Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 16 listopada 2005, 10:54

autor: Malwina Kalinowska

Emergency 3 - recenzja gry

Alarm! Katastrofa! Kto żyw spieszy na ratunek, a kierowanie akcją i minimalizowanie ofiar w ludziach należy do ciebie!

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Na skutek błędu kierowcy samochód wypada z trasy i uderza w cysternę z niebezpiecznymi środkami chemicznymi. Wybucha pożar i panika. Terroryści wpadają do banku, zaczynają strzelać i przetrzymują rannych zakładników. Wykoleja się pociąg wiozący łatwopalne materiały, ludzie giną jeden po drugim. Dochodzi do skażenia w fabryce. Agresywna demonstracja wszczyna bójkę z policją. Przestępca zbiegł z miejsca zdarzenia. Lawina przysypała turystów. Nie, to nie fragment doniesień prasowych, tylko przedsmak tego, z czym styka się gracz w Emergency 3. W wielu grach bohaterowie wywołują takie zdarzenia i odchodzą, by walczyć gdzie indziej bez zastanawiania się nad konsekwencjami. Tutaj trzeba zmierzyć się ze skutkami nieprzemyślanych działań i naturalnych katastrof. Podkomendni gracza są cichymi bohaterami ratującymi życie i zmniejszającymi zasięg tragedii. To służby miejskie, jak policjanci, lekarze, psychologowie, strażacy i technicy. Mają do dyspozycji aż 23 typy specjalistycznych pojazdów, różnorodny sprzęt, a nawet wyszkolonego psa. Gracz sam decyduje, jakie wozy wysłać na miejsce zdarzenia, wybiera też ludzi, którzy mają tymi pojazdami jechać, by najskuteczniej działać na miejscu.

Do jednego rozbitego samochodu trzeba ściągnąć aż trzy różne wozy służb miejskich.

Mogłoby się wydawać, że po nagłej katastrofie jest już spokój i wystarczy niespiesznie posprzątać. Nic bardziej mylnego! W tej grze czas odgrywa kluczową rolę, nie ma aktywnej pauzy, nie ma zmiłuj. Powodzenie zależy od szybkości i pełnej koordynacji działań. Jeśli szybko nie opanuje się nawet małego pożaru to ogień rozprzestrzeni się zamieniając sytuację w istne pandemonium, ranni pozostawieni na pastwę losu wyzioną ducha, a gangsterzy odjadą w siną dal i szukaj wiatru w polu!

Emergency 3 zawiera edytor misji, samouczek, tryb gry swobodnej oraz kampanię złożoną z 20 coraz trudniejszych misji. W wielu z nich paleta zadań rozszerza się w wyniku wydarzeń, do których dochodzi już po rozpoczęciu akcji ratunkowej. Gracz przysyła wozy pełne ludzi i sprzętu na miejsce zdarzenia i już wydaje mu się, że ma w głowie pełny plan akcji ratunkowej, kiedy nagle kilkanaście metrów dalej dochodzi do wybuchu czy zerwania trakcji wysokiego napięcia, coś się obsuwa, jakiś bandyta zaczyna strzelać i już nie wiadomo, w co najpierw ręce włożyć. W dodatku na prawie każdą misję przewidziany jest określony budżet, którego nie należy przekraczać. Trzeba starannie wybierać pojazdy, jakie mają się znaleźć na miejscu katastrofy, bo oczywiście wezwanie dodatkowego wozu wiąże się z nowym wydatkiem.

Pojazdy, którymi dysponuje baza, potrafią naprawdę wiele. Wśród wozów straży pożarnej znajdują się dźwigi umożliwiające strażakowi dostanie się na piętro uszkodzonego budynku po rannych, są wozy ze sprzętem umożliwiającym ratowanie skażonych, samolot do gaszenia płonących lasów, motorówka czy laweta do usuwania wraków. Medycy mają do dyspozycji większe i mniejsze karetki, helikopter i samochód transportujący trenera wraz z psem. Policja jest wyposażona w wozy opancerzone i helikoptery, a służby techniczne mają nawet pojazdy umożliwiające stawianie mostów pontonowych i sprzęt pozwalający na wydobywanie wraków z wody. By to wszystko skutecznie zastosować, konieczne jest opracowanie kolejności działań. Nieraz trzeba kilkakrotnie powtarzać misję, zanim opanuje się wszystkie aspekty pracy. Należy pamiętać o wszystkim naraz i błyskawicznie przerzucać się od jednego ratownika do drugiego wydając im stosowne polecenia. Nawet gapie mogą przysporzyć problemów blokując ruch albo podchodząc zbyt blisko ognia i ulegając zaczadzeniu. W grze postawiono na realizm: uwzględniono nawet fakt, że ludzie lubią omijać policjantów blokujących dostęp obywateli do miejsca katastrofy, ponieważ gapie w swej naiwności chcą mieć lepszy widok – to prawdziwe utrapienie służb miejskich! Każda misja ma swój limit trupów i nie da się zakończyć akcji powodzeniem, jeżeli się tę granicę przekroczy. Obowiązkowo należy wszystkich rannych odesłać do szpitala, a czasem nie łatwo ich odszukać. Bywa, że warto wyłączyć muzykę, by lokalizować poszkodowanych słuchem, czasem trzeba posłać po psa ratowniczego. Czas uchodzi tak szybko, jak życie z rannych!

Żeby wydobyć rannego z płonącego budynku należy wydać strażakowi cały szereg poleceń, a tymczasem dom się pali.

Niestety dodatkowych trudności przysparza obsługa gry. Trzeba precyzyjnie klikać na maleńkie figurki ratowników i równie małe ikony dostępnych im działań, a pośpiech czasem sprawia, że się nie trafia i strażak jak stał, tak stoi. Można było dopracować to nieco lepiej. Szkoda również, że nie da się wydać danej osobie sekwencji poleceń, tylko trzeba co chwila do niej wracać, by na przykład najpierw podniosła ranną osobę, przeniosła ją w określone miejsce, położyła ja tam i wróciła po następną. A czas ucieka! Trochę to frustrujące i grywalność z tej przyczyny maleje. Praca kamery i niewielkie możliwości zbliżania i oddalania planu nie ułatwiają sprawy. Na domiar złego radarowa mapka całej okolicy jest mało szczegółowa i pokazuje odwrócone położenie obiektów, co dodatkowo utrudnia orientację w terenie. Oj, warto by tu kilka spraw ulepszyć i poprawić, miejmy nadzieję, że kolejna część gry położy większy nacisk na usprawnianie działań.

Na szczęście zaoferowano trzy poziomy trudności, z których najniższy wstrzymuje akcję na czas wyboru ludzi do pojazdu, co oszczędza kilka bezcennych sekund. Jednak presja czasu i konieczność koordynacji działań sprawiają, że gracz odczuwa namiastkę stresu, w jakim pracują prawdziwi ratownicy, a ukończenie misji daje sporą satysfakcję. Czasami zdarza się sytuacja, gdzie zegar nagli nieco mniej i kluczem do sukcesu staje się wymyślenie sposobu. Jak tu wywabić terrorystów z kryjówki, a potem skutecznie odciąć im drogę ucieczki? Sytuacja patowa – gdy policyjny psycholog wydziera się przez megafon do bandziorów, mamy chwilę na oddech i zastanowienie.

Na końcu każdej misji pojawia się tabela wyników sprawności i organizacji. Ten rodzaj służb, który w kilku zadaniach wykazał się szczególną skutecznością, otrzymuje nagrody od miasta.

Kiedy po wypełnieniu kilku misji nachodzi myśl, że zna się już wszystko, co gra może zaoferować, przychodzi pora na niespodzianki. Nie zdradzę ich, ale całkiem nowe sytuacje i możliwości, jakie pojawiają się w trakcie kampanii są wielką zaletą całej zabawy. Nadmienię tylko, że jedna z misji nawiązuje do pewnego filmu SF.

Teraz kilka słów odnośnie strony wizualnej i polskiej wersji gry. Nie można powiedzieć, że gra wygląda pięknie, ale od czasów poprzedniej części zdecydowanie poprawiono estetykę i realizm scenerii. Wystarczy rzec, iż grafika jest poprawna. Widać, że grę zrobili nasi sąsiedzi zza Odry: zabudowania miejskie są porządne i czyste. Żadnych slumsów, sam niemiecki ład! Z kolei efekty specjalne, jak wybuchy i pożary pełne iskier i dymu prezentują się całkiem nieźle. Każdą misję poprzedza też krótki film dobrej jakości wprowadzający gracza w daną sytuację. Na filmach widać przyczyny danej katastrofy. Przerywniki filmowe pojawiają się też w trakcie trwania akcji, jeśli zaczyna się dziać coś nowego. Opracowaniem polskiej wersji zajęła się firma Topware i trzeba przyznać, że znakomicie wywiązała się z tego zadania. Spolszczenie jest pełne, obejmuje zarówno menu, jak i komunikaty tekstowe oraz słowne.

Nic tak nie cieszy przestępców, jak strzelanie do policjanta, którego zadaniem jest założenie bandycie kajdanek.

Zamiast podsumowania wspomnę o pewnej wielkiej i ważnej zalecie gry: po przebrnięciu przez wszystkie misje nie jestem już tym samym człowiekiem, działam mniej bezmyślnie. Nie rzucam płonących niedopałków do kosza, nie przebiegam przez jezdnię i raz na zawsze zapamiętałam, że nie wolno przez ciekawość zbliżać się do miejsca katastrofy. A to ma swoją wagę!

Malwina „Mal” Kalinowska

PLUSY:

  • wysokie walory etyczne i edukacyjne;
  • duże tempo akcji;
  • długa kampania pełna zróżnicowanych misji.

MINUSY:

  • niewygodna obsługa gry wymusza marnowanie cennego czasu;
  • grafika już cokolwiek nie na czasie.
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?