autor: Piotr Szczerbowski
America's Army: Operations - recenzja gry
America's Army to darmowy pakiet gier stworzony przez specjalistów z Armii Amerykańskiej i ekspertów z Departamentu Obrony w celu pokazania młodym ludziom (potencjalnym poborowym) kulisów bycia żołnierzem i zachęcenia do wstąpienia w szeregi armii.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
America’s Army: Operations to zaawansowany shooter z widokiem z perspektywy pierwszej osoby. Zaawansowany w tym kontekście oznacza niesamowity wręcz realizm pola walki oraz doskonałe uwzględnienie praw fizyki – dzięki silnikowi Unreral Tournament 2003. Nasze zadanie to sterowanie poczynaniami żołnierza US Army, który ma stawić czoła wrogim oddziałom. Ta tworzona przez amerykańskie siły zbrojne gra jest fantastycznie realistyczna, bardzo dynamiczna, wymagająca drużynowego zgrania, przeznaczona tylko do trybu wieloosobowego oraz w pełni darmowa. To właśnie między innymi te właściwości czynią AA w wąskich kręgach pozycją kultową.
Tylko on-line!
Skoncentrowanie aspektu rozgrywki głównie na tryb multi-player z pewnością przerzedziło krąg odbiorców, jednak nie jego masowe powiększanie jest głównym celem programistów odpowiedzialnych za projekt AA. W zamierzeniach twórców gra miała zachęcić młodych Amerykanów do wstępowania w szeregi US Army, która nie narzekała na nadmiar poborowych w czasach szarpanych konfliktami po tragedii WTC. Determinacja autorów musiała być ogromna, skoro zdecydowali się wydać grę propagującą zabijanie.
Długie korzenie
Pierwsza wersja, zwana swego czasu Recon, pojawiła się już ponad rok temu. Pamiętam świetnie czasy, gdy grupka entuzjastów na forum GOLa zachwycała się możliwościami tej gry. Wcielając się w żołnierza US Army, gracz stawał przed zadaniem odparcia ataków wrogich jednostek na kilku wówczas dostępnych mapach. Zadanie teoretycznie proste, a całość przypominała pokrótce schematy znane z innych wieloosobowych rozgrywek. Ta jednak, pod względem wymaganych umiejętności gracza, była znacznie bardziej restrykcyjna od większości podobnych jej symulatorów.
Trening czyni mistrza
Przede wszystkim AA zawiera w sobie trening dla nowicjuszy, wymagany do gry na serwerach autoryzowanych (o nich dalej). To sprawia, że podczas zabawy rzadko padają zbędne pytania, a śmierć z ręki niezorientowanego kolegi z drużyny jest na pewno rzadziej niż w innych tego typu grach (choć i tak nad wyraz często) spotykanym zjawiskiem.
Począwszy od takich wydawałoby się banalnych zadań, jak nauka strzelania, bogato okraszone opisami (w języku angielskim) treningi nauczą Cię sterować żołnierzem na polu walki oraz korzystać z różnych wersji amerykańskiego ciężkiego uzbrojenia. Będą również ćwiczenia w terenie zabudowanym, mające na celu zaznajomienie Cię z zasadami postępowanie podczas walki w ciasnych pomieszczeniach. Słowem – nauczysz się wielu zasad przetrwania, bardzo przydatnych na polu walki.
Idea rozgrywki
Zasady rozgrywek wieloosobowych (aktualnie do 26 graczy jednocześnie) mogą wydawać się na początku lekko zagmatwane. Na każdej z kilkunastu ciągle modernizowanych i dodawanych map gracz może wybrać jedną z dwóch drużyn: defensywną lub ofensywną. Następnym krokiem jest wybranie klasy żołnierza, która to określa uzbrojenie, jakim przyjdzie nam walczyć. Tak przygotowany, możesz oczekiwać na włączenie się do gry.
Ta przypomina team-deathmatch, gdzie przeciwko sobie stają dwie drużyny. Jednak tutaj nacisk położono na działania skoordynowane całej drużyny, a nie pojedynczej jednostki. Każdy gracz po zejściu w wirtualnym świecie czeka do końca rundy, aż jego grupa wykona wyznaczone zadanie lub w ostateczności wybije wrogich wojaków. Ogólnie bardzo podobne zasady miał już sławny Counter-Strike, jednak tutaj zostały one znacznie rozwinięte.
Wygrana zależy nie tylko od samej dominacji– czyli zupełnej eliminacji wrogich jednostek - co jest bardzo ważnym elementem odróżniającym tę grę od innych podobnych strzelanek. Każda mapa zawiera konkretny punkt docelowy lub zadanie, które drużyna atakująca musi w określonym czasie wykonać. Na przykład na popularnej mapie Pipeline należy przekręcić trzy zawory lub dostać się do głównego komputera, a na moście (Bridge) celem jest przedostanie się na jego drugi koniec. Broniący mają za zadanie zazwyczaj powstrzymać przeciwnika. Są oczywiście od tego pewne odstępstwa – w jednej z map o nazwie Mountain Ambush atakujący muszą ochronić człowieka, będącego ich dowódcą. Jeśli obrona go zabije, automatycznie tracą rundę.
Warto jeszcze przyjrzeć się, w jaki sposób gra oznacza dobrych i złych. Tymi „dobrymi” jest zawsze Twoja drużyna, czyli żołnierze US Army odziani, w zależności od mapy, w odpowiedni kamuflaż. Natomiast „złymi”, odzianymi w ciemniejsze mundury wojownikami, są gracze drużyny przeciwnej. I niezależnie od tego, czy wybierzesz obronę czy atak, zawsze widzisz swoich jako „dobrych”, a przeciwników jako „złych”.
Refleks już nie wystarczy
AA była od początku tworzona w celu jak największego urzeczywistnienia działań prawdziwych jednostek bojowych, a te, jak zapewne część z Was wie, wykonywane są nie przez jedną osobę, przebijającą się przez wszystko niczym Rambo w jednym ze swoich mega hitów. Tutaj nie ma na to miejsca! Jeśli preferujesz szybką rozgrywkę w stylu Quake’a – zapomnij o AA. To nie jest gra dla Ciebie.
Ale jeśli jesteś w stanie opanować żądze rozniesienia wszystkiego dookoła w drobny mak i troszkę się zastanowisz, szybko dojdziesz do rozsądnego wniosku – pień rozgrywki w AA to taktyczne myślenie i gra drużynowa. Tutaj trzeba dobrze się zastanowić, jak zajść lepiej uzbrojonego przeciwnika, niż biec przed siebie na oślep. Trzeba pomyśleć przed rzuceniem granatu, by przy okazji nie zranić odłamkami swoich kompanów. I w końcu trzeba się upewnić, że widoczny w oddali wojak jest na pewno przeciwnikiem – z czym wielu początkujących wydaje się mieć spore problemy. Do tego najlepsze rezultaty odnieść można mając wsparcie w postaci kolegów, z którymi można się komunikować głosowo – informacje o przemieszczeniach wrogich sił okażą się nieraz bezcenne. I dopiero wtedy granie w AA przynosi wielką satysfakcję. Do opanowania wojskowego rzemiosła, nawet wirtualnie, potrzeba sporo czasu i cierpliwości.
Wyposażenie prawdziwego żołnierza
Jako że AA jest produkowane przez US Army, można mieć spore zaufanie co do realizmu i wyglądu dostępnego w grze uzbrojenia. Na strzelnicy dysponujesz całkiem niezłym na średnie dystanse M16A2. Potem możesz przyjrzeć się bliżej granatnikowi M203, montowanemu na tej właśnie broni. Dla wielbicieli mocnego uderzenia przewidziano giwerę potocznie zwaną „kosiarką” – M249 SAW. To cudo z założenia jest bronią wsparcia, jednak dwieście naboi w magazynku potrafi z bliskiej odległości szybko ostudzić zapał wrogich wojaków, czyniąc ją doskonałym narzędziem „przewagi taktycznej” w pomieszczeniach.
Realizm da się odczuć i w sposobie prowadzenia ostrzału. Nie ma tu szybkości działania znanej z innych strzelanek – takie szczegóły, jak na przykład ilość czasu potrzebnego na załadowanie nowego magazynka jest taka, jaką fachowcy z armii uznali za prawdziwą. To sprawia, że gra jest wolniejsza i bardziej stonowana, co daje czas na podejmowanie z taktycznego punktu widzenia odpowiednich decyzji.
Granaty odłamkowe w dobrych rękach to śmiertelna broń, a wersja ogłuszająca, jeśli wybuchnie przed oczyma wrogiego żołnierza, skutecznie go na kilkanaście sekund oślepi. Wersje dymne natomiast ułatwią przedzieranie się przez okupowany teren, powodując, że jest się przy tym zupełnie niewidocznym. Po prostu znikniesz w kłębach dymu. Jednak należy z tym uważać, gdyż Ty również tracisz wówczas przeciwnika z oczu.
Coś dla zapaleńców
Armia ciągle dodaje coś nowego do swojej gry. Aktualnie gracze wykazujący się dobrym okiem na strzelnicy mogą wykonać trening snajperski, co umożliwia skorzystanie na niektórych mapach z dwóch karabinów snajperskich – M-24 oraz M-82. W wersji 1.9 wprowadzono trening medyka, który może leczyć rannego człowieka – tamując krwotok może uchronić go przed uszczerbkiem na zdrowiu, a nawet uratować życie! Warto się tym zainteresować, gdyż zdobywana na trzech krótkich wykładach wiedza może się bardzo przydać w tym prawdziwym świecie – wykładowcy wpajają nam podstawy pierwszej pomocy.
Autorzy pracują już nad kolejnymi dodatkami, zawierającymi według potwierdzonych informacji szkolenie sił specjalnych. Od dłuższego czasu zapowiadane jest wprowadzenie pojazdów oraz helikopterów, jak i związanych z nimi środków anihilacji – wyrzutni rakiet i moździerzy.
Dodatkowo, by zmotywować grających, wprowadzono rankingi, nazwane całkiem odpowiednio – HONOR. Każdy gracz zaczyna z ilością 10 punktów honoru i może je zwiększyć – atakując wrogie siły i prowadząc swoją drużynę do zwycięstwa, jak również i pomniejszyć – zabijając swoich kolegów z drużyny. Każda czynność mająca wpływ na rozgrywkę jest punktowana, od zabicia wrogiego wojaka po własną śmierć. Po każdym pełnym meczu (standardowo 7 rund) serwery oficjalne zapisują wyniki w głównym komputerze całego systemu.
Warto nadmienić, że jedyne serwery oficjalne znajdują się w Stanach Zjednoczonych, tak więc pingi są mimo wszystko wyższe niż na serwerach rodzimych. Te zaś, mimo autoryzacji przez autorów AA, nie mogą wysyłać statystyk do głównego serwera i tym samym granie na nich nie podnosi wskaźnika honoru.
Grafika i dźwięk
Technicznie całość stoi na wysokim poziomie. Szczególnie ostatnie wersje, w których dodano wiele nowych szczegółów graficznych, wywindowały wysoko poprzeczkę dla wymagań sprzętowych. Jednak silnik Unreal Tournament 2003 pokazuje swoje możliwości w pełnej krasie i gra w wysokiej rozdzielczości wraz z antyaliasingiem wygląda bardzo dobrze, jeśli nie użyć tu słowa - realistycznie. Same mapy są bogato teksturowane, a sylwetki żołnierzy w najwyższych detalach wraz z dynamicznymi cieniami powalają szczegółowością – można nawet zobaczyć zarost na twarzy walczącego żołnierza!
Zaimplementowana obsługa wsparcia dla systemów EAX pod kontrolą DirectSound3D pozwala na lokalizacje źródła dźwięku, wiec posiadacze systemów 5.1 będą zachwyceni. Wszak słuch jest bardzo ważnym czynnikiem na polu walki. Warto tutaj nadmienić, iż spora ilość graczy mimo wszystko preferuje grę na słuchawkach, dzięki czemu po zwiększeniu głośności z łatwością są w stanie usłyszeć kroki biegnącego żołnierza, np. w sąsiednim pomieszczeniu.
Czy warto?
Jeśli lubisz gry FPS i nie potrzebujesz rozrywki tylko na kilka minut, America’s Army: Operations wydaje się być wyśmienitym wyborem. Zupełnie za darmo dostajesz świetną grę, zaawansowaną technicznie i bardzo dopracowaną pod każdym względem – całość nie odstaje od komercyjnych produktów, a niemal na każdym kroku można zauważyć jej wyższość. Fanatyków wszelkiego rodzaju sił zbrojnych nie trzeba do tego tytułu przekonywać, gdyż z pewnością zdążyli o nim niejedno dobre słowo usłyszeć. A jeśli Ty jeszcze nie miałeś okazji przekonać się, jak to jest być żołnierzem – masz tę grę pod ręką. Już ponad dwa miliony ludzi zdecydowało, że naprawdę warto. Czy nie nadszedł czas stać się jednym z nich?
Piotr „Zodiac” Szczerbowski