[George] MARSYLIA - Magazyn poradnik Broken Sword II: The Smoking Mirror
Ostatnia aktualizacja: 1 sierpnia 2016
Teraz już mogłem wejść do środka magazynu. Przeszukanie zacząłem od biurka, przy którym siedział mój spławiony nieprzyjaciel. W szufladzie znalazłem mały, mosiężny kluczyk.
Nagle, za skrzyniami, pojawił się mały człowieczek z dmuchawką. Początkowo wystraszyłem się, ale on chyba bał się mnie bardziej. Powtarzał coś o jakimś Quaramonte...
Kiedy pokazałem mu kluczyk, wynurzył się zza skrzyń. Okazało się, że na nogach ma kajdany. Kiedy je zdjąłem, zniknął bez słowa podziękowania.
Nacisnąłem przycisk z lewej strony drzwi windy, a kiedy ta zjechała, wsiadłem do środka. Kiedy drzwi się otworzyły...Ledwo zdążyłem...Ktoś tu zamontował fotokomórkę, by nikt nie mógł po zamknięciu się drzwi już skorzystać z windy... Sprytne. Ale co teraz?!
Zauważyłem nieopodal kilka skrzyń. Powinno się udać. Przesunąłem jedną z nich, blokując drzwi. Teraz mogłem się rozejrzeć. Z prawej strony drzwi windy były dwa przełączniki. Górny służył do zapalania światła. Zwróciłem uwagę na drewnianą ścianę. Co tam ukryto? Rysy w podłodze wyglądały tak, jakby ktoś otwierał drzwi...
Tak jak myślałem - są drzwi! Otworzyłem je i... Nico!!
Rozwiązałem krępujące ją sznury. Zamieniliśmy raptem kilka słów, gdyż trzeba było wiać, ale... Nico i narkotyki? Jakiś Karzac, kamienie... Za dużo tego! Zabrałem pozostawiony na podłodze posążek oraz taśmę i wyszedłem z ukrytego pokoju.
Z windy raczej nie mogliśmy skorzystać, a drzwi nieopodal zabezpieczone były solidną kłódką. A gdyby tak.. Fotokomórkę zakleiłem taśmą, skrzynię przesunąłem z powrotem na poprzednie miejsce, a na nią postawiłem tę górną, na której był napis świadczący o tym, że środku może znajdować się coś żywego.
Obwiązałem posąg liną, następnie pojedynczą skrzynię przepchnąłem w bok. Teraz mogłem użyć podnośnika, by móc zaczepić sznur o blok. Nico coś tam marudziła, ale to przecież kobieta... Nie zna się... Ale chyba jednak będę potrzebował jej pomocy, by pchnąć posąg. A niech też się do czegoś przyda... Opuściłem podnośnik i razem pchnęliśmy posąg, a ten roztrzaskał drzwi. Droga była wolna...
Wyszedłem na zewnątrz. Zauważyłem kabel połączony z drugą stroną nabrzeża. Zawołałem Nico, bo znów miałem wspaniały pomysł.
Zarzuciłem kajdany na kabel i ... jazda...
Niestety, zakończenie było inne od przewidywanego. Czy ktoś mógłby kiedyś oczyścić te portowe wody?! Zwłaszcza z groźnych psów?!