Rzeka poradnik Amerzone: Testament Odkrywcy
Ostatnia aktualizacja: 7 października 2019
Zatrzymałem się przy brzegu. Wysiadłem na chwilę i poszedłem rozejrzeć się po dżungli. Tu zatrzymał się też w swojej podróży Valembois. Minąłem owadożernego stworka zwanego Pijawką i odkryłem indiańską chatkę, w której ktoś zostawił kanister z paliwem i mapę. Teraz, po uzupełnieniu paliwa, mogę ruszać dalej.
Włączyłem silnik i w drogę, aż dotarłem do bardzo wąskiego przesmyku, który zagradzała grupka Porcopotamusów. Na szczęście wystarczyło użyć klaksonu, by ustąpiły z drogi.
Gorzej mi poszło z Bawołem Trzyrogim. Próba sforsowania tej przeszkody skończyła się uszkodzeniem silnika. Postanowiłem skręcić w lewo i po włączeniu opcji "Grapnel", pomóc sobie kotwicą. Musiałem dwa razy celować kotwicą w skały, ciągnąć dźwignię, by posunąć się do przodu. Za trzecim razem trafiłem w rogi Bawoła, który doholował mnie do molo. Ale jak się teraz go pozbyć i uwolnić kotwicę?
Poszedłem za nim, ale coś mnie tknęło, by po chwili skręcić w dżunglę. Błądząc między drzewami odnalazłem ukryte strzałki z rurką. Teraz nie było problemu by załatwić nimi Bawoła.
Wsiadłem do wodolotu i rzucając raz po raz kotwicę, ruszyłem do przodu, aż dotarłem do miejsca, gdzie dwa paskudne Fishosaurusy nie pozwoliły mi zaczepić jej ponownie.
Musiałem wysiąść na brzeg i wymyślić coś, co je przepłoszy. Wszedłem do kanionu i znalazłem tam wiszące na skałach gniazda pszczół. Tak, to mogło zadziałać. Za pomocą leżących gałęzi rozpaliłem ognisko, dym wypłoszył pszczoły, a one zrobiły już swoje. Mogłem zacząć rzucać kotwicę dalej, aż po którymś rzucie dotarłem do miejsca, z którego oczom moim ukazała się wioska.