Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 16 maja 2001, 08:20

autor: Leszek Baczyński

Catan: Pierwsza Wyspa - recenzja gry

Catan to gra, która w cudowny sposób łączy dwa światy: dzieci i dorosłych. Zawiera w sobie cechy największych przebojów. Oferuje bowiem interesującą i pełną radości rozgrywkę przy jednocześnie łatwych i zrozumiałych regułach.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu.

Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi

Wśród fali łąk szumiących, wśród kwiatów powodzi

Omijam koralowe ostrowy burzanu...

 

Adam Mickiewicz

(Stepy Akermańskie)

Już mrok zapada, nigdzie radia ni programu.

Patrzę w ekran, gry szukam, co mi czas osłodzi...

Wtem z dala błyszczy płytka! To TopWare nadchodzi!

To chwały czas dla malowniczych ziem Catanu...

 

Leszek Baczyński

(Stepy Catańskie)

Tak zapewne zakończyłby swój sonet wieszcz Adaś, gdyby dostał w swoje łapki program zatytułowany „Catan – pierwsza wyspa”, wydany przez firmę TopWare Interactive. Niestety w jego czasach nie było jeszcze komputerów, nie miał więc okazji poznać tej gry (chociaż nie do końca jestem tego pewien – jeżeli będziecie w Krakowie, zwróćcie uwagę na jego pomnik przed Sukiennicami, i sprawdźcie, czy czasami nie trzyma jej w swym ręku). Jakkolwiek by nie było, poznajmy grę, o której myślał poeta, kiedy pisał swe sonety na Krymie ;-)

„Catan – pierwsza wyspa” to komputerowa wersja wymyślonej przez pana Klausa Teuber’a gry planszowej pt. „Osadnicy Catanu”. Wydana w roku 1995 jednogłośnie została uznana Grą Roku... tyle tytułem wstępu z fragmentu instrukcji dołączonej do programu. Ile w tym prawdy, nie wiem. Szczerze mówiąc, nie miałem okazji osobiście zagrać w planszową wersję gry. Ale jeżeli jest ona taka, jak jej komputerowy odpowiednik, to słowa te są jak najbardziej prawdziwe.

Prawda to li, a może złudzenie... czyli czy to bajka czy nie bajka

Dawno, dawno temu Stare Kraje Północy zamieszkane były przez spokojny lud żeglarzy, który trudnił się rybołówstwem i handlem z krajami Południa. Jednakże kiedy spokojny kraj ten najechały hordy żądnych mordu i bogactwa najeźdźców, w obliczu zagrożenia mieszkańcy Północy postanowili opuścić swoją ojczyznę. Zabrawszy ze sobą cały dobytek na statki, skierowali się w stronę legendarnej, miodem i mlekiem płynącej, wyspy o nazwie Catan. Podróż trwała długo, szalejące burze zniszczyły część okrętów, a kiedy umarł król nadzieje uciekinierów na przeżycie wygasły prawie kompletnie. I kiedy już wydawało się, że nikt nie przetrwa tej wyprawy, utęsknionym oczom podróżników ukazał się brzeg mitycznego lądu.

Po opuszczeniu statków nowi mieszkańcy szybko wzięli się do roboty, budując pierwsze osady, które z upływem czasu zmieniły się w miasta. Okazało się, iż nowa ojczyzna jest nadzwyczaj urodzajną krainą. Plony były obfite, na łąkach pasły się stada owiec, w kopalniach u stóp gór wydobywano rudę, z której wytwarzano narzędzia. Rozwijał się handel wymienny. Ludzie przyrzekli sobie, że już nigdy wojna nie zniszczy tego raju na ziemi.

Wśród przybyłych na wyspę żeglarzy byłem i ja, biedna sierotka o szpiczastych uszkach, która zanim przypłynęła na Catan mając lat niespełna osiem, włóczyła się po algierskich bazarach, doskonaląc swe umiejętności w oczyszczaniu cudzych kieszeni z nadmiaru różnych śmieciuszków i nikomu niepotrzebnych przedmiotów. Jednakże kiedy ogłoszono, iż Catan potrzebuje nowego władcy, postanowiłem zgłosić swoją kandydaturę. Nigdy nie wierzyłem w swoje zdolności w zarządzaniu państwem, ale skoro nadarza się właśnie okazja...

Z podręcznika „Małego Chirurga”, czyli zgadnij kotku co mam w środku

Po uruchomieniu programu i obejrzeniu filmu wprowadzającego Was w bajkowy świat Catanu, znajdziecie się w Menu Startowym. Umożliwi Wam ono poznanie autorów gry, wybranie ustawień grafiki i dźwięku oraz postaci (jednej z ośmiu dostępnych). Będą to cztery urodziwe kobietki i czterej przesympatyczni panowie, o różnych cechach charakteru.

Kiedy już zdecydujecie, kim będziecie (np. wesołą pasterką czy też chytrym złodziejaszkiem), znajdziecie się w Menu Głównym, które zaoferuje Wam:

  • trening,
  • kampanię,
  • pojedynczy scenariusz,
  • grę losową,
  • grę sieciową,
  • grę towarzyską
  • i ranking Bohaterów Catanu (czyli listę graczy z największym dorobkiem punktowym).

Po wybraniu interesującego Was wariantu przeniesiecie się na wyspę, by przekonać się, ile tak naprawdę warte są Wasze szare komórki.

Zostaniecie tam powitani przez lektora, który zapozna Was z głównymi warunkami bieżącej rozgrywki, byście mogli odnieść zwycięstwo nad pozostałymi uczestnikami zabawy.

Ekran główny wypełnia plansza, na której znajdują się heksagonalne pola reprezentujące morza, pustynie oraz pięć różnych krain, z których każda dostarcza innych surowców.

Są to:

  • las (obfitujący w drewno),
  • pole uprawne (gdzie rośnie żyto),
  • pagórki (z których czerpiemy glinę),
  • pastwisko (oferujące wełnę),
  • i góry (z wnętrz których wydobywa się rudę).

Każde pole oznaczone jest cyfrą z przedziału od 2 do 12 (rzut dwoma kostkami do gry). Osady buduje się na skrzyżowaniach, a ulice na bokach sześciokątnych pól. Zdobywanie surowców jest bardzo proste. Każdy rzut gracza decyduje z których pól będzie czerpał on korzyści (jeżeli np. wyrzuci „trójkę”, to wszystkie pola oznaczone cyfrą „trzy” dostarczą surowców). Zyski czerpią tylko Ci zawodnicy, których osady graniczą z premiowanym polem (w naszym przykładzie oznaczonym „trójką”).

Może się zdarzyć, iż podczas gry nie będziecie mieli możliwości uzyskania pewnych rodzajów surowców. Problem ten rozwiąże handel z innymi graczami. Składając im ofertę wymiany, będziecie targować się i wymieniać.

Po zgromadzeniu odpowiednich surowców (drewna, rudy, wełny itp.) grający może budować nie tylko osady i ulice, ale również statki, miasta, szlaki morskie itd. Gra toczy się do chwili, kiedy jeden z graczy zgromadzi wymaganą liczbę punktów, przyznawanych np. za budowę osad, wytyczenie najdłuższych szlaków handlowych, lub dotarciu do Wyspy Skarbów.

By urozmaicić rozgrywkę do Waszej dyspozycji oddano tzw. karty specjalne, które pomogą pokonać rywali (np. można komuś podłożyć tzw. „świnkę” posyłając na jego pole złodzieja, który ukradnie dla nas dany surowiec od sknerusa nie chcącego się z nami wymienić).

Autorzy przygotowali również całe mnóstwo dodatkowych niespodzianek, takich jak np. wybuchy wulkanów, powodzie czy najazdy pustynnych jeźdźców (ot tak, żeby nie było za łatwo).

Jeżeli podczas zabawy zapomnicie co jest Waszym celem w danej misji, zawsze możecie skorzystać z rewelacyjnie opracowanego przez autorów gry systemu pomocy.

W dolnej części ekranu znajduje się oczywiście menu, które umożliwi Wam korzystanie z podstawowych funkcji podczas gry. Początkowo może wydawać się troszkę skomplikowane, ale jeżeli rozegracie pierwsze misje treningowe, już po drugiej z nich będziecie się czuli jak na własnym podwórku.

Jeżeli chodzi o inteligencję komputerowych przeciwników, zadowoli ona najwybredniejsze gusta. Już na poziomie określonym jako „łatwy” musiałem czterokrotnie powtórzyć pierwszą misję w kampanii, by ostatecznie pokonać rywali. Zabawa w trybie „średnim” przeznaczona jest dla graczy „zakręconych” bardziej niż słoiki z ogórkami (czyli lubiących prawdziwe wyzwania). Natomiast poziom „trudny” zarezerwowano dla przybyszów z kosmosu, lub tych z Was, którzy tuż po urodzeniu potrafili rozwiązywać w pamięci całki eliptyczne niezupełne trzeciego rodzaju. Ale kto by się tam przejmował takimi drobnostkami :-)

O grafice i dźwięku słów kilka, czyli co oczka zachwyca i w trawie piszczy

Nadszedł czas, by wyjaśnić dlaczego niniejsza recenzja rozpoczęła się cytatem z sonetu Adama Mickiewicza. Odpowiedź jest prosta - strona graficzna „Catan” to czysta poezja! Kiedy zobaczycie przepiękne krainy pełne kołyszących się na wietrze drzew, falujących zbóż, owieczek pasących się na łąkach wśród kwiatków, gdy ujrzycie otoczone łańcuchami gór jeziora i szumiące fale mórz w błękicie nieba z płynącymi nad nimi leniwie chmurkami ,nie pozostanie Wam nic innego jak tylko zanurzyć się w nich i prawdziwie zakochać. A jeżeli dodacie do tych wszystkich rarytasów spokojną, wyłaniającą się z oddali muzykę, która ukoi Wasze serca i wleje miód w Wasze uszy, możecie być pewni, że (jak mówił pewien sławny filmowy generał rzymski) oto właśnie znaleźliście się w krainie wiecznej szczęśliwości i osiągnęliście stan nirwany.

No dobra, przejdźmy do konkretów. „Catan” umożliwia wyświetlanie ekranu w rozdzielczości od 800x600 (8 bit) do 1024x768 (32 bit).

Naszą kolorową planszę możemy oglądać na trzy sposoby:

  • w maksymalnym przybliżeniu (gdzie zobaczymy owe cudeńka natury i pląsających osadników wygłaszających zabawne teksty),
  • w maksymalnym oddaleniu ( z tzw. „lotu ptaka”, który daje możliwość ogarnięcia całej planszy z nie odkrytymi terenami włącznie – bardzo przydatne przy planowaniu strategii),
  • oraz w widoku pośrednim między tymi dwoma.

W rogach ekranu widzimy sylwetki naszych komputerowych (lub nie – w zależności od wyboru rozgrywki) rywali. Znakomita animacja tych postaci doskonale oddaje nie tylko ich aktualny stan samopoczucia, ale przede wszystkim wpływa na nas samych. Sam złapałem się na tym, że straciłem nagle humor, kiedy mój przeciwnik z radości zacierał rączki, albo z pękniętym sercem szczerze współczułem pięknej królewnie, kiedy smutnym i pełnym rozpaczy głosikiem mówiła ze łzami w oczach, że nikt nie chce z nią handlować. Wyobrażam sobie co by się działo dopiero gdybym grał z „żywymi” koleżankami i kolegami. O zabawie w gronie dzieciaków nawet boję się pomyśleć :)))

No tak, animacja animacją, ale nie można zapomnieć o dźwięku. „Catan” został w pełni zlokalizowany i przemawia do nas w ojczystym języku, choć nie obyło się bez malutkiej wpadki już w menu głównym, gdzie przywitali mnie „Bohaterzy Catanu”. Jest to jedyny błąd językowy, jaki udało mi się znaleźć podczas zabawy. Cóż, czasami nawet bohaterowie tłumaczeń są zmęczeni:). Olbrzymie brawa należą się osobom użyczającym swe głosy postaciom z gry. Świetnie dobrane (głosy) do charakterów wypowiedzi brzmią naturalnie i absolutnie nie denerwują nawet po kilku godzinach obcowania z programem. Całości dopełniają oczywiście odgłosy natury (oraz grzechot kości do gry, z początku mieszanych w dłoni i ostatecznie upadających na tekturową planszę). Duży ukłon dla ludzi z TopWare odpowiedzialnych za realizację dźwięku.

Kupić – nie kupić, czyli zakończenie w stylu „dla każdego coś miłego”.

Poniższe słowa przeznaczone są dla czytelników w odpowiedniej grupie wiekowej. Nie znaczy to, że inni nie mogą ich przeczytać :)

W takim razie do rzeczy, czyli dla tych co mają:

od 0 do 15 lat:

Moje kochane dziatki. Na pewno słyszeliście nieraz, kiedy Wasze babcie opowiadały, że Wasi rodzice w zamierzchłej przeszłości byli podobni do Was (niektórzy z nich pozostali nawet tacy do dzisiaj!). Budowali „babki” w piaskownicy, biegali za piłką, grali w „gumę” i skakali na skakankach. O karuzelach i „berku” nawet nie wspominam. Powiecie: „Nieprawda! To jest przecież niemożliwe!”. A ja Wam mówię: „Przekonajcie się sami, czy to nieprawda”. Jeżeli poprosicie ich, by kupili i zagrali z Wami w „Catan”, będziecie mieli okazję zobaczyć na własne oczy, jak brody i wąsy Waszych tatusiów znikają, a mamusie na powrót mają warkoczyki z kokardkami. Mówię Wam - to Prawdziwe Czary !!!

Pora więc rozpocząć kampanię przy wykorzystaniu wszystkich dostępnych środków, czyli: szóstki w szkole, ładnie zjedzonego obiadku czy wyrzuconych śmieci. Oczywiście nie zapominajcie o uśmiechniętych buziach oraz wieszaniu się na szyjach kochanych rodziców. Jestem pewny, iż przy zastosowaniu takiej strategii przekonacie ich do zakupu tej wspaniałej gry. W tajemnicy powiem Wam, iż możecie sobie darować dalszą lekturę. Nie zwlekajcie ani chwili. Do dzieła !!!

od 16 do 80 lat:

- „Taaak...co Ty wiesz o graniu?....Przyszedłeś do weteranów komputerowej rozrywki, przytaszczyłeś ze sobą jakiś „Catan” i pragniesz byśmy w niego zagrali? My, którzy zęby zjedliśmy na strategiach?

- Już wyjaśniam moją obecność wśród Was, koledzy...

Podzielę się moją opinią o „Catan” z tymi czytelnikami, którzy chcieliby wiedzieć coś więcej i jeszcze wahają się czy go zakupić.

Otóż jest to gra, która w cudowny sposób łączy dwa światy: dzieci i dorosłych. Jestem przekonany, iż zainteresuje zarówno posiadaczy ogromniastych głów (kryjących w swych wnętrzach zwoje pofałdowanych mózgownic), jak i tych z płaskimi czołami, którzy zaczesują swoje brwi (odbierane przez otoczenie jak długie włosy) na karki. Zawiera w sobie cechy największych przebojów. Oferuje bowiem interesującą i pełną radości rozgrywkę przy jednocześnie łatwych i zrozumiałych regułach. Przede wszystkim jednak jej największą zaletą jest to, iż jest ona całkowicie pozbawiona elementów PRZEMOCY !!! Nie ma w niej miejsca na tworzenie armii, posyłanie żołnierzy w krwawe boje i późniejsze przeglądanie smutnych statystyk ofiar.

Moim zdaniem program ten powinien być sprzedawany w aptekach jako lekarstwo na smutek i nudę.

dla tych powyżej 80 lat:

-Dziadku !!! Babciu !!! Słyszycie mnie? !!! Co tam u Was !!! Jak zdrowie? !!!

- Nie hałasuj tak wnuczku, tylko przynieś nam okularki to „zaciupiemy” w „Catan”, bo dawno u nas nie byłeś...

Na zakończenie apel do wszystkich, bez względu na wiek:

Nie zapominajcie, że „Catan – pierwsza wyspa” to komputerowa gra planszowa!

Autor: Leszek „leo987” Baczyński

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?