Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Might & Magic: Clash of Heroes Recenzja gry

Recenzja gry 19 października 2011, 13:22

autor: Michał Chwistek

Magia i moc w nieco innym wydaniu - recenzja gry Might & Magic: Clash of Heroes

Premierze Might & Magic: Clash of Heroes na PC nie towarzyszyło tyle medialnego szumu co wydanej niemal w tym samym czasie szóstej części popularnej strategii. Nie oznacza to jednak, że gra ta nie zasługuje na Waszą uwagę.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Gra Might & Magic: Clash of Heroes pierwotnie wyszła na Nintendo DS jeszcze w roku 2009. Dwa lata później – dzięki dużej popularności i wielu bardzo pozytywnym recenzjom – postanowiono przenieść ją również na konsole stacjonarne, a w październiku tego roku doczekaliśmy się wreszcie wersji na komputery osobiste. Choć tytuł ukazał się w naszym kraju niemal dokładnie w tym samym czasie co szósta część popularnej serii strategii turowych, trzeba od razu zauważyć, że obie gry, mimo Might & Magic w nazwie, różnią się od siebie w dość zasadniczy sposób. Nie oznacza to jednak, że Clash of Heroes nie przypadnie do gustu fanom wspomnianej „turówki”. Wręcz przeciwnie! Ta z pozoru prosta pozycja logiczna może okazać się znakomitą odskocznią od wielogodzinnych strategicznych potyczek, a dla młodszych graczy stanowić wspaniałe wprowadzenie do bogatego świata mocy i magii.

Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy po uruchomieniu gry, to ta, że twórcy Clash of Heroes musieli dużo czasu spędzać przy popularnej serii Puzzle Quest. Obie produkcje są bardzo do siebie podobne. Tak jak w hicie australijskiego studia, tak i tu, kierując losami fantastycznych bohaterów, zwiedzamy dwuwymiarowe, ręcznie rysowane krainy, rozmawiamy z zamieszkującymi je postaciami i pokonujemy dziesiątki napotykanych po drodze przeciwników. Starcia nie polegają jednak na standardowym okładaniu się mieczem lub toporem, a bliżej im do pojedynków z takich gier jak Bejeweled czy Shariki. W odróżnieniu od Puzzle Questa w Clash of Heroes potyczek nie prowadzi się za pomocą magicznych kul czy klejnotów, a przy użyciu oddziałów jednostek znanych z serii Heroes of Might & Magic.

Kampania została podzielona na pięć części, z których każda poświęcona jest innemu bohaterowi.

Po rozpoczęciu walki gracz zostaje przeniesiony na ekran pola bitwy, gdzie przeciwko sobie stają dwie wrogie armie. Każda z nich złożona jest z jednostek różnego typu oraz koloru, a zadaniem dowódców jest ustawienie ich w taki sposób, aby identyczne oddziały tworzyły kolumny lub szeregi. Ułożenie trzech żółtych łuczników w pionie daje formację atakująca, natomiast zrobienie tego samego w poziomie skutkuje powstaniem obronnego muru. Przeciwnicy, wykonując swoje ruchy w systemie turowym, starają się nie tyle zniszczyć armię rywala (posiłki są niemal nieskończone), co zadać obrażenia dowódcy, trafiając w linie umieszczone na końcach pól bitew. System ten jest niezwykle bogaty i w rękach sprawnego taktyka stwarza spore możliwości. Występujące w grze jednostki różnią się nie tylko statystykami, ale także zdolnościami specjalnymi, czasem potrzebnym na wykonanie ataku czy zajmowanym obszarem. Każda z dostępnych 5 armii posiada również swój szczególny styl walki. Nastawionym na obronę magiem gra się zupełnie inaczej niż ukierunkowanym przede wszystkim na szybki atak nekromantą. Warto wspomnieć, że ustawienie początkowego wojska oraz wzywanych posiłków jest całkowicie losowe. Dzięki temu każdy pojedynek, nawet z tym samym wrogiem, może wyglądać zupełnie inaczej.

Standardowe potyczki to jednak nie wszystko, co przygotowali dla nas twórcy. Gra oferuje również wiele starć z potężnymi bossami, prostych łamigłówek czy bardzo ciekawych bitew-zagadek. Szczególnie te ostatnie przypadły mi do gustu i wielka szkoda, że nie było ich nieco więcej. W odróżnieniu od normalnych bitwy-zagadki nie są losowe, a wojska przeciwnika ustawione są podczas nich zawsze w ten sam sposób. Na sprostanie takiemu wyzwaniu gracz ma wyłączenie jedną turę – korzystając z ograniczonej ilości ruchów, musi pokonać wszystkie oddziały wroga. Wymaga to wytężonej pracy szarych komórek, ale pomyślne ukończenie zadania sprawia dużą frajdę.

Znacznie gorzej od systemu walki wypada przedstawiona w Clash of Heroes historia. Opowiada ona o poczynaniach piątki nastolatków, którzy przypadkowo podejmują się ratowania świata Ashan (znanego z serii Heroes) przed inwazją demonów. Każdy z bohaterów na początku broni swego własnego królestwa, żeby następnie zjednoczyć się z pozostałymi i pokonać złego czarnoksiężnika. Cała historia oraz dialogi bardzo przypominają współczesne filmy animowane, które można oglądać na kanałach Cartoon Network czy Disney Channel. Otrzymujemy więc mało satysfakcjonującą mieszankę przemocy, humoru i schematycznych do bólu scen. Podział opowieści na 5 następujących po sobie kampanii ma, niestety, negatywny wpływ również na samą rozgrywkę. Co kilka godzin gracz zmuszony jest do zmiany herosa oraz armii, a co za tym idzie – zaczynania wszystkiego od początku. Trudno cieszyć się ze zdobywanych jednostek i artefaktów, mając świadomość, że za jakiś czas wszystkie je się utraci.

Graficznie Clash of Heroes prezentuje się znakomicie. Tereny, po których poruszają się nasi bohaterowie, są bardzo kolorowe, różnorodne i wprowadzają w prawdziwie bajkowy nastrój. Na pochwałę zasługuje również wygląd oraz animacje jednostek. Mimo spędzenia z grą kilkudziesięciu godzin nadal z dużą przyjemnością patrzę na lot atakującego gryfa czy szarżę armii pikinierów. Na tym tle dużo gorzej prezentują się, niestety, portrety postaci. Narysowane są w okropnym pseudomangowym stylu, znanym ze współczesnych bajek dla nastolatków.

W Clash of Heroes przyjdzie ci się zmierzyć z wieloma dziwnymi przeciwnikami. Będzie wśród nich również demon, pożerający swych wrogów i wymiotującymi ich resztkami.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o jakości konwersji. Została ona wykonana dobrze, ale niestety nie idealnie. Od początku widać, że jej twórcy nie mieli zbyt dużego doświadczenia z graniem za pomocą myszki i klawiatury. Z jednej strony wszystkie samouczki informują wyłączenie o tym, jak radzić sobie, używając kursora, a z drugiej – gra w wielu przypadkach wygląda jak zaprojektowana z myślą o klawiaturze. Natknąłem się nawet na momenty, w których posługiwanie się samym gryzoniem uniemożliwiało ukończenie zabawy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby korzystać jednocześnie z dwóch kontrolerów, co jest najwygodniejszym rozwiązaniem, ale szkoda, że większość graczy dowie się o tym dopiero na dalszym etapie rozgrywki, z powodu zwykłego niedopatrzenia autorów konwersji.

Might & Magic: Clash of Heroes nie jest produkcją wybitną czy rewolucyjną. Opowiedziana w niej historia na pewno nie zostanie na długo w pamięci graczy, podobnie jak imiona występujących w niej bohaterów. Warto jednak dać tej pozycji szansę, gdyż stworzony przez Capybara Games system walki dostarcza sporej frajdy. Pokonywanie kolejnych przeciwników i rozwiązywanie bitewnych zagadek jest niezmiernie satysfakcjonujące, a czerpaną z gry przyjemność potęguje piękna, rysowana grafika. Tryb dla jednej osoby zapewnia ok. 30 godzin zabawy. Gdy dodać do tego multiplayer, umożliwiający prowadzenie pojedynków z innymi, nie mam wątpliwości, że nie pożałujecie wydanych na Clash of Heroes pieniędzy.

Michał „Kwiść” Chwistek

PLUSY:

  • znakomity system walki;
  • wielu różnorodnych przeciwników;
  • bitwy-zagadki;
  • ładna, ręcznie rysowana grafika;
  • długość rozgrywki;
  • dobrze zbalansowany poziom trudności (nie dla małych dzieci!).

MINUSY:

  • przewidywalna i nudna historia;
  • brzydkie portrety bohaterów;
  • ciągła zmiana postaci;
  • pod koniec gry standardowe walki zaczynają nudzić.

Michał Chwistek

Michał Chwistek

Lubi gry trudne, ładne lub z dobrą fabułą. Nie kończy ich przez LoL-a i Overwatcha. PS Vita FTW!

więcej

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?