Prostsze niż A.M.E.B.A. (2) | Rozdział III | Runaway 2 Sen Żółwia poradnik Runaway 2: Sen Żółwia

Ostatnia aktualizacja: 26 września 2019

Uruchomienie projektu AMEBA

Kiedy już sprawa obserwacji została rozwiązana, można było rozejrzeć się po okolicy. Eksplorację Brian rozpoczął od pomieszczenia po lewej. Wewnątrz ukazał mu się zadziwiający widok - duży, przezroczysty sześcian, w którego środku tkwiło coś, co przypominało kulę bilardową. Zauważył również, że dziwna kostka posiada prostokątny slot. Nie miał tu nic więcej do roboty, więc powrócił do sali głównej i stamtąd skierował się w prawo.

Znalazł się w pomieszczeniu ze statuą oraz dwoma przejściami. Najpierw wypróbował to znajdujące się w centrum sali. Niestety, dalszą drogę zagrodzili mu jacyś dziwni, ubrani w czarne uniformy strażnicy. Cóż było robić? Zawrócił.

Spróbował wyjścia po prawej. Z zadowoleniem odkrył, że opuścił kompleks świątynny i znalazł się na otwartym terenie. Niestety, po chwili dojrzał znajomy samochód i stojącego obok O'Connora. Ten polecił "profesorowi" powrócić do środka. Przekazał mu również zaadresowaną do niego kopertę, którą otrzymał od Lokelani.

Brian wrócił do głównej sali. Rozpakował kopertę. Wewnątrz znalazł pierścień z symbolem identycznym jak ten na aktówce. Nie namyślając się wiele przytknął go do niej. Zadziałało. Wewnątrz znalazł elektroniczną kartę, ciemne okulary, rękawicę katalizującą oraz przedmiot, który skojarzył mu się z neuralizatorem z Facetów w Czerni.

Powrócił do O'Connora. Kiedy zaczął rozmowę, okazało się, że niezbyt rozgarnięty wojak zdołał go zdemaskować. Trzeba było w jakiś sposób go wyeliminować, żeby nikomu się nie wygadał. Być może przyda się tu neuralizator - pomyślał. Niestety, zamiast spodziewanego rozbłysku z urządzenia wypadły trzy kulki. Zabrał je, po czym jako zamaskowany przełożony, za którego uważał go O'Connor, wydał mu polecenie zachowania tajemnicy.

Następnie swe kroki skierował do pomieszczenia z sześcianem. Do otworu wsunął kartę i ze zdziwieniem odkrył, że osłona znikła. "Kula bilardowa" była niezwykle ciężka. Znajdujące się na niej trzy otwory coś mu przypominały. Włożył do nich przed chwilą zdobyte kulki. Przedmiot uniósł się w powietrze, ujawniając wgłębienie w kształcie dłoni. Brian ubrał rękawicę i dotknął lewitującej kuli. W powietrzu pojawiły się dwie miniaturowe czarne dziury. Kiedy spróbował dotknąć tej po prawej, ręka wyszła przez drugą. Wyglądało to na jakieś czary, więc zrezygnował z dalszych eksperymentów. Lepiej dowiedzieć się dokładnie z czym ma do czynienia. Dlatego też powrócił do głównego pomieszczenia, gdzie zasiadł do komputera i przejrzał znajdujące się w nim notatki profesora Simona, który uprzednio pracował nad tym projektem.

Po chwili AMEBA nie miała już przed nim sekretów. Sporządził sobie nawet schemat obrazujący działanie urządzenia. Krótko mówiąc pozwalało ono na teleportacje siebie bądź przedmiotów z punktu A do punktu B, z czego punkt B mógł znaleźć się w dowolnym miejscu, na którym skoncentrował się obsługujący.

Czas wypróbować teorię w praktyce - pomyślał Brian i powrócił do urządzenia z kulą. Okazało się, że sześcienna osłona znów była na miejscu. Ponownie użył karty i rękawicy, po czym jako miejsce docelowe wybrał Zatokę Alaula.

Po chwili mógł już podejrzeć, co działo się w pobliżu chaty Noża i Kaia. Koala i lemur w najlepsze zagrywali się w jakąś odmianę ping-ponga, podczas gdy Joshua siedział sobie pod drzewem. Brian porozmawiał z nim i zapytał o AMEBĘ. Okazało się, że urządzenie znane było pseudo-mnichowi, ponieważ za jego pomocą kosmici z planety Trantor przenieśli go ze statku kosmicznego na Ziemię. Kiedy zagłębił się w szczegółach technicznych, Brian nie wytrzymał i przerwał kontakt.

Postanowił jednak z powrotem zajrzeć do zatoki. Powtórzył znane już czynności i po chwili był świadkiem operacji przeprowadzanej na lemurze Małym Demonie, któremu rakietka utkwiła w zębach. Postanowił nie przerywać i powrócił do głównego pomieszczenia.

Wdrapał się na drabinę i ruszył wzdłuż rusztowania w kierunku stojącego w głębi posągu. Po drodze zauważył panel kontrolny. Nie można było go jednak uruchomić bez posiadania odpowiedniego klucza.

Być może stary znajomy będzie mógł mu pomóc? Po raz kolejny wróciło pomieszczenia z teleportem. Użył karty, rękawiczki, a po chwili mógł już rozmawiać z Joshuą. Spytał o przebieg operacji, a następnie poprosił o narzędzia dentystyczne. Po chwili dysponował już prowizorycznym podręcznym zestawem włamywacza. Niestety stracił przy okazji rękawicę. Zdobyte narzędzia użył do uruchomienia stacyjki panelu kontrolnego. Udało się. Po chwili cała platforma wjechała na wysokość głowy potężnego posągu.