Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 listopada 2003, 13:24

autor: Artur Okoń

Etherlords II: Second Age - recenzja gry

Druga część interesującej strategii turowej z elementami cRPG – Etherlords, bazującej na takiej sławnej grze jak Heroes of Might & Magic. Akcja gry ponownie przenosi nas do świata fantasy, gdzie do walki stają cztery odmienne nacje.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Jeśli znudziły Ci się RTS-y, a i na klasyczną strategię turową nie masz już ochoty, to jest to dobra chwila, by sięgnąć po coś innego. Po taką grę, jak Etherlords 2.

Programiści z Nival Interactive udowodnili, że nawet wykorzystując kilka sprawdzonych w innych grach pomysłów i wrzuceniu ich do jednego kotła, można stworzyć coś oryginalnego. Wystarczy tylko odpowiednio mocno w tym kotle zamieszać! W ten sposób powstała strategia turowa, z elementami RPG i olbrzymią domieszką popularnej gry karcianej Magic: The Gathering.

Zasady gry są dość proste i można bardzo szybko je przyswoić. Brawa należą się twórcom za przygotowanie dobrego samouczka i za znakomity, intuicyjny system sterowania. Etherlords 2 składa się z dwóch odrębnych elementów - przygody i walki. Pierwszy z nich dostępny jest wyłącznie przy rozgrywaniu kampanii i będziemy poruszali się naszym bohaterem po mapie. Będziemy rozmawiali z napotkanymi postaciami, które powierzą nam różne zadania związane z linią fabularną, a także przygotowanie się do potyczek z przeciwnikami. Gdy zbierzemy odpowiednią liczbę surowców rozrzuconych po mapie (lub uzyskamy je ze zdobytych kopalni) będziemy mogli zakpić za nie w sklepach lepsze czary. Generalnie rzecz biorąc, element przygodowy nie jest zbyt porywający, ot takie uzasadnienie, by móc tłuc kolejnych wrogów ;-). Po napotkaniu przeciwnika przejdziemy do części właściwej gry, czyli do potyczki. Jej zasady są praktycznie kopią reguł obowiązujących w Magic: The Gathering. W największym skrócie wygląda to tak, iż dysponujemy pewną pulą zaklęć, przedstawionych w postaci kart. Przed rozpoczęciem potyczki wybieramy 16 z nich, tworząc talię, którą użyjemy w czasie najbliższej walki. Gdy zacznie się bitwa, z naszej talii zostanie wylosowanych 5 kart. Za zagranie każdej z nich (rzucenie zaklęcia) należy zapłacić odpowiednią ilość punktów magii, zwanych eterem. Na początku nasz bohater dysponuje tylko jednym punktem, jednak wraz z kolejną turą ich ilość będzie rosła, dzięki czemu uzyskamy możliwość rzucania potężniejszych i co za tym idzie, droższych czarów. Po zagraniu karty na jej miejsce losujemy kolejną z naszej talii. W praktyce jest to więc pojedynek dwóch magów - żaden z bohaterów nie bierze bezpośredniego udziału w walce, a jedyny sposób, by zranić przeciwnika, to poszczucie go którymś z naszych przyzwanych potworów. Oczywiście nieprzyjaciel również stworzy własną armię, którą będzie mógł wykorzystać do obrony, więc skopanie mu tyłka nie będzie takie łatwe i dość czasochłonne. Po zakończeniu bitwy zabieramy ze zwłok nieprzyjaciela kilka kart, nasze przywołane potwory znikają i wyruszamy poszukiwać następnego wroga, któremu spuścimy manto. Prawda, że proste?

Istota gry polega więc na właściwym doborze kart do talii i zagraniu ich w odpowiednim momencie starcia. Nie jest to takie łatwe, albowiem jest wiele rodzajów kart, zaczynając od przeróżnych stworów, poprzez czary ofensywne, a na zaklęciach pomocniczych kończąc. Dzięki temu uzyskujemy możliwość tworzenia przeróżnych taktyk walki, dostosowanych do konkretnej sytuacji i przeciwnika. Co więcej, przebieg rozgrywki będzie zależeć również od samych postaci bohaterów, albowiem, niczym w grach RPG, wraz z każdą wygraną potyczką zdobywają oni doświadczenie, dzięki któremu będą mogli nauczyć się kilkudziesięciu umiejętności i specjalizacji. W tym momencie należy też wspomnieć, iż w Etherlords 2 biorą udział cztery odmienne rasy, z których każda dysponuje innymi bohaterami i - co ważniejsze - kartami z zaklęciami. Wszystko to razem daje naprawdę pokaźną ilość elementów i kombinacji - może nie tak rozbudowanych, jak w szachach, ale na pewno wystarczająco liczną, by nie można było mówić o nudzie i typowych schematach.

Trzeba zaznaczyć, iż Etherlords 2, oferuje wiele trybów rozgrywki, więc jeśli już wam przypadnie do gustu, to będziecie mogli przy niej spędzić długie godziny. Możemy zagrać w pięć oddzielnych kampanii, które traktują o losach jednego z bohaterów. Każda składa się z kilku scenariuszy, łącznie daje nam to blisko 50 misji. Poza tym, możemy toczyć oddzielne pojedynki z wybranym przez nas komputerowym przeciwnikiem lub z innym człowiekiem. To właśnie tryb multiplayer najbardziej przypadł mi do gustu i jest jedną z największych zalet gry. Oprócz dostępnej w niemal każdej z gier możliwości połączenia przez protokół TCP/IP i LAN, mamy dwie ciekawe alternatywy: „gorące krzesło”, pozwalające grać we dwójkę na jednym komputerze, i skorzystanie z dedykowanego grze serwera, na którym spotykają się gracze z całego świata. Możemy tu wybrać jedną z czterech trybów rozgrywki: trening, pojedynek, grę „na ślepo” i turniej. W czasie treningu możemy poeksperymentować, próbując stworzyć optymalną talię - ewentualne porażki nie wpłyną na nasz ranking. Zacznie on rosnąć dopiero dzięki wygrywaniu oficjalnych pojedynków. Gra „na ślepo” jest bardzo podobna do pojedynku, jednak cechuje się innymi zasadami obowiązującymi przy tworzeniu talii kart. I wreszcie turniej, który jest tym, „co tygrysy lubią najbardziej”, czyli eliminacyjną potyczką ośmiu graczy. Dla niektórych istotna może okazać się informacja, że by móc zalogować się na serwerze, należy podać unikalny numer klucza CD, który oczywiście posiada jedynie oryginalna wersja gry i gwarantuje, że żaden serwis z cackami wam go nie udostępni ;-).

To tyle suchych informacji, najwyższy czas przyjrzeć się samej miodności rozgrywki. Od razu przyznam, że po kilkunastu godzinach spędzonych przy Etherlords 2, uczucia mam dość mieszane. Niby gra jest fajna, system walki intuicyjny, a jednocześnie na tyle skomplikowany, by zaangażować nasze szare komórki i czerpać przyjemność ze zwycięstw. Jednak po kolejnej godzinie gry przychodzi znużenie, bo prawdę mówiąc, cały czas robimy to samo. Przede wszystkim kuleje tryb rozgrywania kampanii. Trzeba to nazwać po imieniu - na dłuższą metę jest nudny! Jak już napisałem powyżej, bieganie po mapie jest tylko pretekstem do potyczek z kolejnymi przeciwnikami, po pokonaniu których zdobędziemy lepsze karty pozwalające ubić trudniejszego wroga. Dzieje się tak dlatego, że sama fabuła nie jest szczególnie wciągająca, do tego głosy postaci podłożone są wręcz fatalnie. Efekt jest taki, iż jest to jedna z nielicznych gier, w których po pewnym czasie zamykałem już linie dialogowe jeszcze przed ich przeczytaniem! Kolejną wadą jest fatalne ustawienie kamery, która jest dynamiczna, przez co po pewnym czasie traci się zupełnie orientację w terenie. Na szczęście można tę opcję wyłączyć i kierować kamerą za pomocą kursorów, jednak nawet przy maksymalnym oddaleniu wciąż widzimy zbyt mały fragment terenu, co znacznie utrudnia sterowanie. Generalnie jest to detal, ale zawsze uprzykrzający rozgrywkę. Następny mankament zaobserwujemy podczas walki. Bohaterzy i cześć przyzywanych potworów posiada specjalne umiejętności, pozwalające np. uniknąć obrażeń czy też wręcz unicestwienia. Problem polega jednak na tym, iż te specjalne zdarzenia występują o wiele za często, zazwyczaj w 30% lub nawet 50% sytuacji! Sztucznie przedłuża to czas trwania poszczególnych pojedynków, a i tak każdy z nich trwa przecież kilkanaście minut. Ostatnia z wad jest już jednak dość poważna.

Jak już pisałem, w grze napotkamy wiele rodzajów przeciwników, z których każdy ma swoje słabe i dobre strony. Oznacza to, iż pokonanie każdego z nich będzie wymagać nieco innej taktyki i co za tym idzie, innego doboru kart do talii. Niestety, w większości przypadków, o słabości naszej talii dowiemy się podczas rozgrywki. Dopiero gdy zobaczymy, jakich kart używa nasz nieprzyjaciel, będziemy mogli opracować odpowiednią taktykę i zazwyczaj pierwsza próba będzie naszą porażką! W trudniejszych starciach wymagana będzie większa ilość prób, nim wytypujemy optymalną talię lub też wreszcie uśmiechnie się do nasz szczęście przy losowaniu kolejności, w jakiej będą się pojawiać w naszej ręce. Dobrze chociaż, iż porażka nie ma większych konsekwencji i natychmiast zostaje załadowany stan gry przed walką.

Dość jednak o wadach, bo Etherlords 2 ma mimo wszystko więcej zalet. Zdumiewa AI komputerowego przeciwnika, który nawet na średnim poziomie trudności nie popełnia błędów, a na najwyższym gra z olbrzymią skutecznością. O ile kampanie są nudne, o tyle ciekawy jest tryb mulitiplayer. Zamiast uganiać się po mapie w poszukiwaniu kart, możemy od razu skorzystać ze wszystkich i złożyć wybraną przez nas talię, by móc rozgrywać to co w tej grze najlepsze, czyli pojedynki. Bo poszczególne walki mają olbrzymi urok! Rzadko trafia się gra, która łączy w sobie intuicyjność i prostotę z tak dużymi możliwościami wyboru! Etherlords 2 zachwyca również pod względem graficznym. Świat przedstawiony w grze urzeka pod względem kolorystyki i dbałości wykonania. Oczywiście jest on w pełni trójwymiarowy i posiadamy pełną swobodę w manewrowaniu kamerą. Szczególnie piękne są poszczególne scenerie, w których toczone są pojedynki. Każda z postaci została wykonana z olbrzymią dokładnością, aż przyjemnie jest robić maksymalne zbliżenia, by obserwować toczące się walki. Zasługa twórców jest tym większa, iż gra ma naprawdę bardzo małe wymagania sprzętowe i wykorzystano w niej silnik rodem z pierwszej części. Mankamentem jest więc to, iż maksymalna rozdzielczość to tylko 1024x768 przy zastosowaniu 32 bitowej palety kolorów. Mimo wszystko doskonale widać, iż można stworzyć świetną oprawę wizualną, bez przesadnego obciążania procesora.

Wydanie wyroku nie jest łatwe, bo wszak i sama gra nie należy do typowych. Czy Etherlords 2 jest grą dobrą? Na pewno. Nie jest jednak grą wybitną. O mojej rekomendacji zadecydował głównie czynnik ekonomiczny, albowiem kosztuje ona niecałe 30 złotych! Dlatego, pomimo fatalnej kampanii, czas spędzony przy Etherlords 2 uważam jako mile spędzony. Jeśli więc macie dostęp do Internetu lub poszukujecie gry, w której będziecie mogli toczyć pojedynki z kumplami, Etherlords 2 jest znakomitym wyborem.

Artur Okoń

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?