Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

GreedFall II: The Dying World Recenzja gry

Recenzja gry 24 września 2024, 10:00

GreedFall 2 - recenzja gry we wczesnym dostępie. Nie będzie drugiej szansy, by zrobić dobre pierwsze wrażenie

GreedFall 2 zapisze się w historii jako bodaj pierwsze RPG z etykietą „naśladowca Baldur’s Gate 3”. Szkoda, że na razie nie ma innych powodów do zapamiętania tej gry. Na starcie wczesnego dostępu jawi się ona wręcz wielkim krokiem wstecz na tle „jedynki”

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Jestem fanem studia Spiders. Wprawdzie nigdy nie oceniłem żadnej jego gry na więcej niż 7,5/10 (tyle dostał ode mnie The Technomancer), ale jestem fanem. Naprawdę. Pierwszą część GreedFalla kupiłem na premierę w pełnej cenie i ukończyłem w kilka tygodni – i jedno, i drugie zdarza mi się rzadko, więc o czymś to świadczy. I chociaż po przeszło 40 godzinach biegania w kółko po Teer Fradee czułem nieliche zmęczenie (co przełożyło się na niewysoką ocenę 7/10), na wieść o zapowiedzi „dwójki” byłem szczerze podekscytowany. Niestety, dziś wiele z tej ekscytacji nie zostało. Właściwie to prawie nic.

GRA W EARLY ACCESSIE!

GreedFall II zadebiutował – na swoje nieszczęście – w Early Accessie. Ocena, którą widzicie powyżej, dotyczy jedynie wycinka gry wypuszczonego na początek (mniej niż 1/3 całości). Twórcy przewidują m.in. stopniowe wydłużanie głównego wątku i wprowadzanie kolejnych towarzyszy do drużyny w aktualizacjach. Nie pokusili się jednak o oszacowanie, ile czasu zajmie im droga do wersji 1.0.

Czy publikowanie recenzji już teraz oznacza, że ta ocena zostanie z grą na stałe?

Nie – w momencie premiery wersji 1.0 możemy zrecenzować grę raz jeszcze i wystawić inną ocenę.

Bardziej osobna gra niż sequel

Na początku ustalmy parę ważnych faktów. Po pierwsze, to nie jest kontynuacja. Akcja gry rozpoczyna się trzy lata przed wydarzeniami z „jedynki”. Potencjalnie opowieść na dalszym etapie dogoni pierwszą część, ale w trakcie misji wczesnodostępowych mija najwyżej kilka miesięcy. Po drugie, można spokojnie zasiąść do GreedFalla II, nie znając poprzedniej części. Na ten moment fabularne powiązania między obiema odsłonami cyklu wydają się bardzo luźne.

GreedFall II we wczesnym dostępie ma polską wersję językową w stanie... wczesnodostępowym. Dużo tu pomyłek, nawet tak kuriozalnych jak zasięg dystansowych ataków wyrażany w... minutach. Trafiają się też nieprzetłumaczone teksty.GreedFall II: The Dying World, Nacon, 2024.

Po trzecie, „dwójka” wprowadza fundamentalne zmiany w mechanice rozgrywki. Wcześniej mieliśmy do czynienia ze zręcznościowym systemem walki z co najwyżej lekkimi naleciałościami taktyki – wydawaliśmy proste rozkazy dwójce towarzyszy. Teraz staczanie starć przypomina tryb taktyczny z Dragon Age’a: Inkwizycji zapatrzonego na Baldur’s Gate 3. Wciąż mamy czas rzeczywisty z aktywną pauzą, ale drużyna jest już czteroosobowa, a w trakcie konfrontacji oglądamy pola bitew z lotu ptaka, przełączając się między postaciami i wskazując myszką, gdzie mają się przemieścić czy których umiejętności użyć (sterowanie padem będzie tu mordęgą).

Optymalizacja GreedFalla II jest bardzo licha. Mam RTX-a 4080, Core i7-9700F i 32 GB RAM-u, a w rozdzielczości 4K i najwyższych ustawieniach miewam regularne spadki poniżej 60 klatek na sekundę nawet z DLSS-em w trybie zrównoważonym.GreedFall II: The Dying World, Nacon, 2024.

Jeśli macie problem ze zmianą systemu walki ze zręcznościowego na taktyczny, to... macie problem. Można co najwyżej obniżyć poziom trudności – twórcy zapewnili bardzo elastyczne ustawienia, pozwalając nawet włączyć prawie całkowitą nieśmiertelność bohaterów – i zdać się na „autonomię” drużyny. Miejcie tylko na uwadze, że zostawione same sobie postacie mogą wybierać kuriozalne cele. Albo „zapominać”, że mają włączone automatyczne ataki. Poza tym nie da się im zaprogramować schematów zachowań na różne sytuacje, tak jak chociażby w Dragon Age’u.

Przepraszam, zastałem fabułę?

Jeśli o mnie chodzi, mogę przełknąć zmianę systemu walki. Wydaje mi się, że stary i nowy są na porównywalnym poziomie wykonania w odpowiadających im kategoriach – ani świetny, ani okropny. Nie mogę natomiast przełknąć tego, że GreedFall II jest... po prostu nudny. I niemal zupełnie wyzuty z polotu, którym „jedynka” potrafi zaczarować mnie dziś tak samo jak pięć lat temu.

Z jakiegoś powodu studio Spiders zrezygnowało z graficznych filtrów, dzięki którym pierwszy GreedFall wyróżniał się wizualnie (i trochę maskował swoje techniczne niedostatki). „Dwójce” brakuje przez to charakteru.GreedFall II: The Dying World, Nacon, 2024.

Nie wiem, jakie zmiany kadrowe zaszły przez ten czas w studiu Spiders, ale mam wrażenie, że przetasowany został cały zespół odpowiedzialny za narrację. Kto wymyślił protagonist(k)ę bez krzty charakteru? Dlaczego dialogi stały się tak banalne? Czemu nowym towarzyszom brakuje wdzięku i charyzmy do tego stopnia, że jestem niemal kompletnie obojętny na ich los (choć Fausta i Sybille de Vespe przez pierwsze dwie minuty rokowały całkiem obiecująco)? Gdzie rozmył się klimat tego uniwersum, tak wyrazisty w „jedynce”? Gdzie się podziali ludzie, którzy reżyserowali te znakomite, emocjonujące filmy przerywnikowe, widowiskowym montażem skutecznie maskujące skromny budżet gry?

Ale nie to jest najgorsze. Przez sześć godzin, które zajęło mi przejście wczesnodostępowej wersji GreedFalla II (całe szczęście, że tak mało), czekałem, aż wreszcie zarysuje się jakakolwiek fabuła. Jakaś intryga, tajemnica, zajmujący cel wyznaczony bohaterom (bardziej konkretny niż „wróć do domu”), jakiś angażujący ciąg przyczynowo-skutkowy. Nie doczekałem się. Po niemiłosiernie rozwlekłym prologu na Teer Fradee zostałem rzucony do jednej lokacji na Starym Kontynencie (aka Gacane), a potem do drugiej i trzeciej w ramach sklejonej byle jak serii niefortunnych zdarzeń, aż wreszcie zobaczyłem napis „Dzięki za grę” i wyfrunąłem do menu.

Lokacje potrafią być ładne i zachęcać do eksploracji. Jeśli jednak Warszawa w The Thaumaturge wydawała Wam się wymarła, nie wiem, co powiecie o tutejszych miastach...GreedFall II: The Dying World, Nacon, 2024.

W tej układance są elementy, które wskazują, że ktoś ma plany wobec mojej postaci i jakaś intryga w końcu się zarysuje. Kiedyś. Może za dwie duże aktualizacje, a może dopiero po wyjściu z Early Accessu. Ale wiecie co? Nie mam najmniejszej ochoty przechodzić tego sześciogodzinnego wycinka jeszcze raz, żeby zobaczyć resztę opowieści po premierze. Bo oczywiście po drodze pliki zapisu przestaną działać między jedną wersją gry a drugą i trzeba będzie zaczynać od początku, jak to zwykle bywa z wczesnym dostępem.

Z motyką na Baldura

I tutaj docieramy do bodaj największego problemu tej produkcji. To znaczy największego w kontekście wypuszczenia jej w Early Accessie. GreedFall II, w przeciwieństwie do Baldur’s Gate 3, w żaden sposób nie zachęca do zagrania więcej niż raz. To nie jest quasi-piaskownica wypakowana wymyślnymi interakcjami, do której można wskakiwać wielokrotnie, bawiąc się różnymi kombinacjami ras i klas, by odkrywać ciągle coś nowego.

Modele postaci są w miarę ładne, a ich animacje... powiedzmy, że wystarczające jak na wczesny dostęp gry AA. Szkoda tylko, że dialogi okazują się tak sztampowe – zwłaszcza że aktorzy głosowi wykonują dość dobrą robotę.GreedFall II: The Dying World, Nacon, 2024.

GreedFall II w fazie wczesnego dostępu nie ma nawet istotnych fabularnych wyborów, których konsekwencje można by porównać. Specjalnie podchodziłem kilka razy do pewnego procesu sądowego, by zobaczyć, co złego może się stać, jeśli nie przedstawię żadnych dowodów na obronę mojej towarzyszki – i okazało się, że sam „pancerz fabularny” wystarczył, by ją uniewinnić. Dodatkowe cele głównych misji w tej grze to z reguły zawracanie głowy, które tylko sztucznie przedłuża nużącą bieganino-gadaninę. Interaktywność świata jest zaś na mniej więcej takim poziomie jak w „jedynce”. Czyli niewielkim. To nie jest gra, w której gracz ma silić się na kreatywność, dedukując, jak użyć danych mu mechanik do rozwiązywania problemów. Dedukcja nie sięga dalej niż odkrywanie, że niedorzecznie czerwona trawa jest po to, by się w niej chować podczas skradania się. I że wystarczy ukryć główną postać, bo towarzysze są niewidzialni dla strażników (chwała bogom).

Przed wyruszeniem w drogę należy wgrać update

Wiem, że to, co napisałem wyżej, brzmi miażdżąco i teraz już mi nie uwierzycie, ale GreedFall II ma swoje jasne punkty. Nadal broni się chociażby interesującym uniwersum i znakomitą muzyką Oliviera Deriviere’a. Na starcie wczesnego dostępu tytuł ten jest co najwyżej przeciętny, za to u jego kresu ma szansę być co najmniej dobry. O ile dotrwa. Będzie to bowiem długa, żmudna oraz wyczerpująca droga – i dla graczy, i dla deweloperów.

Rzecz, która robi na mnie największe wrażenie w GreedFallu II, to dialogi mieszkańców Teer Fradee napisane w całości w ich własnym języku (przygotowanym na potrzeby „jedynki”, jak się zdaje). Działają dobrze na immersję.GreedFall II: The Dying World, Nacon, 2024.

Zanim doczekamy się zarysowania tej upragnionej intrygi, będziemy musieli poczekać, aż ogarnięte zostaną techniczne podstawy gry. Przede wszystkim optymalizacja – GreedFall II wygląda niewiele lepiej niż „jedynka” (zresztą nie w każdym aspekcie), a działa znacznie, znacznie gorzej. Od Baldur’s Gate 3 również. Potem przydałoby się ustabilizować program, żeby nie wyskakiwał okazjonalnie do pulpitu, a także poprawić sztuczną inteligencję, no i zrobić coś ze szpetnym, topornym interfejsem pełnym „placeholderowych” ikon tudzież z kapryśną taktyczną kamerą, która wywija fikołki w ciasnych przestrzeniach.

ZALETY:
  1. nadal interesujące uniwersum z dość specyficznym klimatem (choć trochę rozmytym względem „jedynki”);
  2. znakomita muzyka Oliviera Deriviere’a;
  3. jest tutaj mechaniczny potencjał na stworzenie RPG tak solidnego jak pierwszy GreedFall (ale daleka droga do Baldur’s Gate 3).
WADY:
  1. w przypadku gry takiej jak GreedFall 2 wczesny dostęp raczej szkodzi, niż pomaga;
  2. nudna, szczątkowa fabuła, z której na razie nic nie wynika;
  3. protagonist(k)a i towarzysze bez charyzmy, dialogi bez polotu;
  4. brak znaczących wyborów i jakichkolwiek innych zachęt do zagrania drugi raz;
  5. bardzo kiepska optymalizacja;
  6. niedopracowany system walki z marną SI drużyny;
  7. nieczytelny, brzydki interfejs.

Uwagę twórców na pewno przez dłuższy czas będzie pochłaniało też dopieszczanie systemu walki i rozwoju postaci. Na ten moment oba elementy działają, ale trudno uznać je za satysfakcjonujące. Choć ulepszanie umiejętności, talentów i atrybutów bohatera stało się mniej restrykcyjne niż poprzednio (można swobodnie łączyć zdolności z różnych drzewek), brakuje poczucia odblokowywania zupełnie nowych możliwości z poziomu na poziom – mimo że awanse następują tu nader często. Już nie trzeba nawet „wykupić” mechaniki albo alchemii, żeby otwierać zamki i warzyć mikstury.

Nie ma drugiej szansy, by zrobić pierwsze wrażenie

Podsumowując, rację mieli ci, którzy wyrokowali, że wydawanie gry takiej jak ta w Early Accessie nie ma sensu. I podchodzenie do niej w fazie wczesnego dostępu też. Żałuję, że sobie to zrobiłem. Że zmarnowałem sześć godzin (a byłoby ze dwa razy więcej, gdyby skusiły mnie bezkrwawe metody przechodzenia zadań, eksploracja i misje poboczne) na poznanie urywka opowieści, z którego nic nie wynika. Teraz czekanie na ciąg dalszy będzie trochę jak czekanie na Wichry zimy. Będzie Wam się chciało przeczytać jeszcze raz kobylasty Taniec ze smokami, gdy (jeśli) George R.R. Martin napisze kolejny tom? Bo mnie raczej nie.

Główny wątek obejmuje na ten moment jedną walkę z bossem. Pamiętna to była batalia, stoczona w trzyosobowej drużynie, bo Fausta na starcie zapadła się pod ziemię. Dosłownie. Przynajmniej potwór przestał lewitować chwilę później.GreedFall II: The Dying World, Nacon, 2024.

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

Recenzja gry Mario & Luigi: Brothership - czarująca przygoda i udane wskrzeszenie serii
Recenzja gry Mario & Luigi: Brothership - czarująca przygoda i udane wskrzeszenie serii

Recenzja gry

Po dziewięciu latach i bankructwie oryginalnych twórców, seria Mario & Luigi powraca z całkiem nową odsłoną. Brothership to godna kontynuacja serii, logicznie rozwijająca motywy poprzedniczek - lecz pokazuje także, że więcej to nie zawsze lepiej.

Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony - w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało
Recenzja gry Dragon Age: Straż Zasłony - w Veilguard są emocje, ale dziś to trochę za mało

Recenzja gry

Dragon Age: The Veilguard robi wiele rzeczy, za które gracze pokochali gry BioWare – lecz zarazem przypomina, jak wiele w gatunku RPG da się wykonać znacznie lepiej.

Recenzja gry Starfield: Shattered Space - przeciętny dodatek, ale nie za taką cenę
Recenzja gry Starfield: Shattered Space - przeciętny dodatek, ale nie za taką cenę

Recenzja gry

Kiedy dowiedziałem się, że Bethesda nie planuje przekazać kodów do Shattered Space przed premierą, zacząłem zadawać sobie pytania. Czy stan techniczny jest zły? A może historia jest zwyczajnie nudna? Moje obawy były uzasadnione, choć tylko częściowo.