Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 5 listopada 2008, 09:10

autor: Przemysław Zamęcki

Far Cry 2 - recenzja gry na PC

Takiej Afryki jeszcze nie widzieliśmy na ekranach monitorów. Far Cry 2 zabiera nas w podróż do samego serca Czarnego Lądu i jednocześnie prowadzi wprost ku jądru ciemności.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Kończąc Far Cry 2 zastanawiałem się, co też poprzez tę grę chcieli przekazać jej twórcy. Czy wyprawa na afrykańską sawannę, pomimo otoczki bezkompromisowej strzelaniny, miała jakikolwiek walor edukacyjny? To ciekawe pytanie, którego raczej nie zadaję sobie przy zabawie w większość z ukazujących się na rynku tytułów.

W odróżnieniu od poprzedniej części, z którą „dwójka” ma jedynie wspólny tytuł, tym razem nie wcielamy się w Jacka Carvera ani nie polujemy w dżungli na mutanty. Po przejęciu przez Ubisoft praw do marki, autorzy postanowili zaserwować graczom nieco bardziej swojskie klimaty i wysłać ich do Afryki. Nie wiem, czy decyzja ta podyktowana została konkurencją ze strony Crysisa, z którym – stawiając na fabułę science-fiction – Far Cry 2 byłby niewątpliwie znacznie częściej porównywany, czy też chodziło o jakieś inne względy, ale samej grze zmiana ta wyszła zdecydowanie na dobre.

W Far Cry 2 gracz może wybrać jednego spośród dziesięciu najemników. Dla samej rozgrywki wybór ów nie ma większego znaczenia. Co najwyżej zmienia się miejsce startowej lokacji lub zestaw przyjaciół, którzy w późniejszej fazie będą nam służyć radą i pomocą na polu walki. Twórcy gry wpadli bowiem na doskonały pomysł, aby wszyscy pozostali najemnicy nie tylko zaistnieli w wirtualnym świecie, ale też stanowili jeden z elementów fabuły. Dostajemy więc od nich dodatkowe zlecenia, w krytycznym momencie przybywają z odsieczą czy też proponują alternatywne rozwiązanie dla każdej z misji zlecanych przez kwatery główne dwóch organizacji walczących o dominację i wpływy nad okolicznymi terytoriami.

Świt nad jeziorem. Graficznie Far Cry 2 został dopracowany w najdrobniejszych detalach.

Na Czarny Ląd przybywamy w jednym celu: zabić niejakiego Szakala, który sprzedając miejscowym watażkom broń po zaniżonych cenach, stał się zarzewiem konfliktu, w wyniku którego cierpi przede wszystkim miejscowa ludność. Problem jednak w tym, że już na samym początku w wyniku malarii tracimy przytomność, wszelkie dokumenty i ekwipunek, a co za tym idzie i możliwość natychmiastowego działania. Aby więc zarobić na coraz lepszą broń i rozwinąć fabułę gry, musimy stać się najemnikiem w służbie obu zwaśnionych stron konfliktu.

W Far Cry 2 autorzy postanowili zastosować tzw. efekt immersji, czyli całkowitego zanurzenia gracza w wirtualnym środowisku. Mamy więc pełną świadomość istnienia ciała, każdą wykonywaną przez bohatera czynność dzięki odpowiedniej animacji odbieramy tak, jakbyśmy to my sami ją wykonywali. Widać więc, jak postać sięga ręką do drzwi samochodu i naciska na klamkę czy jak zasłania oczy przed wirującym pyłem w trakcie burzy piaskowej. Wszystko, co dzieje się na ekranie komputera, obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, kamera nigdy nie pokazuje innego pola widzenia. Daje to fantastyczne złudzenie osobistego uczestnictwa w wydarzeniach i z pewnością pozwala na lepsze wczucie się w klimat samej rozgrywki.

Autorzy obiecywali, że w grze będziemy mogli zwiedzać obszar o powierzchni pięćdziesięciu kilometrów kwadratowych. Z tej obietnicy wywiązali się solennie. W trakcie wykonywania zadań podziwiamy znakomicie renderowane przez silnik graficzny o nazwie Dunia lasy, spalone słońcem trawy sawanny i tereny pustynne. Krajobrazy są bardzo zróżnicowane i naprawdę piękne. Bardzo często, podczas podróży zdarzało mi się przystawać w jakimś miejscu i je podziwiać. Szczególnie piękne są wschody i zachody słońca, kiedy promienie przebijają się przez liście drzew i rzucają długie smugi cieni. Nie jest to poziom Crysisa, który może pochwalić się jeszcze lepszymi efektami i przede wszystkim znacznie lepiej wykonanymi teksturami, ale też dzieło Ubisoftu nie wymaga do płynnego działania na najwyższych ustawieniach tak potężnego komputera jak produkt Cryteka. Oraz oferuje znacznie większą swobodę poruszania się i podejmowania decyzji.

W materiałach promocyjnych autorzy bardzo chętnie chwalili się pokazując widzom płonącą sawannę. I nie ma się czemu dziwić, gdyż efekt ten oddany został znakomicie.

W związku z tym, że do przemierzenia mamy naprawdę spore połacie terenu, bardzo często korzystamy z różnego rodzaju środków transportu. Od najzwyklejszego samochodu przez jeepy z zamontowanymi na pace karabinami czy małokalibrowym działkiem aż po kutry rybackie, którymi afrykańskie bojówki pływają po jeziorze. Sterowanie jest płynne i bardzo intuicyjne. W żadnej mierze nie potrzeba się go uczyć i to niezależnie od tego, czy jako kontrolera używamy klawiatury i myszki, czy pada. Czasem przychodzi nam skorzystać z autobusu, jednakże w tym wypadku po kliknięciu w odpowiedni punkt docelowy jesteśmy od razu przenoszeni w dane miejsce. Jest to rozwiązanie rodem z Obliviona.

Zanim jednak dotrzemy do obranego punktu, trzeba dowiedzieć się, gdzie on się znajduje. W tym celu zmuszeni jesteśmy skorzystać z mapy i odbiornika GPS. Który jednak do nawigacji nie za bardzo się przydaje, gdyż to na samej mapie wyświetlana jest nasza obecna pozycja. No, chyba że to właśnie dzięki GPS-owi na papierowej mapie pojawiają się interaktywne strzałki wskazujące kierunek, co zresztą przyczynia się do zaburzenia wrażenia autentyczności. Tym bardziej, że na wczesnych filmikach z rozrywki zamiast elektronicznego gadżetu widoczny był zwykły kompas. Ale widać w XXI wieku okazał się on nieco passe. Tak więc wszystkie elementy są bezpośrednio przenoszone na papierową mapę, zaś GPS tak naprawdę przydaje się jedynie podczas jazdy samochodem, podczas której z kieszeni najemnika przenosi się on na deskę rozdzielczą. Oraz do poszukiwań walizek z diamentami. Te szlachetne kamienie są bowiem podstawowym środkiem płatniczym i to właśnie nimi otrzymujemy zapłatę za wykonane zadania.

Ubisoft znakomicie odtworzył w pamięci komputera afrykańską sawannę, jednak nie do końca poradził sobie z zadaniami, jakie przyjdzie nam wykonywać. W większości przypadków chodzi po prostu o wyrżnięcie wszystkich przeciwników i eliminację głównego celu bądź też o zabranie jakiegoś przedmiotu. Brakuje w Far Cry 2 większego urozmaicenia, jakichś misji, na temat których dyskutowano by później na forach. Owszem, wykonując zadania poboczne, możemy na przykład zastawić zasadzkę na podążający drogą konwój, ale kiedy piąta z kolei misja znowu polega na tym samym, trudno mówić o różnorodności. Aż proszą się zadania, w których moglibyśmy eskortować i ochraniać VIP-a czy chociaż wyeliminować cel w inny sposób, niż tylko siejąc wokół siebie pożogę i zniszczenie. Owszem, można postarać się wykonać część misji całkowicie po cichu, wykorzystując do tego pistolet z tłumikiem, ale w większości przypadków jest to mało prawdopodobne. Warto pochwalić tutaj Sztuczną Inteligencję przeciwników, którzy po nabraniu najmniejszego nawet podejrzenia starają się otoczyć punkt, skąd padły ostatnie strzały. Dlatego też ważne jest szybkie przemieszczanie się z miejsca na miejsce.

Bonusem dla lubiących szperać po różnych zakątkach są takie oto złote kałachy.

Niestety, o ile w przypadku ochrony obiektów S.I. sprawuje się całkiem przyzwoicie, o tyle wrogowie poruszający się w patrolach pomiędzy punktami kontrolnymi są już raczej całkowicie bezmyślni. A przy okazji – wspólnie ze wspomnianymi zdanie wcześniej posterunkami – są największą zmorą gracza i powodem, dla którego spora część osób zniechęci się do zabawy i nigdy nie skończy Far Cry 2. Sieć dróg dość gęsto poprzetykana jest posterunkami ochranianymi zwykle przez kilku bojowników. Chcąc więc przez takie miejsce przejechać, prawie za każdym razem zmuszeni jesteśmy do stoczenia z nimi potyczki. I to nie raz czy dwa w ciągu całej gry, ale za każdym razem. Wystarczy bowiem zaledwie kilka minut, a miejsce, w którym przed chwilą wszystkich wybiliśmy, ponownie zapełnia się żołnierzami.

Jestem w stanie zrozumieć, że celem podobnego zabiegu jest sprawienie, by gracz nie miał nawet chwili czasu na nudę, ale co za dużo, to niezdrowo. Z tego też powodu dotarcie do miejsca wykonania akcji zajmie nieraz wielokrotnie więcej czasu niż samo wykonanie właściwego zadania. To sztuczne przedłużanie czasu rozgrywki, ale czy naprawdę nie można było wydłużyć czasu respawnów do jednego-dwóch dni czasu gry? Poprzez takie rozwiązanie, na jakie zdecydowali się autorzy, szlag trafia cały stworzony wcześniej klimat oraz gracza, który odwrotnie do zamierzeń producentów, nudzi się właśnie tym, że stale musi powtarzać te same czynności. Ponadto wrodzy żołnierze są wyjątkowo odporni na ołów i są w stanie przyjąć bezpośrednio na klatę nawet długą serię pocisków. Na szczęście chociaż headshoty działają bez zarzutu.

Za znalezione lub zarobione diamenty możemy zakupić w specjalnych sklepach nową broń, jej ulepszenia lub nawet umiejętności dla naszej postaci. Wybór odpowiedniego arsenału jest naprawdę szeroki. Kilka różnego rodzaju pistoletów, karabiny szturmowe, wyrzutnie granatów, a nawet moździerz, za pomocą którego możemy dosłownie zbombardować wrogie obozowisko. Jest w czym wybierać i przebierać, tym bardziej, że do każdej z broni można zakupić dodatkowe ulepszenie w postaci poprawienia jej celności i niezawodności. Szczególnie ten drugi bonus bywa często przydatny, ponieważ broń w Far Cry 2 podlega procesowi zużywania się, a nawet niszczenia. Jej stan możemy określić już na podstawie samego wyglądu: nowy egzemplarz jest czysty i niezawodny, im karabin czy pistolet jest starszy, tym staje się brudniejszy i zżerany przez rdzę. A przede wszystkim w miarę używania każda broń zaczyna się zacinać, co wymaga od nas interwencji i kilkakrotnego naciskania na klawisz służący przeładowaniu. Graficy Ubisoftu wykonali kawał znakomitej roboty, racząc nasze oczy znakomitą animacją próby odblokowania zamka. I, co oczywiste, w przypadku każdego z typów broni inną. Szkoda tylko, że gracz jest jedyną istotą w Afryce, której psują się karabiny. Przez cały czas zabawy nie zaobserwowałem ani razu, aby kłopot z nimi mieli przeciwnicy.

Płonie stodoła. Ktoś zapomniał zakręcić kurek od gazu.

Zlecenia do wykonania otrzymujemy w miastach. Są to także jedyne miejsca, w których możemy spotkać ludzi nie chcących na dzień dobry posłać nas do piachu. Ubisoft stworzył bowiem wspaniale wyglądający i pulsujący żywą przyrodą świat tylko po to, by potem nafaszerować go samymi wrednymi typami czyhającymi na nasze życie. W Far Cry 2 nie spotkamy osób neutralnych, wieśniaków przechadzających się poboczami dróg, rybaków stawiających sieci na jeziorze. Choć tematyka fabuły wciąż kręci się wokół biednych i poszkodowanych przez trudne życie cywilów i uchodźców, jakoś nie spotykamy żadnego z nich spacerującego pomiędzy drzewami. Można się tylko domyślać, o ile świat gry byłby pełniejszy i ciekawszy, gdyby deweloper postanowił go nieco bardziej urozmaicić. Można postawić tezę, że gdyby wykonano ten krok, Far Cry 2 wzbogacony o kilka statystyk mógłby się stać doskonałym strzelankowym erpegiem w rodzaju Stalkera.

W trybie multiplayer przygotowano dla graczy czternaście map. Część z nich przypomina tereny, które odwiedziliśmy podczas kampanii, część to całkowicie nowe projekty. Po stworzeniu i zalogowaniu się na konto Ubisoftu możemy wziąć udział zarówno w zwykłych potyczkach, jak i grach rankingowych, które pozwalają na pewną personalizację w miarę zdobywania kolejnych stopni.

Dostępne tryby gry to klasyczne Deathmatch i Team Deathmatch, Capture the Diamond, który nie tylko z nazwy przypomina typową rozgrywkę polegającą na zdobywaniu flag. Oczywiście w tym przypadku zadaniem każdej z drużyn jest wykradzenie diamentu z bazy przeciwnika. Z kolei tryb Uprising to odpowiednik znanego choćby z Battlefield 2 trybu Conquest. Do zdobycia i utrzymania są trzy oznaczone punkty. Różnica polega na tym, że możliwość przejmowania tych punktów ma jedynie kapitan drużyny. Do pozostałych członków należy zaś osłanianie go i eskorta. W zabawie drużynowej istnieje możliwość leczenia ciężko rannych kompanów.

W sumie dostępnych jest sześć klas (Gunner, Saboteur, Sharpshooter, Rebel, Guerilla, Commando), które w miarę awansowania na kolejne poziomy mogą używać nowej broni.

Najskuteczniejszym środkiem przeciwko napastnikom jest ostrzelanie ich z ciężkiego karabinu lub działka.

Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że pomimo, iż pozwalam sobie ponarzekać na różne pojedyncze elementy gry, to jednak jako całość uważam ją za produkt znakomity. Oprawa wizualna dzięki wykorzystywaniu bibliotek DirectX 10 jest fantastyczna, podobnie jak i samo udźwiękowienie. Choć – żeby w pełni poddać się klimatowi Afryki – polecam wyłączenie w menu muzyki, która jest nieco zbyt monotonna i raczej przeszkadza niż pomaga w pełnej immersji. Przyszły użytkownik, zanim jeszcze zakupi swój egzemplarz programu, powinien zadać sobie jednak pytanie, czy nie przeraża go ciągłe powtarzanie tych samych czynności i stale respawnujące się tabuny wrogów. Jeżeli nie przymknie się oka na te niedogodności, Far Cry 2 może wydać się produktem nudnym i nie zasługującym na najwyższe noty. Krzemowa Afryka wykreowana przez programistów Ubisoftu to nie tętniące życiem miasto z ostatniego Grand Theft Auto. To gra nastawiona na ostre strzelanie, która w przerwach pomiędzy kolejną zmianą magazynka pozwala podziwiać kunszt grafików i otaczającą nas przyrodę. To tytuł, który stawia przede wszystkim na ogromną swobodę podejmowanych działań. Tylko od gracza zależy, w jaki sposób wykona zleconą misję. Czy będzie starał się załatwić wszystko po cichu, czy też woli grać w otwarte karty i zachowa się niczym jednoosobowa dywizja pancerna. I właśnie w tym tkwi olbrzymia siła tej gry. Za klimat, za techniczne wykonanie, za brak większych błędów i za podróż do samego jądra ciemności należy się prawie dziewięć oczek.

Przemek „g40st” Zamęcki

PLUSY:

  • niemalże pełna swoboda i dowolność w podejmowaniu działań;
  • oprawa wizualna i znakomicie zoptymalizowany silnik graficzny;
  • duży wybór broni, która dodatkowo jest podatna na zużywanie się;
  • świetny klimat osobistego uczestnictwa w wydarzeniach;
  • wielkość terenu, po którym może poruszać się gracz.

MINUSY:

  • stale respawnujący się w punktach kontrolnych przeciwnicy;
  • sztuczne wydłużanie czasu gry poprzez konieczność ciągłego odwiedzania oddalonych od siebie miejsc na mapie;
  • poza miastami brak jakichkolwiek neutralnie nastawionych do gracza postaci;
  • mimo wszystko niewykorzystany potencjał fabularny.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Far Cry 2 - recenzja gry
Far Cry 2 - recenzja gry

Recenzja gry

Druga część Far Cry to gra, którą powinien kupić każdy fan gatunku FPP. Nie obyło się bez kilku potknięć i denerwujących rozwiązań, ale Far Cry 2 – jako logiczna całość – prezentuje się świetnie.

Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości
Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości

Recenzja gry

Indiana Jones i Wielki Krąg zabierze Was na epicką wyprawę po trzech kontynentach, dobrym fanserwisie, wielu błędach i kilku niedopracowanych mechanikach. Zapnijcie pasy, bo nachodzą turbulencje.

STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad
STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad

Recenzja gry

Po latach oczekiwań STALKER 2: Heart of Chornobyl w końcu ponownie zaprasza do czarnobylskiej Zony. Ogrom i surowe piękno tego świata miażdży większość innych open worldów, ale sequel ugina się też pod ciężarem błędów i niedoróbek technicznych.