autor: Artur Dąbrowski
Królik Bystrzak dla Drugoklasisty: Misja na Ser-io - recenzja gry
Królik Bystrzak to cała seria gier edukacyjno-przygodowych dla dzieci. Tym razem recenzent skupił swoją uwagę na części przeznaczonej dla drugoklasistów, ochrzczonej podtytułem "Misja na Ser-io".
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Przyznam szczerze – nigdy nie było mi dane grać w jakąkolwiek grę przeznaczoną dla dzieci, a tym bardziej pisać recenzji produktu z tej półki rozrywkowej. Jak ze wszystkim, tak z grami – zawsze musi być ten pierwszy raz. Na szczęście w moje rączki trafiła gra co najmniej dobra, która zadowoli każdego dzieciaka w stu procentach. Tak jak zadowoliła mnie... ;-)
Królik Bystrzak to cała seria gier edukacyjno-przygodowych dla dzieci. Dotychczas wydano w niej cztery części – dla przedszkolaka, dla zerówkowicza, dla pierwszoklasisty oraz dla drugoklasisty. W poniższej recenzji skupiam się na ostatniej z wymienionych, ochrzczonej podtytułem Misja na Ser-io.
Królik Bystrzak: Misja na Ser-io składa się z szeregu mini-gierek, które połączone są ze sobą spójną historią. Dzięki nim dziecko poszerzy swoje słownictwo, podszkoli się w zasadach ortografii oraz gramatyki, nauczy się sprawnie i szybko dodawać i odejmować, a także pozna budowę owadów. Wszystko to w ciekawym i sprawnym połączeniu elementów edukacyjnych i zręcznościowych. Poziom trudności został dobrze dobrany, a nawet w przypadku, gdy pociecha będzie miała kłopoty z przejściem do następnego etapu, program sprawnie obniży „szczebel”. W grze zawarta została czytelna mapa, która pomoże szkrabowi w przechodzeniu pomiędzy lokacjami.
W grze spotkamy grupę czterech bohaterów, którą będziemy kierować przez okres rozgrywki. Jest w niej oczywiście tytułowy królik, a poza tym także Lew Leon (pamiętacie taką grę?), Książek oraz Skrzynek. Tym razem trafiają oni na planetę Parmezanię. Niestety, w drodze zostają zaatakowani przez złowieszczych Kąsarzy. Zespół dzielnych bohaterów spada na poduszkowiec Profesora Szympańskiego i dociera do wyspy zwanej Mozarellią, tymczasem Lotylla ląduje na szczycie góry na sąsiedniej wyspie. Teraz my wkraczamy do akcji, musząc pomóc Królikowi Bystrzakowi i jego przyjaciołom w dostaniu się do statku...
W pierwszej połowie gry stajemy przed zadaniem uzbierania odpowiedniej liczby trzech rodzajów materiałów: serowych cegieł, makaronków oraz bochenków chleba. Te są potrzebne Profesorowi do naprawy poduszkowca, którym będziemy mogli przedostać się na sąsiednią wyspę. Cegły otrzymamy od pewnego żółwia, jeśli pomożemy mu w naprawie tamy (gierka zwana „Serosłówkami”). Musimy ułożyć z klocków z literami wyrazy dyktowane przez lektora. Po ustawieniu odpowiedniego słowa, naprawie ulega część taśmy „dystrybucyjnej”. Gdy będzie ona cała, cegła trafi w końcu na odpowiednie miejsce, czyli na tamę. Ilość zawartych w tej gierce słówek jest przeciętna, ale powinna wystarczyć średnio wybrednemu klientowi, w tym przypadku – ośmiolatkowi. Zdziwiła mnie natomiast obecność słowa „zdechł”. Czyżby nie było przyjemniejszych wyrazów dla dzieci w tym wieku?
Nieopodal tamy znajduje się pole makaronkowe, a tuż obok niego skała. My musimy się na nią wspiąć, pokonując po drodze zadania matematyczne – wstawiając odpowiednie liczby w taki sposób, aby wszystkie działania były poprawne („Serowe równania”). Co jakiś czas zostajemy nagrodzeni przez właścicielkę pola makaronkami. Znajdziemy tutaj rachunki zarówno banalne, jak i takie, które opierają się na wyższych liczbach, jednak wszystkie z nich są dobrane odpowiednio dla tego przedziału wiekowego. Na górze spotykamy dwójkę Kąsarzy, którzy uciekają przed nami w pobliże rwącego, serowego wodospadu. Krok od niego trafiamy na drzewo. Z gałęzi możemy dostać spadające wodospadem bochenki chleba („Wędkowanie w serze”). Aby je dostać, musimy zbierać w pary odpowiednie wyrazy – równoznaczne, o podobnym lub o przeciwnym znaczeniu. Nie dość, że dziecko będzie dobrze się bawiło, łapiąc spadające bochenki chleba i odkładając je na gałęzie drzewa, to jeszcze poszerzy swoje słownictwo.
Po uzbieraniu stosownej liczby materiałów wracamy do chatki Profesora Szympańskiego, który teraz może pomóc nam w naprawie poduszkowca. Jeszcze zanim udamy się na sąsiednią wyspę, możemy pobawić się w podpisywanie słoików z owadami (mini-gierka o nazwie „Kolekcja owadów”). Naszym zadaniem w tej mini-grze jest stosowne do opisu wstawianie różnorakich części ciała insektów na opakowanie słoika. Ciekawa jest tutaj możliwość otrzymania informacji na temat każdego z nich. Tekstów nie trzeba czytać, gdyż istnieje opcja „zatrudnienia” lektora. Ułożone rysunki można także wydrukować.
Kiedy już uczynimy na pierwszej wyspie wszystko, co należy – udajemy się na drugą. Stąd już połowa drogi do odzyskania Flotylli. Jednak najpierw czeka nas jeszcze między innymi przejażdżka kolejką w podziemnych korytarzach bazy Kąsarzy. Tutaj musimy łapać odpowiednie kule serowe, na przykład tylko te z liczbami parzystymi czy nieparzystymi (gierka zwana „Serowymi seriami”). Dochodzi tutaj element zręcznościowy, czyli skakanie ponad niewłaściwymi kulami. Po przejściu tego etapu napotykamy na Koziołka, który przeprowadza nas przez szereg zamkniętych drzwi („Se(r)kretne szyfry”). Przy każdej parze takowych musimy rozwiązać jakąś zagadkę. Jest to na przykład wpisanie godziny, którą wskazują wskazówki na powyższym zegarze, czy ułożenie zdania według pobliskich obrazków.
Na koniec czeka nas spotkanie z Kąsarzami. Aczkolwiek wpadają oni w szpony wielkiego morskiego potwora, a my musimy dać pokaz naszej dobrotliwości i uratować biednych piratów. Trzeba zaznaczać te działania na ekranie, których wynik równa się liczbie wyświetlonej na ekranie pokładowym („Policzenie się z potworem”). Na tym gra się kończy (oczywiście jeszcze później mamy zakończenie). Szkoda, że tak krótko, ale dzieciom we wskazanym wieku, czyli minimalnie dziewięć lat, powinno dostarczyć i tak bardzo dużo frajdy.
Całość została obdarzona przystępną dla oka dziecka grafiką. Postacie i otoczenie są bajecznie kolorowe. Bohaterowie poruszają się jak ci znani z kreskówek. Jakość animacji nie jest może pierwszej klasy, ale dzięki temu gra zmieściła się na jednym CD. Pociechy nie powinny mieć problemów z odczytaniem liter i liczb wyświetlanych na ekranie, a wszystkie teksty zostały profesjonalnie przetłumaczone przez polskiego wydawcę.
Polonizacja gry jest doskonała, tak jak to bywa z większością tytułów wydawanych przez CD Projekt. Bohaterowie przemawiają głosami osób znanych z emitowanych w telewizji kreskówek. Brzmią one wyśmienicie, dzięki czemu mamy wrażenie oglądania wieczorynki lub popołudniowego seansu „do lat 10”. Teksty mówione są wyraźnie, dzieci bez problemu zrozumieją, o co w grze chodzi. Tak trzymać!
Królik Bystrzak to naprawdę świetna pozycja dla dzieci. Serię polecam wszystkim tym, którzy posiadają szkrabów w wieku od pięciu do ośmiu lat. Jest to produkt ciekawy i pożyteczny zarazem, dzięki któremu dzieci poszerzą swoje horyzonty, przednio się przy tym bawiąc. Przemawiają za nim ciekawa historia, zabawne mini-gierki oraz świetny dubbing. W tej chwili niewiele jest tak dobrych tytułów dla dzieci.
Artur „Roland” Dąbrowski
PLUSY:
- ciekawa historia;
- połączenie przyjemnego z pożytecznym;
- świetna polonizacja.
MINUSY:
- mogłaby być dłuższa.