autor: Fajek
Ground Control: Dark Conspiracy - recenzja gry
Ostatnio na rynku pojawił się dodatek do GC - Dark Conspiracy. Dodaje on kilka dodatkowych typów jednostek, jednak zasadniczą różnicą pomiędzy grą podstawową a dodatkiem jest fakt iż do walki zostaje wprowadzona kolejna strona konfliktu.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Od pewnego czasu możemy zauważyć, że w temacie gier komputerowych coraz rzadziej pojawiają się tytuły prawdziwie przełomowe, oryginalne i innowacyjne. I nie chodzi tu o odświeżone stare tytuły oraz kolejne sequele. Mam na myśli gry o których można powiedzieć: „O rany, czegoś takiego jeszcze nie widziałem, ciekawe jak będzie się w to grało.” Zapowiedzi gry Ground Control, dumnie głosiły, iż będzie to przełom i zupełnie nowa jakość w RTS’ach. Szczerze powiedziawszy zapowiedzi te traktowałem z przymrużeniem oka, gdyż wiele już tytułów miało stać się przełomowymi i jakoś nic z tego nie wyszło. Zwarzywszy na fakt iż Ground Control miało być debiutem mało znanej szwedzkiej firmy Massive Entertainment, należało się spodziewać gry która będzie nieco zweryfikowana względem zapowiadających ją reklam i zwiastunów. I faktycznie Ground Control zaskoczył wszystkich – tyle, że w bardzo pozytywny sposób. Pierwszą cechą GC odróżniającą ją od pozostałych strategii czasu rzeczywistego, miał być brak jakiegokolwiek wątku ekonomicznego. Oznacza to, że w GC nie uświadczymy żadnych surowców do zbierania, żadnych pieniędzy do wydawania, ani nawet jednostek do kupowania/budowania. W takim razie GC zostało pozbawione jednego z najważniejszych elementów jakie cechują RTS’y. Tak! I trzeba przyznać, że gra wcale nie straciła na atrakcyjności, a wręcz przeciwnie, zyskała zupełnie nowy wymiar. A to właśnie za sprawą tego iż cała nasza uwaga zostaje skupiona na samej taktyce walki, oraz dowodzeniu jednostkami i ich maksymalnemu wykorzystaniu.
Przed rozpoczęciem misji, zostajemy poinformowani co do rodzaju zadań jakie przyjdzie nam wykonać, oraz o sugestiach naszych podwładnych na temat możliwości zastosowania odpowiednich taktyk. Również na tym etapie decydujemy czym lub kim przyjdzie nam walczyć, a raczej dowodzić. A odbywa się to w ten sposób, iż konfigurujemy zawartość statków transportowych które dostarczą nasze oddziały na powierzchnię planety. W zależności od misji mamy do dyspozycji odpowiednie jednostki (piechotę, lotnictwo, wojska pancerne) i ilość statków mogących je przetransportować do miejsca przeznaczenia. Czasem do wyboru mamy kilkanaście typów jednostek a tylko jeden statek którym możemy je przetransportować. Dodam, że do jednego takiego transportera mieści się jedynie 5 oddziałów, więc należy się dobrze zastanowić jaki rodzaj wojsk będzie nam potrzebny w danej misji. W dużej mierze właśnie od tej decyzji zależy jej (misji) powodzenie. Gdy przechodzimy już do zasadniczej rozgrywki naszym oczom ukazuje się piękny, trójwymiarowy teren, właściwie znanym nam z gier akcji (FPS, TPS), wyścigów samochodowych, i symulatorów. Sposób w jaki możemy obserwować nasze poczynania jest w pełni dowolny, gdyż pozycję i zwrot kamery możemy umieścić w dowolnym miejscu. Daje to nieograniczone możliwości podczas dowodzenia. Jak już wspomniałem na wstępie, GC nie posiada wątku ekonomicznego. W momencie rozpoczęcia misji na pole walki zostają dostarczone wcześniej wybrane jednostki i jedyne co nam pozostaje to skuteczne nimi dowodzenie. Początkowo nie bardzo mogłem sobie poradzić z przejściem przez niektóre etapy gry, ponieważ przyzwyczajony takimi grami jak Red Alert 2, czy Starcraft, szafowałem swoimi wojskami na tyle rozrzutnie, że po paru minutach pozostawało po nich jedynie dymiące wspomnienie. I tu pojawiał się problem, ponieważ nie mogłem po prostu wybudować sobie kolejnych czołgów, samolotów, czy oddziałów piechoty. I w tym momencie objawia się przewaga GC nad innymi strategiami czasu rzeczywistego. Gra wymusza na graczu większe przywiązanie wagi do konkretnych jednostek oraz maksymalne ich wykorzystanie w konkretnej sytuacji.
Aby zademonstrować o czym mówię, wyobraźmy sobie sytuację gdzie nasze oddziały muszą wtargnąć na teren bazy wroga. Jednak dostępu do zabudowań strzegą działa, wieżyczki i wyrzutnie rakiet. Każdy atak z naszej strony kończy się eliminacją naszych jednostek przez wyżej wymienione urządzenia obronne. Jedynym typem wojsk jaki jest w stanie sobie poradzić z takim problemem jest artyleria. Ustawia się ją w bezpiecznej odległości i sprawa załatwiona. Co dzieje się gdy np. oddziały artyleryjskie zostały wcześniej zniszczone, lub po prostu nie „spakowaliśmy” ich do statku desantowego? Ano nic, trzeba się mocno nagłówkować jak wykonać misję bez niezbędnych jednostek.
Co do typów uzbrojenia jakie przyjdzie nam wykorzystywać podczas naszych wojaży to mamy do dyspozycji czołgi (lekkie, średnie, ciężkie), wyrzutnie rakiet, artylerie, samoloty (myśliwce, bombowce oraz szturmowe), piechotę, pojazdy opancerzone, itp. Na możliwości poszczególnych wojsk ma wpływ również poziom doświadczenia jaki dana jednostka sobie wypracowała podczas bitwy. Im jest on wyższy tym wyższa jest np. siła ognia danego oddziału.
Ostatnio na rynku pojawił się dodatek do GC – Dark Conspiracy. Jak to w przypadku dodatków bywa, do naszej dyspozycji zostaje oddane dodatkowo kilka typów jednostek jakimi będziemy się mogli posługiwać. Jednak zasadniczą różnicą pomiędzy grą podstawową a dodatkiem jest fakt iż do walki zostaje wcielona kolejna strona w tym konflikcie. I to właśnie ona dysponuje tymi dodatkowymi jednostkami. Oczywiście różne są także tereny na których prowadzimy działania wojenne. O ile w wersji podstawowej przeważały lokacje pustynno-stepowe o tyle w Dark Conspiracy większość bitew toczymy w rejonach arktycznych pokrytych śniegiem i lodem. Wyraźnie zauważalna jest różnica pomiędzy GC a GC:DC w inteligencji przeciwnika. W GC grało się dość łatwo na poziomie „normal”, natomiast w GC:DC już na najniższym poziomie trudności przeciwnik wcale nie jest „chłopcem do bicia” i radzi sobie naprawdę nieźle. To chyba dobra wiadomość da wszystkich tych dla których GC był zbyt łatwy nawet na najwyższych poziomach.
Jest jeszcze jeden element który mile zaskakuje w GC:DC – mianowicie filmy które mamy okazję oglądać pomiędzy kolejnymi zadaniami. Są naprawdę świetnie wykonane i niewiele im brakuje do filmów tworzonych przez chyba wszystkim znaną firmę Blizzard.
Podsumowując, Ground Control jest grą w pewnym sensie przełomową, a na pewno zrywającą częściowo z tym do czego nas przyzwyczaiło skrót RTS. W zasadzie wszystkie zmiany jakie wprowadzono w GC i GC:DC względem standardowych RTS’ów wychodzą tej grze na dobre (mam na myśli sposób wizualizacji, sterowania, wyeliminowanie elementów rozgrywki ekonomicznej). Jedyne co można zarzucić GC to zbyt trudne misje (w przypadku Dark Conspiracy) oraz dość duże wymagania sprzętowe spowodowane grafiką 3D. Ja jednak szczerze polecam GC jako przedstawiciela gatunku strategii czasu rzeczywistego próbującego w ów temat wnieść coś nowego co jeszcze my, gracze nie testowaliśmy. Co z tego wyniknie zadecydujecie Wy sami.
Marcin „Fajek” Hajek