autor: Maciej Kuc
AquaNox - recenzja gry
AquaNox to sequel do popularnego symulatora łodzi podwodnych w zamieszkałych głębinach morskich Archimedean Dynasty.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
XXVII wiek. Nikt już nie pamięta jak wygląda suchy ląd, cała ludzkość przeniosła się pod wodę. Życie nie toczyło się dla Ciebie najgorzej, aż ktoś bezczelnie nie ukradł Ci najlepszego statku, który był Ci niezbędny do pracy i - przy okazji - uratowania świata. Od dzisiaj nazywasz się Emerald "Kil" Flint i pokażesz, na co Cię stać!
Jeśli ktoś po przeczytaniu tego wstępu uważa mnie za grafomana, to szybko się wytłumaczę - to nie ja wpadłem na tak oryginalny pomysł na fabułę dla strzelanki. Nie ma co jednak bardzo narzekać, bo nie scenariusz jest tym, co by przyciągało do takiej gry, jaką jest sequel Archimedean Dynasty. Aby być całkowicie uczciwym, trzeba dodać, że nad stworzeniem fabuły ktoś jednak trochę posiedział i jeśli gracz ma ochotę, może się próbować w nią wczuć - o wiele lepiej się gra, gdy wiadomo o co się walczy; można przecież zapomnieć, że świat ratowaliśmy już dziesiątki razy w wielu innych tego typu produkcjach. Na szczęście w trakcie gry nikt nachalnie nie narzuca czytania wszystkich (w dodatku nieinteraktywnych) dialogów - można je szybko przeklikać i przejść do najważniejszego - misji.
Niestety, jeśli jesteś szczęśliwym posiadaczem Windows XP, będziesz nieszczęśliwym posiadaczem Aquanoxa, przynajmniej dopóty, dopóki nie ściągniesz patcha z Internetu. Bez niego gra się uruchomi, da się nawet uruchomić szybkie misje - jednak przy włączeniu kampanii i próbie podjęcia się pierwszej misji bez dania racji aplikacja wyrzuca gracza do Windowsa. W tym wypadku zawinił trochę dystrybutor, bo ten sam błąd miała już wersja angielska - tymczasem po spolszczeniu on został, nie dodano również patcha na CD, co by w pewnym stopniu załatwiło sprawę. Nie jest to może duży kłopot, ale jego brak dla graczy bez połączenia do Internetu stanowi niewątpliwie uciążliwy problem.
Zanim zacznę opisywać najbardziej istotne fragmenty gry, od razu ostudzę zapał pewnej grupy graczy. Szczególnie poważnie nad zakupem Aquanox powinni zastanowić się posiadacze nieco słabszego sprzętu; już na pudełku jest "delikatna" sugestia, że gra była optymalizowana pod Pentium 4 i GeForce3. Na szczęście nie jest aż tak źle - gra chodziła przepięknie, bez żadnych zacięć w maksymalnych detalach (pofolgowałem sobie: 1024/768, 32bity, anizotropiczne filtrowanie, słowem: maksimum) "już" na Tualatinie 1,2GHz i GeForce2MX. Nie polecam jednak nikomu gry z Massive Entertainment, kto ma sprzęt z zegarem mniejszym od 800MHz - niby da się grać, ale to już nie jest to samo.
Dobrze, gra zainstalowana, patch również, opcje ustawione, czas szybko zakosztować walki. Bez zbędnych briefingów - z takiego założenia wyszedłem i popełniłem błąd, uruchamiając od razu opcję szybkiej walki. Przede wszystkim - sterowanie. Wszystko jest intuicyjne, wiadomo: kursory (albo klawisze WSAD) i myszka, ale... No tak: ruszyłem myszką trochę w prawo, a mój statek zrobił ze trzy obroty wokół swojej osi, pomimo iż w statystykach nie został zakwalifikowany jako nadmiernie zwrotny... No, może trochę przesadzam, ale zanim wszystko uda się poprawnie skonfigurować, trzeba trochę w ekranie opcji posiedzieć. Na szczęście gra ładuje się dosłownie kilka sekund, więc sprawdzanie w praktyce zmian nie jest zbyt irytujące. Gdy już ujarzmiłem sterowanie pojazdem (co oznacza mniej więcej tyle, że poruszał się prawie zawsze tam, gdzie chciałem), nadszedł czas na sprawdzenie, czy moje palce już całkiem nie skostniały od ciągłego pisania i grania w przygodówki. Oj, nie było dobrze, niestety. Przeciwnik komputerowy w szybkich akcjach jest dość wymagający, nie dał mi żadnej taryfy ulgowej. Pierwsze porażki nie powinny jednak nikogo zniechęcać - dużo lepiej już ma się sprawa z kampanią. Co prawda w grze nie ma opcji treningu, ale zróżnicowanie trudności misji pozwoli każdemu na odpowiednie zrozumienie fizyki i szczegółów dotyczących sterowania łodzią.
Łodzią?! Nie jest to raczej najtrafniejsza nazwa dla futurystycznych pojazdów, którymi można się poruszać w grze. Co by to jednak nie było, zachowuje się mniej więcej zgodnie z prawami fizyki. Nie można więc wykonywać manewrów znanych z samolotów, nikt w Aquanox niestety nie będzie mógł kręcić "beczki", czy też pływać do góry nogami. Wielka szkoda, gdyż walka na pewno by na tym zyskała, bez tego dostępne manewry są mocno ograniczone. Czasem niezwykle trudno jest uciec od dwóch torped, które zostały wystrzelone z dwóch stron. Na pocieszenie powiem, że jeśli się to jednak uda, satysfakcja jest tak wielka, że niewiele dokonanych wcześniej komputerowych przewag może z tym się równać.
Lemon Interactive, dystrybutor Aquanox, zajął się jej spolszczeniem. Na szczęście zachował w tym umiar, dzięki czemu nawet ludzie nie uznający innego języka w grach, niż oryginalny, śmiało mogą nabyć pudełko z dumnym napisem "polska wersja językowa". Lokalizacja dotyczy tylko wszelkich napisów z gry, zaś wszelkie speeche pozostały z oryginału. Trzeba przyznać, że to dobrze z dwóch względów: po pierwsze, można podszlifować swój angielski; po drugie, głosy zostały dobrane nieźle i nie było potrzeby ich zmieniać. Aktorzy wczuwali się w role należycie i z odpowiednią dozą profesjonalizmu. Jedynym zastrzeżeniem, jakie mam do Lemona jest ksywka głównego bohatera. W oryginale był Dead Eye, po "polsku" jest Kil. Po co to - nie można było zostawić oryginału?
Teraz czas na najprzyjemniejsze. Na deser zostawiłem sobie oprawę graficzną. Po pierwszym uruchomieniu gry naszło mnie kilka refleksji i myśli nieokrzesanych, z których większość stanowiły wykrzyknienia zaczynające się od „o k...”. Po prostu spadłem z krzesła i długo nie mogłem się podnieść - tego się nie da opisać słowami, to trzeba zobaczyć - najlepiej na swoim monitorze. Zrzuty ekranu co prawda dużo mówią o wyglądzie gry (nie, to nie są artworki, jakby się mogło wydawać, tak wygląda Aquanox!), ale jak się zobaczy to w akcji, ruszający się plankton, roślinność - to wszystko żyje i sprawia oszałamiające wrażenie. Wszystkie obiekty są niezwykle szczegółowe, nawet te gigantyczne - których również w grze nie zabraknie. Gdy do tego doda się jeszcze zapierające dech w piersiach efekty świetlne, czy to, co się dzieje z wodą po użyciu broni, należy tylko paść i bić pokłony przed chłopakami z Massive. Pokazali oni, jak dzisiaj należy robić grafikę! Gdy zobaczycie ten gigantyczny (W sumie w całej grze popływać można na obszarze ośmiu tysięcy kilometrów kwadratowych!!!) podwodny świat, przy którym ten z "The Abyss" Jamesa Camerona wydaje się skromniutki, szybko zrozumiecie, dlaczego gra ma takie wymagania sprzętowe. Sam jestem wielce ciekaw, co by się ze mną stało, gdybym zobaczył Aquanoxa na rekomendowanym sprzęcie z efektami pokroju Pixel Shadera (oferowanym przez GF3). Może lepiej, że się nie przekonałem - do tej chwili pewnie bym leżał na podłodze.
Z wielką chęcią oznajmiam również, że uszy podczas grania nie muszą czuć się dyskryminowane w stosunku do oczu. Nie tylko efekty dźwiękowe są bardzo realistyczne (ten charakterystyczny pogłos pojazdu poruszającego się pod wodą), ale również muzyka skutecznie zagrzewa do walki o dobro świata. Oczywiście zmienia się ona w trakcie gry, w zależności od tego, co się dzieje na ekranie. Podsumowując: gdybym miał oceniać tylko oprawę audiowizualną, Aquanox uplasowałby się na dzień dzisiejszy bardzo blisko magicznych 100%.
Jednak nie samą otoczką żyje człowiek - i całe szczęście. A pomimo wszystkich peanów, które przelewałem na klawiaturę powyżej, Aquanox nie jest niestety pozbawiona wad. Chyba największa leży w tym, że gracze pamiętający jej prequela, Archimedean Dynasty, mogą czuć się lekko zawiedzeni. Nowa produkcja Massive jest już tylko złożoną i wzbogaconą o wątek fabularny strzelanką, pozbawioną raczej wielkich ambicji, o co nie można było oskarżyć poprzedniczki. Niestety, Aquanox należy raczej do gier, które się szybko zapomina. Grafika, którą dzisiaj się zachwycam, już za pół roku będzie standardem, a za rok przeżytkiem. Zaś sama grywalność, niemała zresztą, nie wystarczy, by zapewnić grze miejsce w pamięci graczy na zbyt długo. Czy oznacza to, że nie warto kupić Aquanoxa? Nie, po stokroć nie! Jeśli lubisz dużo strzelać, doceniasz majstersztyki graficzne, masz dobry komputer - ta gra została stworzona dla Ciebie! W przeciwnym wypadku: spójrz na screeny i ubij świnkę skarbonkę - czas wreszcie zmienić procesor i kartę graficzną, nieprawdaż?
Maciek „Qn’ik” Kuc