Rozdział XII - Kraina snów | Najdłuższa Podróż poradnik Najdłuższa Podróż
Ostatnia aktualizacja: 3 października 2019
Kiedy rozejrzałam się dookoła, doszłam do wniosku, iż czas najwyższy pozbyć się tych paskudnych ciuchów kolonisty. A ponieważ toaleta damska była zamknięta, musiałam skorzystać z tej dla samców. Fuj, od razu widać, kto z niej korzysta. Zaciekawił mnie wiszący na ścianie automat, który oferował coś, co nazywało się "Natychmiastowa Gotowość". Ciekawa byłam do czego? Ten kosz na wprost coś zasłaniał. Przesunęłam go i za pomocą monety otworzyłam kratkę wentylacyjną. Może tą drogą gdzieś dotrę? Weszłam do tunelu. Po lewej zobaczyłam niewielkich rozmiarów ekran. To dzięki niemu mogłam się poruszać po systemie wentylacyjnym. Ruszyłam do wyjścia kanału technicznego nr 1. Przed sobą zobaczyłam kamerę. Coś trzeba było z nią zrobić. Podeszłam bliżej i wyrwałam kabel. Wróciłam do kanału i skierowałam się do wyjścia kanału technicznego nr 2. Znalazłam się w pokoju strażników. Ostrożnie weszłam do środka. Na stole stał kubek. Wpadłam na pomysł by wrzucić do niego kupione w automacie kapsułki. Może to usunie strażnika na dłużej. Schowałam się w kanale i obserwowałam co się będzie działo. No tak, mogłam to przewidzieć. Tym mężczyznom to tylko jedno w głowie. Ale przynajmniej miałam spokój.
W pokoju na wieszaku wisiał płaszcz, w którego kieszeni znalazłam klucz magnetyczny. Teraz wystarczył rzut oka do komputera, by odkryć, że Strażnik znajduje się w celi nr 5. Przyjrzałam się następnie Mapie Systemu Bezpieczeństwa, dzięki której bez problemu mogłam wydawać polecenia poszczególnym wartownikom. Przecież musiałam jakoś dostać się do celi nr 5. Najpierw postanowiłam odwołać na przerwę wartownika z bloku więziennego. Ruszyłam w daleki korytarz i tam znalazłam wejście do celi w której powinien znajdować się Strażnik. Otworzyłam zamek kluczem magnetycznym i uwolniłam go. Przedstawił się jako Adrian. Razem wróciliśmy do pokoju kontrolnego. Kazałam wartownikowi z bloku więziennego wrócić na posterunek, a na odpoczynek wysłałam tego, który swoje stanowisko miał przy śluzie. Znowu z Adrianem poszliśmy w daleki korytarz, skręciliśmy w prawo i znaleźliśmy się w śluzie powietrznej. Tędy prowadziła nasza droga na wolność. Uspokoiłam Strażnika i rozejrzałam się za czymś, co umożliwiłoby nam wydostanie się na zewnątrz. Znalazłam panel kontrolny i nacisnęłam czerwony guzik. Znalazłam sondę - kombinezon, który służył obsłudze do wylotów poza stację. Ale oczywiście coś musiało być nie tak. Brakowało filtra tlenu.
Przypomniałam sobie, że na mapie był zaznaczony magazyn. Wróciłam do pokoju kontrolnego. Znowu trzeba było trochę poganiać wartowników. Odwołałam tego z magazynu (też musi przecież odpocząć).
Weszłam w korytarz po lewej stronie i ruszyłam do ładowni. Ale masa skrzyń, jak ja tu znajdę filtr. Po lewej stronie znajdował się terminal komputerowy. Przejrzałam spisy. Tak, potrzebowałam filtra, który schowany był w skrzyni o symbolu L109.
Przeszukałam skrzynie. Ta właściwa stała u góry po lewej stronie. Wzięłam filtr i znów musiałam poprzestawiać wartowników, by wrócić do śluzy. Adrian, mocno wystraszony, już się niecierpliwił. Wsadziłam filtr w odpowiednie miejsce w kombinezonie i kazałam Adrianowi wejść do niego. Następnie nacisnęłam na panelu żółty guzik. Wyruszyliśmy w niezbadaną przestrzeń kosmosu. Ale kiedy zmierzaliśmy ku powierzchni planety, miałam wrażenie, iż nie jesteśmy sami...