternastowiecznego Wenecjanina, członka bogatego rodu o ogromnym majątku i równie ogromnej ambicji. Naszym zadaniem będzie zdobycie władzy i bogactwa (które, jak wiadomo, łączą się ze sobą), a w osiągnięciu tego celu posługiwać się będziemy wieloma, moralnymi czy nie, sztuczkami. Gra toczy się w latach 1301 – 1492, więc do roku odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Zrozumiałe przeto jest, że gra rozgrywana jest na mapie obejmującej tylko Europę, Azję i Afrykę. O przodownictwo na tych obszarach rywalizować będą z nami jeszcze trzy inne rody, a rywalizacja ta obejmować będzie zarówno konflikty zbrojne, polityczne, jak i religijne.
Po wybraniu trybu gry (możliwa jest zarówno zabawa w samotności, jak i z kolegami), możemy ustawić sobie kilka opcji. Po pierwsze dopasowujemy do naszych umiejętności poziom trudności gry, gdzie ustalamy ilość gotówki przekazanej do naszej dyspozycji na początku zabawy oraz wielkość floty handlowej naszej i naszych przeciwników. Dalej wybieramy swoje nazwisko rodowe i herb. Ustawić także możemy długość gry, która może trwać od 15 do 192 tur. Poza tym wybieramy częstotliwość pojawiania się na mapie oddziałów pirackich i sztormów. Jeszcze tylko wybór mapy (historyczne lub fantastyczne) i już ! Możemy grać.
Wszystko rozgrywa się na dość sporej mapce, na której wyróżnione zostały miasta renesansowego świata. Jest nasza ojczysta Wenecja, jest Rzym, Paryż, Londyn i dziesiątki mniejszych miast. Po pewnym czasie możemy dotrzeć nawet do Gdańska, lub na wschodzie, np. do Singapuru. Oczywiście między tymi miastami nie podróżujemy dla samej przyjemności. Wszystko polega na tym, żeby jak najtaniej kupić towar w jednym mieście i jak najdrożej sprzedać w innym. W grze przyjdzie nam handlować szerokim asortymentem, obejmującym kilkadziesiąt rożnych (w zależności od wybranego scenariusza) towarów, takich jak złoto, srebro, żelazo, jedwab czy żywność. Nasze statki zaczną kursować między portami w Europie, a w poszukiwaniu większych zysków mogą zawędrować i na Daleki Wschód (tylko pamiętajcie że Kanał Sueski wybudowano dużo później !). Każde miasto posiada unikalny zestaw wskaźników podaży/popytu, przez co np. w Londynie otrzymamy o wiele więcej za chiński jedwab niż za żelazo, którego na wyspach nie brakuje.
Zarobione w grze pieniądze możemy wykorzystać na wiele sposobów. Możemy inwestować w naszych stronników w Kościele, poprzez finansowanie kardynałów wynosząc do Watykanu naszego kandydata na papieża. Możemy również wziąć na utrzymanie kilku członków władz Weneckich, a wtedy możemy być pewni ich lojalności (dopóki ktoś nie zapłaci im więcej niż my) i głosów w czasie wyborów. Obsadzenie tak ważnych stanowisk w państwie wiąże się z szeregiem przywilejów, które mogą się przyczynić do osiągnięcia przez nas prymatu w światowym handlu, a co za tym idzie – ogromnego bogactwa.
Ale handel i polityka to nie wszystko, co uświadczymy w Merchant Prince 2. W naszej pięknej Wenecji zamieszkuje wielu rzezimieszków, gotowych za odpowiednią cenę dokonać aktu terroru, gładząc wrogich senatorów i kardynałów, czy nawet mordując papieża. Nie stanowi również problemu zlecenie obniżenia prestiżu któregoś z naszych wrogów. Wystarczy zapłacić odpowiedniej osobie, a ona w ciągu kilku tygodni rozpuści na cały kraj plotkę, że Cornaro śpi z misiem czy inne takie. Nasz prestiż możemy podnieść na kilka sposobów. Możemy rozbudowywać naszą willę, urządzać przyjęcia, dotować kościół czy kupować dzieła sztuki. Zatrudnić możemy również podpalacza, który zajmie się obróceniem willi wroga w garść popiołu.
Kilka rzeczy w MP 2 jest denerwujących, lub chociażby bardzo uciążliwych. Nie wiem skąd przyszło programistom do głowy, żeby kazać grze wychodzić do głównej mapy, po każdej operacji wykonanej przez nas w mieście. Wyobraźmy sobie teraz, że w jednej turze chcemy np. kupić dzieła sztuki, wynająć armię, zamordować papieża i jeszcze zbluzgać wrogi ród.
Przez geniusz autorów gry, będziemy zmuszeni za każdym razem od początku wchodzić do menu miasta i wydawać te polecenia. Może nie zniechęca to do gry, ale na pewno traci wiele czasu. Podobnie oprawa dźwiękowa gry bardzo szybko staje się nużąca i nie daje nam innego wyboru, jak po prostu wyłączyć muzykę. Również brakowało mi w grze większej ilości czynników losowych, jak choćby jakichś ukrytych skarbów lub plemion, takich jak w Civilization. Uwzględnienie takich elementów podniosłoby niewątpliwie atrakcyjność samej eksploracji mapy, która tutaj jest raczej nudna.
Merchant Prince 2 to klasyk i tak powinien też być traktowany. Mimo, że gra może się podobać, nie mogę zrozumieć, jak można było wypuszczać na rynek tak archaicznie prezentującą się grę. Jakbym chciał zagrać w grę z 1993 roku to ściągnąłbym sobie z sieci jakąś grę za darmo ! Tak, wspaniały Betryal at Krondor jest od kilku lat dostępny za darmo na stronie internetowej autorów, a nie uważam, żeby MP 2 prezentował się lepiej od BaK ! I jeszcze jedno – dobrze by było, żeby gra nadrabiała braki w oprawie bogatą zawartością merytoryczną. Niestety, Merchant Prince 2 jest grą, która szybko się nudzi, a do tego często (przy niskich poziomach trudności) nie mamy już co robić z napływającymi do kasy tysiącami florenów. Myślę, że pomógłby tu bardziej rozwinięty wątek militarny, jednak przy obecnym stanie rzeczy gra prezentuje pod tym względem poziom poniżej przeciętnej.
Być może jestem nietolerancyjnym ksenofobem, ale mimo wielu zalet, uznam tę grę za niepotrzebny wybryk. Ja nie mówię, że gra jest zła ! Broń boże ! Po prostu takie nastały czasy, że gry na tym poziomie są dodawane do hamburgerów w McDonalds a nie sprzedawane w sklepach i to jeszcze po dość wysokiej cenie. Wniosek z tego taki, że jest to gra przeznaczona tylko i wyłącznie dla wielbicieli pierwszej części (choć i tak wiele się nie zmieniło, poza autosave i współpracą z Windows). Nawet wielbiciele gatunku mogą znaleźć sobie lepsze pozycje, a cała reszta... no cóż... pewnie przestała czytać tą recenzję po pierwszych dwóch akapitach.
Ta grafika po prostu musi ulec poprawie, jeżeli pojawić się mają następne części gry. Rysunki są bardzo ładne i nie można im nic zarzucić, jednak sama gra wygląda naprawdę karygodnie jak na XXI wiek. Wszystko jest statyczne, kompletny brak bardziej dopracowanych animacji... Może wybrzydzam, ale ludzie ! Technika idzie do przodu, a ja na opakowaniu nie znalazłem informacji, że gra jest przeznaczona dla emerytów ! Nigdy nie jest przyjemnie pastwić się nad czyjąś pracą, ale z uczciwości nie mogę powiedzieć że gra jest bardzo dobra. Z drugiej strony, jeżeli tylko uda wam się przezwyciężyć pierwszy odruch niechęci spowodowany niedopracowaniem strony audio-wizualnej w tej grze, Merchant Prince 2 może wam dostarczyć naprawdę dużej porcji zabawy. Wtedy sytuacja zmienia się na korzyść tego programu.
Andrzej „Jeż” Jerzyk