Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 16 października 2001, 11:01

autor: Karol Papała

Commandos 2: Ludzie odwagi - recenzja gry

Commandos 2 to strategiczno-taktyczna gra akcji, będąca kontynuacją niewątpliwego przeboju z 1998r – Commandos: Behind Enemy Lines. Oddział komandosów zostaje ponownie rzucony w sam środek II Wojny Światowej aby wykonać wiele, naprawdę trudnych zadań.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Po zdjęciu drżącymi rękoma folii z pudełka i pobieżnemu przewertowaniu instrukcji, zacząłem się zastanawiać ile długich miesięcy czekałem na ukazanie się drugiej części komandosów. Już miałem udzielić sobie odpowiedzi wywnioskowanej na podstawie czasu spędzonego na czytaniu zapowiedzi oraz oglądaniu zdjęć i filmów z gry, kiedy to instalacja dobiegła końca i po chwili mogłem po raz kolejny wcielić się w dowódcę elitarnej jednostki komandosów.

Po raz kolejny, gdyż Commandos 2: Men of Courage, jest kontynuacją wyśmienitej serii gier strategiczno-taktycznych zapoczątkowanej w 1998 roku przez firmę Pyro Studios. Wtedy to do sklepów na całym świecie trafiła pierwsza część tego krótkiego, lecz bogatego w nagrody i osiągnięcia cyklu, w którym kierowaliśmy grupą żołnierzy w samym sercu drugiej wojny światowej. Prócz wyjątkowego pomysłu, Commandos: Behind Enemy Lines (bo tak nazywała się pierwsza część serii o przygodach komandosów) posiadała wszystkie cechy gry wyśmienitej – piękną grafikę, mnogość możliwości i opcji oraz rzadko spotykaną „umiejętność” przytrzymania gracza przy komputerze. Następnie, zgodnie z regułami panującymi w rynku gier komputerowych, ukazał się skromny dodatek, który wypełnił oczekiwanie na właściwą kontynuację sztandarowego produktu Pyro Studios (nie należy jednak zapomnieć, że dodatek wraz z pierwszą częścią, sprzedał się „jedynie” w ponad dwóch milionach egzemplarzy i zdobył wiele prestiżowych nagród rozrywki komputerowej).

Nieprzypadkowo użyłem tutaj słowa „właściwą”, gdyż bardzo często zdarza się, że zamiast ewoluować i zmieniać na dobre, kolejna gra z serii cofa się w swych zamierzeniach i jedynie plami dobre imię tytułu. Jednak już na wstępie, aby rozwiać wszelkie wątpliwości, mogę powiedzieć, że ludzie z Pyro Studios nie zapomnieli jak się robi znakomite gry...

Podczas ustawiania opcji związanych z grą oraz zapoznawania się z klawiszologią, czułem jednak pewną obawę o to, jak będą wyglądać nowe przygody komandosów. Z jednej strony wierzyłem zapewnieniom twórców, jako że nowy silnik graficzny idealnie spełnił założenia gry i perfekcyjnie wkomponował się w charakter rozgrywki. Mimo wszystko czułem pewne obawy, aby przypadkiem fajerwerki graficzne nie zniszczyły niepowtarzalnego klimatu z pierwszej części i dodatku. Jednakże już po włączeniu misji treningowych, które były niezbędne do rozpoczęcia właściwych zadań, moje wszelkie wątpliwości i obiekcje zostały w kilka sekund pozytywnie rozwiane.

Czym się różni engine graficzny z drugiej części w porównaniu z poprzednimi tytułami serii? Zapewne wielu z Was podczas niebezpiecznych akcji w pierwszych częściach komandosów, narzekało na niemożność zobaczenia co się dzieje po drugiej stronie budynku, po drugiej stronie jakiejś innej wielkiej budowli. W tej materii wszystko uległo drastycznym zmianom, gdyż co prawda nadal poczynania naszych podopiecznych obserwujemy „z lotu ptaka”, jednak kąt padania kamery na całą akcję możemy dowolnie obracać co 90 stopni. Zastosowanie tak rewolucyjnych zmian poniosło za sobą koszty tworzenia wszystkich budynków, przedmiotów, animacji postaci oraz innych efektów graficznych w środowisku pełnego trójwymiaru, co z jednej strony zapewnia charakterystyczny klimat i miodność gry, jednak z drugiej nadwyręża „silniki” naszych komputerów. Mimo wszystko umiejętność grafików zostały maksymalnie wykorzystane i otrzymaliśmy klimatyczne lokacje, których charakteru nie przedstawią żadne zdjęcia i filmy.

Są po prostu olśniewające, zapierające dech w piersiach. Każda beczka, każdy budynek, każda kłoda drewnianego pomostu są dopracowane i idealnie wykończone. Wszystko tworzy niepowtarzalny klimat i atmosferę, przy których nawet lokacje z Commandos: Behind Enemy Lines wydają się być blade i skąpe. Tutaj należy zwrócić uwagę na niesamowitą precyzję grafików Pyro Studios. Każdy element środowiska jest doskonale odwzorowany – liście na drzewach, dachówki na dachach, skrzydła samolotów, rynny, kominy, parapety – a wszystko tworzy niepowtarzalną całość.

Dodatkowo dzięki ewolucji całej gry, poczynania naszych komandosów możemy śledzić także w mieszkaniach, budynkach, namiotach oraz chatkach. Pełna interakcja obowiązuje także wchodzenie do łodzi podwodnych, kanałów, kościołów, samolotów i wielu innych lokacji, gdzie szczegóły (biurka, szafki, schody, drabinki, skrzynie itp.) nie są wcale gorsze od tych na powierzchni ziemi. W tego typu pomieszczeniach możemy obracać ekran o dowolny kąt, co zapewnia pełną swobodę w przeprowadzaniu akcji przeciwko nieprzyjacielowi. Zapewnia to też możliwość ustawienia wysokiej rozdzielczości (do 1024 na 768 pikseli) oraz dowolne przybliżanie i oddalanie całej akcji, znane z pierwszej części gry oraz dodatku.

Jeżeli chodzi o silnik gry i nowe fajerwerki graficzne, zmiany uważam za duży krok naprzód i wyjście naprzeciw wymaganiom graczy, którzy chcieli dostać zupełnie nową grą, w nowej otoczce graficznej. Zresztą Commandos 2: Men of Courage z powodzeniem można by traktować jako osobny tytuł, gdyż rewolucje i innowacje (nie tylko w grafice) są tak daleko posunięte, że jedynie sam pomysł i po części bohaterowie są porównywalne z poprzednimi odcinkami komandosów.

A propos bohaterów – szeregi naszej doborowej jednostki (która wcześniej składała się z sapera, snajpera, szpiega, kierowcy, nurka oraz Rzeźnika specjalizującego się w posługiwaniu się bronią białą), zgodnie z zapowiedziami, zostały wzbogacone o trzy postacie. Pierwszą z nich jest Natasha Nikochevski, która do perfekcji opanowała cechy charakterystyczne dla snajpera i szpiega – potrafi równie dobrze strzelać z karabinów snajperskich, co odwracać uwagę przeciwników od newralgicznych miejsc i punktów. Drugą osobą, która dołączyła do naszej elitarnej grupy jest Paul Toledo, znany pod pseudonimem Lupin. Jest on „z zawodu” złodziejem, który dzięki swojej sprawności potrafi wchodzić na mury i słupy, wskakiwać do domów przez okna oraz otwierać zamknięte na klucz skrzynie i drzwi. Trzecią nową postacią jest pies rasy Bullterier, którego zadaniem jest transportowanie istotnych przedmiotów miedzy oddalonymi od siebie grupami komandosów.

Dzięki takiej mieszance osobowości i jeszcze większemu zróżnicowaniu umiejętności naszych podopiecznych, gra wymaga od nas sprawniejszego planowania działań w obozach nieprzyjaciela. Rzadko kiedy mamy dostęp do najmocniejszego ogniwa naszej brygady, Rzeźnika, więc na każdym kroku będziemy musieli wykorzystywać umiejętności wszystkich komandosów. Są jednak pewne wyjątki od reguły, jak jednostronny saper, który służy wyłącznie do podkładania ładunków wybuchowych i detonacji min, jednak poza jego główną profesją podczas wykonywania zadań wydawał mi się niezbędny tylko parę razy.

Jeżeli mowa o zadaniach i celach w poszczególnych misjach, to tu także doszło do pewnych kosmetycznych zmian. W pierwszej części gry i dodatku mieliśmy zazwyczaj jeden konkretny cel (czasami i więcej, jednak do takich sytuacji dochodziło niezwykle rzadko). Tutaj polecenia zostały znacznie urozmaicone i zazwyczaj podczas jednej misji mamy do spełnienia kilka zadań, najczęściej niepowiązanych ze sobą tematycznie. Ratowanie angielskiego lotnika, wysadzenie w powietrze mostu, wykradnięcie osławionej maszyny kodującej, bronienie zajętych wcześniej pozycji to tylko kilka z wielu rozkazów wydawanych nam przez dowództwo. Dodatkowo pojawiły się drugorzędne cele misji, które nie są niezbędne do wykonania, ale ich realizacja jest premiowana i punktowana. I wreszcie „Clues”, czyli podpowiedzi i wskazówki pomocne w wykonywaniu misji.

Mechanika i główne założenie gry jednak się nie zmieniło. Nadal, jak już wcześniej wspomniałem, gra podzielona jest na misje, które musimy wypełnić używając dostępnych nam komandosów. Mimo, że sposób wykonywania tych zadań zależy tylko od nas, to gra promuje jak najcichsze i jak najspokojniejsze działania bez wzbudzenia alarmu w obozie nieprzyjaciela. Tak też w końcu działały (i nadal działają) jednostki komandosów, które wsławiły się historycznymi osiągnięciami podczas drugiej wojny światowej.

Commandos 2: Men of Courage ewoluował także właśnie w sposobach wykonywania zadań. O ile w pierwszej części i dodatku mieliśmy praktycznie tylko jedną drogę do wykonania konkretnego celu, to tutaj możemy na kilka sposobów na przykład dostać się do obozu wroga. Wejście frontowymi drzwiami używając siły, wjechanie samochodem na teren siedziby jako oficjałowie wojskowi, podpłynięcie od strony doków, dostanie się do obozu nieprzyjaciela słabo strzeżonym wejściem to tylko przykłady wykonania banalnego zadania – dostania się do bazy Niemieckich łodzi podwodnych.

Wszystko jest możliwe dzięki licznym zmianom w samych możliwościach komandosów. Każdy z nich potrafi pływać i nurkować. Zielony beret i złodziej dzięki swojej sprawności mogą wchodzić na słupy i podróżując po kablach dostawać się w niedostępne normalnie miejsca. Lupin do perfekcji opanował wchodzenie do budynków przez okna i ciasne otwory oraz otwierania zamkniętych drzwi za pomocą wytrychów, a Rzeźnik używając swojej siły może wywarzać zatrzaśnięte i pozamykane drzwi. Pojawiło się także wiele przedmiotów i broni jak butelki wina, koktajle Mołotowa, bazooki, miotacze ognia oraz granaty gazowe, co z pewnością uraduje zwolenników „głośnego” wykonywania misji.

Jak wspomniałem, zmian w porównaniu do poprzednich części jest całkiem sporo i długo można by wymieniać wszystkie. Jedno natomiast nie uległo zmianie – grywalność, która wciąż jest na najwyższym poziomie. Gra oferuje nam cały wachlarz możliwości, w pięknej graficznej otoczce. Po wykonaniu jednego zadania nie czujemy znużenia, lecz czekamy na następne, gdyż możemy się spodziewać czegoś zupełnie nowego. Dodatkowo z misji na misję zmienia się klimat i cała oprawa wykonywanych zadań. Raz nocą wykradamy Enigmę z Niemieckiej bazy łodzi podwodnych, a już w następnej misji jesteśmy na japońskiej wyspie i niszczymy działa przeciwlotnicze, albo w Arktyce krzyżujemy plany przeciwnikowi. Co prawda misji jest tylko dziesięć (co jest dużym minusem tej gry), jednak podczas wykonywania zadań znajdujemy poukrywane w szafkach i biurkach części obrazków, które złożone w całość udostępniają krótkie misje dodatkowe (nie zawsze poważne, bo w jednej z nich wcielamy się w rolę komandosa skazanego na slalom łódką między... minami wodnymi).

W Commandos 2: Men of Courage nie można także narzekać na efekty dźwiękowe i muzykę, która dla każdej misji jest zupełnie inna (zmienia się nawet podczas wchodzenia do budynków oraz nurkowania po dnie oceanu) i została wyśmienicie dopasowana do charakteru prowadzonych działań. Są to bardzo klimatyczne motywy muzyczne, których nie powstydziliby się nawet autorzy ścieżek dźwiękowych do filmów o tematyce drugiej wojny światowej.

Do najistotniejszych zmian należy też dodać współczynniki wytrzymałości, tlenu oraz zimna, które w zależności od warunków maleją i powodują wśród komandosów znaczące uszczerbki na zdrowiu. Dodatkowo wreszcie wprowadzono ograniczony ekwipunek z prawdziwego zdarzenia, zaglądanie do pomieszczeń przez uchylone drzwi lub okna, bogato reprezentowany przez krokodyle, piranie, rekiny, foki, morsy oraz słonie świat zwierzęcy, wyskakiwanie lub strzelanie przez okna każdego budynku (efektownie prezentuje się snajper ustawiony w oknie „zdejmujący” przeciwników za pomocą swego karabinu).

Jak już wcześniej wspomniałem zmian i nowych opcji jest tak dużo, że wielu graczy uważa Commandos 2: Men of Courage za zupełnie nową grę, nie mającą nic wspólnego z poprzednimi częściami. Nadal jest to jednak dobry produkt, który dzięki nowym możliwością i rozwojowi, stał się podstawową pozycją nie tylko każdego fana komandosów, lecz każdego gracza komputerowego, gdyż nie często ukazują się tak interesujące gry.

Interesująca swoją drogą, ale podobnie jak każda inna, nie ustrzegła się błędów i niedociągnięć. Chyba najgorszą rzeczą jaką można zarzucić nowym komandosom są dosyć wysokie wymagania sprzętowe. Wolny procesor i słaba karta graficzna daje się we znaki w szczególności pod koniec gry, kiedy lokacje i ilość przeciwników na mapie jest olbrzymia i niektóre komputery mogą mieć problemy z poprawnym działaniem i odczytywaniem wydarzeń z ekranu. Poza tym gra wydawała mi się trochę zbyt krótka. Co prawda do dyspozycji mamy trzy poziomy trudności, jednak po tylu miesiącach oczekiwania niektórzy liczyli na coś więcej niż kilkadziesiąt godzin zabawy. Można też ubolewać na brak edytora poziomów, który z pewnością przyczyniłby się do rozszerzenia i tak wielkiej popularności komandosów (a który, jak mówiły niektóre plotki, miał się znaleźć w pakiecie Commandos 2). Do minusów można doliczyć także brak pomocy dla początkujących dowódców, gdyż w grze nie ma żadnych misji wtajemniczających gracza w obsługę interfejsu oraz podstawowych opcji programu, a misje „treningowe” od samego początku rzucają nas na głęboką wodę. Poza tymi kilkoma błędami i niedociągnięciami, które dla niektórych graczy wydają się być błahe i mało istotne, mimo usilnych starań naprawdę ciężko mi wymienić jakiekolwiek potknięcia ludzi z Pyro Studios, które zaważyłyby w szczególności na powodzeniu tego tytułu.

Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych w roli dowódcy elitarnej grupy komandosów, wykonując niezliczone zadania i misje, a przy tym bawiąc się niesamowicie, mogę z czystym sumieniem, gorąco polecić Commandos 2: Men of Courage każdemu graczowi komputerowemu. Niezwykle rzadko zdarza mi się grać w tak dobry, perfekcyjnie dopracowany produkt, który pod względem graficznym, grywalności, efektów dźwiękowych i każdym innym kryterium, jest produktem wyśmienitym, zapierającym dech w piersiach, wyznaczającym nowe kryteria dla gry doskonałej.

Karol „Terf Caednom” Papała

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?