Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 marca 2003, 11:07

autor: Marek Bazielich

Cesarz: Narodziny Państwa Środka - recenzja gry

Cesarz: Narodziny Państwa Środka to gra strategiczno-ekonomiczna, w której zajmujemy się budową miast w antycznych Chinach, podobnie jak w niezapomnianej serii Sim City...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wielkie życie małych osadników. Tak można by w skrócie określić to, co dzieje się na naszym ekranie podczas gry w najnowszą produkcję firmy Impressions Games. Jest ona o tyle wyjątkowa, gdyż wprowadza nas w klimat starożytnych Chin od początku powstania, do ery świetności i olbrzymiego przepychu. Mieliśmy już możliwość pomagać w rozwoju Rzymianom lub Egipcjanom teraz nadszedł czas na kolejną potęgę światową. Miłośnicy tego gatunku gier z pewnością kojarzą dwie wcześniejsze, równie wspaniałe produkcje o tytułach Cesar III oraz Pharaon, natomiast tym razem mamy możliwość spróbować swych sił podczas zabawy z najmłodszym bratem z tej rodziny, a mianowicie grą Cesarz: Narodziny Państwa Środka. Czy dorówna starszemu rodzeństwu? Czym nowym nas zaskoczy? Czego ogólnie można się spodziewać? Na pytania te postaramy się wspólnie znaleźć odpowiedź w tej recenzji.

Co tam słychać w menu głównym?

Ano na pierwszy rzut oka nie jest ono zbyt obszerne, zauważymy przyciski z podpisami: kampania jednoosobowa, scenariusze wieloosobowe, najlepsze wyniki, strona internetowa i kreator kampanii. Początkowo lekko się rozczarowałem, jednak po otwarciu kampanii jednoosobowej i dodaniu nowego cesarza oraz po wyborze historycznych misji, uśmiech powrócił na mą twarz, bowiem moje, nie w pełni sprawne oczy, dostrzegły osiem różnych kampanii, w których skład wchodzi kilkadziesiąt znakomitych misji. Dzięki temu gracz z pewnością nie popadnie w nudę nawet po zakończeniu rozgrywki historycznej, wtedy bowiem może rozpocząć grę otwartą lub spróbować swych sił podczas rozgrywek z realnymi przeciwnikami za pośrednictwem Internetu. Co ciekawe na tym jeszcze nie poprzestano i ostatnią (albo pierwszą, jak kto woli) deską ratunku jest znakomity edytor scenariuszy. Tutaj sami ustalamy zasady zabawy, przez co wykonywane misje dostosujemy do własnego poziomu zaawansowania.

Zasiądźmy na cesarskim tronie!

Sprawowanie władzy nad prężnie (albo i nie) rozwijającym się państwem wcale nie należy do prostych obowiązków, zwłaszcza kiedy jest się świeżo upieczonym władcą, a takimi z pewnością będzie większość graczy. Z pomocą przychodzi nam pierwsza seria misji składająca się na kampanię Xia. Nauczymy się w niej krok po kroku wszystkich najważniejszych aspektów sprawowania władzy. Zaczniemy od sprowadzania nowych mieszkańców, a na odpieraniu ataków nieprzyjaciela skończymy.

Ogólnie samouczek jest wykonany znakomicie, każdy nawet początkujący gracz nauczy się wszystkich obowiązków. Rady są bogato ilustrowane i nie pozwolą zabłądzić, czy utknąć przy jednym z punktów misji. Przechodząc pomyślnie toutorial przygotujemy się w pełni do rzeczywistej władzy cesarskiej, a wierzcie mi, nie jest ona łatwa!

Przede wszystkim będziemy musieli posiadać obywateli, nad którymi sprawować mamy swą władzę. Aby przyciągnąć ich do swej osady, a później zatrzymać na stałe, staniemy wprost na głowie spełniając ich najskrytsze zachcianki, które z biegiem czasu stawać się będą coraz bardziej trudne do zrealizowania. Początkowo lud zadowoli się dostępem do źródła wody oraz żywnością na skromnym poziomie. Wkrótce zapragnie dostępu do świątyni, a także smaczniejszego jedzenia. „Daj palec, a wezmą całą rękę”, słowa te sprawdzają się w pełni, ponieważ wraz z kolejno zaspakajanymi potrzebami pojawiają się następne. W końcowym efekcie ludzie żądać będą od ciebie wspaniale upiększonej okolicy, wyposażonej we wszystkie umilające życie budynki. Mało tego, co roku obywatele domagać się będą zorganizowania obchodów noworocznych i spróbuj im tylko odmówić!

I skąd na to wszystko brać pieniądze?

Wszystko zawsze obraca się wokół pieniądza, jest to w końcu priorytetowy wyznacznik ludzkości. Dlatego Twoje państwo powinno posiadać złotą monetę. Jak więc ją zdobyć? Otóż jest kilka sposobów, które omówimy pokrótce. Skarbiec zasilą podatki, handel, wojny i dyplomacja. Nawet nie wyobrażałem sobie, jak system gry może pod tym względem być tak rozwinięty. Poznając tajniki zdobywania pieniędzy, zaznamy niezmąconego niczym szczęśliwego życia cesarza, bogatego państwa.

Podatki ... ech te podatki

Kto z nas lubi płacić podatki? Czy słyszę ciszę na sali? No tak myślałem, dlatego nie dziwcie się, iż nasi obywatele także podatkami zachwyceni nie będą. Co prawda nie wykończymy ich olbrzymią składką ZUS, ale są na to inne sposoby. Jeśli przesadzimy z podatkową poprzeczką zaczną się protesty, ogólne oburzenie ludu, a w końcowym efekcie – masowe migracje ludności. Jeśli jednak opanujemy swe nieposkromione żądze pieniądza i poprzestaniemy na średniej wielkości wpływach, zaspakajając przy tym wszystkie potrzeby mieszkańców, to nie napotkamy większych problemów.

Ogół społeczeństwa jest bardzo solidarny, więc materialny atak na pewną warstwę społeczną skończy się odezwą ze strony innych ludzi. Jeśli już przy warstwach społecznych jesteśmy, to powiem wam, że nawet w wirtualnej rzeczywistości zaistniała klasa społeczna. Mając przy duszy większą garść funduszy możemy za sponsorować w oddzielnym miejscu wspaniałe pałace dla elity społecznej. Ozdobne fontanny, potężne mieszkania i prześliczne ogrody to cechy rozpoznawcze osiedla bogaczy. Odgrywają oni w grze istotną rolę, ale o tym trochę później.

Podsumowując temat można powiedzieć, że producenci bardzo dokładnie odzwierciedlili zachowanie społeczeństwa. Wzoru zresztą nie trzeba było szukać daleko, bowiem życie jest najlepszym przykładem. Porównując system podatkowy z poprzednimi częściami gry można stwierdzić, iż jest o niebo lepszy – i o to chodzi!

Umowy handlowe – dobry sposób na kasę

Jeśli nasze państwo będzie prężnie funkcjonować i nasze warsztaty produkować będą nadmiar jakiś dóbr w postaci ceramiki, rzeźb, broni, czy innych przedmiotów, to spokojnie możemy wystawić nadwyżkę na sprzedaż. W specjalnej misji handlowej ustalamy jakiego towaru chcemy się pozbyć, a jaki zakupić. Wcześniej jednak zerknąć będziemy musieli na ogólną mapę przedstawiającą cały ówcześnie otaczający nas świat, gdzie w głównej mierze wyróżniono duże miasta oraz rzeki.

Po wypatrzeniu dogodnego miasta możemy wysłać karawanę z darem materialnym lub pieniężnym, charakteryzującym naszą dobrą wolę oraz oznakę przyjaźni. Wkrótce po otrzymaniu przesyłki, tamtejszy władca skontaktuje się z nami i serdecznie za podarek podziękuje, wtedy przystępujemy do wysłania kolejnego człowieka tym razem z prośbą o podpisanie traktatu handlowego i ustalenie stałego szlaku kupieckiego. Traktaty te na dłuższą metę zapewniają nam dużo gotówki w każdym zasadniczym momencie. Dodatkowo możemy zdobyć przedmioty, których nasze społeczeństwo nie jest w stanie samodzielnie wyprodukować, a które do jego sprawnego funkcjonowania są niezbędne. Jak widać korzyści są obopólne.

Wojsko jako kolejne źródło dochodów

Podczas większości wojen państwa zazwyczaj głównie tracą, tutaj sprawy się mają trochę inaczej. Co prawda początkowo możemy stracić część naszej wyborowej armii, lecz później zaowocuje to sporymi przychodami. Aby doprowadzić do walki wpierw przyjdzie nam utworzyć armię. Cały proces szkolenia nowego wojownika jest prosty jak budowa cepa. Stawiamy koszary o danej specjalizacji: piechurzy, łucznicy, zaopatrzymy je w oręż, a następnie spokojnie czekamy na zakończenie procesu szkolenia.

Każde koszary posiadają własną chorągiew, pod której banderą walczy cały oddział składający się z 16 wojowników. Aby utworzyć drugą grupę musimy postawić drugie koszary, jednak aby tego dokonać potrzeba dobrze prosperujących budynków arystokracji, o których już wcześniej była mowa. Wiele zależności zauważamy prawie na każdym kroku, co w pewnym stopniu utrudnia i zarazem urozmaica zabawę. Najbardziej zaskoczył mnie fakt, iż sprzęt każdego poległego w boju wojownika powraca z prędkością światła do magazynu, dzięki czemu nie ma potrzeby po raz kolejny produkować nowego wyposażenia.

Armia głównie służyć będzie nam do obrony własnych ziem, lecz kiedy jesteśmy już całkowicie zabezpieczeni przed wrogim najeźdźcą, możemy pomyśleć o ekspansji terytorialnej. Znów przełączamy się w tryb mapy ogólnej wybieramy naszą ofiarę i wysyłamy jak największą ilość wojska, która podbije tereny atakowanego państwa. Co możemy zrobić po zwycięstwie? Otóż nałożyć coś w rodzaju lenna, zdominowany obszar będzie płacił nam co miesiąc pewną sumę pieniężną lub wysyłał odpowiednią ilość wybranego towaru. Podbijając kilka miast mamy naprawdę ogromne przychody. Okazuje się, że dróg do zaspokajania potrzeb materialnych jest wiele!

A co z budynkami?

Tak się rozpędziłem, że prawie zapomniałem o budynkach, a zapewniam Was – jest o czym pisać. Do naszej dyspozycji oddano łącznie kilkadziesiąt różnorakich budynków poszeregowanych w kilku podstawowych grupach. Wyróżniamy takie grupy jak: rozrywka, administracja, bezpieczeństwo, religia, estetyka, przemysł, handel, rolnictwo, monumenty i wojna.

Kiedy wybierzemy grupę rolnictwo postawimy na swych ziemiach farmy konopi, kapusty, pszenicy, ryżu, jedwabników, czy wielu innych roślin. Samo postawienie budynku oraz otoczenie go polem uprawnym nie wystarcza, wpierw musimy wybrać dogodne miejsce na pole uprawne, aby plony uzyskane z uprawianej ziemi były jak najlepsze. Co ciekawe natychmiast nie otrzymamy oczekiwanego plonu, lecz dopiero w miesiącach zbiorów. Wszystko charakteryzuje się bardzo realistycznymi cyklami, przypominającymi nasz realny świat i to ucieszy niejednego gracza!

Podałem tylko jeden przykład, a zapewniam Was, że można mnożyć by ich bez końca, ale nie w tym rzecz. Pragnę po prostu zaznaczyć, iż zaplecze budowlane stoi na bardzo wysokim poziomie. Widać wyraźne starania, aby każdy z pojawiających się budynków, cechował się oryginalnością oraz unikalnym sposobem wykorzystania.

Nudne życie bez końca?

Pytanie takie może nam się nasuwać po przeczytaniu dotychczasowej części artykułu. Aby gra szybko się nie znudziła producenci przygotowali dla nas szereg misji, które będziemy musieli wykonać na dowolnej mapie. Żeby odkryć nowe ziemie naszym celem może być na przykład: zbudowanie miasta, w którym mieszkać będzie 500 mieszkańców w luksusowych domach, wyprodukować 10 bel jedwabiu, albo podbić pobliskie osiedle.

Celów jest naprawdę sporo i zazwyczaj podczas każdej misji jest ich kilka. Od gracza wymagają trzeźwego myślenia i ciągłego kombinowania, bowiem po osiągnięciu pierwszego celu, musimy osiągnąć drugi i jeszcze utrzymać pierwszy! Wraz z postępem gry celów będzie coraz więcej i do tego nie będą one proste do wykonania. Czasem musiałem spędzić dobre kilka godzin nad jednym z zadań, aby w końcu pomyślnie zakończyć etap. Dzięki takiej poprzeczce trudności, gra szybko się nie skończy, lecz czasem może zniechęcić, zwłaszcza kiedy przez kilka godzin monotonnie przemy do celu, a on wcale się nie przybliża. Bardziej słabi nerwowo gracze mogą w tym miejscu przerwać zabawę.

Co z wyglądem wizualnym?

Otóż w zasadzie nie odbiega on w żadnym stopniu od tego, który mieliśmy okazję poznać w dwóch poprzednich grach z tej serii (Cesarz III i Pharaon). W zasadzie poprawiono tylko ostrość obrazu i bardziej starannie przygotowano budynki. Na ekranie odróżnimy chłopa od strusia, a wojownika od pandy i o to tutaj właśnie chodzi! Żadnych przesadzonych bajerów, po prostu ładna estetyczna grafika. Dzięki temu wymagania sprzętowe balansują na bardzo przyzwoitym poziomie, jak na panujące obecnie trendy, co z pewnością ucieszy użytkowników słabszych maszyn.

Jak wypadł proces polonizacji?

Proces tłumaczenia i implantowania polskich tekstów do gry wypadł znakomicie. Podczas zabawy nie dopatrzyłem się żadnych uchybień w postaci błędów gramatycznych, stylistycznych, czy zwykłych literówek. Widać, że Play-It zadbał, aby tekst wyświetlany na naszym ekranie był najwyższej jakości. Przetłumaczono wszystko od deski do deski, więc nikt nie będzie miał problemów ze zrozumieniem.

Poza tekstem pisanym pojawia się również mowa polskich lektorów. Przed każdą misją wprowadzenie jest nam ładnie odczytane i nie usłyszymy żadnych głupich akcentów. Obywatele naszego miasta także przemawiają do nas naszym ojczystym językiem, nagrania te często są humorystyczne i w pewnym sensie uprzyjemniają zabawę. Ogólnie na ten temat powiedzieć mogę, że odwalono kawał bardzo dobrej roboty!

Powrót do przeszłości!

Wprost nie mogłem się opanować, aby nie wygospodarować skrawka wolnego miejsca na porównanie gry z dwoma jej poprzednikami. Otóż wydawałoby się, że jest to produkcja wspaniała, wprowadzająca do świata gier wiele nowości. Okazuje się, iż niestety w tym miejscu pojawia się największe rozczarowanie!

Wszystko co dotychczas napisałem było dokładnym opisem tytułu Cesarz: Narodziny Państwa Środka, który niestety jest kopią poprzednich części. Dokonano jedynie zmian wizualnych, polepszono niektóre rozwiązania techniczne, przygotowano nowe grafiki, a akcja osadzona została w klimacie dawnych Chin. Cały system rozgrywki jest identyczny jak choćby w grze Pharaon, z tą różnicą, że tam władaliśmy Egiptem i budowaliśmy inne domy o podobnym zastosowaniu.

Chcąc, nie chcąc nasuwa mnie się na usta stwierdzenie, iż producenci poszli na łatwiznę wykorzystując gotowy już szablon, wstawiając jedynie nowe grafiki. Jeśli więc jesteś weteranem, którejś z poprzedniej części i spodziewałeś się czegoś nowego, to niestety się rozczarujesz. Natomiast jeśli lubisz tego typu gry, a jeszcze nie miałeś możliwości zagrać w coś z tej serii, to gra przypadnie Ci do gustu i bawić się będziesz przez naprawdę wiele wspaniałych godzin.

I to już jest koniec ...

Prawdę mówiąc spodziewałem się czegoś nowego, a otrzymałem odgrzanego kotleta, ale po spróbowaniu stwierdzam, iż wcale nie jest taki zły, jednak ciągłe spożywanie tego samego może się znudzić i przejeść, w wyniku czego już więcej po takie danie nie sięgnę. Uważam, że wyprodukowanie kolejnej gry opartej na tym szablonie byłoby już sporym nadużyciem i naciąganiem graczy na niepotrzebnie wydane pieniądze.

Skoro już przy pieniądzach jesteśmy, to przed zakupem musicie naprawdę się zastanowić, czy aby na pewno chcemy tego odgrzanego kotleta za 129,90 zł? W tej cenie możemy otrzymać o wiele bardziej wykwintne potrawy, ale decyzja pozostaje już tylko do Was drodzy gracze. Na koniec zawsze możecie dodatkowo pokierować się wystawioną notą redakcji.

Marek „Toldi” Bazielich

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?